Skocz do zawartości

Brzany 2024


osiemnastak

Rekomendowane odpowiedzi

Cudowne zwieńczenie słonecznego i meeega ciepłego wrześniowego weekendu ????

 

Przepiękna Barbara chwyciła mi na wobka po niespełna 20 min od wejścia do Wisły.

 

Miałem przy tym masę szczęścia, bo początkowo szła z nurtem wprost na zatopione wielkie i ostre kamienie (tuż za nimi wiem że leży zatopione drzewo), ale po chwili zmieniła o 180 stopni kierunek ucieczki, czym jak się później okazało, znacznie ułatwiła mi zadanie. Kolega Wojtek @elmo widział z oddali, że łatwo nie miałem ????

 

A jeszcze bardziej ucieszyłem się kiedy zmierzyłem na nawilżonym kamieniu tą Piękność...okazało się, że poprawiłem o 1 cm swój osobisty rekord w tym gatunku ????

 

Pozdrawiam serdecznie, życząc przy tym Jerkbaitowiczom dobrego tygodnia ????

Adam W. (Wacha)

post-66495-0-37037300-1725822349_thumb.jpg

post-66495-0-60737800-1725822364_thumb.jpg

  • Like 28
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzany z Warszawskiej Wisły z ostatnich tygodni. 73 ,74 i76cm. Wszystkie złowione na swoje woblery Arwi. Sprzętowo FA BLAAS F 2.90 4-15g ,kołowrotek Penn Clash 2500, żyłka 0,22 zamiennie z plecionką 0,12.

Gratulacje Arturze, piękne Rybska ???? i to w dodatku ze znanej mi (plus wielu innym, wybitnym Łowcom) - i nie ma co ukrywać - trudnej wiślanej wody.

 

Zrobiłem szybki przegląd pudełka i znalazłem w nim także wobki Twojego autorstwa, na tego u górze niedawno chwyciła mi brzana już po zmroku. Łowne rękodzieło, potwierdzam. Ale ja lubię zmieniać - jak złowiłem już rybkę na daną przynętę, odkładam ją do pudełka i zakładam inną, często zupełnie inną ????

 

Chyba na Garażu dwa lata temu nabyłem ich kilka przy Twoim stoliku. Z ciekawości podpytam: dociążasz je na naszym odcinku, czy łowisz raczej z dwiema kotwiczkami? U mnie sprawdza się patent z dociążeniem zamiast pierwszej kotwiczki.

 

Pozdrawiam, połamania i mam nadzieję - do zobaczenia nad wodą ????

Adam W. (Wacha)

post-66495-0-37516800-1725897409_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejsza wiślana Basieńka  :D  - duża, waleczna, lecz jakaś taka mocno doświadczona życiowo :( (miała wyraźnie zdeformowane płetwy: ogonową i odbytową plus dwie punktowe rany na ciele - ale nie wiem czy były one pochodzenia zewnętrznego, czy to raczej jakieś zmiany wewnętrzne np. nowotworowe?).

 

Na warszawskiej Wiśle trwa mega niżówka, dzisiejszy stan (stacja Warszawa-Bulwary) oscylował koło 20-21 cm (trwa rekord absolutnego minimum).

 

Basieńka zassała Dorado Sticka 5,5 cm w malowaniu zbliżonym do jasnego kiełbia (tradycyjnie z dociążeniem zamiast przedniej kotwiczki). Hol w mocnym nurcie trwał nieco ponad 5 min.

 

P.S. Wędkarzom z reguły wypinają się / zrywają te największe ryby. Ja dla odmiany wiele bym dał, gdyby wczorajsza wyjęta po ponad 30-minutowym holu BRZANA miała woblera w jamie gębowej, zamiast (jak się niestety pod koniec holu okazało) wpiętego w płetwę piersiową tuż przy ciele...przez ponad 25 min byłem wczoraj chyba najszczęśliwszym wędkarzem na świecie... a przynajmniej spośród tych tych polujących na Barbus barbus... :)

 

Pozdrawiam

Adam W. (Wacha)

 

 

 

post-66495-0-96877500-1726085935_thumb.jpg

post-66495-0-50615400-1726085944_thumb.jpg

  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nietrudno domyśleć, po natknięciu się z wielką brzaną nie odpuszczałem i nie miałem zamiaru zwalniać tempa ;). Dlatego regularnie odwiedzałem swoje miejscówki w poszukiwaniu kolejnych ładnych brzan.

Już następnego dnia po wyjęciu mojej "życiówki" trafiłem najpierw rybę mierzącą 67cm. I choć brzana nie była zbyt duża, ani spasiona, to była za to bardzo temperamentna i energiczna, gdzie niedługo po zacięciu zaczęła dyktować warunki :). Zwiastowało to rybe w przedziale 70-80cm, ale było mi tym bardziej miło, kiedy po zgarnięciu jej do podbieraka okazało się, że te mniejsze brzany są w mojej okolicy w tak wyśmienitej formie i świetnej kondycji.

 

post-58461-0-90094600-1726411618_thumb.jpg post-58461-0-97435200-1726411630_thumb.jpg

 

A niedługo później, zaraz po zmianie miejsca, w mój zestaw mocno przyładowała fajna, gruba brzana 75 cm.

 

post-58461-0-38345300-1726411700_thumb.jpg

 

Obie dały się przechytrzyć na Invadera 4 cm firmy Dorado.

 

Przy okazji chciałem podziękować wszystkim za miłe słowa, po tym kiedy udało mi się stawić czoła tak ogromnej brzanie!

Na prawdę bardzo to budujące!

Edytowane przez Lukasieka
  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę dni temu na wieść o przybierającej wodzie postanowiłem się wybrać w pogoni za brzanami, żeby zobaczyć czy da się jeszcze coś podejść. No, bo nie wiadomo jaka będzie sytuacja później, za kilka dni. I czy w ogolę jeszcze da się gdziekolwiek połapać...

Na moje szczęście nie było jeszcze tak źle jak pierwotnie przewidywałem. Co prawda warunki trudne, gdyż woda niosła ze sobą wiele zielska, śmieci. Ale dało się jeszcze "coś" namierzyć :).

Najpierw moim "łupem", po raz kolejny na Invadera 4 padła ryba mierząca 75 cm.

 

post-58461-0-29576200-1726855914_thumb.jpg

 

A później moim przyłowem padły dwa bolenie...

Brzany na jakiś czas nie dawały kompletnie o sobie znać. Zresztą podobnie było z pokazującymi sie regularnie, przy powierzchni kleniami. Ryby i woda na trochę jakby zamarły...

Dopiero pod sam koniec mojej wyprawy zanotowałem delikatne "puknięcie", które na szczęście udało mi się wciąć. Tym razem na zestawie zameldował się "forumowy stykacz", bo brzanka miała równo 60cm.

 

post-58461-0-75287400-1726856103_thumb.jpg

 

Tego dnia to było na tyle. Co i tak było dla mnie nie lada niespodzianką w trakcie sporego przyboru wody na Warcie.

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następne podejście do jakby nie było trudnych warunków, gdyż woda przybierała w oczach i ciężko było gdziekolwiek w normalny sposób połowić. Brań początkowo oczywiście zero. Ale w pewnym momencie zauważyłem, że zaczynają się pierwsze od mojego przyjazdu spławy brzan. I co ciekawe ryby pokazywały się pod przeciwległym brzegiem gdzie woda jest o wiele spokojniejsza.

Wiedziałem, że póki spławy nie ustąpią, to i tak raczej na sukces co liczyć nie ma.

Dlatego czekałem cierpliwie obserwując dokładnie wodę. I  po jakichś 10 minutach od ostatniego zauważonego spławu zacząłem rzucać. Najpierw do wody lądował Kenart Diver, który leciał na tyle daleko, że spokojnie przerzucałem rzekę tak, żeby wylądował pod samym, drugim brzegiem.

Parę minut rzucania, ale nie przyniosło to pożądanego efektu...

Następny wybór padł na Sticka 5cm od Dorado. No i to był strzał w przysłowiową dziesiątkę, ponieważ już w drugim rzucie na takie właśnie wobka zaliczyłem mocne i pewne uderzenie.

Ryba w super kondycji, hasała najpierw w górę rzeki, a później robiła kilkunastometrowe, dynamiczne zrywy na boki oraz w dół rzeki. Po kilku minutach udało mi się już pokonać i brzana mierząca 77cm lądowała w moim podbieraku :).

 

post-58461-0-29444600-1726943448_thumb.jpg post-58461-0-74670600-1726943458_thumb.jpg

 

Po wypuszczeniu do wody, ryba dość szybko wróciła do siebie i odpłynęła spod moich nóg. Znikając gdzieś na głębszych partiach wody. A ja próbowałem w ten sam sposób dalej dopiąć swego i poszukać kolejnych brzan, które skusiłyby się na Sticka  :).

Minęło może ze 20 minut i na moim zestawie zameldowała się następna fajna ryba. Również, tak jak w przypadku poprzedniej, walka była bardzo zacięta, a brzana szalała idąc energicznie z prądem rzeki...

Kiedy już było blisko brzegu widziałem, że będzie trochę mniejsza, ale wstydu raczej nie będzie ;).

Brzana mierzyła 71cm i szybko oczywiście wróciła do wody.

 

post-58461-0-75471500-1726943707_thumb.jpg

 

Nie ukrywam, że mimo trudnych warunków, które zgotowała mi na miejscu wysoka woda, która na domiar złego przybierała po prostu w oczach, byłem można powiedziec bardziej niż zadowolony. Na pewno byłem bardzo miło zaskoczony przebiegiem tego wypadu. Jednak samo łowienie, samo prowadzenie, prezentowanie przynęty do najlżejszych i komfortowych nie należało.

Denerwował mnie ten strasznie silny nurt, który momentalnie spychał woblery  pod mój brzeg. Jedynie po wejściu na zalane główki jako tako można było dłużej te przynętę przytrzymać i zaprezentować. Jednak i to było koniec końców dość utrudnione. Ponieważ tak czy siak praktycznie przy każdej próbie dłuższego przytrzymywania woblera w miejscu kończyło się to zbieraniem zielska i innych śmieci, które niosła ze sobą woda....

Mijały kolejne godziny nad rzeką, ale im dalej w las, tym było co raz gorzej :(. Woda niestety przybrała już tak mocno, była na tyle wysoka, że trudno było w jakikolwiek sposób sensownie poprowadzić woblera...  Do tego ilość śmieci, które niosła ze sobą rzeka był już na tyle dokuczający, że więcej było z tego wszystkiego nerwów niż przyjemności.

Z dwiema fajnymi brzanami 70+, po kilku dobrych godzinach machania wróciłem do domu. Ale niestety myślę, że póki woda będzie utrzymywałą się na tym poziomu lub co gorsza będzie jeszcze przybierać. To na kolejne, moje wędkarskie sukcesy związane z połowem brzan przyjdzie mi jakiś czas poczekać....

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście pod koniec mojego ostatniego posta miało być:

 

"Z dwiema fajnymi brzanami 70+ NA KONCIE***, po kilku dobrych godzinach machania wróciłem do domu."

 

Piszę sprostowanie, bo z tego, niepełnego zadania możnaby wywnioskować, że zabrałem obie brzany do domu ☹️.

 

Przepraszam, za ten i innych kilka błędów.

Ale autokorekta sama sugeruje, zamienia np. z "na" na "z", wycina, dodaje i tym podobne ☹️.

Później kiedy czytam, te moje wypociny, to wychodzą nie raz niezłe głupoty...

Edytowane przez Lukasieka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Oczywiście pod koniec mojego ostatniego posta miało być:

 

"Z dwiema fajnymi brzanami 70+ NA KONCIE***, po kilku dobrych godzinach machania wróciłem do domu."

 

Piszę sprostowanie, bo z tego, niepełnego zadania możnaby wywnioskować, że zabrałem obie brzany do domu ☹️.

 

Przepraszam, za ten i innych kilka błędów.

Ale autokorekta sama sugeruje, zamienia np. z "na" na "z", wycina, dodaje i tym podobne ☹️.

Później kiedy czytam, te moje wypociny, to wychodzą nie raz niezłe głupoty...

Kolego mam pytanie. Jaki procent złowionych przez Ciebie brzan, to brzany podczepione? Zbyt długo "specjalizuję" się w brzanach, żeby nie wiedzieć, że przypadkowe podpięcia tego gatunku, to chleb powszedni, do czego mało kto się przyznaje. Na marginesie mówiąc, dla mnie podhaczona brzana nie jest mierzona, ani fotografowana, nie traktuję tego jak sukces wędkarski, a wiem, że takie skrupuły nie każdy ma. W tym roku miałem wręcz więcej podhaczonych, niż zaczepionych prawidłowo za pysk i to nie na spinning, a na muchę i co najbardziej zdumiewające - na grunt. Próby łowienia na spinning w upatrzonym miejscu, gdzie widzę stado, na 99% kończą się podhaczeniem, dlatego w tym roku zrezygnowałem z muchy i spinningu, bo nieuchronność podpięć  mnie po prostu zniechęciła. To jest nieuniknione, więc podejrzewam, ze sprowadzając wobler wachlarzem w poprzek rzeki muszą Ci się zdarzać podpięcia. Dlatego jestem ciekaw jak to wygląda u Ciebie. Z moich kilkunastu lat doświadczeń latania za brzaną jasno wynika, że w Warcie są one szczególnie trudne do złowienia i nie biorą tak łatwo, jak np w Sanie, Popradzie, czy Odrze. Jadę do południowych sąsiadów i na 2 tygodnie bawię się z brzanami bez ich większych oporów, zdarzyło mi się nawet 10 szt w kilka godzin, a wracam na swoją Wartę i 95% wypraw na zero. Ewentualnie, to, co może robić różnicę u Ciebie i faktycznie zwiększać szanse na częste połowy, to fakt, ze masz tam na prawdę liczną populację brzany występującą na dłuższych odcinkach rzeki. Górna Warta, na której ja łowie na odcinku 60 km kryje ok 150 sztuk ryb w granicach 60-100cm. Może ktoś się uśmiechnie, ale tak, mam je policzone :) Od ponad 10 lat skanuję rzekę po obu stronach metr po metrze, znam wszystkie miejscówki, a Warta jest u nas płytka i się ogląda, co w niej jeszcze żyje. No niech będzie, że jakimś cudem gdzieś jakiejś miejscówki nie znalazłem, to dajmy na to, że tych okazałych ryb jest 200 szt i to wszystko. Było 100% więcej, ale w 2019 miejscowe wsioki zabiły mi je agregatem, ale to już inna historia. Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle zadane pytanie. Ryba podczepiona to nie złowiona, a tutaj piszemy o złowionych.
Trzeba przyjąć założenie, że jak ktoś prezentuje zdjęcie, to znaczy, że złowił.

Nie wiem też, jak policzyć brzany na odcinku 60km rzeki typu Wisła czy Bug. Może na Warcie się da, ale brzmi to dość abstrakcyjnie.
Ale w sumie nie do mnie, wiec nie zamierzam się dalej nad tym rozwodzić.

 

Myślałem, że w tym sezonie już nie będę mieć okazji, aby połowić, ale jakoś wygospodarowałem czas, pokonałem lenia i  jeszcze raz się wybrałem.
Brzana już taka grubiutka i silna. Dzień słoneczny, woda chłodna

post-57267-0-73246500-1728545915_thumb.jpg post-57267-0-31597600-1728545922_thumb.jpg post-57267-0-52243500-1728545928_thumb.jpg
 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje Piotrze :good:

 

Wisła idzie nam do góry, też chciałbym w najbliższy weekend pobrodzić za brzaną, ale obawiam się, że będzie już zdecydowanie za głęboko na próby wejścia w śpiochach.

 

 

Kolego @Boncio - wywołałeś co prawa Łukasza do tablicy, ale dodam także coś od siebie.

 

W tym miejscu prezentujemy wyłącznie nasze trofea wędkarskie. A cała sztuka wędkarstwa spinningowego opiera się na tym, aby daną rybę przechytrzyć, tj. skusić/skłonić do pochwycenia podanej przynęty. Sztuka "oszukania" ryby w taki sposób powinna dawać łowcy satysfakcję. Ryby pochwycone w inny sposób nie stanowią trofea wędkarskiego (ryba musi CHCIEĆ pochwycić dany wabik, podhaczenie jej lub pochwycenie w inny sposób nie spełnia ww. przesłanki) i takowych tu nie prezentujemy. Zatem zamiast zadać pytanie: "Jaki procent złowionych przez Ciebie brzan, to brzany podczepione?" powinieneś zapytać Łukasza w stylu: "Czy zdarzyło Ci się podhaczyć brzanę podczas łowienia? Jeśli tak, to jak często w przekroju całego sezonu miało to miejsce?"

 

Na odcinku na którym najczęściej łowię brzany (mazowiecka Wisła) częstym jest nie tyle przypadkowe podhaczanie ryby - co wyczuwalne otarcia przynęty/linki o ryby w wytypowanych miejscach. Zdarzało się, że podczas jednego łowienia doświadczyłem kilka takich "pstryknięć", zaś charakterystyka miejsca (bardzo silny nurt z licznymi podwodnymi kamieniami - typowe brzanowisko) podpowiadała mi, że rybami które musiały mieć styczność z wabikiem/linką były właśnie brzany.

 

Na podstawie swoich doświadczeń powiem, że właśnie "otarcia" o nieżerujące ryby są dość częstym przypadkiem. Ale podhaczenia też mi się niestety zdarzały. W tym sezonie "złapałem" w ten sposób chyba 3 ryby. Dodatkowo dwie spore ryby spięły mi się podczas holu (nie widziałem ich) i jeśli były to brzany to na 100% mogę stwierdzić, że były to ryby najechane/podpięte (brzana jak chwyci to nie ma bata, że się wypnie - no chyba że pójdzie w zaczepy lub wyprostuje hak lub kotwiczkę). Jednak aby minimalizować przypadkowe podhaczenia (a także zmniejszając ilość zaczepów i strat przynęt) w brzanowym woblerze (takimi przynętami staram się kusić te ryby) praktycznie zawsze zdejmuję przednią kotwiczkę (zakładając w to miejsce odpowiednio dobrany ciężarek), poza tym powolny, wręcz ślamazarny sposób prowadzenia przynęty, jak również relatywnie niewielki rozmiar kotwiczki (lub haczyka) niweluje w znaczny sposób ewentualne podhaczanie ryb. Ale nie eliminuje ich wcale,  natomiast podhaczenia - jeśli już miały miejsce - dotyczyły przypadków, kiedy przynęta prowadzona była wachlarzykiem.

 

Odnośnie "skanowania" rzeki - zdarzyło się mi się parokrotnie penetrować wzrokowo niewielką (do max 5 m szerokości) i płytką (wody w sezonie letnim było w większości tylko do pasa), niezbyt mocno zarośniętą i o doskonałej przejrzystości rzeczkę w poszukiwaniu kleni. Szedłem sobie nią na odcinku około 1 do 1,5 km i liczyłem zaobserwowane klenie. Oczywiście taki sposób badania wielkości populacji obarczony jest pewnym marginesem błędu, ale mogłem dla samego siebie przeanalizować potencjał badanego cieku pod względem interesującego mnie gatunku.

Analogiczny sposób skanowania dużo większej rzeki (jak opisywana przez Ciebie Warta) i to na wielokrotnie dłuższym odcinku wydaje mi się jednak nie do ogarnięcia (wynik zaprezentowanego przez Ciebie liczenia pogłowia jest dla mnie co najmniej mocno wątpliwy - należy mieć tu na uwadze np. to, że ryby - a szczególnie dotyczy to omawianych brzan - bardzo często migrują, zarówno w ciągu dnia, jak i w trakcie całego sezonu i wiele innych czynników/aspektów). Ale to tylko mój punkt widzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że dokładna obserwacja wody połączona z odpowiednią analizą, to często klucz do późniejszego sukcesu wędkarskiego.

 

Pozdrawiam, życzę połamania ;)

Adam W. (Wacha)

Edytowane przez Wacha
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego mam pytanie. Jaki procent złowionych przez Ciebie brzan, to brzany podczepione? Zbyt długo "specjalizuję" się w brzanach, żeby nie wiedzieć, że przypadkowe podpięcia tego gatunku, to chleb powszedni, do czego mało kto się przyznaje. Na marginesie mówiąc, dla mnie podhaczona brzana nie jest mierzona, ani fotografowana, nie traktuję tego jak sukces wędkarski, a wiem, że takie skrupuły nie każdy ma. W tym roku miałem wręcz więcej podhaczonych, niż zaczepionych prawidłowo za pysk i to nie na spinning, a na muchę i co najbardziej zdumiewające - na grunt. Próby łowienia na spinning w upatrzonym miejscu, gdzie widzę stado, na 99% kończą się podhaczeniem, dlatego w tym roku zrezygnowałem z muchy i spinningu, bo nieuchronność podpięć  mnie po prostu zniechęciła. To jest nieuniknione, więc podejrzewam, ze sprowadzając wobler wachlarzem w poprzek rzeki muszą Ci się zdarzać podpięcia. Dlatego jestem ciekaw jak to wygląda u Ciebie.

Dla mnie, osobiście rzeczą jasną jest nie branie pod uwagę podhaczonych, podczepionych brzan i innych gatunków w kategorii "ryb złowionych".

Nigdy z taką rybą nie robiłem sobie zdjęcia, bo przy tym ile zadałem sobie trudu i poświęciłem czasu na rozgryzieniu tego, konkretnego gatunku, to robiąc sobie z taką rybą zdjęcie i przypisując sobie ją jako tą "przeczytrzoną", po prostu na samym końcu oszukiwałbym, w tym momencie samego siebie...

Co do samej kwestii podhaczania brzan, to jasne. Zdarza się to, co jakiś czas. Ale - z reguły, najczęściej ryby najechane szybko spadają. Nie wiem jak to jest w przypadku innych rzek, innych łowisk, ponieważ nie próbowałem łowić brzan nigdzie indziej niż w mojej okolicy, na Warcie. Ale moim zestawem, w takim silnym nurcie, w miejscu gdzie jest tak wiele mocnych zakrętów zwyczajnie nie jestem w stanie ryby załączonej za bok, grzbie lub np. ogon wyciągnąć.

Udało mi się takie brzany jedynie dwa razy, w przeciągu ostatnich pięciu lat wyholować.

Jednak dla mnie to była straszna mordęga. Mocowanie się i szarpanie na siłę. Dla ryby zapewne jeszcze większa...

Generalnie, osobiście uważam za kompletną strate czasu podejmowanie jakiejkolwiek "walki", w sytuacji gdzie ewidentnie czuć, że na końcu zestawu jest coś nie tak i ryba "idzie" w dziwny, nienaturalny sposób.

Dlatego kiedy zdarza się opisana wyżej sytuacja, przy czym ryba wisi na końcu zestawu nieco dłużej niż zazwyczaj, to zawsze otwieram kabłąk i wtedy pod wpływem luzu ryba się wypina.

A żeby takich sytuacji uniknąć prowadzę przynętę jak najwolniej, przy dnie, między kamieniami. Wtedy rzadko zdarza się, że brzana nie uderza sama z siebie, tylko jest podczepiona. Inaczej jest kiedy wędkarze prowadzą przynęty nad dnem. Wtedy zdążą się mi widzieć niekiedy, krótkie próby "holowania" zapiętej ryby. Jednak przeważnie ryby szybko spadają....

Tak silna ryba jaką jest brzana trudna jest do wyholowania, kiedy jest prawidłowo zapięta, za pysk. A co dopiero podhaczona, ustawiona np. w poprzek do wedkujacego lub zapięta za ogon, ściągana do tego pod tak silny nurt,

siłą rzeczy jest niesłychanie trudna bądź po prostu nie do wyjęcia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle zadane pytanie. Ryba podczepiona to nie złowiona, a tutaj piszemy o złowionych.

Trzeba przyjąć założenie, że jak ktoś prezentuje zdjęcie, to znaczy, że złowił.

 

Nie wiem też, jak policzyć brzany na odcinku 60km rzeki typu Wisła czy Bug. Może na Warcie się da, ale brzmi to dość abstrakcyjnie.

Ale w sumie nie do mnie, wiec nie zamierzam się dalej nad tym rozwodzić.

 

Myślałem, że w tym sezonie już nie będę mieć okazji, aby połowić, ale jakoś wygospodarowałem czas, pokonałem lenia i  jeszcze raz się wybrałem.

Brzana już taka grubiutka i silna. Dzień słoneczny, woda chłodna

 

attachicon.gif 20a.jpg attachicon.gif 20b.jpg attachicon.gif 20c.jpg

 

Kolego zadaję pytania, tak jak uważam za stosowne. W Wiśle i w Bugu ryby nie policzysz, choćby dlatego, że woda jest tam mętna oraz głębsza, niż w mojej Warcie. Nie masz nawet wyobrażenia o specyfice górnej Warty, więc nie dziwię się, że brzmi to dla ciebie abstrakcyjnie. Tutaj ryby można policzyć, a dokonując tak skrupulatne i wielokrotnie powtarzane obserwacje tych samych odcinków rzeki znam istniejące stada, nawet skąd dokąd migrują w konkretnych porach roku. Jest to przy tak intensywnej pracy, jaką wykonuję do zaobserwowania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje Piotrze :good:

 

Wisła idzie nam do góry, też chciałbym w najbliższy weekend pobrodzić za brzaną, ale obawiam się, że będzie już zdecydowanie za głęboko na próby wejścia w śpiochach.

 

 

Kolego @Boncio - wywołałeś co prawa Łukasza do tablicy, ale dodam także coś od siebie.

 

W tym miejscu prezentujemy wyłącznie nasze trofea wędkarskie. A cała sztuka wędkarstwa spinningowego opiera się na tym, aby daną rybę przechytrzyć, tj. skusić/skłonić do pochwycenia podanej przynęty. Sztuka "oszukania" ryby w taki sposób powinna dawać łowcy satysfakcję. Ryby pochwycone w inny sposób nie stanowią trofea wędkarskiego (ryba musi CHCIEĆ pochwycić dany wabik, podhaczenie jej lub pochwycenie w inny sposób nie spełnia ww. przesłanki) i takowych tu nie prezentujemy. Zatem zamiast zadać pytanie: "Jaki procent złowionych przez Ciebie brzan, to brzany podczepione?" powinieneś zapytać Łukasza w stylu: "Czy zdarzyło Ci się podhaczyć brzanę podczas łowienia? Jeśli tak, to jak często w przekroju całego sezonu miało to miejsce?"

 

Na odcinku na którym najczęściej łowię brzany (mazowiecka Wisła) częstym jest nie tyle przypadkowe podhaczanie ryby - co wyczuwalne otarcia przynęty/linki o ryby w wytypowanych miejscach. Zdarzało się, że podczas jednego łowienia doświadczyłem kilka takich "pstryknięć", zaś charakterystyka miejsca (bardzo silny nurt z licznymi podwodnymi kamieniami - typowe brzanowisko) podpowiadała mi, że rybami które musiały mieć styczność z wabikiem/linką były właśnie brzany.

 

Na podstawie swoich doświadczeń powiem, że właśnie "otarcia" o nieżerujące ryby są dość częstym przypadkiem. Ale podhaczenia też mi się niestety zdarzały. W tym sezonie "złapałem" w ten sposób chyba 3 ryby. Dodatkowo dwie spore ryby spięły mi się podczas holu (nie widziałem ich) i jeśli były to brzany to na 100% mogę stwierdzić, że były to ryby najechane/podpięte (brzana jak chwyci to nie ma bata, że się wypnie - no chyba że pójdzie w zaczepy lub wyprostuje hak lub kotwiczkę). Jednak aby minimalizować przypadkowe podhaczenia (a także zmniejszając ilość zaczepów i strat przynęt) w brzanowym woblerze (takimi przynętami staram się kusić te ryby) praktycznie zawsze zdejmuję przednią kotwiczkę (zakładając w to miejsce odpowiednio dobrany ciężarek), poza tym powolny, wręcz ślamazarny sposób prowadzenia przynęty, jak również relatywnie niewielki rozmiar kotwiczki (lub haczyka) niweluje w znaczny sposób ewentualne podhaczanie ryb. Ale nie eliminuje ich wcale,  natomiast podhaczenia - jeśli już miały miejsce - dotyczyły przypadków, kiedy przynęta prowadzona była wachlarzykiem.

 

Odnośnie "skanowania" rzeki - zdarzyło się mi się parokrotnie penetrować wzrokowo niewielką (do max 5 m szerokości) i płytką (wody w sezonie letnim było w większości tylko do pasa), niezbyt mocno zarośniętą i o doskonałej przejrzystości rzeczkę w poszukiwaniu kleni. Szedłem sobie nią na odcinku około 1 do 1,5 km i liczyłem zaobserwowane klenie. Oczywiście taki sposób badania wielkości populacji obarczony jest pewnym marginesem błędu, ale mogłem dla samego siebie przeanalizować potencjał badanego cieku pod względem interesującego mnie gatunku.

Analogiczny sposób skanowania dużo większej rzeki (jak opisywana przez Ciebie Warta) i to na wielokrotnie dłuższym odcinku wydaje mi się jednak nie do ogarnięcia (wynik zaprezentowanego przez Ciebie liczenia pogłowia jest dla mnie co najmniej mocno wątpliwy - należy mieć tu na uwadze np. to, że ryby - a szczególnie dotyczy to omawianych brzan - bardzo często migrują, zarówno w ciągu dnia, jak i w trakcie całego sezonu i wiele innych czynników/aspektów). Ale to tylko mój punkt widzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że dokładna obserwacja wody połączona z odpowiednią analizą, to często klucz do późniejszego sukcesu wędkarskiego.

 

Pozdrawiam, życzę połamania ;)

Adam W. (Wacha)

Jak napisałem wyżej, to powtórzę też do ciebie. Nie znasz rzeki i nie wiesz co ja o niej wiem i ile pracy włożyłem w to, aby mieć swoje szacunki pogłowia brzany. Sam napisałeś, że penetrując czystą rzeczkę miałeś rozeznanie stanu pogłowia klenia. To teraz wyobraź sobie, że badasz tą wodę 10 lat. Będziesz śmiało mógł się wypowiedzieć o liczebności z jakimś tam niewielkim marginesem błędu. Oczywiście populacja będzie mogła się zmieniać, jeśli rzeka nie ma barier. U mnie natomiast jest próg w Konopnicy, który stanowi barierę nie do przejścia, więc z dołu żadna brzana nigdy nie przejdzie (no chyba, ze powódź jak w 97, ale wtedy i tak populacja nie ma szans znacząco się zwiększyć, bo z kolei barierę nadrzędną stanowi zapora na Jeziorsku. Następnie jest próg w Kamionie, który też jest nie do przejścia, mam więc kilkadziesiąt km rzeki na zasadzie systemu zamkniętego, gdzie jest konkretne stado ryb i z roku na rok zmniejszające się z uwagi na takie czynniki jak kłusownictwo i presja wędkarska. Dlatego u mnie jest tak tragiczna sytuacja brzany (z resztą nie tylko jej). Kolega Łukasz ma to szczęście, że mieszka nad Wartą poniżej zapory na Jeziorsku i tam rzeczywiście ona ma więcej możliwości rozwoju. Niemniej w przeszłości to właśnie górna Warta była jednym z najobfitszych łowisk brzan w Polsce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie, osobiście rzeczą jasną jest nie branie pod uwagę podhaczonych, podczepionych brzan i innych gatunków w kategorii "ryb złowionych".

Nigdy z taką rybą nie robiłem sobie zdjęcia, bo przy tym ile zadałem sobie trudu i poświęciłem czasu na rozgryzieniu tego, konkretnego gatunku, to robiąc sobie z taką rybą zdjęcie i przypisując sobie ją jako tą "przeczytrzoną", po prostu na samym końcu oszukiwałbym, w tym momencie samego siebie...

Co do samej kwestii podhaczania brzan, to jasne. Zdarza się to, co jakiś czas. Ale - z reguły, najczęściej ryby najechane szybko spadają. Nie wiem jak to jest w przypadku innych rzek, innych łowisk, ponieważ nie próbowałem łowić brzan nigdzie indziej niż w mojej okolicy, na Warcie. Ale moim zestawem, w takim silnym nurcie, w miejscu gdzie jest tak wiele mocnych zakrętów zwyczajnie nie jestem w stanie ryby załączonej za bok, grzbie lub np. ogon wyciągnąć.

Udało mi się takie brzany jedynie dwa razy, w przeciągu ostatnich pięciu lat wyholować.

Jednak dla mnie to była straszna mordęga. Mocowanie się i szarpanie na siłę. Dla ryby zapewne jeszcze większa...

Generalnie, osobiście uważam za kompletną strate czasu podejmowanie jakiejkolwiek "walki", w sytuacji gdzie ewidentnie czuć, że na końcu zestawu jest coś nie tak i ryba "idzie" w dziwny, nienaturalny sposób.

Dlatego kiedy zdarza się opisana wyżej sytuacja, przy czym ryba wisi na końcu zestawu nieco dłużej niż zazwyczaj, to zawsze otwieram kabłąk i wtedy pod wpływem luzu ryba się wypina.

A żeby takich sytuacji uniknąć prowadzę przynętę jak najwolniej, przy dnie, między kamieniami. Wtedy rzadko zdarza się, że brzana nie uderza sama z siebie, tylko jest podczepiona. Inaczej jest kiedy wędkarze prowadzą przynęty nad dnem. Wtedy zdążą się mi widzieć niekiedy, krótkie próby "holowania" zapiętej ryby. Jednak przeważnie ryby szybko spadają....

Tak silna ryba jaką jest brzana trudna jest do wyholowania, kiedy jest prawidłowo zapięta, za pysk. A co dopiero podhaczona, ustawiona np. w poprzek do wedkujacego lub zapięta za ogon, ściągana do tego pod tak silny nurt,

siłą rzeczy jest niesłychanie trudna bądź po prostu nie do wyjęcia.

Dzięki za odpowiedź. Podczepianie brzan to jakby temat tabu, ale uwierz mi znam łowcę celebrytę, który na moje pytanie, czy liczy podczepioną brzanę, to mi odpowiedział, ze "wszystko się liczy". No dla mnie się nie liczy. A wiem, że mało kto sie przyzna, że ryba ze zdjęcia jest podhaczona. Znam też jednego celebrytę facebookowego, który podczepioną brzanę ma na swoim zdjęciu profilowym i zbiera graty i za nie dziękuje :) Cieszę się, że należysz do grona, które rozumie, że trofeum, to tylko ryba nakłoniona do brania i zapięta prawidłowo. Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem z Konopnicy.

Brzana to ryba "herbowa" tego odcinka.

Było jej od groma, do pewnej wiosny (jesieni) w przed 97r gdzie została doszczętnie wytruta (razem z innymi rybami dennymi). Stojąc na moście w Konopnicy widok był katastrofalny.

Przez te progi ryby przechodzą bez problemu. Wiosną widac to doskonal i przy dobrych warunkach fajnie sobie to można poobserwować.

Natomiast potwierdzę dwie rzeczy. Tak na tej Warcie da się populację dosyć dokładnie oszacować i rzeczywiście zahaczeń miałe 50/50

Edytowane przez krzychun
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego zadaję pytania, tak jak uważam za stosowne. W Wiśle i w Bugu ryby nie policzysz, choćby dlatego, że woda jest tam mętna oraz głębsza, niż w mojej Warcie. Nie masz nawet wyobrażenia o specyfice górnej Warty, więc nie dziwię się, że brzmi to dla ciebie abstrakcyjnie. Tutaj ryby można policzyć, a dokonując tak skrupulatne i wielokrotnie powtarzane obserwacje tych samych odcinków rzeki znam istniejące stada, nawet skąd dokąd migrują w konkretnych porach roku. Jest to przy tak intensywnej pracy, jaką wykonuję do zaobserwowania. 

 

"Kolego mam pytanie. Jaki procent złowionych przez Ciebie brzan, to brzany podczepione?" - no nie jest stosowne, bo podczepiona, to nie złowiona. Tak postawione stanowi insynuacje.

Nie wiem, co robią tzw. celebryci z fb, nigdy się tym nie interesowałem, ale tutaj mamy pewne standardy. Na prawdę, lepiej zakładać, że ludzie są dobrzy i szczerzy, niż wszędzie szukać oszustów. W końcu to forum dotyczące naszej pasji, a nie jakiś bazar, czy też giełda samochodowa.

 

Inna sprawa, grzecznościowa, "Ciebie", "Tobie" piszemy z dużej.

 

 

Co do samego podhaczania. Na moim wiślanym łowisku, gdzie łowię pojedyncze ryby, byłaby to nieefektywna strategia. Najechana ryba zachowuje się w nienaturalny sposób, robi szalone odjazdy w nurt, próbuje skakać i w przeważającej większości przypadków spina się od razu na początku holu. Może, jakby trafić ich duże skupisko, tylko po co?

Dla mnie dużo łatwiej jest skusić rybę do brania i wyholować. Trzeba mieć na prawdę pecha, aby nie wyciągnąć normalnie zapiętej brzany.

 

Tak podsumowując, bo to nie temat na jałowe dyskusje, prawie wszyscy tutaj łowimy brzany od wielu lat. Niektórzy z nas śledzą stan wody co do centymetra i potrafią złowić tą rybę niemal na zawołanie.

Jestem przekonany, że lepiej zacząć od prezentacji swoich, złowionych brzan. Próby pisania ex cathedra raczej nie zrobią na nikim wrażenia :D

Tyle ode mnie. Następny post będzie z rybą, sezon trwa, szkoda czasu na dyskusje typowe dla przerwy zimowej.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kolego mam pytanie. Jaki procent złowionych przez Ciebie brzan, to brzany podczepione?" - no nie jest stosowne, bo podczepiona, to nie złowiona. Tak postawione stanowi insynuacje.

Nie wiem, co robią tzw. celebryci z fb, nigdy się tym nie interesowałem, ale tutaj mamy pewne standardy. Na prawdę, lepiej zakładać, że ludzie są dobrzy i szczerzy, niż wszędzie szukać oszustów. W końcu to forum dotyczące naszej pasji, a nie jakiś bazar, czy też giełda samochodowa.

 

Inna sprawa, grzecznościowa, "Ciebie", "Tobie" piszemy z dużej.

 

 

Co do samego podhaczania. Na moim wiślanym łowisku, gdzie łowię pojedyncze ryby, byłaby to nieefektywna strategia. Najechana ryba zachowuje się w nienaturalny sposób, robi szalone odjazdy w nurt, próbuje skakać i w przeważającej większości przypadków spina się od razu na początku holu. Może, jakby trafić ich duże skupisko, tylko po co?

Dla mnie dużo łatwiej jest skusić rybę do brania i wyholować. Trzeba mieć na prawdę pecha, aby nie wyciągnąć normalnie zapiętej brzany.

 

Tak podsumowując, bo to nie temat na jałowe dyskusje, prawie wszyscy tutaj łowimy brzany od wielu lat. Niektórzy z nas śledzą stan wody co do centymetra i potrafią złowić tą rybę niemal na zawołanie.

Jestem przekonany, że lepiej zacząć od prezentacji swoich, złowionych brzan. Próby pisania ex cathedra raczej nie zrobią na nikim wrażenia :D

Tyle ode mnie. Następny post będzie z rybą, sezon trwa, szkoda czasu na dyskusje typowe dla przerwy zim

Widzę, ze lubisz ciągle poszturchiwać i pouczać :) Daj sobie na wstrzymanie. Nic nikomu nie insynuowałem, zadałem po prostu pytanie jak uważałem za stosowne. Nie odnosiło się ono przecież tylko do ryb, które Łukasz opublikował, ale w ogóle. Moich brzan nie publikuję, bo nie łowie ich na spinning, a to jest forum spinningowe. Z resztą ilościowo nie jestem w stanie tutejszym przodownikom dorównać, bo mam u siebie wodę jaką mam. Z drugiej strony łowić na mojej Warcie systematycznie brzany, to już jest na prawdę wyczyn, w mojej subiektywnej ocenie nie ma trudniejszej brzany, niż z płytkiej górnej Warty. Myślę, że podzielą moje zdanie ci którzy tu łowią. Natomiast pasjonują mnie brzany i lubię o nich rozmawiać. I nie tylko o tym kto ma dłuższą :) Ale dobrze jest tez czasem pogadać o innych aspektach, bo jednak ta nasza paska to coś więcej, niż tylko zapiąć i przyfocić. No bo zobacz wątek sprowadza się do bądź co bądź zajefajnych wpisów o pięknych rybach, ale nagle przychodzi tu taki Boncio i wrzuca temat z innej beczki i zobacz temat może być szerszy. Nie chcę też dłużej z tobą polemizować, więc na tym zakończmy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem z Konopnicy.

Brzana to ryba "herbowa" tego odcinka.

Było jej od groma, do pewnej wiosny (jesieni) w przed 97r gdzie została doszczętnie wytruta (razem z innymi rybami dennymi). Stojąc na moście w Konopnicy widok był katastrofalny.

Przez te progi ryby przechodzą bez problemu. Wiosną widac to doskonal i przy dobrych warunkach fajnie sobie to można poobserwować.

Natomiast potwierdzę dwie rzeczy. Tak na tej Warcie da się populację dosyć dokładnie oszacować i rzeczywiście zahaczeń miałe 50/50

Kolego dawno nie obławiałem Konopnicy i Strobina, ostatnio próbowałem 5 lat temu i parę fajnych udało się złowić. Ale chyba presja zrobiła swoje, znajomy z Konopnicy mówi, że np to stado, które stało pod progiem i czasami schodziło w rynnę pod mostem już przepadło. Faktycznie kilka razy stawałem na moście i nie widziałem ich już, a w 2019, kiedy je łowiłem stały i brały. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...