Skocz do zawartości

Bolenie 2024


guciolucky

Rekomendowane odpowiedzi

Z drugiej strony patrząc...gdyby boleń żerował tylko na uklei,to na moim odcinku rzeki dawno by zdechł z głodu, a jednak jest ten boleń. Nigdy nie rozprułem żołądka bolenia ,ale to że łowię je ostatnimi laty głównie bliżej dna,skłania mnie do tego że ,ukleja nie musi być podstawowym daniem bolka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywabiony z kępy zielska dryfującej w bagnie, wystrzelił z odległości 1,5m, po powierzchni jak strzała z łuku, robiąc po drodze trzy ślady i zjadł mojego topwatera, połknął tak łapczywie, że wyjmowałem przynętę od strony wieczka skrzelowego bo przez pysk nie było szans. 

 

1000021483.jpg

  • Like 32
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem, że jeden się zlitował , choć nie raz widziałem bezradnych "asów" pośrodku gotującej się od boleni wody .

As jest tylko tak mocny jak jego przynęty. Amator z doskonałą przynętą zdeklasuje wyjadacza który takim wabikiem nie dysponuje. Nie teoretyzuje bo to przerabiałem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ośmielę się z Tobą nie zgodzić,bo tą jedyną i niepowtarzalną przynętę trzeba umieć zaprezentować i poprawnie podać.

A jeśli chodzi o ,,amatorów '' łowiących bolenie hmmm...raczej łowią przypadkowe ryby!

Jeśli zaś chodzi o Piotrka to wędkarz niemal doskonały i potwierdził to wielokrotnie wspaniałymi fotami różnych gatunków ryb.

Edytowane przez cyprys19
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością w temacie boleni nie mam takiego zaplecza jak Robert i chylę czoła bo bez dwóch zdań wiele można by się od niego nauczyć. Dobrze natomiast ujął to ostatnio Kuba @guciolucky, żeby być skutecznym trzeba najczęściej samemu zacząć wykonywać przynęty bo każda woda rządzi się swoimi prawami a co najlepsze, kiedy udaje ci się stworzyć wabik który nieźle kosi, w pewnym momencie staje się on bezużyteczny i zaczynasz szukać dalej. To ciekawy i szeroki temat, praktycznie każdy sezon to nowe doświadczenia i przydatne informacje i chyba to jest jednym z najciekawszych elementów podczas poszukiwania tych pięknych i cwanych ryb. Natomiast regularność zwłaszcza w łowieniu dużych ryb zawsze opiera się na "roboczo-godzinach", nie ma innej drogi,

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem, że jeden się zlitował ????, choć nie raz widziałem bezradnych "asów" pośrodku gotującej się od boleni wody ????.

 

Można się ze mną nie zgadzać bo mamy jeszcze końcówkę wolności słowa. Ja się trzymam empiry. Przez 49 lat łowienia boleni przyszło mi łowić z czterema osobami. Po za jednym, Krisem, pozostali mieli delikatnie mówiąc małą wiedzę. Kiedy przekazałem im to co ja wiem i czym dysponuję wykonali w krótkim czasie milowe kroki w łowieniu, łowiąc obok mnie nie gorzej niż ja Aktualnie łowię z Marcinem który też zaczynał z niskiego poziomu a mamy w tym sezonie 23 ryby pomiędzy 80 a 85cm. 90% to zasługa przynęty nad którą pracowałem latami i w wyniku wielu ewolucjo stał się przynęta doskonałą. Uważam, że jest to wobler który wyprzedził swoją epokę. Tu gdzie aktualnie łowimy mam 100% pewności, że jak obrzucę jakiś fragment wody i nie mam brania to nie ma tu aktualnie rapy. Jeśli jest, musi uderzyć. Przekonałem się tym wielokrotnie. Wczoraj miałem kolejny dowód. Zauważyłem atak dużej  ryby przy bojce. Podpłynąłem tam szybko i obrzuciłem rewir na około. Przyjąłem, że ryby już tam nie ma. Obstawiłem, że popłynęła w stronę brzegu gdzie jest więcej pokarmu. Po chwili widzę jak boleń pruję z wynurzonym karkiem za jakąś rybą, prawdopodobnie okoń 15-20cm, która w końcu ratuje się wyskokiem w powietrze. Wpada to wody i jest potężne uderzenie. Robię szybką wrzutkę w to miejsce ale  uzmysławiam sobie, że boleń dorwał okonia i nie będzie brania. I tak też się stało. Z tego co wiem boleń nie odpłynął daleko aby przełknąć zdobycz więc rzucam wytrwale. Po około 5 min. mam potężne branie przy burcie. Niestety takie brania  nie kończą się najczęściej zapięciem ryby. Wykluczam aby to była inna ryba bo nie ma ich tu wiele i nawet jedno branie na wypadzie musi wystarczyć. Myślę, że tylko kwestią czasu jest kiedy ta ryba zapozuje do zdjęcia :) Jeśli to co napisałem brzmi buńczucznie to widocznie prawda jest buńczuczna :)

post-45712-0-16021500-1723970555_thumb.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak wspomniałem jest kwestią godzin spędzonych na danym łowisku a odpowiednio dobrana, czyt. skuteczna przynęta pod takowe na innym może robić za otwieracz do piwa.

Kiedyś przewijały mi się w głowie pomysły żeby na dłużej poświęcić się tylko boleniom jednak nie potrafię, jest tyle ciekawych miejsc i różnych gatunków.

Powtórzę to co już napisałem, chylę czoła bo z wypiekami na twarzy oglądałem Twoje pierwsze nagrania i mało kto ma o tych rybach taką wiedzę, pozdrawiam i życzę sukcesów.

Edytowane przez Piotr Gołąb
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak wspomniałem to kwestia godzin spędzonych na danym łowisku a odpowiednio dobrana, czyt. skuteczna przynęta pod takowe na innym może robić za otwieracz do piwa.

Kiedyś przewijały mi się w głowie pomysły żeby na dłużej poświęcić się tylko boleniom jednak nie potrafię, jest tyle ciekawych miejsc i różnych gatunków.

Powtórzę to co już napisałem, chylę czoła bo z wypiekami na twarzy oglądałem Twoje pierwsze nagrania i mało kto ma o tych rybach taką wiedzę, pozdrawiam i życzę sukcesów.

Nie wiem czy moja nowa przynęta stanie się gdzieś otwieraczem ale na dwóch bardzo rożnych wodach wykazała się znakomicie. Wkleję tu to co napisałem  w innym miejscu o przedostanie wersji tego woblera który posiadał tylko dwa elementy wabiące. Teraz doszedł trzeci, chyba najważniejszy.

"Jakieś 6 lat temu doszedłszy do wniosku, że wszystkie przynęty są źle robione 1f642.png Zrobiłem kilka prototypów którymi łowiłem na Jeziorze w Tarnobrzegu. Tu nastąpiła wielka zmyłka bo tam specyfika łowienia jest taka, że nawet przynęta ze złota nie zwiększy ilości łowionych ryb. O eksperymencie zapomniałem a jedna z przynęt wylądowała w pudełku kolegi. Przez 3 lata dawał nią wszystkim po dupie łącznie ze mną 1f642.png Miarka się przebrała na jednym ostatnich wyjazdów do Rożnowa. Ja 6 a on 18 1f621.png Zabrałem mu wobler do analizy i szybko się zorientowałem co to za jeden. Wykonałem taki sam ale bardziej go podkręciłem i pomimo, że on nadal łowił tym prototypem nowy go deklasował. Po za tym ten wobler był do łowienia w mętnej wodzie a nowy łowi wszędzie a po dodaniu trzeciego elementu wabiącego jest łykany do gardła".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

''To jak wspomniałem jest kwestią godzin spędzonych na danym łowisku a odpowiednio dobrana, czyt. skuteczna przynęta pod takowe na innym może robić za otwieracz do piwa. ''

 

I może na tym zakończmy, bo więcej nie ma co dodać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety prawda jest taka, że im więcej środowisk bytowania boleni odwiedzimy, tym więcej innych przynęt musimy wykonać.

Boleń to najmłodszy filogenetyczne drapieżnik naszych wód, potrafi się uczyć i dostosować w tempie, które jest nieosiągalne dla innych gatunków.

Łatwo to zauważyć chociażby na przykładzie Rożnowa. Iluż tam nie było mistrzów rzemiosła? Wystarczyło aby ryby zaczęły olewać zapierdalaki powierzchniowe i nagle mistrzów brak w zupełnym przeciwieństwie do boleni :)

Zatem nie tyle nawet samo środowisko determinuje przynętę ale również presja i wiele innych zmiennych.

Znam wody gdzie bolenie totalnie nie reagują na ruch przy powierzchni i takie gdzie jest odwrotnie, sama strefa żerowania już wyklucza używanie jednej tylko przynęty. Dochodzą jeszcze pory roku w których prawie nikt tych ryb nie próbuje łowić a jest to możliwe. Ostatecznie podobnych dyskusji było wiele i różnie się one kończyły co nie zmieniło w żaden sposób tego, że bolenie nadal są bezpieczne :)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tyle czynników które w przypadku boleni stanowią o porażce bądź sukcesie że nie sposób ująć to w kilku postach jednak te o których napisałeś Kuba są bez wątpienia bardzo istotne. Te dziady uczą się szybciej niż nam się wydaje i cały czas zmuszają do kombinowania. Pomimo tego, że rzadko schodzę o przysłowiowym kiju i mam na koncie sporo ryb 80+ to nadal nie nazwałbym się boleniowym specem, one każdemu potrafią utrzeć nosa i nikt mnie nie przekona,że jest inaczej, piszę oczywiście o rybach dużych, bo sportowe to żaden problem.

Edytowane przez Piotr Gołąb
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromne znaczenie ma liczebność populacji, im jest ona mniejsza tym ryby są mniej zuchwałe. Wody gdzie ryby są dosłownie pojedyncze, to nawet małe osobniki są bardzo trudne do złowienia. Tylko mając w swoim arsenale, znajomość wielu przynęt i technik, mamy szansę chociażby wywołać u nich reakcję na wabik. 

Wczoraj miałem podobną sytuację w kanale pełnym kajaków i ich użytkowników. Żeby złowić rybę, spociłem się jak szczur a i tak uderzyła w twitchingu co nie jest metodą pierwszego wybóru... zazwyczaj ;)

 

post-50477-0-09238300-1723976518_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...