Skocz do zawartości

nizinna mała rzeka i krótka nimfa jest sens ?


obserwator1987

Rekomendowane odpowiedzi

Na małej rzece właśnie się sprawdzi. Często wchodząc raptem metr do wody można już dostać się do obiecującej rynienki. Ja od tamtego roku często łowię na krótka, bo u mnie na rodzinnej nizinnej rzece krótka po prostu świetnie się sprawdziła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej tak. W miarę długa wędka ( 10'- 11') w klasie #4 - #5 z powodu tych brzan i zielska które towarzyszy często rynnom. Metoda żyłkowa lub krótka nimfa że sznurem do wyboru ???? Z końcówką przyponu nie schodził bym chyba poniżej 0,16 choć wszystko zależy od warunków w łowisku i wielkości ryb.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to niestety ( też tego nie lubię) trzeba zmieniać nimfy i dostosowywać się do głębokości i nurtu.  Ja to bym jednak poszedł w cos lżejszego i dwie nimfy . Ale jak woda przejrzysta itd. to bym pokusił się jak nie będzie wyników na jedną nimfę na długim przyponie. I nie wiem czy bym się ładował do wody jak to jest naprawdę niewielka rzeka. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 Wolti to bardzo nie wielka rzeka max 5m szerokości ładuje się do wody tylko w lato gdy jest praktycznie zarośnięta w 100% i zabawa z sucharem a ryby są bardzo płochliwe . Próbowałem jedna nimfę i długi przypon jakieś efekty były przede wszystkim klenie i jelce a chciałbym się dobrać do świnek i brzan jak pisałem świnki piękne 30-40 cm a brzany 40-50 takie łowiłem na spinning może jakieś rady? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SilverN tu masz racje ale tez szubko można spłoszyć ryby głębokość wody oscyluje od pól do max półtora metra masz jakiś sposób na to [/size]

 

Może zabrzmi to dziwnie: mam sposób - cierpliwość. Ja po wejściu do wody ustawiam się w obiecującym miejscu i kilka minut czekam bez rzucania. Zauważyłem łowiąc u siebie, że ryby nawet jeśli początkowo spłoszone wracają po chwili na swoje stanowiska jeśli im dalej nie mącę wody. Jakby uznają mnie za gałąź która wpadła do wody. Do upatrzonego miejsca podchodzę pod nurt. Ryby które zbierają pokarm w końcu też tak są ustawione, więc podchodzenie ich "od ogona" ma największy sens. Po złowieniu jednej, zwłaszcza tej większej zmieniam miejsce po zrobieniu iesacze kilku kontrolnych przeprowadzeń nimfy - w końcu jak już jakaś tajemnicza siła wyrywa w górę "kolegę klenia", to cała reszta i tak nabierze podejrzeń haha

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szymanek69 podpowiesz cos o zestawie jedna dwie nimfy i przy tak malej wodzie mam ciężko dobrać obciążenie nimf w nie których miejscach uciąg praktycznie zerowy 

Jeżeli celujesz w brzany i świnki w miejscach gdzie uciąg jest bardzo słaby, do tego dochodzi rozrost zielska i czysta woda z płochliwymi rybami to postawił bym chyba na metodę żyłkową  ;) Jak pisałem dłuższy kij co najmniej 10' + linka "0" do żyłki z Aliexpres ( coby nie ładować się w koszty ) regulaminowe 2 długości żyłki z przyponem i dwie muchy. Na prowadzącej można dowiązać wszelkie imitacje tego co żyje w Twojej rzece ( larwy chrusta, jętki, kiełża ? ) na hakach 10-12 Na skoczku "nieprawilny" parkinson  ;) np na 14. Główki wolfram 3-3,5-4mm szurają bliżej dna ( brzana, świnka ) do parkinsona podniesie się kleń czy inny białoryb. Takim zestawem z brzegu obłowisz upatrzone miejsca, większość zestawu to żyłka rzucająca mało cienia ( co innego niż sznur w #4 czy #5 klasie ) Ciężar nimf pozwala tym "rzucić" w miarę daleko a do tego jest to takie punktowe i precyzyjne łowienie. 

Sam wolę długą nimfę czy mokrą ale są sytuacje i łowiska gdzie "żyła" sprawdza się najlepiej  ;) 

Tu masz link do "0"    https://pl.aliexpress.com/item/32925739231.html?spm=a2g0o.order_list.order_list_main.290.398a1c24cL9TRJ&gatewayAdapt=glo2pol

Przykładowa żyłka dwukolorowa https://www.traper.pl/pl/p/ZYLKA-ELITE-DUO-NYMPH-TRAPER/399

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem dłuższy kij co najmniej 10' + linka "0" do żyłki z Aliexpres ( coby nie ładować się w koszty ) regulaminowe 2 długości żyłki z przyponem i dwie muchy.

Jeśli to jest nizinna rzeka, to można darować sobie tą linkę zerówkę i przypon o długości dwóch wędek. Takie wymysły obowiązują jedynie na wodach gdzie dozwoloną jest tylko mucha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy metodzie muchowej możesz stosować dwie muchy. Metoda muchowa to odpowiedni zestaw. Nie ma metody muchowej to jest inna. Ze sztuczną przynęta (brak linki muchowej czy zestawu muchowego) łowisz tylko na jedną muchę (spinning).

Na nizinnym odcinku możesz stosować każda tam dozwoloną metodę. Każda metoda swoje ograniczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tower ma rację i ja też ????. Po prostu- by łowić na 2 przynęty musisz łowić na "metodę muchową" czyli musi być sznur muchowy, a przypon może mieć max. 2 długości wędki. Nawet jak tej linki nie użyjesz.

Natomiast gdy łowisz na 1 przynętę (np. parkinsona) to nie musisz cudować i zamiast linki zakładasz kolorową żyłkę i finito. Po prostu łowisz na sztuczną przynętę na zestawie z wędką i kołowrotkiem muchowym.

 

I kolega był szybszy ????

Edytowane przez Mysha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowie metodą muchową na nizinach ( między innymi w rzekach nizinnych nie określanych u mnie jako górskie )

Screen z RAPR mojego okręgu

Świadomość strażników odnośnie metody muchowej i ewentualnej kontroli przy moim łowieniu będzie mała ( pomijając fakt ich spotkania ) ale po co mam "bić się z koniem "

post-49375-0-93765500-1735850649_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Żeby uniknąć dalszego grzęźnięcia w to czy jest to metoda muchowa czy nie i czy wolno wten sposób łowić na jedną muchę lub dwie (a np. w wielu innych krajach na trzy muchy), opiszę jak łowię na mojej małej, nizinnej rzeczce na krótką nimfę.

Najepszy kij do tego jaki miałem mozłiwość używać to wedle wielu opinii, "tępa pała" w postaci kultowego już w tej chwili Kongera Palladina 12'#5.

I dziwię się takim opinom, bo tą właśnie lagą, turlam parkinsona (najlepsza "nimfa" na wodach nizinnych, bo stricte imitująca ochotki i rureczniki, a nie "glizdy" jak to się powszechnie uważa) po dnie i doskonale czuję brania takich ryb jak kiełbie i cierniki nawet (tak, są u mnie na rzeczce cierniki i łowię je regularnie).

Taki długi kij to możliwość stanięcia za krzakiem nad wysokim brzegiem i sięgnięcia nim na wodę zza taiego krzaka.

To też możliwość silowego holu i wyciągnięcia "na klatę" z każdej zawady (to kwestia grubości przyponu tylko) dużej ryby (50-60 cm) z silnego nurtu, np. brzany, leszcza, klenia czy jazia, a czasami karpia, który w w mojej rzeczce jest w formacie jeziorowym, bo regularnie spada z zaporówki wraz ze zrzutami każej większej wody.

Łowienie na krótką nimfę to nie tylko "żyła" na takiej rzeczce. Długi przypon żyłkowy jest wręcz często niewygodny bo jego łączenie z linką czepia się o przelotki - częściej używam linki zerówki łowiąc nią "w drifcie" na dalekich odległościach (wypuszcając linkę na 10-15 metrów). Linka taka pozwala też na podanie w każdej sytuacji każdej muchy i oddanie taką muchą (sucharem czy małą mokrą) w miarę normalnego rzutu. Bo często się zdarza że np. schodząc w dół z nimfą, napotykam stojącego i oczkującego pięknię jazia ... szybkie przezbrojenie nimfy na przypon z suchą muchą, bez zmiany linki i można takiego jazia śmiało sięgnąć, a zaraz potem znowu wrócić do łowienia płoci i kiełbi na imitację ochotki.

Jako ciekawostkę dodam że czasem mam przyłowy w postaci szczupaków 50-60 cm na takiego parkinsona i nigdy jeszcze nie zdarzyła mi się obcinka. Nie wiem czy takie szczupaczki odżywiając się ochotkowatymi (ewidentnie to robią), łapią je samym końcem pyska, widząc że nie jest to rybka ?

Technika samego łowienia jest ważna.

W odróżnieniu od szybkiego nurtu górskiej wody, tutaj często łowię w zastoiskach i takiego parcha należy prowadzić jak najwolniej - skokami po 2-3 cm. Żeby daćrybie czas na zauważenie i samo branie. Ja biorę ze sobą zawsze składany stołeczek albo plecak ze stołeczkiem i łowię muchówką dosyć "statycznie" leszcze, płocie, wzdręgi, karasie (nasze). Co ciekawe - duże krąpie i japońce (takie po 30 cm i więcej) wolą szybko poruszającą się muchę - zachowują się jak typowe drapieżniki, np. okonie.

Na koniec jedno podsumowanie - to wszytko powyżej tyczy się jesieni, zimy i wczesnej wiosny no i jak chcę łowić typowo denne rybki. Bo jak już zaczyna się robić ciepło i zielono a woda zaczyna w takiej rzece odżywać na nowo, to tylko mokra mucha i lekkie nimfy albo piankowce - wszystko inne idzie w kąt  :D

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może, Foreście, dużo trafniej i celniej kwitując ten nowoczesny kontent, byłoby nazwać tą praktykę -  łapaniem ryb w stylu uniwersalnym :)

Witam.

Kwestia semantyki zawartej w naszych przepisach ...

Mam wędzisko muchowe, linkę i kołowrotek muchowy więc łowię na muchę  :)

Łowiąc dokładnie takim samym parkinsonem, tyle ze bez skoczka i kijkiem UL oraz kołowrotkiem spiningowym - spininguję ... co jest chyba najprostsze w swym opisie i znaczeniu  :rolleyes:

J.w. ale "na macanego", czyli odległościówką z centerpinem na którym jest nawinięta tylko żyłka - też spininguję ... bo tak prawi RAPR w moim Okręgu i nie mogę używać spławika przy tym  :D

Jak chcę łowić z tym samym kijem i centerpinem ale i ze spławikiem, to już muszę na parkinsona założyć chociaż jednego białego robaka, gnojaczka albo ochotkę bo tak nie mogę przecież spiningować, tylko muszę łowić metodą spławikowo-gruntową na przynętę roślinną lub zwierzęcą  :huh:

A jak z kolei chce mi się połowić tam tenkarą, obojętne czy to na tego samego parcha czy na unoszącego się na powierzchni sucharka, to ... też spininguję  :unsure:

Całe szczęście że ryby generalnie mają w głębokiej perdeli w jaki sposób łowię ... i biorą, albo ... nie biorą ...  :ph34r:

Pozdrawiam.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież nie bronię ci łowić na muchę.. tak jak to rozumiesz. Wolność muszkarza  nie zna granic, i zawsze w naszym osobistym zasięgu znajdziemy jakiś luby kompromis.. choć kompromis z reguły rodzi rzeczy złe :) I to nie jest kwestia semantyki, ten nasz kompulsywny zapał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...