Skocz do zawartości

Klenie 2024


Ferret

Rekomendowane odpowiedzi

W związku z koniecznością odbycia ponad 200 km piątkowej podróży (zięć postanowił pojechać, aby wesprzeć swoją teściową, która niefortunnie się przewróciła i poważnie połamała rękę), po przybyciu na miejsce i wykonaniu (w dniu wczorajszym) większości zadań z założonego grafiku, dziś rano nadarzyła się niepowtarzalna okazja do przetestowania zakupionego w tym roku pływadełka (które "przypadkowo" zabrałem ze sobą w bagażniku) na dobrze znanej mi (niemazowieckiej) wodzie z kleniowym potencjałem (na której można łowić w kwietniu ze środków pływających). Chciałem "obadać" odcinek rzeki na którym niemożliwe lub maksymalnie utrudnione jest - uwielbiane przeze mnie - brodzenie. Poza tym chciałem dokładnie potestować zakup (na który zdecydowałem się m.in. po literaturze opisów Kol. z Forum - Zbigniewa vel ROKI Fish Boa), na co wcześniej nie znajdowałem czasu.

Pobudka 5:30, śniadanko, kawa... 5:50 wsiadam do auta, 5:55 rutynowa kontrola Policji (dmuchanko, sprawdzenie kwitów i podstawowych elementów wyposażenia auta), koło 6:40 jestem nad wodą. Pompowanie belly boat, ładowane szpeju, kwadrans po 7:00 mogę już oddawać się swojej pasji.

Zapowiada się piękna pogoda, ciepły, słoneczny dzionek. Jednak zeszłe tygodnie były baaardzo chłodne (noce i poranki z przymrozkami). W Warszawie kwitnące kasztanowce widziałem już 2 tygodnie temu, w czasie kiedy dziś jechałem nad wodę na mijanych kasztanowcach nie zaobserwowałem jeszcze charakterystycznych białawych kwiatostanów. To sprawiło, że smużące i bardzo płytkoschodzące wobki mogłem w ogóle nie wyjmować z pudełek. Pierwsze minuty spędzone na belly wychodzą mi nieco niezgrabnie. Ciężko tak z marszu opanować sprawne pływanie (tak jakby się tego chciało) na czymś na co usiadło się pierwszy raz...pomimo posiadania dwóch jednostek napędowych (nogi i ręce).

Szczególne utrudnienia napotykam przy powalonych drzewach, które grodzą całą rzekę. Dwie przymusowe wysiadki z pływadła miałem już na początku przygody. I w tym momencie doświadczyłem, że z wodą, nawet tą drobną, nie ma żartów. Kiedy na wyraźnym przewężeniu rzeki, w miejscu gdzie nurt znacznie przyspieszył, napotkałem świeżo powalone, duże drzewo, ciężko mi było nie tylko sprawnie manewrować... a wręcz wydostać się z miejsca, w które zostałem wepchnięty przez prąd rzeczny. Woda dociskała mnie mocno, ograniczając przez jakiś czas możliwości wydostania się (zakleszczyłem się między gałęziami). Ale po chwili zakłopotania udało się wydostać.

Kawałek dalej upatrzyłem ciekawy pod względem wędkarskim odcinek. Kilka rzutów i mam pierwszego w tym sezonie "niewiślanego" klenia. Za chwilę mam kolejnego a po nim kolejnego. Przez moment brały dosłownie co ...2 rzut. Skończyłem na 15, wszystkie jeden rocznik. Nie były duże (jak u Kolegów w powyższych wpisach), ale cieszyłem się powtarzalnością brań i skutecznością zacięć i holów.

 

Nieco dalej rzeka istotnie zmienia swój charakter (wolniejszy nurt, dużo więcej trzcin i bagiennych terenów wokoło, ciemne i grząskie dno). Długi czas nic nie chce trącić w przynętę (na tafli wody nie widać życia), w związku z tym skupiam się bardziej na tym co dzieje się wokoło rzeki. Dostrzegam cały czas kraczące nade mną kruki. O ile w stolicy nikogo nie dziwią żyjące w bezpośredniej bliskości z ludźmi kawki, wrony czy gawrony...o tyle kruki jako miejsca swojego bytowania preferują raczej oazy z dala od człowieka. A że słyszałem i widziałem ich sporo, uznałem że gdzieś musiała leżeć jakaś padła zwierzyna. Nie myliłem się...spływając ok 500 m dalej, niespełna kilka metrów od brzegu rzeki naliczyłem 7 kruków w towarzystwie...bielika. Ptaki rozszarpywały jakąś padlinę, spłoszyły się nieco na mój widok, ale jak tylko kawałek spłynąłem, szybko powróciły do swojej uczty.

Napotkana dalej para łabędzi, rozpoczynała budowę pokaźnego gniazda. Samica pochłonięta była ostatnimi poprawkami, podczas gdy samiec eskortował mnie przez pewien czas, abym tylko nie pomylił kierunków i nie próbował zbliżać się do ich legowiska. Wędkarstwo zeszło nieco na drugi plan, machałem tak aby machać...no i jak to najczęściej bywa...wtedy chwyciła ryba. W 3 cm wobka uderzył pokaźny szczupak, przez moment jeździł jak chciał, ale jak zauważyłem, że przynęta wystaje mu poza pysk, mogłem zacząć bardziej zdecydowanie podprowadzić go do siebie. W podbieraku melduje się rybka 75+. Gdyby wydarzyło się to 4 dni później - na kleniowy na zestaw z żyłką 0,14 z bezpośrednio dowiązaną do małej agrafki przynętą - uważałbym za swego rodzaju sukces. Ale i tak jestem zadowolony. Przepłynąłem kilka kilometrów rzeki w przepięknej scenerii, coś tam połowiłem, wróciłem w pełni zrelaksowany, zadowolony. A chyba o to w naszej pasji chodzi :)

Był to mój dopiero trzeci, ale zdecydowanie najdłuższy z tegorocznych wypadów na ryby :)

 

Pozdrawiam, życząc połamania

Adam W. (Wacha)

post-66495-0-32786700-1714247611_thumb.jpg

post-66495-0-73497700-1714247619_thumb.jpg

post-66495-0-07562700-1714247629_thumb.jpg

post-66495-0-19361500-1714247642_thumb.jpg

post-66495-0-40051100-1714247652_thumb.jpg

post-66495-0-43481600-1714247660_thumb.jpg

post-66495-0-93784100-1714247800_thumb.jpg

  • Like 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jeziorze, trudno o więcej niż jedno branie :(

 

 

Kawał klenia... Kuba a w jeziorze to gumowe robactwo czy raczej wobki te co i w rzeczkach się sprawdzają....wiem że temat nie do wyczerpania, ale tak z ciekawości jakbyś miał wybrać tylko jedną przynętę to: guma / wobler / żelastwo?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klenie się już wytarły, zaczęły fajnie zbierać i mam alternatywę dla muchówki, dzięki smużkom Stanisaława Mallka ;) Wyskoczyłem na godzinę, niebo zachmurzone, ale reagowały bardzo agresywnie. Trzy wyjęte, pięć spadło i kilka nie wciętych brań. Dziś podpasował im oliwkowy z żółto-czarnym brzuchem. Super zabawa na tak płytkim i wąskim kanałku, który miejscami ma mniej niż metr szerokości z masą trzciny i zwisającymi gałęziami drzew.

post-46206-0-09205000-1715343758_thumb.jpg

post-46206-0-30856000-1715343763_thumb.jpg

post-46206-0-30447300-1715343768_thumb.jpg

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...