Skocz do zawartości

Abu v.s Shimano v.s Daiwa


mleko_1

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Tak na prawdę czy kupisz chronarcha mg, scorpiona mg, czy zwykłego scorpiona 1001 nie ma to żadnego praktycznie znaczenia. Wszystkie te kołowrotki są w zasadzie porównywalne. W wersji MG dostajesz po prostu obudowę magnezową, która odchudza multiplikator. Poza tym ... w chronarchu mg masz dłuższą rączkę, inny hamulec (musisz otworzyć panel boczny by go wyregulować) i ... tyle.

Najtańszy z nich wszystkich jest scorpion 1001. Na początek będzie więcej niż potrzebujesz.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jest wiele kolowrotkow, ktore tak musisz regulowac. Nie tylko metanium xt, ktory reprezentuje inna klase multiplikatora. Podales przedzial od 7g do gory wiec cos z rodziny scorpionow bedzie bardzo odpowiednie. Oczywiscie mozesz jeszcze dlugo teoretyzowac, zadawac pytania ale nie zdobedziesz w taki sposob ani doswiadczenia ani nie zlowisz ryby. By lowic na casting trzeba miec fizycznie sprzet wiec kup cos i low bo tak stracisz sezon

 

Pozdrawiam

remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od paru dni jestem uziemiony castingowo bo czekam na sant krua triumf. Sprzedalem tego Digitala pare dni temu. St. Croix bedzie lepszy napewno. Poki co dolaczy do niego Daiwa 100L ale jak bede miec wkrotce kase to kupuje scorpiona 1001 ( moze MG ).

1 Lipca jade na oboz wedkarski i tam pokaze co umie ten kijek i ja.. <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 Lipca jade na oboz wedkarski i tam pokaze co umie ten kijek i ja.. <_<

 

Moge Ciebie zapewnic, ze kij NIC nie potrafi. Jest tak samo glupi jak mlotek, czy palka policjanta. Wiec jak chcesz cos pokazac, chociaz nie wiem po co, to lepiej zacznij myslec o tym jak zlowic a nie czym. Bedzie latwiej.

 

R.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o to ze na tamtym kiju nie dalo sie lowic ponizej 20 gram bo przynety byly za lekkie wiec brania nastepowaly 20 metrow od brzegu a sant krua napewno rzuce dalej 17- gramowcem.

Narazie kij wystaczy- na cos lepszego mnie nie stac ( lamiglas, megabass czy dragon )

wiem jak lowic ale musze miec czym wiec poki co wybor na triumf padl.

Na dzien dzisiejszy:

St. Croix Triumph + Daiwa 100L + Plecionka + Slider 7F, Skinner 10F, Hornet 5F = Sukces Murowany na jeziorze Koronowskim.

W tamtym roku na pale spinningowa z plecionka 0,16 i Malym hornetem zaliczylem pucharek obozu ( sandcz chyba mial 82 cm )

Trudno tam z drapieznikiem a uklei wiecej niz wody :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moge Ciebie zapewnic, ze kij NIC nie potrafi. Jest tak samo glupi jak mlotek, czy palka policjanta. Wiec jak chcesz cos pokazac, chociaz nie wiem po co, to lepiej zacznij myslec o tym jak zlowic a nie czym. Bedzie latwiej.

 

R.

 

 

Czekałem na te słowa :D podpisuję się pod tym w 100% . Zauważyłem że pewną specyfiką dyskusji o castingu zaczyna być epatowanie posiadanym sprzętem względnie jak daleko ktoś potrafi nim dorzucić... a gdzie ryby :unsure: nie to żebym widział coś złego w dyskusjach nt. sprzętu, wręcz przeciwnie - ale jak słusznie zauważył Remek to wędkarz łowi a nie sprzęt. W szczególności warto zaś chyba walczyć ze złudzeniem, że kupno nowego sprzętu, przynęt etc przekłada się na wędkarski sukces - nie przekłada się, chociaż można odnieść takie wrażenie czytając reklamy w prasie wędkarskiej B)

 

Tak że z Daiwą czy z Shimano czy z Abu - byle nad wodę!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuszna słuszność, ryby łowi sie samemu, ale....

Pod wiatr zdecydowanie łatwiej rzucić dobrze dobranym sprzętem, Z dużą rybą mamy większe szanse jeśli przypon i linka są dobrej jakośći.... Nie mówiąc o przewadze jaką daje nam łódź na wodzie. Ale to wszystko trzeba umieć obsłużyć i wiedzieć czego się chce.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też racja @standerus. Ważne tylko żeby tego rodzaju doświadczen nie czerpac wylacznie z lektury, ale weryfikowac je nad woda. Teoria to dobra rzecz, i pozwala oszczedzic wielu rozczarowan - ale trzeba to laczyc z praktyka. Zwlaszcza, ze w dziedzinie w ktorej sie poruszamy, duza ilosc rzeczy jest obiektywna, ale duza tez jest subiektywna i to ze osobie A wygodniej lowi sie na multik X niz Z, nie musi oznaczac ze w przypadku osoby B bedzie tak samo - takie wlasnie sprawy wymagaja weryfikacji nad woda. Taka mysl chciałem podsunąc jako swoj glos w tej dyskusji :D

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standerus, Friko Macie rację !!

 

Jednak jest tez kilka innych powodów, dlaczego o castingu sie mowi w kontekście techniczno/teoretycznym zanacznie częściej niż o spinningu.

 

Po pierwsze: Casting zaczyna dopiero startowac w polsce i w zasadzie wielu sprawdzało i testowało rożne rozwiązania na własnej skórze, a takie forum to jedyne w zasadzie miejsce, gdszie można się dowiedzieć czegoś więcej.

 

Po drugie: Casting wymaga precyzji w dobieraniu sprzetu, jesli wogóle chcemy skutecznie łowic jakiekolwiek ryby.

Co prawda o tym wałkowano juz wielokrotnie, ale...może nadal trzeba o tym przypominać? :unsure:

 

pozd JW :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej nic nie daje znajomość katalogu salmo... czy dane techniczne.....

Ja powoli leczę się ze sprzętomaniactwa - nadal woże na łodzi pewnie z ponad sto - dwieście przynęt, ale łowie w kółko na kilka tych samych - trudno rozpoznawalne małe fatso, pochlastanego slidera, kilka spawanych gum..... reszte wyprowadzam na spacer :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

standerus@ to bardzo trafna uwaga. Jest bardzo trudno narzucić sobie dragońskie ograniczenia przynętowe. Pojechać na ryby tylko z kilkoma i złapać jakieś ryby. Ale to jest takie modne czy jak się teraz mówi trendy, żeby zabrać wszstko co się ma jak to ładnie ująłeś - na spacer.

Też tak kiedyś jeździłem. Obecnie bardzo się ograniczam co wzbudza pewne zdziwienia u kolegów na zlotach. Zauważyłem, że mniejsza ilość wabików jakoś wcale się nie przekłada na mniejszą ilość ryb.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

St. Croix Triumph + Daiwa 100L + Plecionka + Slider 7F, Skinner 10F, Hornet 5F = Sukces Murowany na jeziorze Koronowskim.

 

 

Wydaje mi się że tu nie chodzi o to że St.Croix to dobry kij. Tylko o to, że choćby był najlepszy to nie równa się sukcesowi wędkarskiemu nad wodą. Mówiąc krótko, nawet jak sobie kupisz Megabassa, nie masz gwarancji że złowisz sandacza takiego jak w zeszłym roku :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

St. Croix Triumph + Daiwa 100L + Plecionka + Slider 7F, Skinner 10F, Hornet 5F = Sukces Murowany na jeziorze Koronowskim.

 

 

Wydaje mi się że tu nie chodzi o to że St.Croix to dobry kij. Tylko o to, że choćby był najlepszy to nie równa się sukcesowi wędkarskiemu nad wodą. Mówiąc krótko, nawet jak sobie kupisz Megabassa, nie masz gwarancji że złowisz sandacza takiego jak w zeszłym roku :unsure:

 

Jesli nie chodzi ze kij jest dobry to w sumie jaki on jest bo z tego co czytalem i sie dowaiedzailem to nawet go zachwalali a na stronie glownej pisza o nim raczej dobre rzeczy. Oprocz dwoch wad jakie posiada raczej zalety ale cena tez jest wskaznikiem pewnym...jak dla mnie powinnien wystaczyc bo przeciez z castem bylem tylko 15 razy nad woda z wynikiem 6 szczupakow i kilku okoni choc ostanio nie biora ( cisnienie, temperatura )

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mleko

 

jeżeli oczekujesz ode mnie jednoznacznej odpowiedzi to nie ma sprawy: moim skromnym zdaniem St.Croix Triumph Casting to seria wędek prostych, solidnych, poprawnie zmontowanych. Za te pieniądze trudno dostać coś lepszego. Myślę że jest to bardzo przemyślana propozycja dla osób zaczynających przygodę z castingiem, które nie chcą z jednej strony wydać dużo pieniędzy a z drugiej strony chcą mieć sprzęt pewny, który nie sprawi przykrej niespodzianki nad wodą.

 

Życzę przysłowiowego połamania kija.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

standerus@ to bardzo trafna uwaga. Jest bardzo trudno narzucić sobie dragońskie ograniczenia przynętowe. Pojechać na ryby tylko z kilkoma i złapać jakieś ryby. Ale to jest takie modne czy jak się teraz mówi trendy, żeby zabrać wszstko co się ma jak to ładnie ująłeś - na spacer.

Też tak kiedyś jeździłem. Obecnie bardzo się ograniczam co wzbudza pewne zdziwienia u kolegów na zlotach. Zauważyłem, że mniejsza ilość wabików jakoś wcale się nie przekłada na mniejszą ilość ryb.

 

pozdrawiam

 

@Thymallus, dokladnie masz racje, tylko do tego trzeba dojsc z czasem. Jak juz rozpoznasz lowisko i sposob jak sie dobrac do ryb, to nie trzeba ciagnac ton sprzetu, szczegolnie jak nie lowi sie z lodzi. Wybierajac sie nad moje jezioro na szczupaki biore albo jedno pudelko z muchami i kij, albo jerkowke i 6 przynet: slider 10 x2, skinner 12 (wczesniej 15), fatso 10, perch 12, maas marauder jr. No i w kamizelce jakies dodatki jak przypony, kombinerki itd. Za kazdym razem zastanawiam sie nad aparatem, bo to sporo miejsca zajmuje, ale najczesciej biore. Inna rzecz przy polowie z lodki, wtedy mozna brac do bolu, ale jesli znamy wode, to tylko przewietrzenie pudelek zeby nie zaplesnialy, jak mowi @Standerus.

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...