Skocz do zawartości

[*] Woblery z Bielska - wspomnienie o Januszu Sikorze


Rekomendowane odpowiedzi

Heh.... połączenie woblera z turbinką.Nieźle,tyle że ta fala hydroakustyczna to tak do mnie średnio przemawia od jakiegoś czasu,co z resztą ,samego mnie dziwi :o Pomysł z zamieszczonej fotki fajny i interesujący,jednak bardziej czekam na smukły wobler, powiedzmy boleniowy,który miałby zrobione jakieś "fifne" dziurki na przelot wzdłuż...........powodujące ......mini jacuzzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dotarłem. W końcu :)

 

Pokrótce napiszę, co mi się przytrafiło, by uniknąć plotek i domysłów (również pytań na priv  :D)

Są dwa rodzaje udarów mózgu - krwotoczny i niedokrwienny. Krwotoczny (zwany potocznie wylewem), choć stanowi około 15% wszystkich udarów, stał się synonimem udaru. Częstszy, polega na tym, że drobna (lub większa) tętniczka, z różnych przyczyn, przestaje być drożna. W zależności od obszaru mózgu, jaki jest przez nią zaopatrywany, może różnie się objawiać - niedowładem lub paraliżem części (całego) ciała, bełkotliwą mową, zaburzenia czucia, widzenia, pamięci - ogólnie nasz mózg się przydaje i każdego fragmentu szkoda. 

Typowym objawem jest ból głowy - wiedząc o tym, zlekceważyłem pierwsze objawy. Nie było wysiłku ni stresu, od, siedząc przed ekranem komputera i przeglądając strony, poczułem ścierpnięcie prawej strony ciała. "Pewnie brak magnezu, lub czegoś podobnego" - pomyślałem, wyłączyłem komputer i położyłem się na popołudniową drzemkę... A później, po kilkugodzinnej "drzemce" już było niewesoło :huh:

 

Przyczyn może być wiele, w różnej kombinacji. U mnie wystąpiło spore odwodnienie - zapominałem pić, zafrapowany tym, co aktualnie robiłem. Krew zgęstniała, wystarczyła pojedyncza płytka miażdżycowa i problem gotowy...

Jednak teraz jest już dużo lepiej - pozostał tylko lekki niedowład prawej strony i kłopoty z precyzyjnymi ruchami. Z każdym dniem jest lepiej. Niedługo spróbuję dokończyć jakieś woblerki. Bo udar, to nie "koniec świata", tylko jeszcze jedna możliwość, którą czasami stawia przed nami los. Trzeba brać to na klatę. I marzyć. Czasem modyfikując marzenia, ale dążyć do celu. Wczorajsze marzenia o wędkowaniu w Patagonii mogą zamienić się z czasem jutrzejsze marzenie o samodzielnej wyprawie do kibla - i nie ma co się śmiać. Jestem pełen podziwu dla hartu ducha i siły woli niektórych pacjentów poznanych na oddziele. By nie wypaść blado na ich tle kończę marudzenie ( ;) ) i życząc Wam zdrowia, oznajmiam - wróciłem B)

  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Januszu witaj ponownie wsrod swoich. Dobrze ze zakonczylo sie to dla Ciebie w miare szczesliwie (o ile mozna to tak nazwac). Jakies 1,5roku temu tesc poszedl na rutynowe badanie przeplywow krwi w okolicy szyji podczas ktorego pielegniarka docisnela aparature za mocno i skonczylo sie to dla niego paralizem prawostronnym. Na poczatku nie mogl mowic itp. W tej chwili jest samodzielny ale prawa strona dalej slaba na tyle ze nie mogl wnuka wziasc na rece :/

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...