osiemnastak Opublikowano 2 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2024 Wreszcie lipiec,pierwszy był klen 53cm.Przy tej ślicznotce to jedynie rozgrzewka. 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Friko Opublikowano 2 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2024 Piękna ryba. Napiszesz coś więcej o okolicznościach połowu ? 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 2 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2024 Ryby oczywiscie gratuluje Pawel, wiem, ze to nie miejsce na takie postulaty ale moze by wprowadzic do Regulaminu podpunkt o tym, ze "kosmitow nie komentujemy, bo to forum dla wedkarzy ;)" 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
osiemnastak Opublikowano 2 Lipca 2024 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2024 Piękna ryba. Napiszesz coś więcej o okolicznościach połowu ?Ryba pobrała wolno prowadzony Salmo Hornet 4cm, bardzo skuteczny wabik.Dobrze znana mi rynna z dużymi brzanami, kleniami i medalowymi świnkami. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gugcio Opublikowano 2 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2024 Gratki, ja musze nadal czekac az woda wkoncu opadnie i bedzie mozna zaatakowac Barbarki 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 3 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2024 (edytowane) Rozpoczęcie tegorocznego sezonu brzanowego, jak dla mnie - marzenie :) . Ale może od początku..... Wybrałem się z kolegą stricte na klenie, ale nic się zbytnio nad rzeką nie kleiło. Raz, że nad wodą straszny wiatr, który uniemożliwiał precyzyjne podawanie przynęty. To na domiar złego obu nam na zestawach meldowały się szczupaki, których jak się można domyśleć, na bardzo cienkie linki, w dodatku bez jakichkolwiek przyponów dedykowanych do połowu tych zębatych drapieżników, po prostu nie wyholowaliśmy . Ryby ucinały niestety woblery zaraz po zacięciu .Wracając do domu, mijaliśmy "brzanowy" odcinek, na którym łowimy brzany. Dlatego pomyślałem, że można by chociaż rzucić okiem, na to czy ryby ustawiły się już na swoich miejscówkach.Co prawda zbliżał się już zachód słońca i czasu na rzucanie było nie za wiele.Kolega oddał już kilka rzutów, a ja starałem się ustawić woblera, który przeleżał sporo czasu w pudełku, czekając na rozpoczęcie brzanowego sezonu . Po dłuższej chwili udało mi się ustawić Sticka 5cm od Dorado. Pierwszy w tym roku rzut moim brzanowym zestawem. Sprowadzam wobka na pożądaną głębokość. Dosłownie 3-4 puknięcia o kamienie leżące na dnie i nagle jest! Huknięcie tak mocne, że prędzej spodziewałbym się Lennoxa Lewisa albo Evandera Holyfielda na końcu zestawu niż brzany ;) . Konkretny strzał i od razu mocny, bezwzględny odjazd w górę rzeki. Tym większe i (jak się można domyśleć) pozytywniejsze było zaskoczenie z mojej strony. Ryba niesłychanie waleczna, bardzo silna, ale na szczęście dająca się w około 3-4 minuty podebrać.Po tym co zobaczyłem w podbieraku, po prostu nie mogłem uwierzyć własnym oczom .Pod moimi nogami leżała bardzo nabita, masywna brzana 80+ .Zdumienie i osłupienie niesłychane, bo to pierwszy rzut i od razu TAKA ryba! Błyskawiczna fotka i ryba wraca do wody. Chwila na złapanie oddechu po TAKIEJ niespodziance i wracam rzucać dalej....Drugi rzut w tym samym miejscu gdzie uderzyła przed chwilą brzana i po paru sekundach prowadzenia Sticka jest drugie branie! Co prawda już nie tak mocne jak poprzednie, ale czuć było, że siedzi kolejna fajna ryba. A im dalej w las, tym bardziej można było przypuszczać, że zacięta brzana będzie jeszcze większa . Rybsko niesłychanie silne i waleczne. Dopiero po około 7-8 minutach udało mi się ją sprowadzić do brzegu, żeby móc w spokoju ją podebrać.Robie "wielkie oczy" ze zdumienia, bo to drugi mój rzut, który wykonywałem z myślą o brzanie, a tu niespodziewanie na zestawie melduje się druga piękna ryba! Podobnie jak poprzedniczka - bardzo gruba i mierząca ciut więcej, bo 86cm . Brzana wraca do wody, a ja próbuje wrócić "do siebie" i sie pozbierać . Bo szczerze mówiąc, w życiu nie spodziewałem się takiego przebiegu sytuacji tego dnia. Dlatego szok był "niemały" .Tym śmieszniejszy był fakt, że tak na prawdę próba podejścia jakiejkolwiek brzany i odwiedziny brzanowej miejscówki nie były nawet planowane . Słońce chowało się już za horyzontem i robiło się co raz ciemniej. Rzucaliśmy jeszcze przez parę minut, ale do końca wypadu nic się ciekawego nie wydarzyło....Lecz co by nie mówić wracałem do domu nawet bardziej niż spełniony. Gdyż Warta uraczyła mnie dwoma pięknymi rybami na zakończenie tej niezbyt z początku udanej wyprawy.Wracałem więc pełen optymizmu, nie mogąc się doczekać kolejnego wypadu. Który jak się nietrudno można domyśleć planowałem następnego dnia . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 10 Lipca 2024 przez bartsiedlce 43 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malcz Opublikowano 3 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2024 Rozpoczęcie tegorocznego sezonu brzanowego, jak dla mnie - marzenie :) . Chłopie...brak słów - ale Ty masz tam metę Gratulację, rzeczywiście marzenie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ferret Opublikowano 4 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2024 Powrót króla - dwie brzany Przypomnij proszę jakim sprzętem je targasz. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 4 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2024 Bardzo dziękuję! Jeżeli chodzi o sprzęt, to cały czas jest bez zmian : Shimano Beastmaster FX 3,00m 7-28g + Shimano Stradic 3000 z plecionką Dragon Invisible Clear 0,12mm 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystian91 Opublikowano 4 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2024 I jak Ci się ta pletka sprawdza?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 4 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2024 (edytowane) I jak Ci się ta pletka sprawdza??Jest jak najbardziej ok... Z tym, że ja łowię bez żadnych przyponów. Fluorocarbonów itd... Dlatego, łowiąc na odcinku, który wyścielony jest kamieniami muszę co jakiś czas spoglądać na nią i kontrolować stan plecionki. Sprawdzać czy jest poprzecierana lub poszarpana, bo siłą rzeczy to się niestety dzieje kiedy prowadzę przynęty praktycznie ciągle przy dnie... Niby fluorocarbon w takiej sytuacji byłby wskazany. Ale jak wiadomo jest sztywniejszy od plecionki, ma małą wytrzymałość (mam tu na myśli taką grubość fluorocarbonu, poprzez którą cały zestaw układałby się w logiczną całość) i co mnie boli chyba najbardziej - jest to dodatkowy węzeł... A 6-7 lat do tyłu, kiedy jeszcze nie interesowałem się brzanami, na własne oczy widziałem jak podczas holowania wspomnianych ryb przypony z fluorocarbonu jednemu koledze się albo rozwiązywały, albo pękały na węźle czy w innym miejscu... Teraz, w momencie gdy jeżdżę na brzany z paroma kolegami, te same sytuacje ciągle się zdarzają...Wolę mimo wszystko w sezonie przewinąć sobie plecionkę lub nawet kupić i nawinąć kolejną, niż tracić duże ryby, tym samym je kolczykując. Edytowane 4 Lipca 2024 przez Lukasieka 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystian91 Opublikowano 5 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lipca 2024 Dziękuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 6 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2024 (edytowane) Witam wszystkich,od lat mam już taką tradycję, że w urodziny idę na ryby. Co by się nie działo, rybki muszą być.Często też wtedy dopisują, jakby wyczuwały, widać to było wątkach z poprzednich lat.Dziś długo nie mogłem się zebrać. Właściwie, przez ponad godzinę przestawiałem budzik.W końcu się zebrałem, było już szaro.Cel - moja ulubiona ryba. Tegoroczny debiut, albo prawie debiut bo łowiłem już jej kuzynki.Na łowisku spotkałem kolegę, chwilkę porozmawialiśmy i do łowienia.Woda jak martwa, bez spławów, ale kontynuuje cierpliwie rzuty. Zerwany wobler, przewiązuje, łowię dalej.W końcu mam energiczne branie i jest !!!Trochę straciłem wprawę, bo mało nie władowałem się do rynienki, ale ślamazarnie i niezdarnie opanowałem sytuację.Wyszedłem z krawędzi spodniobutów i za chwilę wyholowałem rybę.Przez następną godzinę już bez brań, zadzwoniła żona. Czas na śniadanie. Na dziś wystarczy.W domu przywitały mnie dzieci:Dwa razy łowie ryby, a raz lecę samolotem z rybą... Pozdrawiam NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 10 Lipca 2024 przez bartsiedlce 37 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 6 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2024 Po wyśmienitym jak dla mnie rozpoczęciu sezonu brzanowego i dwoma wyjętymi, wspaniałymi brzanami 80+, rzecz jasna nad wodą meldowałem się praktycznie codziennie. Jednak już podczas mojego drugiego, tegorocznego wypadu nad Warte, w pogoni za brzaną było o wiele trudniej. Głównie za sprawą znacznego przyboru wody na rzece... Ilość tzn. syfu płynącego z nurtem przechodziło ludzkie pojęcie .I po niespełna trzech godzinach wraz z kolegą daliśmy sobie spokój....O wiele lepiej było podczas następnego wyjazdu. Kolega w ramach przyłowu trafił kilka fajnych okoni i klenia 40+. Ale na tę docelową rybę, przyszło nam czekać ładnych kilka godzin. Dopiero po bodajże piątej godzinie machania zaliczyłem słabe i raczej niemrawe branie... Po zacięciu ryba ruszyła w górę rzeki. Więc od razu wiedziałem, że będzie dobrze, bo na końcu zestawu w końcu trafia się upragniona brzana. Kilka minut energicznego holu i na brzegu ląduje zdobycz mierząca 78cm . Jedna fotka i z powrotem do wody....Później, wraz z zapadającym zmrokiem udaje mi się zaciąć jeszcze jedną fajną rybę, ale niestety po może minucie walki spada... Kolejnego dnia nad wodą niestety bieda... Ani ja ani kolega przez dobre cztery godziny machania nie mieliśmy żadnego kontaktu z jakimikolwiek rybami... Brzany co prawda regularnie spławiały się, ale jeżeli o tego typu sytuacje chodzi, to przeważnie w trakcie częstych spławów brzany chętne do brania niestety nie są.... 19 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
osiemnastak Opublikowano 6 Lipca 2024 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2024 Ryba z 8 , mocno zdeformowana ale bardzo silna 16 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 9 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2024 (edytowane) Podczas moich ostatnich odwiedzin Warty, na dobre rezultaty nie trzeba było długo czekać. Gdyż byłem zaledwie 20 minut nad wodą. Rzucałem moim ulubionym Stickiem 5cm od Dorado, ale zaraz po zmianie miejscówki, z śródrzecznej rafy na napływ główki dałem szanse tym razem Invaderowi 4cm w kolorze S.Pierwszy rzut pod prąd. Wobler spada niemal pod drugim brzegiem rzeki. Kilka obrotów korbką, tak żeby sprowadzić Invadera do dna. Dosłownie mijają 3-4 sekundy i jest mocne uderzenie . Branie było tak potężne, że z początku zastanawiałem się czy aby na pewno na wędce mam brzane, a nie np. medalowego bolenia. Ponieważ, bo strasznie silnym uderzeniu i zacięciu, ryba od razu odjechała kilka metrów. Na szczęście po chwili zrobiła się spokojniejsza, stonowana i powoli ruszyła w górę rzeki. Wtedy miałem już niemal pewność, że na zastawie siadła właśnie zdobycz, o która mi chodziło .Do pewnego momentu, póki brzana robiła sobie wycieczkę w górę rzeki hol przebiegał dość spokojnie i dla mnie pomyślnie. Ale po niedługim czasie zdawało się, że ryba zdała sobie sprawę z tego, że to nie przelewki i zaczęła się jazda na całego. Po bardzo szybkim zawróceniu, brzana jak opętana ruszyła z nurtem w stronę rafy mieszczącej się na środku rzeki. Wiedziałem, że będzie starała się przetrzeć plecionkę, ale zatrzymać ją lub chociaż spowolnić jej szarżę było bardzo trudno, gdyż jej siła była nie do opisania. Od pewnego momentu moim, dość przecież mocnym zestawem (trzymetrowy kij do 28 g) za bardzo nic nie mogłem zrobić . Na szczęście jej próby przetarcia linki nie trwały długo i brzana powolnie kierowała się w kierunku mojego brzegu. Najpierw z dwa, trzy razy pokazała się w całej okazałości przy powierzchni, a następnie na dobre już spłynęła na dystans pozwalający mojemu towarzyszowi tej wyprawy spokojnie ją podebrać.Kolega z przekonaniem powiedział, że będzie dziewięćdziesiątka :) . Po zerknięciu w podbierak także i mi wydawało się, że będzie to brzana 90+, bo jej grubość wysokość, no i przede wszystkim długość były powalające. Ale zanim przystąpiłem do pomiaru, wsadziłem zdobycz z powrotem w podbieraku do wody, żeby dać chwile zarówno sobie jak i jej odpocząć. Po chwili wytchnienia mierzyłem te niebywale dużą lokomotywę i miarka pokazała 89cm .Co prawda nie była to przewidywana dziewięćdziesiątka, ale na moment ani w mojej głowi, ani tez na mojej twarzy nie pojawiło się rozczarowanie. O tym przecież nie mogło być nawet mowy .Powiedziałbym nawet, że było zupełnie odwrotnie. Przecież to dopiero początek zmagań z brzanami w 2024 roku. A mi udało się w zaledwie kilka wypadów wyholować brzany 82, 86, 78 i 89 cm! Początek sezonu, dla mnie krótko pisząc - WYMARZONY.Trwająca krótką chwilę sesja ze zdobyczą i brzanisko wraca do wody. Nie będę ukrywał, ale byłem strasznie nakręcony i podbudowany wspominanymi wynikami i samą sytuacją, gdzie tak duże brzany udaje się pomyślnie wyholować na samym początku wypadu....Jak się każdy z nas niejednokrotnie mógł przekonać, bywa to bardzo często złudne... Po oddaniu dużej ilości rzutów, kilkunastokrotnym zmienianiu miejscówek tego dnia poza jakimiś przyłowami w postaci drobnych okoni nie wydarzyło się już nic o czym warto by było wspomnieć.Na sam koniec dnia brzany dały świetny "koncert" i spławiały się bardzo intensywnie. Dając tym samym znać, że na kolejne, bezpośrednie spotkanie z tymi rybami będzie trzeba poczekać do następnej wyprawy. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 10 Lipca 2024 przez bartsiedlce 35 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 12 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2024 Ostatnie, baaardzo grube 76cm wyjęte na Sticka 5cm.Branie ledwo wyczuwalne, ale po tym jak ryba się rozkręciła i tym jak dawała mi przez chwilę popalić, sądziłem, że Bedzie kolejne rybsko z ósemką z przodu.... Tegoroczne brzany zdecydowanie górują pod względem masy, temperamentu i siły nad tymi z lat ubiegłych.Nie wiem czym to jest spowodowane, ale przede wszystkim biorą zazwyczaj o wiele mocniej i pewniej. A do tego walczą niemal tak jakby były wścieknięte ;) . Walczą niesamowicie agresywnie, są niesamowicie szybkie i zwrotne.Aż strach człowieka ogarnia, kiedy tak zastanawiam się co to dopiero będzie jesienią, kiedy ryby będą już odpowiednio grube . 21 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablo__20 Opublikowano 13 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2024 (edytowane) Wędkarstwu poświęcam już coraz mniej czasu, ale jeśli chodzi o brzany to jedną w sezonie zaplanowałem złowić. Mocne branie z szybkiego przelewu na 5cm woblera. Edytowane 13 Lipca 2024 przez pablo__20 23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
osiemnastak Opublikowano 13 Lipca 2024 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2024 Paweł super fota jak i ryba u mnie juz woda idzie, trzy baśki na brzegu 64,66 , i z foto 73cm .Teraz pewnie będzie przerwa,szkoda bo to już 12ryba w sezonie i poniżej 64 nie było . 18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 14 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Lipca 2024 Dwie brzanki 60+ złowione w krótkim czasie, z jednej miejscówki. Dały się sprowokować kolejno na Kenarta Divera i Invadera 4cm. Jak na ten rozmiar ryby walczyły na prawdę konkretnie. Zwłaszcza druga, mniejsza w pierwszej fazie holu rozhulała się tak, że byłem przekonany, że będzie tym razem coś już w granicach 70+.I mimo, że wyjęte ryby były mniejsze niż te ostatnie, to zdecydowanie jestem zadowolony z połowu. Zwłaszcza z tego, że zarówno te dwie sześćdziesiątki jak i wszystkie wyjęte w tym sezonie brzany były w super kondycji i tym samym były niesamowicie silne. Na prawdę za te niesłychaną waleczność powinno się na brzegu dawać tym rybom medal ;) . 13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasieka Opublikowano 16 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2024 Na ostatnim wypadzie wpadły kolejne dwie ryby 80+ .Najpierw po bardzo zaciętym holu, trwającym kilka minut, na brzegu lądowała brzana 82cm.Zassała woblera tak pazernie, że pierwszy raz miałem duży problem z wyjęciem przynęty z brzanowego pyska. Podczas całego zabiegu ryba była cały czas w podbieraku, w wodzie. Także wszystko na szczęście skończyło się dla niej i dla mnie pomyślnie. Kilkanaście minut później mocarnie uderzyło brzanisko mierzące 86cm .Hol o dziwo trwał nie więcej niż 1-2 minuty. Jedna z bardziej usłuchanych i ugrzecznionych ryb 80+ jakie miałem okazje wyciągnąć . Obie skusiły się na wobki Dorado Stick 5cm, które od dłuższego czasu zdecydowanie rządzą u mnie pod względem brzan. Wejście w tegoroczny sezon, co by tu dużo nie pisać - lepsze być nie mogło. Jest połowa lipca, a na koncie jest już kilka ryb z ósemką z przodu . 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Lukasieka Opublikowano 19 Lipca 2024 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2024 (edytowane) Zameldowałem się od rana nad wodą. Warunki sprzyjające, słonecznie, utrzymujący się od dwóch, trzech dni stabilny poziom wody na Warcie. No, ale przez długi czas nie działo się dosłownie nic...Parę godzin machania i bez jakichkolwiek rezultatów. I tak niestety do samego końca...Kombinowałem więcej niż zazwyczaj ze zmianą woblerów i przechodziłem wraz z kolegą z miejsca na miejsce w poszukiwaniu jakiejś brzany. Niestety i to nie pomogło.I kiedy już mieliśmy zbierać się do domu założyłem na agrafkę Kenarta Divera, żeby wykonać nim ostatnich parę rzutów. Pierwszy rzut. Wobler poleciał pod sam drugi brzeg. Trzy obroty korbką, żeby sprowadzić Divera na odpowiednią głębokość. Wobek puka kilka sekund o wyścielone kamieniami dno i w końcu jest delikatne puknięcie, po którym wobler stanął w miejscu. Po zacięciu czułem, że ryba siedzi dosyć pewnie. Kolega patrzył na to wszystko z niedowierzaniem, bo był przekonany, że na tym wypadzie nic już się z rzeki nie "wyrzeźbi" .Standardowo po zassaniu Kenarta Divera ryba szła powoli w górę rzeki, dając się przy tym odrywać bez problemu od dna. Co raczej sugerowało, że zacięta brzana jakaś duża nie będzie. Pomyślałem, że chociaż fajnie będzie poholować jakąś mniejszą brzanke w ramach wynagrodzenia za ten, co by dużo nie pisać - słaby wypad.... Po jej krótkiej wycieczce pod prąd brzana podniosła się do samej powierzchni i uderzyła ogonem o taflę wody... I właśnie w tym momencie, po ujrzeniu brzany, a raczej jej części obaj oniemieliśmy . Wystawiony nad powierzchnie ogon dosłownie wyglądał jak szufelka . Moment po wspomnianej sytuacji brzana zaczęła mozolnie płynąć z prądem. No i tutaj pojawiły się dla mnie przysłowiowe "schody". Brzana szła w dół rzeki nie za szybko, ale za to niemiłosiernie mocno i pewnie trzymając sie dna. Można odczuć było wyraźnie, że zdobycz jest świadoma swoich gabarytów oraz siły.Niestety dla mnie zacięte rybsko rozkręcało się i nabierało prędkości wraz z kolejnymi, pokonywanymi metrami Warty. A ja nie wiedziałem co się dzieje.. Po prostu stałem z wędką w ręku i nie mogłem zrobić NIC. Nie mogłem skręcić plecionki nawet o metr. Z każdą sekundą obezwładniało mnie poczucie, że mam związane ręce .Kiedy tak patrzyłem jak ubywa linki ze szpuli, jedynie na co mogłem sobie pozwolić, to przykręcanie co jakiś czas hamulca w kołowrotku. Co na rybie siedzącej na końcu zestawu nie robiło kompletnie żadnego wrażenia. Doszło po około dwóch, trzech minutach do tego, że hamulec był skręcony do tego stopnia, że był już niemal "beton". Cóż, było to raczej nieuniknione, w zaistniałych okolicznościach, ale ni stad, ni zowąd poczułem luz..... Zwinąłem więc, to co zostało po starciu z tak mocarnym przeciwnikiem i okazało się, że kotwiczka nie wytrzymała. Jeden z haków został odgięty, a drugi złamany... Koniec końców, po tym wszystkim byłem po takim obrocie sprawy prawie jak ta, wspomniana kotwiczka - złamany, załamany....Najgorsze było to przeszywające na wylot poczucie, że nie mogłem podjąć jakiejkolwiek walki. Tylko niedługo po zacięciu ryby pozostało mi stać bezradnie i temu wszystkiemu się bezsilnie przyglądać . Osobiście trudno mi było się przez dłuższą chwile pozbierać po czymś takim.... Oczywiście zaraz pojawiły się w mojej głowie pytania - jakiego trzeba by zestawu, żeby chociaż zatrzymać na moment taką brzane i kilka innych, jak choćby jak duża było ta ryba....Po tym jak wróciłem do domu słyszałem co jakiś czas dźwięk hamulca oddającego plecionkę ze szpuli. Moze to dziwne, może i głupie, ale tak właśnie było. Nie zniechęcało mnie to jednak do niczego. Napisałbym, że właśnie wręcz przeciwnie. Gdyż po upływie trzech godzin byłem juz tak nakręcony myślami o holowaniu kolejnych dużych brzan, że postanowiłem uderzyć nad rzekę tego dnia raz jeszcze . Nawet mimo, że wcześniej tego nie planowałem . Chęć pokonania kolejnej brzany wzięła górę .Ale po tym jak dotarłem na miejsce okazało się, że nad wodą jest już kilku wędkujących i miejsc do obławiania miałem niestety nie za wiele. Próbowałem na odcinkach mniej "okupowanych" i tak jak to miało miejsce wcześniej, podczas porannej wyprawy, nie działo sie przez długi czas nad rzeką nic... Wykonałem wiele rzutów, ale na miejscówkach cisza. Tego samego można było się dowiedzieć od wspomnianych, napotykanych co kawałek wędkarzy, którzy w różny sposób próbowali złowić cokolwiek. Niestety nad rzeką ku memu zdziwieniu pojawili się następni spinningiści. Co było mi trochę nie ukrywam "nie na rękę". Ten nieplanowany, popołudniowy wyjazd zaczynał zamieniać się w mękę . Co jakiś czas byłem wypytywany zarówno o to czy coś bierze, jak i o to dlaczego rzucam tam, a nie gdzie indziej. Albo dlaczego rzucam tak, a nie inaczej oraz szereg innych rzeczy związanych z wędkowaniem. Po odbytych kilku "rozmowach" wiedziałem już, że niektórzy wędkujący mają niezbyt dobre intencje, ponieważ bez względu na gatunek "walą w łeb" wszystko i zabierają wyjęte ryby jak leci :( . Wiedziałem już, że nic z tego wszystkiego nie będzie. Dlatego postanowiłem oddać kilka ostatnich rzutów i wracać do domu... Chcąc zaznać na sam koniec chwili spokoju oddaliłem się na tyle daleko, że zniknąłem wiekszosci wędkujących z pola widzenia. Rzuciłem raz, drugi, ale dalej bez efektów. Posłałem trochę bez przekonania wobka w dół rzeki. Pod przeciwległy brzeg, ale daleko poniżej miejsca w którym stałem. Zazwyczaj w ten sposób nie rzucam, ale odrobinę odechciało mi się już tego całego wypadu i rzucałem ździebko bez wiekszego namysłu..... I kiedy Dorado Stick przytrzymywany przeze mnie w okolicy środka rzeki pukał sobie delikatnie o dno, niespodziewanie poczułem mocny strzał... Po zacięciu byłem pewny, że wisi coś ładnego. Po przebytych kilku metrach w górę rzeki, nastąpił obrót sprawy i ryba płynęła już z prądem. Czego niestety, po poprzednim nieudanym holu się obawiałem.... Brzana szła pewnie i mocno. Wybierając przy tym sporo plecionki ze szpuli, ale co było dla mnie pocieszające - robiła sobie chwilowe przystanki. I tak właśnie po zatrzymaniu się w pewnym miejscu udawało mi się już ją ściągać w moim kierunku. Przekonany byłem, że będzie kolejna ładna ryba, z "wyższej" półki. No i nie myliłem się, ponieważ kiedy wreszcie moje oczy dojrzały co wisi na końcu zestawu zdębiałem . Ciesząc się przy tym oczywiście niesamowicie. No, ale został jeszcze ostatni etap podebrania brzany. Wtedy, kiedy ryba "chlapał się" niedaleko brzegu usłyszałem z oddali poruszenie wędkujących. Kilka głosów mówiących do siebie, że ktoś coś "ciągnie".... Brzana była już pod moimi nogami. I z obawy, że niektórzy "wędkarze" udali się w moim kierunku i mogliby zobaczyć TAKĄ wyjętą rybę, musiałem działaś szybko. Dlatego odpuściłem sobie dłuższą sesje zdjęciową i zrobiłem tylko zdjęcie brzany leżącej na podbieraku przy miarce. Przeszło mi chwilowo przez myśl, że może będzie "życiówka", ale nie. Miarka pokazała "tylko" 94cm :D ! Musiałem szybko wypuścić brzanę do wody, gdyż słyszałem nadchodzących "wędkarzy" . Na szczęście ryba od razu, bez najmniejszych problemów odpłynęła i zniknęła gdzieś na głębszej wodzie za przelewem. Zostałem oczywiście odpowiednio wypytany, o to co się stało i dlaczego nic nie leży na brzegu. Ale wymyśliłem na poczekaniu, że miałem suma, który po kilka minutach walki urwał mi przynętę . Troche pod presją, ale nie byłem zdekoncentrowany na tyle, żeby nie odczuwać ogromnej satysfakcji po wyjęciu tak wspaniałej brzany.94cm to mój drugi najlepszy wynik, ale wiem doskonale, że "brzanowa" miejscówka, którą regularnie odwiedzam kryje o wiele większe brzany. Z taką właśnie myślą wracałem do domu i wyruszał zapewne będę jeszcze następnym i następnym razem nad Wartę . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 22 Lipca 2024 przez bartsiedlce 55 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chlodnica Opublikowano 19 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2024 Łukasz otwierając ten wątek już wiedziałem że ,,nabroiłeś,, ...Gratki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malcz Opublikowano 19 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2024 Łukasz ile jest do pobicia? Myślę że pękną 3 cyfry w tym roku - meeega!! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gugcio Opublikowano 19 Lipca 2024 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2024 94 cm Brzany znalem tylko z wedkarskich legend ???? Jak mi kiedys taka siadzie to pewnie serducho nie wytrzyma . Gratki naprawde pieknej Brzany i regularnosci. Mnie czeka teraz 3 tygodnie przerwy od Brzan niestety. Ja dzisiaj otworzyłem wkoncu sezon. Niestety mimo ze woda opadła to byla dalej trochę tracona. Za duzo sie nie bede rozpisywał bo dzień wogole nie był po mojej myśli. Kilka nie wcietych bran, 2 Brzany spadly. Najwazniejsze ze jest pierwsza w sezonie. Do tego pozowanych zdjec nie ma bo nie wiem czemu ale komendy glosowe sie nie uaktywnily. Forumowy stykacz cieszy mimo to i do tego na nowy kijek ktory mimo krotkiego holu spisal na medal. Gdyby nie te 170km w jedna strone zagladalbym tam czesciej. 18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.