Skocz do zawartości

Bolenie 2025


guciolucky

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba nie podzielam obserwacji, oczywiście poza ogólną - że ryb jest mniej. Na Wiśle widzę znacznie wyższą aktywność bolenia w kwietniu niż w maju. W tym maju udało się w końcu połowić w starym stylu, czyli z jednego miejsca 4 przyzwoite >60cm w trzy godzinki i praktycznie na każdym wyjściu ryba. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 strony. Gratuluje szczęściarzom. Nie wiem czy zauważyliście ale boleń w Polsce praktycznie zdechł

Zapewe może to będzie kontrowersyjne, ale uważam że ten gatunek jest w trakcie ekspansji. Zarówno naturalnej jak i w wyniku zarybień. Ocieplanie się klimatu też będzie raczej mu sprzyjać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może też być że ludzie siedzą cicho i nie chwalą się jak kiedyś ale w Wiśle jest ich zdecydowanie mniej niż kiedyś przynajmniej tych co grasują po powierzchni. Ataki też nie są jakieś widowiskowe, raczej dyskretne zamielenia jak by ryby nie chciały zdradzać swojej obecności.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas w Krakowie jest zapaść tego gatunku. Ja juz praktycznie tego nie przylawiam. Reszta też. Wszyscy mówią jednoglośnie : tragedia. Nad wodą pustki. Najlepsi Jerkowi wyjadacze krakowscy , nawet nie chce sie im nad wode jezdzic.

 

Zresztą co u nas oprócz suma nie jest w zapaści. Rok temu padly nam od Niepolomic do ujscia Raby wszystkie ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moim odcinku hekatomby nie było, ale wiadomo jakie zmiany zachodzą od lat.

 

Mam kilka innych obserwacji. Po pierwsze zmieniła się "struktura wymiarowa" łowionych ryb. Moim zdaniem kiedyś boleń 75cm to był jeszcze tzw. chlapak - takie się łowiło przy ostrogach. Teraz w tych miejscach łowię raczej najwyżej sześćdziesiątki. Po pierwsze dlatego, że większość główek, przy których łowię od 20 lat jest kompletnie zasypana i poza warkoczem jest tam kilkadziesiąt cm wody, po drugie jest drastycznie mało uklei. Wydaje mi się, że bolenie dużo wcześniej muszą się przestawić na krąpia (i babkę, bo z kiełbiem też jest słabiutko) i odsuwają się głębiej lub dalej.

Dlatego już nie ma baletów.

Poza sumem tylko boleń jakoś się jeszcze w Wiśle trzyma, ale jego zachowanie dostosowało się do warunków.

 

Oczywiście jest ich generalnie mniej, tak jak i wody. Jeszcze 15 lat temu zdarzało mi się )całkiem powtarzalnie) złowić ponad 10 ryb z jednej ostrogi. Teraz się cieszę z czterech, bo od kilku lat nie miałem takiego wyniku.

Edytowane przez Dziad Wodny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dziwić, boleń to ryba młodego pokolenia, obecnie bycie bokeniarzem nobilituje więc presja skutecznie sksterminowala ten gatunek mimo wypuszczania. Wysyp przynęt, specjalistycznego sprzętu dopełnił reszty. Za moich początków boleniowania nie było jednego i drugiego i byly bolenie. Wisła szczególnie dostała po dupie bo ma relatywnie mało miejscówek. Często trzeba dużo chodzić i pływać żeby trafić w jedno, dwa miejsca gdzie są bolenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wujek

 

Moim zdaniem bycie boleniarzem nobilitowało może te 30 lat temu, kiedy zaczęło się popularyzować łowienie ryb bez ich jedzenia. Ich łowienie w rzece dzisiaj nie nobilituje, bo to ryba najłatwiejsza do znalezienia i przy tej ilości przynęt jedna z najłatwiejszych do złowienia. I być może to nie jest bez wpływu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowienie boleni na moim łowisku podchodzi pod masochizm. Pojedyńcze ryby rozproszone na dużych terytoriach, brak charakterystycznych miejscówek oraz rapy działające w trybie incognito przyprawiają o ból głowy. Orka przypomina polowanie na letniego srebrniaka, gdzie przez wiele wypadów nie ma nawet kontaktu. Czasami frustracja sięga zenitu, diabeł podpowiada żeby wziąć lżejszy zestaw i poćwiczyć klenie. Jednak cierpliwość wynagradza tysiące rzutów bez efektu. Takie uderzenie jak dziś jest urzeczywistnianiem wędkarskich snów. Piękna chwila, gdzie moje dusza wędkarza czuje spełnienie oraz ogromną radość. Rzeka uczy pokory. Często budzi złość, ale cierpliwym zawsze na końcu wypłaca tym co najlepsza.

Polish-20250607-193710608.jpg

Sprzętowo: MajorCraft Crostage 7-23 + Nasci 4000 oraz żyłka 0.21 mm.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowienie boleni na moim łowisku podchodzi pod masochizm. Pojedyńcze ryby rozproszone na dużych terytoriach, brak charakterystycznych miejscówek oraz rapy działające w trybie incognito przyprawiają o ból głowy. Orka przypomina polowanie na letniego srebrniaka, gdzie przez wiele wypadów nie ma nawet kontaktu. Czasami frustracja sięga zenitu, diabeł podpowiada żeby wziąć lżejszy zestaw i poćwiczyć klenie. Jednak cierpliwość wynagradza tysiące rzutów bez efektu. Takie uderzenie jak dziś jest urzeczywistnianiem wędkarskich snów. Piękna chwila, gdzie moje dusza wędkarza czuje spełnienie oraz ogromną radość. Rzeka uczy pokory. Często budzi złość, ale cierpliwym zawsze na końcu wypłaca tym co najlepsza.

Polish-20250607-193710608.jpg

Sprzętowo: MajorCraft Crostage 7-23 + Nasci 4000 oraz żyłka 0.21 mm.

Brzmi jakbyś lowil na Warcie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś Jarku bywałem często w Ujściu. Największe siedziały w miejscu, gdzie Gwda wpada do Noteci. Któregoś dnia pan Odor, ówczesny prezes ujskiego koła, wyjął przy mnie na duże wahadło potwora. Nikt wtedy jeszcze nie łowił boleni na woblery, były uznawane za ryby trudne i łowione raczej przypadkowo. Tam akurat przy okazji łowienia sumów. Chociaż jak mi wspominał Andrzej Konowrocki złowiono tam też dwie duże głowacice. Zapewne te z zarybień płytnickiego odcinka Gwdy. Szacunek za Twoje woblerki. Dla mnie klasa światowa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za miłe słowa. Głowacice były w Gwdzie - sam widziałem w miejscu gdzie Płytnica wpływa do Gwdy, dwie sztuki grubo powyżej metra. Jednak to było około 20 lat temu. A dzisiaj znów bolka dorwałem, takiego ... 74cm,  od Ujścia parę kilometrów w górę rzeki.

 

oHdA3SB.jpeg

Edytowane przez muddler
  • Like 39
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za miłe słowa. Głowacice były w Gwdzie - sam widziałem w miejscu gdzie Płytnica wpływa do Gwdy, dwie sztuki grubo powyżej metra. Jednak to było około 20 lat temu. A dzisiaj znów bolka dorwałem, takiego ... 74cm, od Ujścia parę kilometrów w górę rzeki.

Urodziłem i wychowałem się we Gwdzie, a nad rzeką Gwdą stawiałem pierwsze wędkarskie kroki z kijem leszczynowym :)

Na tamtym, górnym odcinku nikt nie słyszał wtedy (i dziś) o Boleniach. Miło widzieć, że w moim ulubionym wątku pojawia się ta piękna rzeka. Gratulacje.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Edytowane przez karuzo27
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...