Skocz do zawartości

Jesteśmy bezrefleksyjnymi okrutnikami


Ugly

Rekomendowane odpowiedzi

@coma ale pogaństwa to w to szaleństwo nie mieszaj, przynajmniej tego z którego się wywodzimy.  :P

 

Zwłaszcza, że pani to cytując: Członkini Rady Naukowej Centrum Etyki Chrześcijańskiej im. Tadeusza Ślipki SJ

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arek a powiedz mi czy jakoś zmienia się społeczny obraz wędkarstwa / wędkarza ? Chodzi mi o to że dziś w Polsce, gdybym był myśliwym to w nieznanym towarzystwie raczej bym się swoim hobby nie pochwalił.  Do wędkarstwa jeszcze można się u nas przyznać bo wydaje mi się że prędzej wzbudzi to politowanie niż wrogość, względnie klasyfikację do kategorii "dziadersa"  którym i tak jestem więc żadna to zmiana.

A jak to wygląda u Ciebie ?

To trudne zadanie porownywac dwa kompletnie inne narody z innym podejsciem do natury (umyslnie nie pisze ekologii), przepisow i wielu innych rzeczy ksztaltujacych swiadomosc. Ale gdy zamiast generalizowac opisze pare sytuacji w ktorych spotkalem sie z reakcjami odnosnie wedkarstwa to moze w jakis sposob odpowiem na Twoje pytanie.

Zaczne moze od Polonii. Wiekszosc albo nadal wedkuje albo kiedys to robila i plasuje nasze hobby wysoko, jako forme posiadania wolnego czasu tylko dla siebie, jako forme czegos meskiego, polskiego. Nie znam nikogo z tej grupy niezaleznie od tego czy to stara czy mloda emigracja, kto by sie nie pozytywnie wypowiadal o wedkarstwie. Znamienne jest, ze dla tych, ktorzy nigdy nie lowili to faktycznie "sport dla dziadersow", ktorzy nie maja nic lepszego do roboty to ida moczyc robaka. W kregach w ktorych sie obracam zawodowo czyli przewaznie dobrze (w sensie gruntownie) wykszatlconych niemycow.Oni traktuja wedkarstwo dokladnie tak jak lowiectwo czyli w kategorii elitarnej ale i osobliwej formy obcowania z natura. W powierzchownych rozmowach od razu widac, ze bardziej/szybciej przywoluja skojarzenia z obcowaniem z natura jak: rzeka, jezioro, morze, niz z jakims innym aspektem, jak zabicie czy sprawienie zlowionej ryby. Podobnie jak lowiectwo, wedkarstwo jest postrzegane jako zajecie dla majetnych ludzi. Otoz przecietny znany mi niemiec wie ile kosztuje "wolny czas" a jak w wolnym czasie uprawia golfa, poluje czy lowi to ma swiadomosc ze ten koszt sie podwaja, bo nie dosc, ze w tym czasie nie zarabia pieniedzy to jeszcze je wydaje. Nie zauwazylem zeby tu sie chodzilo na ryby z nudow.

Inna kategoria, do ktorej mam jako taki wglad sa kobiety a dokladniej bogate, bardzo bogate i obrzydliwe bogate kobiety w roznym wieku,- klientki mojej zony. Wszystkie zazdroszcza mojej zonie, ze przynosze czasem do domu swieza rybe. Maja do tego na ogol przekonanie, ze skoro lowie prawie cale swoje zycie, to jestem tak doskonalym wedkarzem, ze lowie na zamowie to co moja zona by zjesc chciala. Wedkarz to dla nich bardzo egzotyczna forma bycia mezczyzna w "starym", bardzo pozadanym obecnie stylu. Kontrast dla zabieganych na zarabianiu kolejnych milionow mezow, partnerow, kochankow i modelowych facecikow z instra pobudzajacych ich estetyczne zmysly.

Ciekawe spostrzezenia mam rowniez dotyczace mlodzierzy, ktora tutaj jest w bardzo duzym procencie pod wplywem eko-propagandy i z racji swojego mlodego wieku nie umiejaca odsortowac emocjonalnych przekazow od tresci za nimi stojacych. Sa widoczne i nie rzadkie postawy ekstremalne, ktore w ramach ochrony kazdego listka i zyjatka sklonne sa odzywiac sie sztucznie wyprodukowanymi substytutami pozywienia by tylko nie zachwiac eko-systemu, ktorego permanentnie nie rozumieja. Dla nich wedkarstwo jest oczywiscie nie do przyjecia. Dla prawdy trzeba powiedziec, ze to jednak sa marginalne postawy, choc czesto wlasnie przez swoj off, dochodzace do glosu, ale chyba bardziej jako cos alternatywnego niz dotychczasowe ugruntowane postawy,- takie mam wrazenie.

Moj 15-letni syn, czyli typowy przedstawiciel pokolenia "Z" wedkuje razem ze mna. On ma juz kompletnie niemiecka socjalizacje, tak wiec zadaje pytania bez jakiegokolwiek wstydu i wahania,- miedzy innymi o to czy rybe boli? I tu przychodzi w sukurs nieprawdopodobnie silnie rozwinieta u tego wlasnie pokolenia i naturalna dla okresu dorastania cecha, czyli imperatyw mega-logicznego myslenia i wrecz kantowskie poddawanie wszystkiego pod kanonade pytan i prob. 

Po sprawdzeniu w internecie, tego co mu odpowiedzialem, cytujac jedna z wypowiedzi Piotrka Piskorskiego, wszedl natychmiast w spor ze swoim nauczycielm biologii wlasnie na ten temat. Odbyla sie nawet dodatkowa lekcja na ten temat, na szczescie nauczyciel stanal po stronie nauki, czym niewatpliwie uratowal swoj autorytet...

Reasumujac, nie moge powiedziec, ze nie pojawiaja sie eko-kosmici ze swoimi odjechanymi pogladami ubranymi w fatalaszki nauki. Maja oni swoich klakierow i czesto nawet wyszukiwani sa przez media roznego rodzaju, bo sa idealnymi gwarantami sensacji i fali zainteresowania. Taki swiat mamy i zawsze beda sie pojawiac takie itelktualne baki jak i ci co beda chcieli je puszczac w towarzystwie. Jakiej sensacji by jednak taki bak nie wywolal w koncu kazdy na koncu stwierdzic musi ze smierdzi... 

Absolutnie nie zauwazam ani zadnej nagonki na wedkarstwo ani zadnego propagatorskiego tonu. 

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawel @psd27 i Andrzej @sinus

Odczuc ryby nie mozna porownywac z odczuciami psa czy kota (roznice w budowie mozgu), prosciej i z grubsza mozna powiedziec, ze uprawnione sa porownania wtedy kiedy mamy porownywalne uklady neuro-muskularne i budwy mozgu.

Jesli bedziemy reagowac emocjami na emocje tylko sie poklucimy i bedziemy sie tylko wzajemnie obrazac. Ale gdy uzywac bedziemy argumentow jest mniejsza szansa na to, ze sie nie poobrazamy i nasze emocje zajma swoje miejsce obok faktow, ktore beda musialy zaakceptowac obie strony sporu.

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawel @psd27 i Andrzej @sinus

Odczuc ryby nie mozna porownywac z odczuciami psa czy kota (roznice w budowie mozgu), prosciej i z grubsza mozna powiedziec, ze uprawnione sa porownania wtedy kiedy mamy porownywalne uklady neuro-muskularne i budwy mozgu.

Jesli bedziemy reagowac emocjami na emocje tylko sie poklucimy. Ale gdy uzywac bedziemy argumentow jest mniejsza szansa na to ;)

Pełna zgoda, nigdy tego nie porównywałem. Faktem jest że nasze hobby odbywa się kosztem krzywdy ryb - i to też fakt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi przykro i szczerze współczuję pani profesor ( dot. traumy z dzieciństwa którą opisuje). Ubolewam nad tym, że kobieta idzie "na łatwiznę" i porusza wyłącznie tematy, które są dla niej "bezpieczne". Nie zauważyłem, aby gdziekolwiek wypowiadała się np. na temat Palestyny, Ukrainy, Iraku, Afganistanu, Czeczeni itd. Cierpią tam nie tylko ryby. Temat ludobójstwa - Tam to dopiero zachowuje się niczym piskorz. 

 

I jak tu poważnie traktować opinie takiej osoby?

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele opracowan i statystyk Andrzeju, dotyczacych procentu osob z roznymi traumami i emocjonalnymi zaburzeniami, ktore ida studjowac psychologie i traktuja to jako swoista forma terapii...

To sa dwucfrowe liczby Andrzej! Dlatego pytanie jest takie,- czy tacy terapeuci i psychologowie sa i moga byc bezstronni,- czy zawsze beda mieli wieksza wrazliwosc w okreslonych obszarach w ktorych doznali swoich zaburzem w rozwoju?

W mojej opinii nie jest to mozliwe. Takie osoby beda sie zawsze fokusowaly na wyszukiwaniu "swoich" tematow w kazdym zagadnieniu jakim sie beda zajmowaly.

Taka jest niestety negatywna sila traumy i momentow, slow, sytuacji, zapachow, gry swiatel, syganlow dzwiekowych itd..., w ktorych zostaje ona uwalniana...

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełna zgoda, nigdy tego nie porównywałem. Faktem jest że nasze hobby odbywa się kosztem krzywdy ryb - i to też fakt

 

Tylko nasze hobby odbywa się kosztem zwierząt ? W porównaniu do myśliwych (Panowie nie bierzcie tego do siebie) nasze ofiary, a przynajmniej zdecydowana ich większość przeżywają (ja w tym roku zabrałem 1 rybę). Takie np. spurkowe koty, których jest na prawie na pęczki i miały zostać weganami to nie cierpią ? Psy, z których robi się maskotki, ptaki i różne zwierzęta w klatkach domów ..., itd. O praniu mózgów czyli męczeniu ludzi zwanym też mobingiem wspominam przy okazji.     

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawel @psd27 i Andrzej @sinus

Odczuc ryby nie mozna porownywac z odczuciami psa czy kota (roznice w budowie mozgu), prosciej i z grubsza mozna powiedziec, ze uprawnione sa porownania wtedy kiedy mamy porownywalne uklady neuro-muskularne i budwy mozgu.

Jesli bedziemy reagowac emocjami na emocje tylko sie poklucimy i bedziemy sie tylko wzajemnie obrazac. Ale gdy uzywac bedziemy argumentow jest mniejsza szansa na to, ze sie nie poobrazamy i nasze emocje zajma swoje miejsce obok faktow, ktore beda musialy zaakceptowac obie strony sporu.

 

Arku, ja daleki jestem od emocji i kłótni i bynajmniej nie obrażam sie, nawet, jeśli ktoś ma inne zdanie, o ile to normalna rozmowa, a taką tu widzę ???? Abstrahując od tego, co i czy ryby czują, prawda taka, że łowimy je dla rozrywki, a kaleczenie innych istot żywych „dla rozrywki” jest słabe… I niezależnie od tego, czy ryba odczuwa ból, czy nie, wypuszczanie jej z rozwalonymi skrzelami wywołuje u mnie negatywne emocje pod moim własnym adresem. Ryby wypuszczam i irytują mnie zasłuchane nad rzeką historie o 10 leszczach w zamrażarce, sloikach boleni w occie, itp, ale czasami uważam, że bardziej etyczne jest łowienie ryby w celu pozyskania mięsa, a nie „rozrywki”.

 

I na koniec jeszcze jedna rzecz - pisząc tu nie staram się nikogo przekonać do „swojej racji”. To po prostu moje odczucia i nie uważam, że są one lepsze czy gorsze od zdania/odczuć innych osób z tego wątku ????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nasze hobby odbywa się kosztem zwierząt ? W porównaniu do myśliwych (Panowie nie bierzcie tego do siebie) nasze ofiary, a przynajmniej zdecydowana ich większość przeżywają (ja w tym roku zabrałem 1 rybę). Takie np. spurkowe koty, których jest na prawie na pęczki i miały zostać weganami to nie cierpią ? Psy, z których robi się maskotki, ptaki i różne zwierzęta w klatkach domów ..., itd. O praniu mózgów czyli męczeniu ludzi zwanym też mobingiem wspominam przy okazji.

Sławek,

Oczywiście nie tylko wędkarstwo odbywa się kosztem zwierząt.

Oczywiście bez trudu można znaleźć inne aktywności, gdzie krzywada jest większa.

Oczywiście nie zamierzam z wędkarstwa rezygnować i oczywiście staram się łowić w taki sposób żeby ograniczyć ryzyko dla ryb (grubsze plecionki, mocniejsze zestawy, zakładam wolfram nawet do zestawów okoniowych, łowię raczej na płytszych miejscówkach), a jeśli jakąś rybę chce zabrać to usmiercam ją natychmiast.

Wędkarstwo może być w mojej ocenie etyczne i tylko od wędkarza zależy, czy takie jest. Mój wpis dotyczył tego, że bezspornie łowienie ryb odbywa się kosztem ich cierpienia, co powoduje w aktualnej rzeczywistości, że jest / będzie celem ataków, organizacji które uważają się / pozują na ekologiczne. Tylko od nas zależy czy ogólny odbiór społeczny naszej aktywności, będzie oparty na faktycznie etycznych wędkarzy, czy będziemy wrzuceni do jednego wora z gumofilcami, którzy mają w 4 literach limity, wymiary, okresy ochronne, trzymanie żywych ryb w odpowiednich warunkach i uśmiercanie zabieranych ryb w sposób jak najszybszy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te wszystkie przerażone rybki, umierające kotki, dowody osobiste dla psów to w ustach pożytecznych idiotów bezmyślny bełkot. Niestety w ustach autorytetów moralnych i lobbystów to broń ideologiczna mająca na celu stłamszenie człowieka i wywołanie u niego permanentnego poczucia winy.  Tak można bez końca, bo zarzut o stawianie kroków w czasie spaceru też jest całkiem zasadny, zważywszy na dokonujący się w tym czasie holocaust wszelakiego robactwa. Unośmy się pół metra nad ziemią. Mamy przepraszać, albo zaraz będziemy musieli przepraszać za rozpalenie grilla, posiadanie diesla, pęto kiełbasy w lodówce, za dużo ciuchów w szafie, kupno biletu lotniczego, ogrzewanie domu gazem, płacenie gotówką... Pomijając kwestię dziesięciny za wszelakie tego typu wybryki, jest to genialny mechanizm do pozbawienia człowieka rzeczy najważniejszej. Bo fundamentem szczęścia u osoby wolnej od wojen, chorób i głodu jest jej wolność. Wbrew pozorom owa wolność jest, w połączeniu z rozumem,  największym zagrożeniem dla elit.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macku :) ,- jak wpiszesz w drugim zdaniu "pseudo autorytetow moralnych" a w ostatnim "pseudo elit" to sie w pelni zgodze ;)

Tak naprawde, jednak kazdy z nas potrzebuje zarowno autorytetow moralnych jak i elit, jednak sposoby ich powstawania w ostatnich czasach i zbiory osob ktore kaza sie tak tytulowac wykrzywily ich prawdziwe znaczenie....

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za uwagę Arku. Zapomniałem zamknąć w cudzysłów. Zresztą każda osoba z odrobiną oleju w głowie zdaje sobie chyba sprawę z żenującego poziomu prezentowanego przez "autorytety moralne" i z miernoty "elit". Ale skoro przyjęta metodologia przynosi obu grupom zadowalające wyniki, to czy opinia garstki ludzi ma tu jakiekolwiek znaczenie. Doskonała większość żyje wszak w błogostanie bezmyślności, która staje się wszechobecna na każdym kroku. No cóż, zmiany, zmiany, zmiany...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani naukowczyni nie wlazła jeszcze na ostatni szczebel piramidy Maslowa i robi wszystko, by jednak to się stało.

Wymyśliła, że najłatwiej byłoby, gdyby zyskała sławę a być może jeszcze przytuliła jakieś granty.

Dołączyła więc sprytnie do nurtu ekooszołomstwa, na który kasa jest do wyrwania naprawdę spora i znalazła temat, którego jeszcze specjalnie nie eksploatowano.

Niegłupio:)

Jednak będzie miała problem z prawdziwymi naukowcami, którzy temat bólu u ryb dość szczegółowo przebadali.

Obecny stan wiedzy jest taki niestety (dla niej), że niezbyt zaawansowany układ nerwowy ryb wyklucza odczucie bólu w jego ludzkim rozumieniu.

 

Dwa pierwsze z brzegu opracowania na ten temat:

https://www.researchgate.net/publication/245032250_Can_fish_really_feel_pain

https://www-ncbi-nlm-nih-gov.translate.goog/pmc/articles/PMC4356734/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=wapp

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby ta pani, i jej podobne, wykorzystały swoją energię na przejmowanie się bólem ludzkim to by chociaż pozytywny wpływ na społeczeństwo miały.

 

Układ nerwowy płodu zaczyna się rozwijać w 3 tygodniu. Jestem ciekaw co ta pani ma do powiedzenia na temat aborcji.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleki jestem od takiej ideologii, ale uważam, że parę zmian można byłoby wprowadzić w prawie.

 

Na przyklad:

- zakaz łowienia na żywca

- używanie tylko haków i kotwic bezzadziorowych

- zakaz przetrzymywania ryb w siatkach - jak zabierasz, to od razu zabijasz

 

Myślę, że takie 3 punkty już by dużo zmieniły.

 

A.

Edytowane przez Durzy
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad

 

Daleki jestem od takiej ideologii, ale uważam, że parę zmian można byłoby wprowadzić w prawie.

Na przyklad:
- zakaz łowienia na żywca
- używanie tylko haków i kotwic bezzadziorowych
- zakaz przetrzymywania ryb w siatkach - jak zabierasz, to od razu zabijasz

Myślę, że takie 3 punkty już by dużo zmieniły.

A.

Nieśmiało się zapytam, czy łowisz na spławik, feeder, etc.? Bierzesz udział w zawodach niespinningowych? Podaj proszę sposób wyłonienia zwycięzcy w zawodach, kiedy nie można przetrzymywać ryb w siatce? Dlaczego nie zakazać przy okazji dwóch kotwic/dozbrojek w przynęcie? Proponuję zakazać robienia zdjęć rybom coby dodatkowo ich nie stresować. Wyeliminujmy zbiorniki komercyjne, bo tam to ryby mają przerąbane.

Jakaś kobieta napisała artykuł (być może) zgodny z jej etyką, a my toczymy pianę.

Może ktoś anglojęzyczny niech wrzuci temat na jakieś forum amerykańskie. Chętnie poczytam wpisy. Może być ciekawie.
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czyńcie sobie Ziemię szczęśliwą"

 

Dla zasady odrzucam wszystkie nakazy, zakazy, pouczenia połajanki, opinię, jeśli w prawie nic o tym nie ma.

Mogę zabrać, ale nie muszę.

Muszę wypuścić, jeśli złowiłem w okresie ochronnym, lub poniżej(powyżej) wymiaru.

 

I wkurzające - miliardy ryb, w taki sam sposób - z braku tlenu kończą życie w sieciach rybaków. O tym zero.. Bo oczywiście wędzona makrela to z marketu...

Dla takich nawiedzonych mam przesłanie - żeby kiedyś musieli z głodu zabić i zjeść swojego "tofanego" pieska...

 

Ps. Antropomorfizacja jakichkolwiek zwierząt to praktyczny wskaźnik lewackich poglądów wypowiadających takie brednie ludzi.

 

- Psy są mądre... Ok - zagraj z psem w szachy...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, pani etyk najzwyczajniej w świecie płynie z duchowym prądem naszych nieszczęśliwych czasów. Jej wykładnia, całe to intelektualne zadęcienie jest niczym innym niż tylko kopią innych socjotechnicznych konstruktów, służących do wszechstronnego zarządzania biomasą  :) To się nazywa duraczenie lubo tez idiotyzowanie  :) 

Zasada jest prosta - znajdujemy dowolny słaby albo dyskusyjny punkt jakiejkolwiek dziedziny naszego życia - najlepiej ważnej a jeszcze lepiej fundamentalnej dla naszej tożsamości, za którego pomocą przechodzimy do kategorycznej i rewolucyjnej negacji całości. Przekształcając rzecz bagatelną w systemowe narzędzie tyranii, w czysto przemocowy dyktat.  W ten sposób wykreowano np; klimatyzm, sanitaryzm, naiwne ekologianctwo, prawa mniejszości, rodzina to zło, a życiodajny CO2 przekształcono w śmiertelnie groźny gaz bojowy..  

Tak narzuca się narrację, a słabsi nie mają szans, aby się oprzeć..

 

Obertroll - mówi jak jest  :D     

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani naukowczyni nie wlazła jeszcze na ostatni szczebel piramidy Maslowa i robi wszystko, by jednak to się stało.

Wymyśliła, że najłatwiej byłoby, gdyby zyskała sławę a być może jeszcze przytuliła jakieś granty.

Dołączyła więc sprytnie do nurtu ekooszołomstwa, na który kasa jest do wyrwania naprawdę spora i znalazła temat, którego jeszcze specjalnie nie eksploatowano.

Niegłupio:)

Jednak będzie miała problem z prawdziwymi naukowcami, którzy temat bólu u ryb dość szczegółowo przebadali.

Obecny stan wiedzy jest taki niestety (dla niej), że niezbyt zaawansowany układ nerwowy ryb wyklucza odczucie bólu w jego ludzkim rozumieniu.

 

Dwa pierwsze z brzegu opracowania na ten temat:

https://www.researchgate.net/publication/245032250_Can_fish_really_feel_pain

https://www-ncbi-nlm-nih-gov.translate.goog/pmc/articles/PMC4356734/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=wapp

w tym artykule powołują się na inny artykuł

a w nim czytamy:

Anatomical, pharmacological and behavioural data suggest that affective states of pain, fear and stress are likely to be experienced by fish in similar ways  as in tetrapods.

czyli:

Dane anatomiczne, farmakologiczne i behawioralne sugerują, że stany afektywne bólu, strachu i stresu mogą być doświadczane przez ryby w podobny sposób jak u czworonogów.

Fish_20Welfare_20-Chandroo__20Duncan__20Moccia_202004-libre.pdf (d1wqtxts1xzle7.cloudfront.net)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czyńcie sobie Ziemię szczęśliwą"

 

Dla zasady odrzucam wszystkie nakazy, zakazy, pouczenia połajanki, opinię, jeśli w prawie nic o tym nie ma.

Mogę zabrać, ale nie muszę.

Muszę wypuścić, jeśli złowiłem w okresie ochronnym, lub poniżej(powyżej) wymiaru.

 

I wkurzające - miliardy ryb, w taki sam sposób - z braku tlenu kończą życie w sieciach rybaków. O tym zero.. Bo oczywiście wędzona makrela to z marketu...

Dla takich nawiedzonych mam przesłanie - żeby kiedyś musieli z głodu zabić i zjeść swojego "tofanego" pieska...

 

Ps. Antropomorfizacja jakichkolwiek zwierząt to praktyczny wskaźnik lewackich poglądów wypowiadających takie brednie ludzi.

 

- Psy są mądre... Ok - zagraj z psem w szachy...

ciekawa postawa

ale w prawie stanowionym przez kogo?

przez każdego regulatora?

(zaborcę, okupanta, moich tylko, b/Boga?)

 

ryby łowione na pożywienie a ryby łowione na "no kill" - to ta sama czynność?

 

jak pies nie zagra ze mną w szachy to mogę go trzymać na krótkim łańcuchu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jak pies nie zagra ze mną w szachy to mogę go trzymać na krótkim łańcuchu?

 

Ja bym wprowadził prawo, że  każdy kto nie umie grać w szachy, powinien być na łańcuchu. A ci co nie umieją grać w brydża to nawet w kagańcu  :) .

 

PS. Super "marcowy temat".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym wprowadził prawo, że  każdy kto nie umie grać w szachy, powinien być na łańcuchu. A ci co nie umieją grać w brydża to nawet w kagańcu  :) .

 

PS. Super "marcowy temat".

 

Po to właśnie są szajsbuki i inne im podobne portale, które oczywiście umiejętnie wykorzystane mogą być potencjałem. Tyle, że dla wielu to podwórko do samochwał i peanów na cześć własną  :D

Piotrek temat jak temat. Moim zdaniem lepiej popisać o nim, aniżeli przemilczeć bo milczenie ..., ale o tym przecież wiesz.  

Edytowane przez S.N.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku ja jakieś wypociny tej pani kiedyś już czytałem/słyszałem. Szkoda prądu, nic interesującego. Dzięki temu, że kolega wrzucił to na nasze forum, mają kilka kliknięć więcej.

 

Na Kurpiach spotkałem tylko raz nawiedzoną kobietę, która zaczęła mi udowadniać jaki to ze mnie okrutnik. Spytałem się czy jest weganką, pani na to że lubi schabowe , ale popiera niejedzenie mięsa. Dostałem ataku śmiechu i skończyłem dyskusję. 

 

Pstrągi biorą, bolenie i sumy też. W sobotę idziemy krzewić "znęcanie się nad rybami" wśród dzieci. Będzie o pstrągach, muchach i podróżach wędkarskich . Znajomy ksiądz otworzył szkółkę wędkarską przy kościele. Zgadałem się z moim kołem i dzieciaki mają sponsoring. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tym artykule powołują się na inny artykuł

a w nim czytamy:

Anatomical, pharmacological and behavioural data suggest that affective states of pain, fear and stress are likely to be experienced by fish in similar ways  as in tetrapods.

czyli:

Dane anatomiczne, farmakologiczne i behawioralne sugerują, że stany afektywne bólu, strachu i stresu mogą być doświadczane przez ryby w podobny sposób jak u czworonogów.

Fish_20Welfare_20-Chandroo__20Duncan__20Moccia_202004-libre.pdf (d1wqtxts1xzle7.cloudfront.net)

Podany link u mnie się nie otwiera, nie mam się jak odnieść.

 

Każdy z nas ma prawo do własnego zrozumienia tematu.

Dla mnie, istotne są fakty naukowe.

Te wskazują na istotne deficyty układu nerwowego ryb- brak kory mózgowej, brak nocyceptorów włókna C, które są niezbędne do odczuwania bólu.

 

Teraz wyobraźmy sobie jak od milionów lat, ryby są pożerane i żywcem trawione w brzuchach innych ryb, ssaków i ptaków.

Ileż to cierpienia, jeśli byśmy przyjęli, że odczuwają ból jak ludzie czy w podobny sposób. Niewyobrażalny koszmar.

Na szczęście, tak nie jest z w/w powodów.

 

 

Niezależnie od tego, warto też rozróżnić siłę bodźców, jeśli komuś nadal widok ryby na wędce rani serce.

Czym innym dla organizmu ryby będzie wbicie haczyka w kostną część otworu gębowego a co innego przecięcie jej na pół z uszkodzeniem narządów wewnętrznych czy inne poważne uszkodzenia ciała.

Sądzę, że każdy się z tym zgodzi.

Dlatego osobiście ryby traktuję z należytym szacunkiem, ale też nie personifikuję.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...