Skocz do zawartości

Jaki kołowrotek do połowu sandaczy na koguty?


Jarpo

Rekomendowane odpowiedzi

wtrące swoje 5 groszy.

 

Potwierdzam szkołe ostrego jigowania na Mietkowie. Gadałem z J. Stępniem, A. Lipinskim (w tym roku wykosił wszystkich na Grand Prix Mietkowa) i jeszcze kilkoma lokalnymi mistrzami i oni też skłaniają się ku sztywnym pałkom, które nie mają niemal ugięcia przy podrywaniu przynęty. Wszystkie niemal brania obserwuje się na lince, ryba musi nieźle żerować aby przy wszelkich luzach, wybrzuszeniach był charakterystyczne pstryk na kiju. Rzeka to co innego, tam ryby zdają się bardziej wściekle atakować przynęte, co może tłumaczyć brak czasu na zastanowienie się.

 

Wspominali, że nie ma kołowrotka który to wytrzyma. Długo nie wierzyłem do póki nie zobaczyłem w praktyce. Faktycznie bardziej przypomina to szarpanie, ale 98% ryb siada podczas długiego opadu i właśnie dlatego kij musi być sztywny aby poderwać ciężką przynętę dość wysoko. Technika o wiele skuteczniejsza jesienią niż wiosną. Wiosną ryby często są na płytszej wodzie i tam można już sobie pozwolić na nieco finezji. Dwa lata temu na tych samych zawodach Sławek Kubasiewicz pojechał całe towarzystwo sliderami 7 cm na wodzie 1,5 metrowej.

 

Sami stwierdzili, że multik mógłby okazać się strzałem w 10 ale nikomu nie chce się uczyć nim łowienia. Ja od roku łowię na MIetkowie kijkiem St.Croix do 21 gram, jednoczęściowym 1,98m z multikiem Daiwa TD-S i jest całkiem fajnie. Może rzuty nieco krótsze niż ze zwykłego kijka, ale frajda dużo większa. Nie zauważyłem problemu z nawijaniem linki (wybieranie luzu). Przy silnym poderwaniu ma się sporo czasu na jej wybranie. Ale te brania.. Miód... Jak ostro gryzą to pstryk zamienia się w walnięcie.

MOże zrobię dwa obroty więcej, nic to nie zmienia. Brania i tak są w drugiej fazie opadania przynęty, a nie jak się wznosi. Poza tym ostatnio zaobserwowałem metodę aby nie wybierać do końca luzu i nieco go pozostawić. Robi się wóczas mały łuk w powietrzu, który jest znakomitym wskaźnikiem brań. Widać każde nie naturalne drgnięcie. Nie trzeba wpatrywać się w punkt, w którym linka wchodzi do wody, co czasem przy kiepskiej pogodzie jest niemal niemożliwe.

 

Bardzo mi to przypomina jerkowanie, tylko jerkujemy do góry, a przynęta co chilę spada na dno. Poderwanie, kilka obrotów, dno i znów poderwanie. Czyż to nie podobne?!? Jeśli coś się zadzieje po drodze - cięcie. Ważne aby ciąć bardzo obszernym łukiem (odległość, ewentualne luzy, krótka wędka i twardy pysk sandacza). Zresztą sprawdza się także przy dużych kaczodziobych. Miałem przyjemność obserwować zacięcia niejakiego Piotra Piskorskiego. Jak ktoś się nie spodziewa, można się nieźle przestraszyć, albo wpaść do wody...

 

Także osobiście namawiam do multika. Myślę, że będzie równie skuteczny przy odrobinie wprawy, a już na pewno trwalszy. Kiedyś trzeba przełamać ten stereotyp....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem o jeszcze jednym...

 

Albo chcemy być skuteczni, albo mieć frajdę z holu nawet 50cm sandaczyków. Fakt, że na mocnym kiju od szczotki wleczemy takiego pikuta bez większych emocji. Podejrzewam, że emocje zaczynają się od 80cm w górę, ale nie miałem jeszcze przyjemności sprawdzić. Pewnie da się znaleźc jakiś kompromis, aby kij był mocny, sztywny, ale na tyle jeszcze wrażliwy aby popracował nieco pod stosunkowo niewielką rybą. Mój kijek do 21 gram, ma spory zapas mocy, ale przy główkach powyżej 18 gram, traci swoje właściwości szybkiego poderwania i zaczyna zbytnio się przyginać. Dlatego planuję zakup nieco mocniejszego, około 40 gram. Nigdy jeszcze nie łowiłem ciężej i raczej nie będę, więc powinno to w zupełności wystarczyć.

KOlejny tip to dokręcony na granice wytrzymałości polecionki/kija hamulec. Przy zacięciu nie ma prawa oddać zentymetra linki. W przeciwnym razie zapomnij o skutecznymn zacinaniu sporych sandaczy z dużej odelgości, krótkim kijem.

Kilka razy widziałem sandałą, który trzymał zębami za główkę i mimo zdawało mi się solidnego zacięcia haczyk nie był wbity nawet na milimetr. Rybę podholowywałem do łodzi, ona otwierała pysk i odpływała wolno.

 

YO!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@guzu, @jarpo

Ten kręciol to ja mialem i odradzam, rozsypal się jak dmuchawic po dotknięci i dmuchnięciu, do kogucików uzywam Team Dragona (najwiekszego)jestem z niego zadowolony, niejeden dobry mlynek by sie rozkraczył a ten dziala dalej.

U nas łowi sie na koguty wędkami, które nie są pałami tzn są mozne ale maja ugiecie parabolik, dziwne? Sam byłem swiadkiem jak łwili na takie kije prawde powiedziawszy nie mieli problemów z holem duużego sandacza, przez 3 dni obserwacji ludzi, którzy łowili własnie na takie kije, widziałem jak na pokładzie ich łodzi wylądowały 4 sandały po ok 10-12kg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytam sobie ten post i tak mi w glowie swita, ze takie kogutowe lowienie, niewiele sie rozni od lowienia na gumy, preferowanego w niemczech czy tez holandii

uzywa sie mocnych i bardzo sztywnych wedek, mocnych i dobrych kolowrotkow i plecionek

roznica to dlugosc wedki, preferuje sie 2.7 metra z cw. okolo 60-80 gram

z dobrych wedek moge wymienic:

jenzi torsten ahrens horizon titan

sportex turbo kev pike i carat spin 4

s?nger iron claw damokles

wszystkie charakteryzuja sie niesamowicie szybka i progresywna akcja i maja cos, co amerykanie 'backbone' nazywaja

 

a teraz do tematu wytrzymalego kolowrotka, znam dwa w okolicach ceny (chyba?): royobi applaus i zauber (obydwa sa skonstruowane do lowienia plecionka i sa full metal, i jeden poza cena: penn slammer

 

No chyba ze masz zamiar lowic na koguty - drob (z gruntu) a nie na kawalki pior przyczepione do glowki okolo 20 gramow...

:mellow: :mellow: :mellow: :mellow: :mellow:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem przekonany do SPRO. Myślałem o zakupie RED ARC z przeznaczeniem do koguta i do spinningu brzegowego a teraz tak sobie myślę (desperacja), że może stare dobre ABU wytrzymałoby orkę, jaką funduje się kołowrotkowi przy kogutowaniu. Może ABU CARDINAL C4, albo C3? Co o tym myślicie? Jest kilka na allegro i mimo zaawansowanego wieku wcale nie są takie tanie!! Penn Slammer zdecydowanie jest dla mnie za drogi, no chyba żeby okazyjnie w USA.

Poniżej podaje linki do wspomnianych wyżej ABU na Allegro.

http://aukcjewp.wp.pl/show_item.php?item=69486819

 

http://aukcjewp.wp.pl/show_item.php?item=70716308

 

http://aukcjewp.wp.pl/show_item.php?item=70856846

 

http://aukcjewp.wp.pl/show_item.php?item=70859081

 

http://aukcjewp.wp.pl/show_item.php?item=70371200

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie czy to możliwe żeby kilkunasto czy nawet dwudziestoletni kołowrotek kosztował ponad trzysta złotych? Mam na myśli oczywiście ABU CARDINAL C4 i C3. Czy one są aż tak dobre czy ich cena podyktowana jest względami czysto snobistycznymi? Sprawdzałem ile żądają na allegro (linki powyżej) i tyle właśnie mi zaśpiewali! Jestem w szoku!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

faktycznie w mocy wspomnianych cardinali nie ma przesady. niektore sa nawet na starym poczciwym SLIMAKU - nie chodzi tu o slimakowy posow szpuli !!!! -

fantastyczne maszyny. nie wygladaja moze zbyt ladni e

nie swieca sie i w ogole

al ejesli kogut to maszyna musi pbyc praktyczna / wytrzymala a nie ladna :mellow: <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, a ja pamietam jak do sklepu na jeszcze KRN(Twarda) w W-wie rzucili ostatnia partie kolowrotkow cardinal C3, C4, C5 za calkiem niewielkie pieniadze. Gdybym wowczas rzadzil swoimi funduszami kupilbym po 2szt 4 i 5.

Obecnie mam w swoich zbiorach C4, ktory sluzy mi jako zapas...jedna uwaga - korbka nadaje sie do wymiany, oryginalna jest zbyt mala. Cena za stan idealny wynosi gdzies 350-400zl i rzecz ta jest tego warta, jak napisalem wyzej moze tylko peknac sprezyna kablaka, ktora oczywiscie nie pracuje na sciskanie (wymyslno ten patent znacznie pozniej)

Dzisiejszym odpowiednikiem tego kreciola(C4) jest Penn Slammer 360, ta sama jebutna budowa, dodatkowo wyposazony w szeroka rolke,metalowa b. mocna szpule i natychm. blokade obr. wstecznych.

Konstrukcje cechuje prostota...zrezygnowano nawet z przelacznika obrotow wstecznych..

Gumo

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekonuje mnie to, co mówicie o C3 czy C4 zastanawiam się jednak czy to, że rolka kabłąka nie jest łożyskowana (no, bo chyba nie jest) i zapewne nie jest wykonana z odpornego na ścieranie spieku nie jest przeszkodą do wykorzystania kołowrotka do nawijania plecionki? Penn Slammer 360 kosztuje w Polsce 670zł to czy w takim wypadku za kilkunastoletni pierwowzór cena 350 – 400zł to nie przesada?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JARPO wydaje mi się ze mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Mój znajomy ma do sprzedania PENN'a SLAMER. W sumie to ma dwa. Obydwa nowiuteńkie. Jeden to 260-tka, drugi 360-tka. Stan idealny. Koszt zabawki to 350 + ewentualne koszta przesyłki. Myślę, że to uczciwa cena. Daj znać co o tym myślisz... No chyba, że bardziej jesteś w strone klasyki...

 

 

servus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...