Skocz do zawartości

[*] Woblery z Bielska - wspomnienie o Januszu Sikorze


Rekomendowane odpowiedzi

Doszły! Śliczne. :wub: Efekt głębi jest niesamowity. Idę do piwnicy maczać w domaluxie. O żywicach nie mam bladego pojęcia, więc na początek musi mi wystarczyć gęsty domalux. A próbowałeś tej techniki w łamańcach? Chyba ciężko ze względu na przegub.

Edytowane przez romansidlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doszły! Śliczne. :wub: Efekt głębi jest niesamowity. Idę do piwnicy maczać w domaluxie. O żywicach nie mam bladego pojęcia, więc na początek musi mi wystarczyć gęsty domalux.

 

Gęsty Domalux nie jest najlepszym rozwiązaniem. Warstwa efektywna pozostająca na woblerze to max 2x rzadki lakier, a gęsty lubi się złuszczyć. I zniszczyć efekt ciężkiej pracy.

 Podobne efekty jak z żywicami uzyskiwałem dając 15 warstw lakieru. Tylko kolejne warstwy farb transparentnych i pół-kryjących należy dawać po wyschnięciu jakiejś piątej warstwy. A później już prosto - jedna warstwa farby - jedna warstwa lakieru. Etc, etc, etc...

 

 

 A próbowałeś tej techniki w łamańcach? Chyba ciężko ze względu na przegub.

Ciężko.

Łamańce robię rzadko i tylko dla wyjątkowych osób.

 

 

I jeszcze jedno - czy takie "trójwymiarowe" malowanie ma wpływ na łowność woblerów?

A czy czystość auta ma wpływ na szybkość, z jaką jeździmy?

A na przyjemność z jazdy?

No cóż, każdy (tak naprawdę) odpowiedź zna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, a którego Domaluxa uzywasz? Bo w moim przypadku pare lat temu byl dostepny Domalux Classic, który dawal bardzo twarda powierzchnie. Teraz juz niestety niedostepny - probowalem Domalux classic silver ale to dalekie od tego co bylo wczesniej i powierzchnia nie ma tej twardosci. Moze jakies sugestie ktory lakier kupic aby byly podobne parametry do tego Classica ?

Dzieki. Pozdrawiam Slawek

 

:)

Dziś już tak. 

A nawet dwiema żywicami. Jedna świetnie przylega i jest lekko plastyczna, a druga bardzo twarda daje fajną zewnętrzną powłokę. Ale można ją zarysować. Dlatego na wierzch idzie jeszcze Domalux, 3 warstwy. 

Edytowane przez slawox
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku, używam Silver`a. Porównując twardość powłoki lakierniczej "zabytkowych ;) " woblerów, które również pokrywałem zwykłym Classic`em, nie widzę różnicy, Silver wymaga dobrego "wyżarzenia". W temperaturze pokojowej pełną twardość uzyskasz po kilku dniach. Wystawiając na słońce, po kilku godzinach. Ja używam suszarki (opisanej wcześniej), w której w temperaturze około 60 stopni "dopieszczam" woblery przez około 3 godziny. Powłoka uzyskana w ten sposób jest bardzo twarda i odporna na zarysowania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróć proszę uwagę na zdanie

 

(...) Ja używam suszarki (opisanej wcześniej), w której w temperaturze około 60 stopni "dopieszczam" woblery przez około 3 godziny. Powłoka uzyskana w ten sposób jest bardzo twarda i odporna na zarysowania. 

Obecnie jestem w stanie pokryć dziennie woblera 4 razy Domalux`em i się wyspać :) 

Technicznie wygląda to tak - po kąpieli w lakierze czekam 10-15 minut, "podcieram dupkę" woblera, wieszam go w suszarce i zostawiam pokrywę otwartą. Włączona żarówka daje we wnętrzu około 25 stopni. Może troszkę więcej. Po godzinie (minutnik jest w ciągłym użyciu :) ) pokrywa na wierzch suszarki częściowo ją zasłania. Temperatura rośnie do około 30 stopni. Po pól godzinie woblery powinny być pyłosuche. Wtedy klapa na suszarkę, temperatura rośnie, woblerek dochodzi. Po godzinie można kłaść kolejną warstwę. Jeśli ma to być ostatnia, to pokrywka pozostaje na swoim miejscu przez 3 godziny.

UWAGA!

Opisany sposób suszenia dotyczy woblerów wcześniej pokrytych żywicą. Pierwsza warstwa lakieru, jeśli jest kładziona bezpośrednio na wobler, wymaga powolnego "dochodzenia". Nawet ostrzejsze słońce może bezpowrotnie zniszczyć malowanie i spowodować wystąpienie licznych pęcherzy. Pierwsza warstwa - w cieniu, w temperaturze pokojowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi się ta strzebelka spodobała, że przesiedziałem wczoraj nad studiowaniem żywic kupę czasu. Stanęło na Epidianie 5, tylko że ma ona kolor jasnożółty, ale myślę, że przy tej grubości powłoki nie ma to specjalnie znaczenia.

Czy jestem na dobrym tropie, Mistrzu?

Jak mi wyjdzie z calakami, to następnym krokiem będzie wykonanie tą techniką łamańca. Aż doczekać się nie mogę! I serdecznie dziękuję za inspirację.

 

A tak wygląda Twoja strzebelka przez oko mojej starej lustrzanki:

post-53884-0-99771400-1369305693_thumb.jpgpost-53884-0-97701000-1369305699_thumb.jpgpost-53884-0-34157700-1369305707_thumb.jpg

Edytowane przez romansidlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Epidian 5 ma kilka wad.

1. Kruchość. Przy uderzeniu o kamienie często odpryskuje. Powłoka potrafi odprysnąć również przy ustawianiu oczka.

2. Wszystkie epidiany, zwłaszcza z utwardzaczem Z-1 bardzo uczulają.

3. Długi czas żelowania i niska lepkość powodują cieknięcie i częste rozstępy.

 

Generalnie nie polecam epidianów. 

 

Nie chcę zdecydowanie polecać konkretnych żywic, bo ciągle jeszcze poszukuję takiej, która była by OK, czyli nie śmierdziała, szybko żelowała, dawała trwałą powłokę bez rozstępów. No i sposób dozowania (najlepiej 1-1), oraz cena - ale to na samym końcu listy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie miałem do czynienia z żywicami akrylowymi. Jeśli są podobne do lakierów akrylowych, to szału nie ma ;) Na razie przerabiam epoksydy. W sklepach dla modelarzy mają ich trochę różnych rodzajów i chcę popróbować każdego, by wyrobić sobie własną opinię. Co ciekawe, część żywic epoksydowych jest prawie lub nawet zupełnie pozbawiona przykrych zapachów. Eksperymenty trochę potrwają, ale pokuszę się na podsumowanie zalet i wad różnych produktów - jak znam życie, będę gotowy dopiero jesienią ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

1 czerwca. Ważna data dla małych i dużych dzieci. Czas prezentów, Głowacic, Lipieni oraz Sandaczy. 

Święto...

Piękna pogoda, jak to w czerwcu.

Czasem pada. A czasem leje, ale krótko. Potem tylko pada. 

Pływamy z @Wojtorybą za sandaczem, który uparł się być wszędzie. Na całym jeziorze. Nieomal nie ma miejscówki, w której nic się nie dzieje. Ryby wielkością "nieobiektywową" nie zachęcają do zdjęć, ale radością napawa ilość i "wszędobylstwo" sandacza, zbiornik po latach posuchy powoli się odnawia. 

Napływamy na kolejną pewną na 100% czerwcową miejscówkę. Zamiast sandaczy, pokazują się bolenie. Biorę do ręki inną wędkę, drugi rzut jest idealnie precyzyjny - walnięcie nie wymagające zacięcia (plecionka :) ) i hol, który @Wojtoryba uwiecznił swoją nową kamerką. Jeśli kiedyś przez przypadek traficie na ten filmik, bardzo wszystkich proszę o wyciszenie dźwięku. Głupoty które Wojtek opowiadał w czasie kręcenia są wyłącznym, absolutnie przeze mnie nie inspirowanym Jego własnym wkładem w działalność reklamowo -handlową. 

70 cm. Krótka sesja zanim go wyczepiłem, kolejny boleń pogonił uklejki. Precyzyjny rzut i kolejny hol. Tym razem boleń jest mniejszy o jakieś 10, no może 15 cm. Wyczepiam na szybko bez wyjmowania z wody, peany robią dźwignię, ryba się szarpnęła i wyłamałem sobie ster :D

Tom sobie porzucał...

Raptem 3 razy. Pudełko "boleniowe" spoczywa sobie bezpiecznie w domu. Może i dobrze, nie trzeba będzie przynęt suszyć, bo cały czas pada... Poza tym płyniemy za sandaczami. Co tam, że pada. Dobrze, że nie wieje.

Wpływamy na ujście Soły. Zaczyna wiać. Sandacze są i tu, tak samo niewyrośnięte. Szukamy dalej. Wieje coraz mocniej. Od czasu do czasu leje, w przerwach pada. Czerwiec. Ciekawe, co będzie dalej. Lato, czy powódź? Podobno gdzieniegdzie już jest. Nie, nie lato. Ono chyba o nas zapomniało. Wieje coraz mocniej. I jest coraz zimniej. Jakieś 12 stopni i pada. Ale trzeba twardym być, a poza tym - biorą :)

Pływaliśmy od 6 rano do 19,30. Wieczorem wiatr ucichł, deszcz padał jakby rzadziej i ociepliło się nieco. Gdzieś do +15. Ręka od łowienia na koguta i licznych holi boli coraz bardziej. I wszystko było by fajnie, gdyby nie Wojtek. Bezczelnie złowił sandacza na jakieś 60 cm. No zrobiłem mu kilka zdjęć, ale ich tu nie zamieszczę, bo nie jest to ryba złowiona na mojego woblera. Ani nawet na mojego koguta. Tylko jakiegoś kupnego. Pokażę za to swojego bolenia. Sorry, Wojtku. Mój wątek - moje zasady :D

post-52580-0-12932000-1370468203_thumb.jpg

post-52580-0-91967600-1370468220_thumb.jpg

PS

W niedzielę było ładnie. Od poniedziałku, przez wtorek po dziś (środa) padało i lało bez większych przerw. Spinning na "moim" jeziorze wyłączony przez co najmniej 2 tygodnie. Może i dobrze, sandacze odpoczną.

I bolenie.

Również ode mnie  :D  :D  :D

J.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wszystko było by fajnie, gdyby nie Wojtek. Bezczelnie złowił sandacza na jakieś 60 cm. No zrobiłem mu kilka zdjęć, ale ich tu nie zamieszczę, bo nie jest to ryba złowiona na mojego woblera. Ani nawet na mojego koguta. Tylko jakiegoś kupnego. Pokażę za to swojego bolenia. Sorry, Wojtku. Mój wątek - moje zasady :D

Nie ma problemu, to Twój wątek :-) Jak już się pochwaliłeś filmikiem to zamieszczę go na you tubie i wstawię linka tutaj :-). Z góry mówię aby nie brać wszystkiego na poważnie, filmik trzeba traktować z przymróżeniem oka :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopadł mnie paskudny wirus i pomimo pięknej pogody ledwie wstaję z łóżka. Ale nie o zdrowiu chciałem, tylko pochwalić się. Otwieram dziś stronę

http://allegro.pl/wobler-strzeble-edycja-kolekcjonerska-i3315665053.html 

:blink: . Nie żebym nie był uradowany, bo jestem, ale... No nie spodziewałem się :)  Jeszcze ze dwa lata i dogonię Japończyków  ;)  :D  :D  :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Jeszcze ze dwa lata i dogonię Japończyków  ;)  :D  :D  :D

Obawiam się, że w ciągu tych dwóch lat to nas mogą dogonić Chińczycy, to dopiero będzie pole do konkurencji cenowej dla rodzimych rzemieślników ;) .

 

(Uwaga - przemyślenie spowodowane nieplanowaną wizytą w sklepie wędkarskim, powstały po zapoznaniu się z bogatą zagraniczną ofertą tegoż sklepu i znikomą krajową. Każdą następną taką eskapadę konsultować z lekarzem lub farmaceutą, lub poprzedzić setką wódki, koniecznie krajowej.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...