Skocz do zawartości

Shimano Twin Power 2024


WedkarzIncognito

Rekomendowane odpowiedzi

No to nie pocieszyłeś... Ostatnio zmacałem w sklepie trochę młynków w budżecie 700-1000 zł, czyli Daiwy BG nowej i starej serii, Stradici, Caldie itp. Doznałem szoku - wszystkie miały większe lub mniejsze luzu na rotorze. Najlepiej spasowana była... Daiwa Regal LT czyli budżeciak poniżej 3 stówek. Widząc różne negatywne recenzje choćby nowego Stradica FM rozważałem już właśnie dołożenie do Twin Powera PG licząc, że może tutaj będzie przynajmniej tak solidnie i bez stuków jak w mojej "topowej" Saharze 4000 (model sprzed jakiś 5-7 lat, nie pamiętam, ogarnia wszystko co jest cięższego do zrobienia, jakieś blachy belonowe, wobki/jerki szczupakowe, cięższe główki pod sandaczowanie itd.a nadal zero luzów).

 

Skoro jest jak piszesz, to TP '24 też wylatuje z listy zainteresowań, podobnie jak ostatnio Penn Battle, który stukał z piniona/przekładni pod wirującym ogonkiem 6g. Pytanie tylko - co kupić do "ciężkiego" spinningu do 30-40g... Spro passion dał radę przez ładnych parę lat, teraz Sahara, ale z nowych co nie dotknę, to klekocze...

 

Kolego, piszesz o „ciężkim spinningu” i marudzisz na jakieś stukanie w przekładni….. To naprawdę istotne przy ciężkim spinningu. Rozumiałbym, gdybyś pisał o lekkim, finezyjnym lowieniu, ale naprawdę nie czaję, czemu przy 40gr Ci to będzie doskwierać. Swoją drogą nie wiem, co masz na myśli pisząc „ciężki spinning”, bo ciężar przynęty to tylko część układanki. Jak chcesz kołowrotek, który powinien dużo wytrzymać i nie jest dla onanistów, to kup sobie TP SW, Stelle SW czy saltige.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czasu do czasu na YouTube mi się podpowiada kanał gościa łowiącego sandacze. Jest niezły i właśnie używa TP. Zawsze tak siłowo młynkiem holuje że aż te Twinki jęczą. Wydaje mi się że to jak holujemy też ma znaczenie jeżeli chodzi o żywotność kołowrotka. I oczywiście rozumiem, ostatnio kolega podpowiedział ,że w ten sposób mniej ryb spada a kanał musi się kręcić więc to żaden zarzut - bardziej stwierdzenie faktu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czasu do czasu na YouTube mi się podpowiada kanał gościa łowiącego sandacze. Jest niezły i właśnie używa TP. Zawsze tak siłowo młynkiem holuje że aż te Twinki jęczą. Wydaje mi się że to jak holujemy też ma znaczenie jeżeli chodzi o żywotność kołowrotka. I oczywiście rozumiem, ostatnio kolega podpowiedział ,że w ten sposób mniej ryb spada a kanał musi się kręcić więc to żaden zarzut - bardziej stwierdzenie faktu.

Zalinkuj :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, piszesz o „ciężkim spinningu” i marudzisz na jakieś stukanie w przekładni….. To naprawdę istotne przy ciężkim spinningu. Rozumiałbym, gdybyś pisał o lekkim, finezyjnym lowieniu, ale naprawdę nie czaję, czemu przy 40gr Ci to będzie doskwierać. Swoją drogą nie wiem, co masz na myśli pisząc „ciężki spinning”, bo ciężar przynęty to tylko część układanki. Jak chcesz kołowrotek, który powinien dużo wytrzymać i nie jest dla onanistów, to kup sobie TP SW, Stelle SW czy saltige.

Dla mnie to kwestia wręcz kluczowa - jak mam jakieś stuki z kołowrotka, to po prostu odechciewa mi się nim łowić i tyle. Skoro budżetowe kołowrotki sprzed 10-15 lat nie miały tej przypadłości, to nie widzę powodów, aby dzisiejsze konstrukcje za sporo większą kwotę miały.

Zauważ również, że opisując stukanie z przekładni pisałem o przynęcie 6 gramowej, która już to powodowała. Analogicznie nie uważam, aby Mepps nr 3 był "ciężkim spinningiem", a dla zdecydowanej większości dzisiejszych kołowrotków jest to już za dużo.

 

Co do Stelli - nie wiem jak dzisiaj, ale jakieś 7 lat temu znajomemu Stella też zaczęła "stukać", rozmiar 4000, jeden sezon na Wiśle. Może felerna sztuka, ale raczej słaby temat gdy mówimy o sprzęcie z górnej półki kosztującym 10-krotność przeciętnego kołowrotka jakim łowi Kowalski.

 

Na ten moment i tak szukam TW w wersji PG - jak będzie problem, to będzie reklamacja/zwrot. Po prostu pomysły mi się skończyły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tendencja w przemyśle, każdym, jest taka, że mamy przyzwyczaić i akceptować tandetę od renomowanych producentów i płacić za znaczek. Nie twierdzę, że Stella jest na równi ze Ultegrą, ale bardziej chodzi o to, ile otrzymujemy za te 500 baksów.

Wiesz, ale niewiele możesz.

Dostępność części i tak sprawi, że będziesz miał stelle współczesna a nie dwie stare, w tym jedna jako dawce ogranow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, nie widać większego zainteresowania, starymi kołowrotkami, które pojawiają się na rynku wtórnym.

Znam stare i nowe kołowrotki, używam nowych bo w moim odczuciu są lepsze od starych. Gdybym jednak miał problemy z nowymi modelami to sięgnął bym po stare i nimi łowił. 

Jeśli chodzi o ciężkie warunki pracy, duża rzeka, mocny uciąg, przynęty stawiające wyraźny opór itp. to może warto zastanowić się nad równie topornymi i trwałymi kołowrotkami typu Penn slammer?  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja w wadze Slammera 360 polecę FinNor LT40 > bardzo szeroka duża szpula, zdecydowanie lepsza kultura pracy i praktycznie pancerne komponenty. Radzi sobie z plecionkami powyżej 0,14 cieńszych nie nawijałem - no może mistrzem nawoju nie jest ale nie ma z nim problemu. Bardzo dobry hamulec przez tą szeroką szpulę z tego co pamiętam około 11 kg - łowię nim szczupakowymi kotletami do 50g. Żadnych luzów po wyjeździe do Finlandii nie stwierdziłem. Slammerowi przytrafiła się jakaś broda z plecionki 0,16 na tym nie miałem nigdy żadnego problemu. 

Edytowane przez Darek_W
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, nie widać większego zainteresowania, starymi kołowrotkami, które pojawiają się na rynku wtórnym.

Znam stare i nowe kołowrotki, używam nowych bo w moim odczuciu są lepsze od starych. Gdybym jednak miał problemy z nowymi modelami to sięgnął bym po stare i nimi łowił. 

Jeśli chodzi o ciężkie warunki pracy, duża rzeka, mocny uciąg, przynęty stawiające wyraźny opór itp. to może warto zastanowić się nad równie topornymi i trwałymi kołowrotkami typu Penn slammer?  

Ja mógłbym być zainteresowany starymi gdybym miał pewność, ze nie są zajechane. A tej nigdy nie masz.

Marketing dźwignią handlu ale marzy też. To wiadomo.

A sprzęt sie zużywa. Jeden szybciej drugi wolniej.

 

Jestem przekonany, ze za chwile bedą na rynku naprawdę dobre i porównywalne chińskie kołowrotki za 1/3 ceny Shimano. I dobrze bo to powstrzymuje zachłanność firm brandowych.

Przyklad? Noże, kiedyś Chińczyk był z byle czego miał luzy itd. Dziś? Naprawdę porządne chińskie noże są już lepsze od markowych Europejczyków kilka razy droższych. Lepsze!

Zresztą podobną drogę przeszła Japonia. Nie wiem czy wiecie że w pierwszej połowie 20 wieku produkty japońskie były synonimem badziewia, a pod koniec i dziś? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co piszesz o Japonii, nie było wynikiem fizycznej oceny jakości a propagandą. Japonia zawsze wytwarzała towary bardzo wysokiej jakości jednak ze względu na niekorzystne warunki geologiczne, przemysł nie rozwijał się szybko.

Kiedy po wojnie, uwolniono możliwość handlu światowego, japoński przemysł i eksport eksplodował ale nie ze względu na podnoszenie jakości tylko na możliwość zaprezentowania światu swoich towarów i zwiększaniu ich produkcji, co oczywiście pociągało ze sobą rozwój technologiczny na który państwo przeznaczało ogromne pieniądze.

Współczesna europejska propaganda, również stara się umniejszyć Japończykom ale to nie ma wpływu na fakt, że w zasadzie nic co na świecie lata czy jeździ, może to zrobić bez japońskich, małych acz kluczowych części :) 

Japonia inwestowała w naukę i dzięki temu ma najlepszą na świecie kadrę inżynierską oraz wysoce wykwalifikowanych pracowników. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakość naprawdę była podła. Dlatego powymyślali te swoje Poka yoki, ishikawy itd

Co do rozwoju to samo teraz robią Chiny. A jeszcze przypadkowo maja i największą historyczną wiedzę i w tej chwili swobodny dostęp do prawie każdej technologii świata. Do tego kasę, chęci, zamordyzm i tanich robotników.

Zobaczycie będę dostawcami najlepszej jakości a nie tylko niskiej ceny. I to szybciej niż nam się wydaje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi ale myślisz się. Japończycy słynęli z jakości od bardzo dawna już w XVI wieku ich stal była najlepsza na świecie. W pierwszej połowie XX wieku Japonia zajmowała się ekspansją na kontynencie, praktycznie zawojowała Chiny i pewnie gdyby nie wojna z Rosją to podział Azji wyglądałby dzisiaj inaczej. Ostatecznie, alianci a głównie USA, okupowali Japonię do 1952 roku. Automatyczne po zakończeniu okupacji, gospodarka Japonii wybuchła na cały świat.

Propaganda trwała niezwykle długo, sam pamiętam kiedy do Polski trafił model Daihatsu Charade, auto z silnikiem o pojemności niespełna litra w dieslu. Ludzie w naszym kraju śmiali się i mówili o nim Japońskie gówno. Auto spalało średnio 4.5L/100km i do dzisiaj ma potężne grono fanów. 

Nie można w żaden sposób porównywać Japonii do Chin, to zupełnie inne gospodarki i kraje. Chiny mogą w ciągu krótkiego czasu stać się totalnym bankrutem i to właśnie za sprawą Japonii ale też i własnej narodowości, Chińczycy nie są konsumentami. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi miło, że Ty się nigdy nie mylisz  :D

 

Właśnie potwierdziłeś, ze Japonia robiła buble w pierwszej połowie 20 wieku. Jak napisałem. XVI wiek jest przed a 1952 po … No tak jakby. :D Przynajmniej w moim świecie. Zresztą sami Japończycy się do tego przyznają …

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak będzie w przyszłości i tego nikt nie wie, (no może z wyjątkiem profety Jackowskiego.. ;) ) ale póki co zdecydowanie bardziej wolę posługiwać się sprzętem na którym widnieje napis Made in Japan, niż Made in China.. :) Ot, takie mam zboczenie..

Ale co kto lubi..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przekonany, ze za chwile bedą na rynku naprawdę dobre i porównywalne chińskie kołowrotki za 1/3 ceny Shimano.

Przecież już są cudowne chińskie kołowrotki, które o dziwo zawsze są wychwalane tylko na grupach o tematyce sprzętu z Ali. Dla przykładu tak mocno wychwalana Tsurinoya Ranger z Ali. Na grupach zestawiali ją z Vanfordem, a nawet Vanquishem. W praktyce okazało się, że kręci jak Okuma za 120 zł ???????? Fakt faktem Tsurinoya kosztuje 1/3 ceny Vanforda, ale kręci niczym trzykrotnie tańsza Okuma...

 

Jakoś mi się to nie widzi, żeby japońscy giganci zostali wygryzieni przez chińskich wynalazców tylko dlatego, że chińskie wynalazki będą trzykrotnie tańsze.

 

Ja tam wolę pozostać przy Shimano, bo przynajmniej jest satysfakcjonująca dostępność części i z serwisem (poza gwarancją) nie ma problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi miło, że Ty się nigdy nie mylisz  :D

 

Właśnie potwierdziłeś, ze Japonia robiła buble w pierwszej połowie 20 wieku. Jak napisałem. XVI wiek jest przed a 1952 po … No tak jakby. :D Przynajmniej w moim świecie. Zresztą sami Japończycy się do tego przyznają …

 

Marna konfabulacja ale piękny przykład skuteczności propagandy. Jako, że tytuł wątku ogranicza w dużym stopniu jego wąski zakres, ciach bajera. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propaganda trwała niezwykle długo, sam pamiętam kiedy do Polski trafił model Daihatsu Charade, auto z silnikiem o pojemności niespełna litra w dieslu. Ludzie w naszym kraju śmiali się i mówili o nim Japońskie gówno. Auto spalało średnio 4.5L/100km i do dzisiaj ma potężne grono fanów.

Nie można w żaden sposób porównywać Japonii do Chin, to zupełnie inne gospodarki i kraje. Chiny mogą w ciągu krótkiego czasu stać się totalnym bankrutem i to właśnie za sprawą Japonii ale też i własnej narodowości, Chińczycy nie są konsumentami.

Co masz Kuba na myśli pisząc, że „Chińczycy nie są konsumentami”? Chińczycy mają ogromny, wewnętrzny rynek zbytu i owszem towary z USA czy Europy są postrzegane jako luksusowe, ale większość używa tych tanich, Chińskich. Biedni też wcale nie są. Moje obserwacje to branża IT. Akurat ludzie, z którymi pracowałem, są dużo bardziej zamożni, niż przeciętny pracownik IT w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...