Skocz do zawartości

Skandynawskie łososie


lukomat

Rekomendowane odpowiedzi

Za dwa tygodnie wybieram się na północ w pogoni za łososiem i mam delikatne obawy, czy w ogóle będę miał okazję łowić. Część rzek w Norwegii już jest zamknięta, podobno mega słaby sezon, co potwierdzają raporty dostępne w sieci. W Szwecji podobnie. Ktoś był? Warto się fatygować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon słaby w tamtym roku beznadziejny, pytanie jaka rzekę masz na myśli zawsze warto to łososie nie lipienie nie znasz dnia ani godziny. Na Gauli nie ma tragedii

Jadę do Finnmark i łowię gdzie są dostępne licencje. Ale szkoda się ładować w koszta jeśli zaraz mogą zamknąć rzeki. Gaula już jest zamknięta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To narazie tyle być może pojawią się kolejne obostrzenia. Trzeba przyznać, że ryb jest w tym roku bardzo mało.

Gdzieś mi się obiło o oczy info, że 5 lipca będzie decyzja dotycząca kolejnych rzek.

Kurde, człowiek czeka cały rok na ten wyjazd a tu taki kibel. Zaraza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz pod nosem rzeki z łososiami to raczej odpuściłbym wyjazd celowany. O wiele ciekawsze są teraz szwedzkie laplandy z pstrągami.

A czy to zaraza to ciężko stwierdzić. Zaczyna schodzić z północy Rosji gatunek inwazyjny Pukkelaks, dodatkowo pełno kolejnych chodowli instalują we fiordach oraz w tym roku pierwszy raz widziałem wielkie kutry rybackie we fiordach. Myślę, że to wszystko ma wpływ na populację ryb. Nie wspominając, że miejscowi żyją przekonaniem, iż co pięć lat jest intensywny ciąg ryb :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dwa tygodnie wybieram się na północ w pogoni za łososiem i mam delikatne obawy, czy w ogóle będę miał okazję łowić. Część rzek w Norwegii już jest zamknięta, podobno mega słaby sezon, co potwierdzają raporty dostępne w sieci. W Szwecji podobnie. Ktoś był? Warto się fatygować?

dlaczego część rzek jest już zamknięta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz pod nosem rzeki z łososiami to raczej odpuściłbym wyjazd celowany. O wiele ciekawsze są teraz szwedzkie laplandy z pstrągami.

A czy to zaraza to ciężko stwierdzić. Zaczyna schodzić z północy Rosji gatunek inwazyjny Pukkelaks, dodatkowo pełno kolejnych chodowli instalują we fiordach oraz w tym roku pierwszy raz widziałem wielkie kutry rybackie we fiordach. Myślę, że to wszystko ma wpływ na populację ryb. Nie wspominając, że miejscowi żyją przekonaniem, iż co pięć lat jest intensywny ciąg ryb :)

Zaraza - szlag by to trafił, cholera jasna, etc... To miałem na myśli :) Z gorbuszą męczyliśmy się w zeszłym roku, o czym pisałem tu:

https://jerkbait.pl/blog/11/entry-740-r%C3%B3%C5%BCowy-rok-fotododatek/

Laksy lekko nie mają w Norwegii. Mam nadzieję, że to cykliczność i po kilku chudych latach wrócą dobre, ale kto wie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jaki pan, taki kram. Jaki PZW takie rzeki. Jaki rząd, taki kraj, itd...

Nie chciałbym wyjść na obrońcę PZW, ale jednak twoje stwierdzenie mija się z prawdą i jest bardzo krzywdzące dla tej organizacji. W porządku prawnym jaki mamy w PL, PZW ani żaden inny użytkownik rybacki nie ma znaczącego wpływu na to jak wyglądają nasze rzeki. Gospodarka wodna w naszym kraju jest podporządkowana potrzebom rolnictwa. Oprócz tego priorytet ma również ogólnie pojęta ochrona przeciw powodziowa. Na to wszystko nakładają się jeszcze potrzeby innych użytkowników wód w tym energetyki wodnej, przemysłu, pobory i zrzuty na potrzeby komunalne, itp. Za stan rzek odpowiada polityka środowiskowa państwa na nie tylko jeden z użytkowników wód jakim jest PZW.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym wyjść na obrońcę PZW, ale jednak twoje stwierdzenie mija się z prawdą i jest bardzo krzywdzące dla tej organizacji. W porządku prawnym jaki mamy w PL, PZW ani żaden inny użytkownik rybacki nie ma znaczącego wpływu na to jak wyglądają nasze rzeki. Gospodarka wodna w naszym kraju jest podporządkowana potrzebom rolnictwa. Oprócz tego priorytet ma również ogólnie pojęta ochrona przeciw powodziowa. Na to wszystko nakładają się jeszcze potrzeby innych użytkowników wód w tym energetyki wodnej, przemysłu, pobory i zrzuty na potrzeby komunalne, itp. Za stan rzek odpowiada polityka środowiskowa państwa na nie tylko jeden z użytkowników wód jakim jest PZW.

Wszystko się zgadza tzn. dysfunkcyjne Państwo gdzie wszystko jest podporządkowane ineteresom "grup użytkowników" - tylko nie ochronie środowiska oraz wód (po trupach do celu).

 

Z perspektywy rzek aż dziw bierze, że mając tyle dobrych przykładów z innych krajów nic się u nas za bardzo nie zmienia na lepsze. Kwestie usuwania barier wodnych i renaturyzacja rzek leży, a garstka lobbujących za tym ludzi jest traktowana jak nieszkodliwi wariaci. Co do ryb Duńczycy np. mają rok do roku policzone wszystkie trocie w strumieniach i wiedzą ile gdzie ewentualnie trzeba dorzucić. W innych krajach typu reszta Skandynawii, USA przypuszczam, że też jest podobnie. U nas wolna amerykanka, można wręcz odnieść wrażenie, że działania prowadzone są pod prąd światowym trendom.

Nad rzekami hodowcy pstrąga robią swoje i niczym się nie przejmują. Ostatnio rozmawiałem z byłym pracownikiem hodowli na jednej z rzek pstrągowo-trociowych. Potwierdził przypuszczenia, że hodowcy po kryjomu nocami robią płukanie stawów i spuszczają do rzeki zawiesinę wody i mułu z basenów. Później nie ma się co dziwić, że na niżówce rzeką nadal płynie mętna woda z widocznością na kilkanaście cm, owady wodne (np. jętka majówka) wymierają, a lipień istnieje jedynie na papierze. Kontrole (jeśli jakieś już są) to są prowadzone po uprzedniej zapowiedzi, tak, że ośrodek hodowlany ma czas na przygotowanie się i zamiecenie pod dywan pewnych niewygodnych faktów. Urzędnicy w RDOŚiach, WP itp. przewalają natomiast tylko papiery z jednego kąta biurka na drugi i na wymianie jakichś korespondencji ich działania z reguły się kończą. Osobiście jak długo łowię ryby nigdy nie spotkałem nad żadną wodą inspektora z RDOS lub WP, robiącego jakieś pomiary lub zbierającego np. próbki wody do analizy (rzeczy, które wydawać by się mogło, że powinny być robione regularnie).

Totalna niemoc sprawcza i brak chęci do działania.

A PZW? PZW powinno być niejako strażnikiem porządku. Za nasze składki powinni być zatrudnieni prawnicy, którzy słali by pisma do odpowiednich instytucji lobbując na ochronę wód, torpedując plany budowy kolejnych bezsensonych piętrzeń wody, wycinek drzew, melioracji itp. Jak to obecnie wygląda wszyscy wiemy.

Myślę, że nie napisałem tutaj nic odkrywczego. Problem jest wielopłaszczyznowy i ciężko jest objąć ten bezdenny nieład w kilku zdaniach.

Edytowane przez SzymonP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i wśród wędkarzy tych co lobbują za naturalizacje rzek i nie niszczenie skrawków które pozostały uważa się za ekooszołomów i wręcz komuchów. Mamy to na co sobie zapracowaliśmy. Zdolność środowiska do jakiegokolwiek lobbingu jest żadna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście jak długo łowię ryby nigdy nie spotkałem nad żadną wodą inspektora z RDOS lub WP, robiącego jakieś pomiary lub zbierającego np. próbki wody do analizy (rzeczy, które wydawać by się mogło, że powinny być robione regularnie).

Totalna niemoc sprawcza i brak chęci do działania.

 

__________

 

Oczyszczalnie ścieków wysyłają próbki wody pobranej przed upustem i po z oczyszczalni. Jakieś dane odnośnie stanu jakości wody odpowiednie instytucje więc mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

__________

 

Oczyszczalnie ścieków wysyłają próbki wody pobranej przed upustem i po z oczyszczalni. Jakieś dane odnośnie stanu jakości wody odpowiednie instytucje więc mają.

I tutaj właśnie jest pies pogrzebany. To tak jak zbierać dowody w sprawie sądowej na samego siebie :) Zbieranie próbek powinno być wykonywane w terenie przez pracowników WP czy RDOŚ (bo tam powinno być ich miejsce).

Kontrole natomiast powinny być niezapowiedziane na zasadzie "nie znasz dnia ani godziny". Inaczej nic się nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby tak. Solidność i uczciwość wszędzie wskazana.

O dziwo wielokrotnie woda przed spustem miała gorsze parametry niż po oczyszczalni.

Witam.

Tu bym się niczemu nie dziwił w takim przypadku ... dziesiątki albo i setki rur i rurek mająych ujścia do rowów, rowków, strumyków i rzeczek, mają stały i regularny wpływ na kazdy ciek wodny w naszym kraju.

Z drugiej strony bywa i często odwrotnie ... jak się oczyszczelnie nie wyrabiają z ilością ścieków, albo komuś się parametry pochrzanią i puści siędo wody z dużo czegoś co ją ma uzdatniać.

Mam taką rzeczkę pod nosem - oczyszczalnia w Wodzisławiu Śląskim regularnie, co kilka lat zabija w niej wszystko co żyje. Jakaś awaria albo ludzka pomyłka i sruuu ... po zyciu biologicznym w siurku.

A potem i tak wszystko ląduje w Odrze i się rozmywa w większej objętości wody ... 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...