Skocz do zawartości

Jesienne sandacze z rzeki - guma vs. wobler


spinnerman

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie jakie są Wasze spostrzeżenia, doświadczenia w tym temacie ? O ile wiosną i latem wobler jest dla mnie przynętą na sandacze nr 1 o tyle jesienią nie używam ich praktycznie wogóle :huh: czy słusznie ? :rolleyes: może właśnie w " przegumowanych " jesienią rzekach wobler ma szansę pokazać lwi pazur ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli lowisz po ściemnieniu to wobler moim zdaniem jest najskuteczniejszy bez wzgledu na pore roku.Oczywiscie sa miejsca,typu cofki za warkoczem,ktore sandacz chetnie odwiedza,a w ktorych nie czuc pracy woblera,wtedy lepsza jest guma.W innych sytuacjach,tam gdzie daje sie lowic woblerem jest on bardziej skuteczny i mniej jest pustych bran.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie jakie woby i jak prowadzić; pod po wierzchnią, przy dnie w pół wody ? a może jest to bez znaczenia...? Wiosną dobrze sprawdzają mi się shad rapy Rapali ale często wbrew pozorom potrafi przywalić w pękaty, mocno mieszający jk np. największy Hornet Salmo :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby było napisane zwyczajnie "w czerwcu" wtedy nie byłoby komentarza. Nie miałem zamiaru bawić się w Straż Rybacką, a także szanuję (odmienne od mojego) zdanie, że 21 czerwca to środek wiosny a godzina 15.22 w drugiej dekadzie grudnia to głęboka noc ponieważ jest ciemno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś również byłem nad wodą wynik 4 + okoń :) Sandacze dziś zdecydowanie wolały gumki RH8, na reszte totalna olewka.

 

Brania podobnie jak wczoraj od 14 do 16 im ciemniej tym gorzej, a po ciemku 0 kontaktów z rybami, było też kilkanaście puknięć i odprowadzeń gumki pod nogi. Miejscówka to klasyczny kamienisty brzeg z wodą około 1 m. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale wczoraj łowiłem na żyłkę, a dziś na plećkę i wczoraj miałem zdecydowanie więcej brań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj polowalem na sandacze ( i nie tylko) - wprawdzie nie na rzece. Po 13 - ej złapałem ładnego okonia na obrotówkę i sandacza (60 cm) na fioletową gumę Mikado. Potem zapanowała martwa cisza brania były bardzo słabe więc kombinowałem z gumami, obrotówkami, woblerami i po 14 - ej na szczęście znowu wróciłem do gumy - "Predatora" nr 3 na główce ok. 10 g ( nie mam pojęcia ile dokładnie). Nigdy nic na nią nie złapałem i niechętnie jej używałem bo uważałem, że to trochę takie dziwadło - z jednej strony żółtawo - zielona, a z drugiej jakieś nakrapiane kamo - khaki. Okazało się, że to był strzal w dziesiątkę. Skojarzyłem, że pierwszy sandacz wziął od razu na spadającą przynętę, bezposrednio po rzucie na dużą odległość - na pewno ponad 30 metrów. No to zacząłem machać ile pary w łapach i kiju - niektóre rzuty "na oko" ok.40 m. W ciągu 15 minut, przed 15- tą złapałem kolejne dwa piękne, silne sandacze (60 i 66 cm) dokładnie w ten sam sposób - rzut, oczekiwanie na schodzenie przynęty do dna albo prawie do dna, obserwacja jak szyko żyłka tonie, szybkie poderwania i od razu "łup". Coś pięknego. Zaraz potem wpuściłem syna na swoją miejscówkę bo chodził zły i sfrustrowany (przez cały dzien ani jednego brania), pokazałem metodę ale niestety sandacze już wiecej nabrać się nie dały. Tak więc w moim przypadku tyko guma. RB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór przynęty zależy od dwóch rzeczy. Na co lubię łowić najbardziej i od konkretnego łowiska. Co z tego że lubię woblery, skoro moje miejsce połowu znajduje się 30m od brzegu. W połowie drogi jest podwodna główka, ze sporą ilością zaczepów, a samo łowisko to 7m dół?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj polowalem na sandacze ( i nie tylko) - wprawdzie nie na rzece. Po 13 - ej złapałem ładnego okonia na obrotówkę i sandacza (60 cm) na fioletową gumę Mikado. Potem zapanowała martwa cisza brania były bardzo słabe więc kombinowałem z gumami, obrotówkami, woblerami i po 14 - ej na szczęście znowu wróciłem do gumy - "Predatora" nr 3 na główce ok. 10 g ( nie mam pojęcia ile dokładnie). Nigdy nic na nią nie złapałem i niechętnie jej używałem bo uważałem, że to trochę takie dziwadło - z jednej strony żółtawo - zielona, a z drugiej jakieś nakrapiane kamo - khaki. Okazało się, że to był strzal w dziesiątkę. Skojarzyłem, że pierwszy sandacz wziął od razu na spadającą przynętę, bezposrednio po rzucie na dużą odległość - na pewno ponad 30 metrów. No to zacząłem machać ile pary w łapach i kiju - niektóre rzuty "na oko" ok.40 m. W ciągu 15 minut, przed 15- tą złapałem kolejne dwa piękne, silne sandacze (60 i 66 cm) dokładnie w ten sam sposób - rzut, oczekiwanie na schodzenie przynęty do dna albo prawie do dna, obserwacja jak szyko żyłka tonie, szybkie poderwania i od razu "łup". Coś pięknego. Zaraz potem wpuściłem syna na swoją miejscówkę bo chodził zły i sfrustrowany (przez cały dzien ani jednego brania), pokazałem metodę ale niestety sandacze już wiecej nabrać się nie dały. Tak więc w moim przypadku tyko guma. RB.

 

Robert opisujesz klasyczne łowienie sandałów z opadu :) trafiłeś na moment dobrych brań i połowiłeś ładnych rybek :D graty. Wracaj w to miejsce o tej samej porze tylko spróbuj z cienką plecionką ;) napewno zaliczysz tam jeszcze nie jednego smoka czego Ci życzę hej !

Edytowane przez spinnerman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór przynęty zależy od dwóch rzeczy. Na co lubię łowić najbardziej i od konkretnego łowiska. Co z tego że lubię woblery, skoro moje miejsce połowu znajduje się 30m od brzegu. W połowie drogi jest podwodna główka, ze sporą ilością zaczepów, a samo łowisko to 7m dół?

 

Jasne :) ale chyba całą jesień nie stoisz w jednej miejscówce ? :rolleyes: Są miejsca gdzie można pojechać wobem lub gumą i tu pytanie czym lepiej albo skuteczniej albo co wolą sandały :P ? Temat rzeka ale chodzi mi o wasze spostrzeżenia z praktyki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywny, żerujący sandacz zaatakuje większość przynęt które dostanie pod pysk.., błystki obrotowe i wahadła, gumy, cykady, woblery, a nawet twistera bez ogona, czy koguta całkowicie piór pozbawionego.

Guma wiedzie prym - dlaczego? To szybka technika łowienia, bardzo szybko obławiamy dużą ilość miejscówek.., no i łowimy na nią przez 90% naszego sandaczowania. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...