Skocz do zawartości

Podsumowanie 2024


Qh_

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś stwierdziłem, że pięknie zakończę sezon i zupełnie niepotrzebnie sie wybrałem. :D Zepsułem dobrą passę od czerwca … i dziś dzień z jednym przespanym braniem czyli bez ryby.

 

Ale tak sobie pomyślałem podliczę jak było. Bo sezon dziwny. Dwa najlepsze miesiące psu w d. Maj przechorowałem, wrzesień powódź. I jakież było moje zdziwienie…

 

38 razy na rybach :blink: chyba jakieś kwiaty babie zafunduję. Kilka pierwszych wyjazdów na pusto i ten ostatni dziś. Pozostałe super. Wliczając małe okonki a czasem jednego, ponad 30 wyjazdów z rybą wyjętą. Z 50 ryb wymiarowych i trochę nie. Dwie ryby po metrze, kilka 60-80. Wszystko w Polsce, głównie Odra. Fakt jak już się wybiorę to siedzę długo … dziś było krótko bo z 3 godziny.

 

A jak u Was? Bo ja słyszę głownie narzekania znajomych, bezrybie i takie tam. Poza dwoma, którzy łowią dużo więcej ode mnie, ale prawie codziennie są na rybach. Żeby było ciekawiej jeden z panoptixem a drugi z brzegu bez żadnych wodotrysków, tylko znajomość łowisk.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie już w styczniu założyłem że odpuszczam ...stąd 6 wyjść na 5 łowisk, łącznie może 10 godzin...odpocząłem. śmiechawka sezonu: ja na brzegu,obok chłopcy na łódce za pewnie 100K, tu nie ma ryb,kotwice podwinęli pod dupę, 5 minut i mam na kiju sandacza 85-90cm...przegrywam ,ale bekę mam na maksa...tu nie ma ryb przecie ????

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jeden z najlepszych sezonów na Wiśle ! Świadomie, systematycznie, metodycznie. W sumie po kilku sezonach słabych na królowej rzek, zaczynam się przyzwyczajać i uczyć. 
Na Warcie miałem mentora teścia, ale go zabrakło - tutaj na Wiśle niestety muszę walczyć sam :)

Jak znacie dowcip “3 dni rzygał a później się przyzwyczaił” to coś w tym stylu. ( w razie potrzeby napiszę jak to leci  :D )

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując: 34 dni z łowieniem, życiówki sandacza (69), okonia (42), Bolenia (52 cm - hehe), suma (75 cm - pierwszy w życiu), palii arktycznej (50 cm - pierwsza w życiu), do tego trzy metrówki i sporo poznanych wędkarzy. Biorąc pod uwagę brak wędkarskiego wyjazdu za granicę i wyłączenie na 2 miesiące z życia, to był to naprawdę dobry wędkarsko rok.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie już w styczniu założyłem że odpuszczam ...stąd 6 wyjść na 5 łowisk, łącznie może 10 godzin...odpocząłem. śmiechawka sezonu: ja na brzegu,obok chłopcy na łódce za pewnie 100K, tu nie ma ryb,kotwice podwinęli pod dupę, 5 minut i mam na kiju sandacza 85-90cm...przegrywam ,ale bekę mam na maksa...tu nie ma ryb przecie

„Bo łowić to trza panie umić”  :D i jeszcze masa sprzętu zamiast talentu …

Łodka daje frajdę bo można uciec od ludzi. Daje przewagę bo można łowić w miejscach z brzegu niedostępnych. Tyle. Ja echa używam tylko do pomiaru głębokości, nie pasuje mi wpatrywanie się w ekran.

Wczoraj po 3 godzinach łowienia, wracam o kiju a przy slipie młody chłopak wyskoczył na pół godz i sandaczyka wyciągnął … wiec jak na wstępie  ;). Pogadaliśmy. Ogólnie nowa miejscówa bo Malczyce i wolnoplynaca Odra to sie trzeba z miejscowymi poznawać.

 

A i jeszcze jeden osiąg z 2024. Na zwykłym stanie na Odrze pobiłem rekord prędkości 53,2km/h. Szkoda ze wcześniej nie spływałem bo Odra wcześniej tak darła, ze by bylo z 55 :D . Coś podobnie miałem w zeszłym roku ale na stanie ostrzegawczym wiec się nie liczy .

Edytowane przez Qh_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby radość jest ale....

1. Początek mega obiecujący bo na kleniowym sprzęcie na naszej Wiśle mam wszystko oprócz klenia. Czasem są to ryby na 1 stronę gazety wędkarskiej, co z tego jak nie w sezonie.

2. Lato pracowite, wędarsko bez szału a na początku września mordują nam Wiśle od Niepołomic w dół. Żałoba, trauma, dramat.

3. Traume leczę tydzień w Szwecji, gdzie dzięki doświadczeniu organizatora wyprawy coś jednak łowimy. Dla mnie mega temat który się chyba wkręcę na przyszłość

4. Powrót na Wisłę ciężki i bez nadzieję na cokolwiek. Nieśmiało coś tam gryzie. W końcu jeden konkretny sandacz w wadze ciężkiej. Z dnia na dzień powoli woda odżywka. W wigilię low 2 małe sumki. W piątek po świętach kolejnego trochę lepszego..

5. Selwester. Jadę na godzinę. Kij do 21gr, 12lb 2.9m linka 0.13 plus 1m flou 0.30mm. Agrafka 10kg. Pogoda piękna, mają być klenie. Mały 7cm bezsterowce na bezzadziorowych pojedyńczych hakach. Łowię daleko, tak w pół wody. Główkę wyżej znajomi gruntowy, też przyjechali na godzinę...po 4 rzutach zapinam coś co definitywnie nie jest kleniem. I tak sobie pompuje 40minut. Kij poskładany po multik, koledzy dyskretnie stoją już w pobliżu. Odbierają moje szpeje, ja już nie potrzebuje plecaka, kurtki... Cierpliwie czekamy co tam siedzi na końcu. I się doczekaliśmy. A na końcu siedział 2metrowy spasiony sum zapięty 1 hakiem za dupe.... Za 4 razem we 3osoby wyjeliśmy dziada, odczepili i wypuścili. Jak to się mogło odać nie wiem... Także z nadzieją na nowy rok szukam.... Nowej plecionki na multik ba stara jest do wywalenia, pz

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jeden z najlepszych sezonów od lat. Po zebraniu srogiego lania w 2023 gdzie poznawałem zupełnie nową wodę 2024 wypłacił bardzo dobrze. Chociaż  początek nic tego nie zapowiadał. Ale tak to jest jak się człowiek głupio upiera że musi łowić na grubo żeby było grubo. Po zmianie podejścia okazało się że mety dotąd bezrybne kryją prawdziwe potwory które biorą na małe przynęty. Nowe PB szczupaka 121cm w czerwcu i 115cm we wrześniu do tego kilka metrówek przez lato i dużo ryb +90cm. Najbardziej się cieszę z tego że zacząłem powtarzalnie łowić duże ryby i w zasadzie co wyjazd trafiałem rybę +90cm. Dodatkowo kontakt wzrokowy z rybą +130cm. Mam nadzieję że w 2025 czas pozwoli bywać równie często nad wodą co w 2024. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze czytać o sukcesach i zadowoleniu z minionego 2024 sezonu.

U mnie słabo, jeśli chodzi o spinning. Bardzo. Co prawda mało łowiłem na spina, ale to dlatego że było słabo, a nie że nie chciałem poświęcać czasu na to.

Parę pobytów nad pstrągowymi wodami (chyba dwa w sumie) przyniosło parę ryb nie wartych wzmianki, jakieś 25-35 cm.

Na brzany raz udało się popłynąć, przyniosło to jedną basię ok. 65 cm i dwie okazałe certy na woblery :o  .

Moja flagowa ryba-sandacze straciły się gdzieś. w sumie na sztuki/czki nie było niby źle, bo pewnie w sumie ok. 80-ciu, ale wymiarowych nie było w tym więcej niż 15. Jeden największy ok. 90 cm, kilka 60+ i pozostałe 50+. Nie miałem jakoś zapału przez słabe wyniki i mętnookim poświęciłem nie więcej niż 15 wypadów, z tego większość po parę godzin popołudniowych.

Przyłowem było nieco szczupaków, ale żadnego okazałego i parę małych sumów.

To tyle. Brutalne zderzenie z sytuacją w Odrze po Wielkim Zatruciu. Rzeka opustoszała.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak tu podsumować.
Wędkarsko bez szału.
6 nowych gatunków i 3 życiówki: w linie, karasiu srebrzystym oraz jesiotrze syberyjskim.
Nie zrealizowałem nawet 25% z planów.


Te nowe trochę słabe wielkościowo:
post-57267-0-74377800-1736022315_thumb.jpg post-57267-0-84849900-1736022372_thumb.jpg
ale łowione w ładnej scenerii:
post-57267-0-54526500-1736022711_thumb.jpg post-57267-0-63444300-1736022471_thumb.jpg
i hardcorowych warunkach bhp :D

Również na wyjeździe, tylko trochę bliżej i na metodę stacjonarną złowiłem swojego najpiękniejszego karpia. Dzika rzeka z silnym nurtem.
Wrzucam poglądowo. Tak ładnie ubarwionego nigdy nie widziałem. Żaden rekord, nawet w tym roku złowiłem sporo większych, ale kolory bajeczne.
post-57267-0-59651700-1736023485_thumb.jpg

 

 

Miałem zaplanowane fajne łowienie na Islandii, ale ostatecznie całkowicie zmieniliśmy wakacyjny kierunek i wyszło tak:
post-57267-0-50427100-1736023690_thumb.jpg
Super okolice, ale głupi nie wziąłem wędki. Po raz ostatni.

Potem, z przyczyn wyższych, jesienią wypadły mi jeszcze dwa wyjazdy, w tym jeden 100proc wędkarski, także jestem niepocieszony :/

A co się udało?
Na pewno zasiadki karpiowo-jesiotrowo-linowe z dziećmi. Najpierw dwa 48h wypady z córką, a potem jeden z synem.
Nakręciliśmy dużo pamiątek rodzinnych, dzieci pobiły swoje rekordy, a za razem moje z czasów, gdy byłem w ich wieku.
Przykładowo, córka złowiła kilkunastokilogramowego karpia i dość długo holowała jesiotra syberyjskiego większego od siebie. Pomogłem w 2 części holu.
Bezsprzecznie walka o ich duszę wygrana :D
post-57267-0-37060100-1736024966_thumb.jpgpost-57267-0-19549200-1736024960_thumb.jpg
Pozostał mały niedosyt, bo straciłem super życiówkę w jesiotrze, ale i tak na duży plus.


Na koniec Wisła:
dopisały duże nocne bolenie, klenie, średnie sumy, sandacze i brzany.
Najfajniejsza:
post-57267-0-58011100-1736022766_thumb.jpg


W nadchodzącym sezonie jestem uziemiony. Nie spodziewam się niczego, ale chociaż Wam życzę jak najfajniejszych rybek.
Pozdrawiam,

 

Edytowane przez korol
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak tu podsumować.

Wędkarsko bez szału.

6 nowych gatunków i 3 życiówki: w linie, karasiu srebrzystym oraz jesiotrze syberyjskim.

Nie zrealizowałem nawet 25% z planów.

 

 

Te nowe trochę słabe wielkościowo:

attachicon.gif 1.jpg attachicon.gif 20240229_123030.jpg

ale łowione w ładnej scenerii:

attachicon.gif G0404542.JPG attachicon.gif 3.jpg

i hardcorowych warunkach bhp :D

 

Również na wyjeździe, tylko trochę bliżej i na metodę stacjonarną złowiłem swojego najpiękniejszego karpia. Dzika rzeka z silnym nurtem.

Wrzucam poglądowo. Tak ładnie ubarwionego nigdy nie widziałem. Żaden rekord, nawet w tym roku złowiłem sporo większych, ale kolory bajeczne.

attachicon.gif 2.jpg

 

 

Miałem zaplanowane fajne łowienie na Islandii, ale ostatecznie całkowicie zmieniliśmy wakacyjny kierunek i wyszło tak:

attachicon.gif 20240812_090226.jpg

Super okolice, ale głupi nie wziąłem wędki. Po raz ostatni.

Potem, z przyczyn wyższych, jesienią wypadły mi jeszcze dwa wyjazdy, w tym jeden 100proc wędkarski, także jestem niepocieszony :/

A co się udało?

Na pewno zasiadki karpiowo-jesiotrowo-linowe z dziećmi. Najpierw dwa 48h wypady z córką, a potem jeden z synem.

Nakręciliśmy dużo pamiątek rodzinnych, dzieci pobiły swoje rekordy, a za razem moje z czasów, gdy byłem w ich wieku.

Przykładowo, córka złowiła kilkunastokilogramowego karpia i dość długo holowała jesiotra syberyjskiego większego od siebie. Pomogłem w 2 części holu.

Bezsprzecznie walka o ich duszę wygrana :D

attachicon.gif 3.jpgattachicon.gif 4.jpg

Pozostał mały niedosyt, bo straciłem super życiówkę w jesiotrze, ale i tak na duży plus.

 

 

Na koniec Wisła:

dopisały duże nocne bolenie, klenie, średnie sumy, sandacze i brzany.

Najfajniejsza:

attachicon.gif 9b.jpg

 

 

W nadchodzącym sezonie jestem uziemiony. Nie spodziewam się niczego, ale chociaż Wam życzę jak najfajniejszych rybek.

Pozdrawiam,

 

 

Ta  Baśka naprawdę okazała, nie wiem czy udało mi się taką złowić kiedyś! Gratulacje!

Z sandaczami u mnie słabo, więc więcej czasu poświęcę brzanom, bo to piękne, sportowe ryby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To był dziwny sezon i - jak każdy - inny od pozostałych ... Początek kleniowy bardzo dobry i pełen emocji . Dużo wyjazdów , dużo brań , dużo jak dla mnie ryb , zaobserwowanych potworów i ich wyjść do przynęty co niemiara . Bolenie , ich harce i spaprana piękna sztuka , później pierwsze spinningowe brzany . Cudowne i ujmujące stworzenia . Powinny powstać równie słodkie w odbiorze pluszaki  :) . Łódkowe łowy znowu pokazały mniej wyjętych ryb ( czytaj sandaczy ) rok do roku , choć średni rozmiar jak na moje doświadczenia rewelacyjny . Zabrakło tym razem porządnego bolenia ze stojącej wody i ( kolejny już rok ) dużego szczupaka . Absurdalne decyzje administracyjne odcięły mnie w dwóch ostatnich miesiącach sezonu od najlepszych łowisk , co było niezwykle frustrujące . Z drugiej strony dzięki temu odkryliśmy wraz z kumplem nową starą wodę , która okazała się strzałem w dziesiątkę . Wprawdzie byłem tam przez niego ogrywany permanentnie , ale było pięknie  :D . Miniony sezon to opływana nowa łódka i moja pierwsza styczność z technologią live w postaci garminowskiego panoptixa na pokładzie . Grzecznościowo wprawdzie , ale mogłem podziwiać owo diabelskie urządzenie w akcji i powiem szczerze to , czego dowiedziałem się dzięki niemu na temat zachowania ryb i to , jak różniło się to zasadniczo od moich wyobrażeń jest nową jakością w łowieniu . Wprawdzie finalnie z SI dochodzę do tych samych wniosków dotyczących rozmieszczenia ryb co mój kolega z livem ale to , co dzieje się w międzyczasie pod wodą jest teraz dla mnie całkiem nowym obrazem rzeczywistości . Super sprawa . która mam nadzieję zaowocuje w tym sezonie . Statystycznie ilość dni nad wodą całkiem spora ( choć bywały lata bardziej intensywne  ;) ) a wyniki ilościowe przy tym mocno średnie , ale ja jak zawsze jestem zadowolony i z nadzieją patrzę w przyszłość , czego Wam wszystkim życzę . 

Ostatni dzień na wodzie w ubiegłym sezonie pożegnał mnie zjawiskowo ...

 

post-51227-0-32909300-1737223397_thumb.jpgpost-51227-0-09624300-1737223416_thumb.jpgpost-51227-0-13532400-1737223429_thumb.jpg

Edytowane przez malinabar
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...