Skocz do zawartości

[*] Woblery z Bielska - wspomnienie o Januszu Sikorze


Rekomendowane odpowiedzi

Współczuję ,ale zaproponuję Ci Januszu jako materiał ....... lipę :) ;) :P :D

Ja ją tak lubię ,tylko roboty tyle ....... z nią .Ja oczywiście nic i tak bym z niej nie zrobił ,bo ze mnie w tym temacie to jest antytalent .

Wobki te ostatnie dziś topiliśmy w Wiśle,luks :ph34r: nic więcej ,Młody chce takie jak moje w style Specjal Edition(skrzela) ino z tym ostatnim typem steru.

Taki zestawik no...... jak mój.(mówię przyszłościowo,wiesz.......)

 

EDIT : Młody ubiegłeś mnie ,przepraszam Janusz za dubel.

Edytowane przez Krystekwolf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lipa nie jest rozwiązaniem. Po uczuleniu na jeden rodzaj drewna, kolejny to już kwestia krótkiego czasu :( O ile pamiętam, Paweł jakieś pół roku temu pisał w swoim wątku, że uczulił się strasznie, właśnie na lipę... 

Co do tych siódemek, wiedziałem( :)), że się Wam spodobają.

Kończę pisać, bo mi z oczu cieknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie sprzedawaj ich do Płocka ,prócz nas ;) :P .

Daj połowić :lol:

Co do uczulenia ,no szkoda i naprawdę współczuję .

Może by tak zmniejszyć produkcję,taki specjal .... tylko dla nas ;)

Dziękuję Januszu za te ostatnie,czekam na te specjal edition ze skselkami ino sterki i obciązenie :ph34r: takie jak te ost.

Zdrowia Janusz.

Edytowane przez Krystekwolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, może kora z topoli? Podobnej konsystencji co balsa chyba, daj odpocząć organizmowi od balsy, wróc do niej za rok np, a narazie rób z lipy, z kory z topoli, lub z samej topoli, "cali trzy" w obróbce proste, przy czym kore można obrabiać samym papierem nawet....  Ja tak miałem, jeśli byłem na coś uczulony, robiłem od tego detox, i często uczulenie mijało. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz, może jest to uczulenie na kurz i pył ogólnie. Mnie to doskwiera gdy zbyt długo przebywam w takich warunkach. Miałem to już przed erą strugania. Maska tu może nie wystarczyć, bo oczy są również wrażliwe tak jak nos. :)

 

Jeśli nie drewno, to skłaniałbym się ku materiałom, które użytkuje Tomy. Jak go obserwuję, to stabilność tego materiału jest lepsza od piany jeśli chodzi o zachowanie standardu wykonania. Do tego jest minimalna ilość odpadów w porównaniu do piany. O łatwości wykonania solidnej i niedrogiej formy już nie wspomnę. Chyba, że zamierzasz podbijać świat i potrzebna ci duża ilość, to co innego. ;)

Edytowane przez joker
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz normalnie zrób sobie test i będziesz wiedział o co chodzi.Sam nie stwierdzisz co jest przyczyną.Samo drewno raczej nie.To byś miał od dziecka a nie dopiero teraz.To tak jak byś teraz w tym wieku dostał chorobę sierocą i się kiwał siedząc na wyrku.Nie ma szans.Obstawiam cyjanoakryl a najgorsze jest spienione pvc ale Ty chyba nie używasz. 

Nawet jeśli jakimś cudem masz to uczulenie na balsę dobre prochy załatwią to szybciutko.

Edytowane przez Tomy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz, piana Cię nie zabije, żadna też ujma dla dobrego rękodzielnika wylewać woblery. ;)

Chyba, że lubisz rzeźbić, od A do Z swoje woblery, wtedy pozostają jeszcze pianki modelarskie, styrodury...

Wie, wiem... To nie ujma, lecz filozofia. I nie koniec świata :)

 

Janusz, może jest to uczulenie na kurz i pył ogólnie. Mnie to doskwiera gdy zbyt długo przebywam w takich warunkach. Miałem to już przed erą strugania. Maska tu może nie wystarczyć, bo oczy są również wrażliwe tak jak nos. :)

(...)

W czasie odkurzania, czy też ogólniej porządków - czasem kichnę, jak każdy. Uwierz mi, to nie to :huh:

 

Janusz normalnie zrób sobie test i będziesz wiedział o co chodzi.Sam nie stwierdzisz co jest przyczyną.Samo drewno raczej nie.To byś miał od dziecka a nie dopiero teraz.To tak jak byś teraz w tym wieku dostał chorobę sierocą i się kiwał siedząc na wyrku.Nie ma szans.Obstawiam cyjanoakryl a najgorsze jest spienione pvc ale Ty chyba nie używasz. 

Nawet jeśli jakimś cudem masz to uczulenie na balsę dobre prochy załatwią to szybciutko.

Ale ja jestem uczulony od dziecka :D

Problem w tym, że leki już nie pomagają jak dawniej. 

 

Dziękuję za troskę, to bardzo miłe. Spróbowałem chwilę szlifować papierem w goglach, masce ( :D dobrze że mnie nikt nie widział) i z włączonym odsysaniem (odkurzacz). Trochę niewygodnie, ale na razie jest to jakieś rozwiązanie. A jutro spróbuję inne prochy. Jak będę pisał większe głupoty niż zwykle, będzie na co zwalić :)  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz, ja też jestem alergikiem, też z roku na rok coraz gorzej to wygląda, niestety.

Jeszcze kilka lat temu brałem leki i w okresie największego nawet pylenia jechałem na ryby, kapało z nosa, oczy puchły, ale spokojnie zaliczałem te 4-5 godzin nad wodą.

W tym roku były to już tylko dwie godziny i wracałem cały spuchnięty na twarzy i z rumieniem na ciele, oczka miałem jak zapłakane chińskie dziecko, szparki dosłownie - takie chytre, jak to "życzliwie" określiła moja zdecydowanie lepsza połowa. ;)

Nie chcę Cię straszyć, ale jak teraz jest już tak źle, to tylko zmiana leków (nie zawsze pomaga), albo ucieczka od uczulającego materiału.

I teraz puenta, za którą pewnie na mnie nakrzyczą fani Twojej produkcji. :D

 

Otóż, zawsze możesz połączyć filozofię z praktycznym aspektem produkcji, wylewane woblery, nieważne piana, żywica, jeśli zostaną wykończone, jak dzisiaj wykańczasz korpusy z balsy, mogą być świetnym jakościowym uzupełnieniem piankowej oferty u konkurencji.

Nisza do zajęcia jest całkiem spora a jakość i uroda Twoich woblerów na niczym tracić nie musi, tym lepsze jest to rozwiązanie, że masz już modele opanowane pod względem pracy i zostaniesz na rynku, robiąc to co kochasz. 

 

Nie odbieraj tego tylko jako propozycję pójścia na kompromis z diabłem, ot, luźna myśl, do podumania przy kawie. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chemia.

W jedzeniu, w praniu, we wszystkim wokół. W chlebie, w mięsie, warzywach. Nie ma od niej ucieczki, chyba tylko gdyby wszystko samemu sobie sadzić i hodować. Tylko kiedy iść na ryby? Łykamy chemiczne tabletki mające pomóc na problemy związane z chemicznym zatruciem organizmu. Błędne koło. 

 

Gdy przeczytałem zdanie o "chytrych oczkach", kolejny raz przekonałem się, że nie wolno jednocześnie czytać Twoich wpisów i pić płynów (w tym wypadku kawy). Zrobiłem monitorowi nagły i niespodziewany prysznic :(  :D  :D  :D

Bardziej musiałem go czyścić tylko wtedy, gdy przeczytałem (cytuję z pamięci) "Moja żona wędkowała ze mną tylko w czasie promocji przedmałżeńskiej. Ale ja też wtedy goliłem się codziennie". To też Twój wpis :D

 

Jakieś dwa miesiące temu, gdy pierwszy raz poczułem silny atak alergii, wykonałem dwie formy i jedną nawet kilka razy zalałem. Woblery były, moim zdaniem, nie do odróżnienia. Przynajmniej z zewnątrz. Cóż, przymuszony, pewnie będę robił i takie. Na razie nabieram sił i od jutra ostro zabieram się za SE :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mam problem.

Pomimo starań, leków antyhistaminowych, zachowania ostrożności - uczuliłem się na maksa. To znaczy, na balsę... Wczorajszy dzień stracony, całe morze chusteczek do oczu i nosa. Rano oszlifowałem 10 korpusów i koniec. Dziś próba pracy w masce i okularach ochronnych, ale duszę się i łzawię, a opuchnięty jestem jakby mi kto gębę obił. 

Jak żyć, Premierze, jak żyć?

Albo, przynajmniej częściowo przejdę na pianę (lub żywicę), albo będę zmuszony zakończyć działalność. Trudny wybór. Mam nad czym myśleć...

Zrób test jak nic, teściowa moja ma uczulenie i dali jej zastrzyki odczulające.Pomogły.

I zrób sobie dietę Gersona.http://www.youtube.com/results?search_query=dieta+gersona&sm=3

Oczyszcza organizm.

Zdrówka!!!!!!!!!!! ;)

Edytowane przez Albatros
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak!Janusz jest jeszcze jeden sposób na odczulenie się.Na swoim przykładzie Ci piszę.Miałem kiedyś na trawy i pewien szaman z Głębowic Dolnych poradził żeby nie brać leków i iść w te trawy w największy upał i głęboko oddychać,oddychać i koniecznie nosem tak mocno aż człowiekiem zatrzęsie.Tak też zrobiłem i przeżyłem.Ledwo,ledwo ale uczulenie minęło.Weź te wióry/pył balsiany spod szlifierni i mocno wciągnij do nosa.Ciekawe co się stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)Weź te wióry/pył balsiany spod szlifierni i mocno wciągnij do nosa.Ciekawe co się stanie.

:D  :D  :D  :D  :D

Najpierw spiszę testament, a później pożegnam się z rodziną :D

Jak długo musi człowiekiem trząść, by było dobrze? :huh:  ;)

Zrobię tak, lecz wpierw jednak dokończę SE. Sam jestem ciekaw, jak te wszystkie woblery w nowej szacie wyglądać będą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak!Janusz jest jeszcze jeden sposób na odczulenie się.Na swoim przykładzie Ci piszę.Miałem kiedyś na trawy i pewien szaman z Głębowic Dolnych poradził żeby nie brać leków i iść w te trawy w największy upał i głęboko oddychać,oddychać i koniecznie nosem tak mocno aż człowiekiem zatrzęsie.Tak też zrobiłem i przeżyłem.Ledwo,ledwo ale uczulenie minęło.Weź te wióry/pył balsiany spod szlifierni i mocno wciągnij do nosa.Ciekawe co się stanie.

Oj dawno się tak nie śmiałem  :)  Wiesz Tomku, dobra trawa nie jest zła. O specyfikach do wciągania nosem też można coś napisać ale pył z wiórami  balsy.... pojechałeś. Tak jak wcześniej pisał Tomek to proponuję testy i szybkiego powrotu do zdrowia życzę. Twój wątek jest bezcenny więc nie może go zabraknąć.  :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem alergikiem ale jak mnie "końskie muchy" takie siwe łąkowe gzy pogryzą to nieźle mi puchną te miejsca raz nawet musiałem przyjąć kortyzon domięśniowo (ale to opornie włazi w mięcho, jak by ktoś tępy patyk chciał w mięśnie wsunąć brrrr).

 

Na Twoje problemy to fukanie floxitide i ventolin-u powinno pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maluję, oklejam, maluję - nie szlifuję. Jest nieźle. 

Co do właściwej diagnozy - moja "była" jest Diagnostą Medycznym. Takim doktorem House'm, tylko w Polsce nie jest to lekarz, a analityk medyczny po specjalizacji. Z tego co wiem, jest jednym z lepszych diagnostów w kraju, więc - sami rozumiecie ;)

Za wszystkie z serca płynące porady oraz podtrzymywanie na duchu jestem niewymownie wdzięczny. Serdecznie za nie dziękuję. Wracam do pracy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie będę takim twardzielm jak Tomy i nie będę namawiał do namiętnego wciągania wiórów. A wiem, co piszę... Kiedyś miałem silne uczulenie na teściową. Pewnego dnia- po prostu- pokazałem jej kierunek, w którym powinna się udać, aby trafić do drzwi. Przez dłuższy czas nie miałem z tym cholerstwem do czynienia, jednak po roku znów stężenie teściowej w powietrzu wyniosło poziom "wysoki" i tym razem bez zbędnego "dzień dobry" pozbyłem się alergenu. Od tamtej pory nie wiem co to jest reakcja alergiczna! Gdybym jednak "metodą Tomiego" sztachał się na siłę tym alergenem, to z pewnością odsiadywałbym obecnie wyrok dożywocia- zupełnie jak za człowieka...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, drogi @dzepetto, masz zdrowe podejście i odpowiednią kobietę za żonę. 

Ja miałem tylko zdrowe podejście...

Gdy małżonka urodziła nam synka, po dwóch dniach w domu trafiła z powrotem do szpitala. Kamica nerkowa. Zająłem się synkiem najlepiej jak umiałem, kąpałem, przewijałem, dawałem jeść, chodziłem na spacery. Zasypki, oliwki, pieluszki - wiecie, wszystko nie jest zbyt skomplikowane. Po kilku dniach złapałem właściwy rytm i każdą próbę pomocy z zewnątrz odbierałem jako zaburzenie tegoż rytmu. Ale tylko grzecznie prosiłem, by mi nie pomagano, gdyż sam ogarniam wszystko właściwie.

Każdy posłuchał.

Teściowa nie.

Ale nie krzyczałem, nie złościłem się. Jednak gdy zaczęła szmatą zawiniętą na miotle myć podłogę w kuchni, podłogę, która jeszcze nie wyschła po tym, jak ją umyłem, spytałem z miłym uśmiechem: "Mamusia sprząta, czy odlatuje?"

Odleciała. Do córusi. 

Z jedną babą radzę sobie nieźle. Z dwiema, które zawzięcie się wspierają, to już inna bajka...

Tak więc gratulując Ci żony, podpowiem z doświadczenia. W przypadku rozwodu wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie. Zwykle jest pośrodku. Pomiędzy żoną a teściową :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nacisnąłem "like",choć czasem  jestem kawałem chama czy sk...syna,tak teściowej jak i  żonie ,trzeba czasem pokazać gdzie jest ich miejsce.Nie jesteśmy święci,nie nie....one też nie są.Sztuką jest to wszystko zrównoważyć,trochę jak w woblerze. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz, żony nie musisz mi gratulować- wróciła skąd przyszła.

Obecnie mam uczulenie na pył drewniany, ale lekkie. Na żywicę epoksydową już większe- skóra mało mi z rąk nie zejdzie jak się tym pobrudzę. Od samego zapachu poliuretanu boli mnie głowa i jest mi- ogólnie mówiąc- średnio. Mimo wszystko tych alergenów się nie pozbędę. Na swoje potrzeby daję jakoś radę... Nie da się kupić woblera pod konkretną miejscówkę i jeszcze pod swoje preferencje. Jeśli ktoś nie robi przynęt to kupi różne woblery od różnych producentów i coś w miarę optymalnego sobie dobierze. Niech ktoś jednak spróbuje przekonać do łowienia na czyjeś woblery kogoś, kto choć w średnim zakresie opanował struganie... No nie da się...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...