Skocz do zawartości

[*] Woblery z Bielska - wspomnienie o Januszu Sikorze


Rekomendowane odpowiedzi

Stok. Warkocz. Płytkie karcze. Żwirowe dno. Ujście dopływu lub starorzecze. Podwodna łąka. Rafa. Końcówka płani. Zatopione drzewo. Jęzor piasku. Długo by można było wymieniać potencjalne stanowiska ryb. Zmienne w zależności od stanu wody i kierunku wiatru. 

 

Każdy sport, mniej czy bardziej wyczynowy sprowadza się do tego, by być lepszym od innych. Kręgle, jazda figurowa, regaty. Bez treningu nie ma szans. Liczenie na fuks nawet w wędkarstwie daje słabe szanse na wynik. W wędkarstwie trochę bardziej wyczynowym najpierw szuka się stanowisk ryb. Później właściwych metod ich łowienia. Lepsza będzie odległościówka czy bat. Sucha czy nimfa. Wobler czy trok. Dobiera się przynęty i sposób ich prezentacji. Taktyka. Kolejność stosowania. Najpierw szczupak, czy najpierw okoń? Wędziska i linki najlepsze do danej metody. Z jednej strony doświadczenie, z drugiej rynkowe nowości, które trzeba sprawdzać. 

 

Łowiąc dla czystej przyjemności, w samotności lub w gronie przyjaciół, gdy nie ma presji na wynik łowienia - można pozwolić sobie na łowienie w ulubiony sposób. Skuteczny czy nie - kogo to obchodzi? Jeśli jednak błogie samozadowolenie "bo nie biorą", "bo ich tu nie ma" zostaje znienacka zburzone przez kogoś, kto (jak w ogóle śmie!) holuje jedną rybę za drugą, gdy wokół totalne bezrybie, pierwsze pytanie skierowane do niego brzmi: "A na łowisz?"

Czasem decyduje stanowisko. Czasem właściwa głębokość i tempo prowadzenia. Zawsze istotna jest przynęta.

 

Łowiąc dla fanu można zawsze i wszędzie stosować tylko jedną przynętę. Na zawodach ten numer nie przejdzie. Zresztą, wśród troszkę ambitniejszych amatorów (bez pejoratywnego podtekstu) - również. Pójście na ryby jest również po to, by poczuć szum. Wiatru, wody. Wsłuchać się w siebie, obserwować. Skradać. Być częścią natury. Skusić rybę do brania. Umiejętnie ją wyholować. Zakładając przynętę z założenia selektywną polować na okazy. Lecz zawsze chodzi w ostateczności o złowienie ryby. Muszkarz, który z piwem w ręku będzie zakładał mokre muchy i łowił "suchą" metodą nie będzie skuteczny, będzie bardziej parodią niż wędkarzem. Podobnie spinningista, który wszystkie swoje blaszki pomaluje na zielono i niebiesko. Choć tak też można złowić ryby.

Czasami :)

 

A kto twierdzi inaczej, że wystarczą mu dwa kolory blaszek, mokre do łowienia "na suchą" czy agrest do połowu płoci, może zechciałby się czasem skonfrontować z tymi, którzy więcej potrafią? Nie zechce. Jeszcze by mogło się okazać, że nie ma racji. Że dobór przynęty, to nie tylko wielkość i kształt. Że kolor też ma znaczenie. Nawet na głębokościach +20 metrów. Lub w nocy.

 

Łowiłem do tej pory spinningując nocą sporo ponad sto razy. Może ponad trzysta - trudno mi policzyć. W ciągu dnia, dla przyjemności, a także trenując i startując w różnej rangi zawodach - kilka tysięcy. W Polsce i za granicą. Przekazuję swoje doświadczenia dla tych, którzy zechcą z nich skorzystać. Nie ma obowiązku. O nikim, kto z moimi doświadczeniami się nie zgadza, nie powiem, że "kiep".

 

PS

I bardzo proszę, by ten wątek do wszelkich "sroili i pierdoili" był wolny. Język ojczysty jest wystarczająco barwny bez wulgaryzmów. Mój topic, moje zasady. Przy kolejnej takiej próbie będę - zgodnie z regulaminem - prosił o moderację.

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Januszu, fajne wobki. :)

Zastanawiałeś się nad imitacją żaby?

Taki sobie jakiś rechotnik trawiasty. Bo to malowanie kojarzy mi się z żabą. :) Narazie jest turbożaba, taka wydłużona troche, rybe jakoś udaje. :)

To były (sprowokowane przez kolegę z -a jakże - naszego forum) różne podejścia do "marmurka" głowacza. Jako że podobna "marmurkowa" faktura występuje jeszcze na innych rybach, postanowiłem na razie sprawdzić możliwości techniczne. Inne zestawienia barw w następnej kolejności. Żaby w bieżącym roku nie przewiduję ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

I bardzo proszę, by ten wątek do wszelkich "sroili i pierdoili" był wolny. Język ojczysty jest wystarczająco barwny bez wulgaryzmów. Mój topic, moje zasady. Przy kolejnej takiej próbie będę - zgodnie z regulaminem - prosił o moderację.

J.

Już jest wolny. Nie musisz prosić o moderację. Choć to akurat, w moim odczuciu, nie były wulgaryzmy sensu stricto. Ale cóż, masz prawo tak sądzić. Coś tam jeszcze było o kpie, ale już nie chce mi się tłumaczyć. Doprawdy nie chce.

Jednak się nie udało. Bywa.

Powodzenia w twórczości życzę.

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że kolor też ma znaczenie. Nawet na głębokościach +20 metrów. Lub w nocy.

 

 

Kolor ma znaczenie, a jakże. Duże znaczenie. Ale tylko jeśli ten kolor widać. Innymi słowy, jeśli wystarczająco dużo fotonów o konkretnej długości fali dociera do oka. W nocy zaś nie dociera. W nocy, jak wiadomo, wszystkie koty są czarne i wszystkie gumy też. Moje słowa z pewnością potwierdzi każdy dzieciak który skończył gimnazjum. Jeśli tylko wystarczająco pilnie słuchał tego, co mówi pani na lekcji. Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan... jak mawiał nasz słynny aktor w równie słynnym kabarecie. Zaś skuteczność motoroila czy innego różowego w kropki bordo, wynikała zapewne z dobrej pracy, intensywnej fali którą wytwarzał albo z nader szczęśliwego rzutu przed rybi pysk. Z pewnością nie z dobrze dobranego koloru, prezentowanego w sakramenckich ciemnościach albo nawet w blasku księżyca na 20 metrach. Wiem że przedstawione tutaj poglądy nie znajda zrozumienia u szerokich rzesz Kolegów, kupujących przynęty oczami i przekonanych o wyjątkowej skuteczności kolorów czy to w nocy czy w głębokim łowieniu, ale cóż, parafrazując Dantego: porzućcie wszelką nadzieję wszyscy którzy sądzicie inaczej...

Dość już narosło mitów w wędkarstwie i dużo się opowiada dub smalonych. Pora się z nimi rozprawić. Mogę być pierwszy, czemu nie!

 

serdecznie pozdrawiam - Michał.

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze ostatni, przyrzekam, off w kwestii zawodów. Otóż zawodami się brzydzę. Nie zawsze tak było. Ale jak mówili starożytni - non progredi est regredi, czyli: kto nie idzie naprzód ten się cofa. Ja poszedłem do przodu i zrozumiałem, że co najmniej niewłaściwym jest urządzanie wyścigów na żywym stworzeniu i jego cierpieniu. Jeszcze nadawanie tym wyścigom mniejszej czy większej rangi! Doprawdy nie uchodzą takie zachowania wśród ludzi cywilizowanych.

Połów jest aktem dramatycznym i niech pozostanie czymś osobistym, rozgrywką między łowcą i jego ofiarą. Zaiste nie ma się czym chwalić ani tym bardziej rozdawać sobie nagród! Upłynęło już 150 000 lat ewolucji gatunku homo sapiens i trzeba z tego bagażu doświadczeń czerpać a nie promować zachowania jaskiniowe. Wystarczy że tkwią w nas instynkty łowców i że się im poddajemy, ale właśnie ze względu na rozwój człowieka, nie róbmy z cierpienia naszych ofiar jasełek.

Tak uważam.

 

tym razem naprawdę już kończę i przepraszając za obszerny off, jeszcze raz pozdrawiam - Michał.

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemilczeć mam ochotę, lecz młodzież to czyta i jeszcze gotowa pomyśleć, że z bzdurami się zgadzam.

Otóż nie.

 

Wielu ludzi, przekonanych o swej wszechwiedzy i nieomylności, do całego świata miarkę własnego rozumku przykłada. Jak ja nie słyszę, to nietoperz też. Jak ja nie czuję, to i pies nie poczuje. Jak w podręczniku fizyki napisali, to ryby z pewnością tą książkę czytały. 

Ichtiologia zna wiele rozwiązań, o których ja pewnie w życiu nie słyszałem. Może i na pytania o niuansach rybiego wzroku. Cóż, zwykły praktyk jestem, nie teoretyk. Sprawdziłem empirycznie, że nocą seledynowa guma jest o niebo skuteczniejsza od żółtej czy motoroil. Że srebrne boki woblera są nocą skuteczniejsze od jakichkolwiek malowanych. I stosunek tych przewag wynosi nie mniej jak pięć do jednego. Że na sandacza warto nocą zastosować niebieskie akcenty. Że fluorescencyjne przynęty skuteczniejsze są w słoneczny dzień niż nocą. 

Nie jestem naukowcem i nie bardzo interesuje mnie odpowiedź - dlaczego. Wystarcza mi stwierdzenie faktu, że tak jest.

 

Co do sportu, zwykle ci, którzy posiadają przerost ambicji nad umiejętnościami, a ciężką pracą nad zmniejszaniem własnych ograniczeń się brzydzą, żywią podobne uczucia do sportu. Bo sport szybko weryfikuje własne o sobie i swych umiejętnościach zdanie. Niewielu szczerze się ucieszy, że prawie (lub wszyscy) byli lepsi... Łatwiej strzelić focha "bo to głupie jest w zawodach startować" niż wziąć się za poprawianie niedoskonałych - jak się okazało - umiejętności. Później na dokładkę personifikuje jeden z drugim ryby, przydając całkiem ludzkich cech całkowicie odrębnemu organizmowi. Zaczyna - przepraszam - bredzić o rybim "cierpieniu". Niczym u Młodego Wertera. I całkowicie mu nie przeszkadzają choćby pospolite przypadki złowienia lipienia z tkwiącą w pyszczku muszką, zerwaną przy niefortunnym zacięciu kwadrans wcześniej. "Skoro ja ukłuty w warę cierpię, to ryba też musi. A jak ichtiolodzy twierdzą inaczej, to pewnie są głupi. Bo mnie się wydaje, że wiem lepiej".

W każdej dziedzinie, która jest pasją, chodzi o podnoszenie swoich umiejętności. Po to pokazujemy i oglądamy wzajem swoje rękodzieła - by robić je coraz lepsze. A później coraz ładniejsze. W konsekwencji, coraz bardziej skuteczne. Temu też zadaniu służą i inne nasze poczynania. By linka była cienka a mocna. By dobraną wędką można było daleko a dokładnie przynętę podać. By kołowrotek misternie nawijał a w razie potrzeby hamulec nie zawiódł. By być bardziej skutecznym. Zawody są wyznacznikiem, jak dużo jeszcze do samodoskonalenia nam zostało. Jeden przyjmie werdykt z pokorą, inny tupnie nogą i się obrazi. (W wędkarstwie jest miejsce dla obu.) Ryba ma prawo do okazania jej szacunku. Również poprzez radość łowcy. Również wtedy, gdy w zawodach wykazał się inteligencją i umiejętnościami, pokonując najwięcej ryb. W konsekwencji - pokonując innych łowców.

Jeśli jednak ktoś na serio w czasie łowienia myśli o "cierpieniu poławianych ryb", niech raczej wędkę zostawi w domu lub jakiemuś dziecku odda, gdyż do wędkarstwa się nie nadaje. Rybom należy się szacunek. Opieka. Są częścią przyrody i sensem naszej pasji. Gdybyśmy byli sobie równi, ludzie i ryby, szacunku i opieki moglibyśmy oczekiwać od ryb, a przecież nikt tak nie myśli. Bo nie jesteśmy równoprawni. I gadaniem głupot o "cierpieniu ryb" nie próbujmy tego zmienić. 

 

Michale, koniec OT w moim wątku. Chcesz pisać głupoty na dowolny temat - masz swój. Nie musisz zaśmiecać mojego. Otwartym tekstem, przy wszystkich grzecznie proszę.

Sio.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Michale, pan się jeszcze musi dużo nauczyć. W pewnych sytuacjach kolor/wygląd przynęty ma ogromne znaczenie. Chyba w 2011r w sierpniu napieprzałem sandacze w nocy na koguty, o ilości dziennej nawet nie będę pisał, bo to mało istotne, a co niektórzy by pewnie nie uwierzyli. Co najciekawsze, ryby atakowały wyłącznie koguty białe i fluo-żółte, w ciągu dnia brania były na inne kolory..grizzly, szare itp, ale w nocy można było sobie dzienne wabiki w buty wsadzić.

Dodam też, że moje najskuteczniejsze przynęty na duże okonie(nie pokazuję ich tutaj), cechują się praktycznie zerową pracą. Kluczem do sukcesu jest właśnie wygląd przynęty i jak najbardziej dyskretne i naturalne podanie ich w okolice drapieżnika.

To tylko dwa przykłady znaczenia koloru/wyglądu przynęty. Do przemyślenia..

Pozdrawiam

Kiep z chyba większym doświadczeniem. ;)

 

Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to co napisałeś

Janusz oznacza że wędkarze nie biorący udziału w zawodach są słabi lub gorsi od tych biorących udział? Tak zabrzmialo przynajmniej. Myślę, że niejeden pasjonat, który idzie nad wodę bo kocha naturę i ryby jest lepszym wedkarzem niż ten co jeździ na zawody i zdobywa puchary. Jeśli uważasz rzeczywiscie, że tak jest to ciesze się że należę do tych słabszych. Dla mnie wędkarstwo to pasja, a nie konkurencja nad wodą i myślę że wielu wędkarzy odczuwa to w ten sam sposób. Jeśli ktoś lubi wyzwania, konkurencję, stanie na brzegu jeden kolo drugiego i współzawodnictwo to ok - szanuje to, ale ja np. Wolę spędzić 5 godzin nad wodą w samotności, mieć kontakt w pełni z naturą, na chwilę wczuć się w jej rytm. Wtedy nawet stuki w kołowrotku przeszkadzają. I dla mnie to jest piękne, to jest wędkarstwo.

Sorki za swoją refleksję. Tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Janusz oznacza że wędkarze nie biorący udziału w zawodach są słabi lub gorsi od tych biorących udział?

 

 

Ja to chyba ominąłem w podstawówce lekcje czytania ze zrozumieniem, bo za cholere takiego czegoś nie moge w tekście Janusza znaleźć... Podział na lepszych i , gorszych wędkarzy ma się chyba nijak do chęci zweryfikowania swoich umiejętności w związku z przerostem ambicji ale co ja tam wiem :unsure:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załaduj zdjęcia bez tej kosmicznej obróbki  ;) Zastanawiam się po co "ukrywasz" piękne malowanie tych woblerów.

To tak jakby ładna naturalnie kobieta zakrywa swoją urodę przesadnym makijażem  :)

Robercie, ale co masz na myśli?

Robię zdjęcia tym, co mam, leciwym już trochę (na dzisiejsze czasy) aparatem, tak jak potrafię. Rozjeżdża mi się często balans bieli i muszę go korygować - dominanta z naturalnością nic wspólnego nie ma. "Miękka" ostrość jest fajna do portretów, gdy trzeba skórę wyrównać, do pokazania szczegółów lepiej jest dodatkowo lekko wyostrzyć. Żadnych "kosmicznych" sztuczek nie stosuję, zwykły darmowy, bardzo prosty w obsłudze Foto Studio 3.0 Może i ma jakieś "kosmiczne" możliwości, ja ich nie znam, a tym bardziej nie stosuję. Staram się tylko, by to, co trzymam w ręku jak najbardziej było podobne do tego, co widzę na ekranie. 

Przy okazji, pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po zakupieniu monitora było wyświetlenie zdjęcia, które doskonale znałem i takie ustawienie parametrów obrazu, by zniknęły wszystkie przejaskrawienia. Większość monitorów posiada zbyt mocno wyregulowany kontrast i zbyt wysoką jasność. To nie moje zdanie, przeczytałem to na jakimś forum związanym z fotografią :)

 

Czy to co napisałeś

Janusz oznacza że wędkarze nie biorący udziału w zawodach są słabi lub gorsi od tych biorących udział? Tak zabrzmialo przynajmniej. Myślę, że niejeden pasjonat, który idzie nad wodę bo kocha naturę i ryby jest lepszym wedkarzem niż ten co jeździ na zawody i zdobywa puchary. Jeśli uważasz rzeczywiscie, że tak jest to ciesze się że należę do tych słabszych. Dla mnie wędkarstwo to pasja, a nie konkurencja nad wodą i myślę że wielu wędkarzy odczuwa to w ten sam sposób. Jeśli ktoś lubi wyzwania, konkurencję, stanie na brzegu jeden kolo drugiego i współzawodnictwo to ok - szanuje to, ale ja np. Wolę spędzić 5 godzin nad wodą w samotności, mieć kontakt w pełni z naturą, na chwilę wczuć się w jej rytm. Wtedy nawet stuki w kołowrotku przeszkadzają. I dla mnie to jest piękne, to jest wędkarstwo.

Sorki za swoją refleksję. Tyle w temacie.

Mogę mieć w nosie, czy jestem lepszym czy gorszym w tym, co stanowi moją pasję. Spełniam się w tym i już. Mi to wystarczy. Tak myśli (i słusznie) olbrzymia większość ludzi. I wszystko jest OK.

Problem pojawia się, gdy ktoś twierdzi, że jest w czymś "lepszy". Czyli, z definicji, inni są gorsi. Jak to rozstrzygnąć? Na słowo? To pojawia się sport. Wyżej, szybciej, dalej. Jednym słowem - lepiej. Bezpośrednia rywalizacja, według wcześniej przyjętych reguł, daje odpowiedź. Każdy, kto uważa, że jest dobry w tym, co robi, zapewne ma rację. Gdy twierdzi, że jest "lepszy", niech to udowodni. 

Nie dzielę ludzi na lepszych czy gorszych. Zwłaszcza na tak bzdurnych podstawach, jak branie (lub nie) udziału w zawodach. To jest prywatna sprawa każdego. Tylko ostrożnie ze stwierdzeniem, że jest w czymś "Lepszy". Może usłyszeć "Udowodnij"...

 

Dziś jeszcze prawie cały czas w łóżku. Rozpoczęte woblery czekają na dokończenie. Nawet oklejać nowych mi się nie chce. Może jutro się pozbieram, to na niedzielę będzie kilka nowych zdjęć i wątek wróci na właściwe tory :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Januszku, mi chodzi o to, że ten pierwszy wygląda dla mnie jak po obróbce obrazu. Ma nie te (tak mi się wydaje) kolory niż są na nim namalowane. Na zdjęciu drugim jest super, cud miód i o takie zdjęcia mi chodzi. Tych, co leżą na kamieniach. chyba, że one takie po prostu są. To loko spoko  :D  i gratuluję pomalowania, bo jest czego. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy konkurs nadal trwa ? bo woblerki takie śliczne, a powyżej mały błąd się wdał, gdyż brakuje "co" :D

Dobre :)

Uwierz mi, zanim dałem "wyślij", było tam "co". A nawet "coo", które przed wysłaniem poprawiłem. Jaki chochlik zadziałał - nie wiem :D A konkurs, który trwa, jest tylko jeden, ten ze zdjęciami :D

 

 

Januszku, mi chodzi o to, że ten pierwszy wygląda dla mnie jak po obróbce obrazu. Ma nie te (tak mi się wydaje) kolory niż są na nim namalowane. Na zdjęciu drugim jest super, cud miód i o takie zdjęcia mi chodzi. Tych, co leżą na kamieniach. chyba, że one takie po prostu są. To loko spoko  :D  i gratuluję pomalowania, bo jest czego. :)

Pierwsze zdjęcie, "kamienne", jest poddane minimalnej obróbce. Wobler oświetlony mocnym słońcem, dodatkowo z dwóch stron są dwa kartony (A4) oklejone pomiętą folią aluminiową w celu rozświetlenia cieni i wydobycia dodatkowych refleksów z brokatu. Na tym akurat woblerze brokatu nie było :) W efekcie widać (na lakierze) białe plamki, taki "śnieg" - odbijającej się folii. Najlepiej widać to w okolicach oka i grzbietu. Dodatkowo użyłem, chyba niepotrzebnie, funkcji "Super makro", co jeszcze dało dodatkowe efekty w postaci licznych plamek, widocznych na np. tęczówce. Ale kolory - są bardzo bliskie rzeczywistości. Zresztą dotyczą jednego z wysłanych woblerów i nabywca może to potwierdzić. Niestety, nie mam pojęcia do kogo akurat ten wobler pojechał :lol:

Drugie zdjęcie jest bardziej "komputerowo" obrobione. Sztuczne oświetlenie spowodowało żółtą dominantę, którą trzeba było usunąć. Źródło światła (źródła) mieszane, automatyka nie dała rady. Wobler niedoświetlony, obiektyw oddalony od niego mniej niż centymetr rzucił cień. W rzeczywistości widać dużo więcej odbłysków brokatu B)

Ten kamień właśnie dlatego wybrałem do zdjęć, gdyż ma fantastyczną fakturę. Po zamoczeniu wygląda jeszcze obłędniej :)

post-52580-0-34668500-1391806057_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prześledziłem zaległości w wątku i widzę, że zima zbiera swoje żniwo. Dzisiaj zamiast merytorycznie opisać znane ludzkości przykłady sposobów w jaki ryby widzą postanowiłem pojechać z kolegami na ryby. Wybraliśmy niewielkie jeziorko, które po naszym zejściu wyglądało jak dobry ser szwajcarski  :lol: słońce palio w plecy na słupku +7C i pięciu wesołych chłopków spowodowało, że patrzę na wszystko spokojnie i przyjaźnie...Eat, sleep go Fishing... :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędkarskich wypraw wspomnień czar ;)

 

Gdy już z Maćkiem znużyło nam się łowienie z łodzi, wyszliśmy na brzeg wysepki. Jednej z tysięcy podobnych - jak to na Szkierach :) Usiedliśmy sobie na skale. To miła odmiana po kilku godzinach spędzonych na chybotliwym pokładzie niewielkiej łódki. Siedzimy oddaleni od siebie o kilkanaście metrów. W pewnym momencie słyszę "Janusz, mam metrówkę". Słowa poparte są słusznym chlapnięciem, jakby - nie przymierzając - ktoś na tyłek do wody skoczył. Powoli zwijam zestaw. Mam czas, zdążę zdjęć porobić. Nagle słyszę - (nie zapomnę do końca życia tego zdziwienia w głosie :D) "Janusz, to jest WĘGORZ!" 

Węgorz?! :unsure:  :blink:

Z takim pluskiem!?

Przestałem zwijać, odłożyłem (no dobra, rzuciłem) wędkę i chcę biec, obracam się, Maciek stoi z kompletnie już zwiniętym zestawem, a to co zobaczyłem jest na poniższym zdjęciu.

post-52580-0-35884700-1391897035_thumb.jpg

My byliśmy zdziwieni. Ale co "myślał" sobie metrowy szczupak, który "dopiero co" był najedzony, zagryzł jeszcze maleńką zakąskę i nagle łubudu i płukanie żołądka!? :lol:

Swoją drogą, gumczan mógł zapiąć się wszędzie w obrębie pyska, ale żeby trafić w łeb wcześniejszego posiłku - to już przesada :)

 

 

Jeszcze kilka klimatycznych wspomnień:

post-52580-0-07838000-1391897530_thumb.jpgpost-52580-0-67909600-1391897580_thumb.jpgpost-52580-0-08629500-1391897741_thumb.jpg

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...