Skocz do zawartości
  • 0

Cena przynęty a jej wartość użykowa


chulo

Pytanie

Tak się od dłuższego czasu zastanawiam nad pewnego rodzaju fenomenem niektórych przynęt. Dotyczy to głównie nie produkowanych wabików takich np. jak woblery góral, LD, morel team, stare salmo i wiele innych. Pominę wartość kolekcjonerską bo to wiadoma sprawa i nie ma o czym pisać ale... Są wśród nas tacy którzy wierzą w nieprawdopodobną skuteczność tych przynęt i tu dochodzę do sedna sprawy. Czy obecnie nie ma skutecznych przynęt? No wiadomo, że są i tak samo można na nie połowić. Sam niejednokrotnie spotkałem się z prośbą o skopiowanie (nie lubię tego określenia) jakiś blaszek z przed dziesiątek lat czasami które łowiły nieprawdopodobnie. I nie raz widzę podczas testowania tych wabików poważne błędy konstrukcyjne (na ogół bicie skrzydełka co w konsekwencji doprowadza do skręcania linki) Od osoby zlecającej pracę słyszę, że staruje skrzydło już od dotknięcia tafli wody. No będzie tak oczywiście tyle tylko, że okupione to będzie niemiłosiernym skręcaniem żyłki. Czy rybom to przeszkadza, raczej nie sądzę.

Ale wracając do meritum to w moim przekonaniu cała ta boskość przynęt wiąże się z tym, że w tamtych czasach nie było takiej masy przynęt jak obecnie a wyroby wyżej wymienionych twórców co by nie było są wykonane znakomicie. Ba pamiętam kiedy duża ilość kupionych lat temu 20 lub 30 lat była po prostu beznadziejna.

Chwała za to rękodzielników z przed paru dekad za poświęcony czas i pasję. Obecnie wielu twórców spija spuściznę z ich ciężkiej pracy

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

No właśnie druga strona medalu jest taka ,że niektórzy twierdzą że taka przynęta ,,premium" ( a raczej w cenie premium) sama łowi ryby.  Chyba ucięło mnie w ostatnim pośćcie jeden wątek. Kilka lat temu pojechałem na ryby i zamiast łowić ( i tak mnie nie brało) to zacząłem zbierać przynęty. Wszystkie ,,premium"  , notabene jakiś wariat pływał w trollu z woblerami schodzącymi do 7 metrów w miejscu gdzie jest max 4 i masa drzew .Zostawił kilkanaście wolberów każdy >100zł.  Była myśl ,żeby tutaj wystawić . To co zebrałem po ,,mocno promocyjnej cenie " za używane pozwoliło mnie opłacać kartę przez kilka lat. Ale w myśl ,,łatwo przyszło , łatwo poszło" zacząłem stosować je , przez te lata nie miałem na nie ani jednego brania a m usze powiedzieć ,ze niektóre fakt bardzo ładne. 

 

Wiem wątek przynęt , ale odniosę się do trzech rzeczy , powiązanych z wędkarstwem . Gdzie najbardziej udowodnię jedną rzecz w 99% przypadków cena/ jakości nie współgra i płaci się właśnie 99% za znaczek a nie za jakość.   Pierwsza to ubiór , ja mam podobne podejście co do reszty czyli ma spełniac swoją role a czy jest drogi , tani itd. to nie jest ważne to znaczy jest jak spełnia swoją role za 50zł to po co przepłacać ? A wątku o kurtkach przeciwdeszczowych już napisałem elaborat jak to kurtki za tysiące nie chronią przed deszczem. Drugi to łodzie i tutaj taka historia .Kiedyś rozmawiałem z pewnym forumowiczem. Gościu na początek sezonu sandaczowego kupił nową łódkę , bardzo tutaj chwalona ( ja bym powiedział ,ze wręcz gloryfikowana pod niebiosa) . Sam za nią szalałem i chciałem ją mieć. .Rozmawiałem po pierwszych kilku wypłynięciach super. Jakież było moje zdziwienie jak koniec sierpnia /początek września łódka jest wystawiona na portalu ogłoszeniowym.  Jeszcze raz pisze do gościa i to samo wychwala pod niebiosa , tylko chce cos większego itd. Widzę gościa nad wodą ma łódkę o 50cm mniejszą . A że akurat mój znajomy to jego przyjaciel to przez niego się dowiedziałem ,ze tak beznadziejnej łodzi i tyle problemów co z nią miał to nikt się niej spodziewał. Właściciel podobno się wypiął. A żeby nie mieć kłopotu ( tamten go podobno zastraszył pozwami jakby pisał niepochlebne opinie ) to nadal wychwala pod niebiosa jak ktoś pyta o opinie.

 

Trzeci i ostatni wątek to wędki i tutaj mogę się najbardziej wykazać . Ponieważ trochę z przymusu (agresywnej presji nad wodą tzw. ,,prawilnych wędkarzy" ) postanowiłem sobie kupić ,,cymes" czyli taką ultra drogą wędkę na pokaz. Potem stwierdziłem ,że pokaz pokazem ale może warto by mieć trochę przyjemności i od czasu do czasu jej używać. I tutaj zaczęły się schody. Po pierwsze zostałem przy muchówce ( zastanawiałem się nad spinningiem -podejrzewam ,ze byłoby prościej) .Nie miałem całej sumy , ale akurat byłem w jednym z sklepów , gościowi się nudziło , mnie się nie spieszyło i wytłumaczyłem mu co i jak .Obydwoje stwierdziliśmy ,że lepiej mnie będzie się zbierało jak sobie zwizualizuje na co zbieram :D I to był strzał w dziesiątkę bo o ile przyjść i kupić wędkę za kilka tysięcy na pokaz to żadne problem to kupić coś wartego swojej ceny to już był kłopot. Co dla mnie znaczy wartego swojej ceny ? Przede wszystkim jakość komponentów i wykonania. Szczerze ? Nie wiem czy z grzeczności czy faktycznie sprzedawcy ( bo na jednym sklepie się nie skończyło !) mieli to samo zdanie .Praktycznie za każdym razem 90-95% ceny to był znaczek /naklejka a te 5-10% to była cena komponentów itd. Uwierzcie mnie ,że przyjemniej się mnie w ręce trzymało moje ultra budżetowe wędki niż wędkę premium. I tutaj ,,lekko się zdenerwowałem"  bo wychodziło ,że ,,Maluch" jest lepiej wykonany, lepiej się prowadzi  od jakiegoś super samochodu .Toż to są jakieś jaja - ja sądziłem ,że każda z tych wędkę będzie super i będzie problem z powodu mnogości wyboru a ja miałem problem by znaleźć cos co było godne oszczędzania na to :D

 

 

Wniosek jest to taki -powtórzę go na koniec .Praktycznie wszyscy jada na wypracowanej marce i olewają jakość . A skoro nie widać różnicy to po co przepłacać ? U mnie dochodzi jeszcze ,,obsługa klienta "- ale to opowieść na zupełnie inny temat. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Twoj wniosek na koniec jest bardzo bledny. Sendal, Dylewski, Widel, Jankowski, Lipinskiego, SS, Piskorski to swietni wedkarze, spedzili mase czasu nad wodami gdy w nich bylo duzo ryb. Dopracowywali swoje woblery bo byla to ich pasja pozniej moze dajaca jakis przychod. Twierdzenie ze robili to na odp... dol dla kasy jest bardzo przykre i obrazliwe. Wielu nie robi przynet bo nie ma czasu, nie robi z materialow jakich kiedys uzywali jak korzenie, kory czy inne.

 

To byly bardzo dobre woblery, lowily ryby, mozna je bylo kupic ile sie chcialo bo wiekszosc wedkarzy ich nie doceniala. 100-200 Sendali czy Widlow bylo dostepnych bo dla wiekszosci byly za drogie i nie warte wrzucania do rzeki bo sie nie oplaci.

Niektorym sie oplacilo bo chcieli lowic ryby. Pewnie je zlowili to szukaja tego samego. Zaplaca premium. 50-70-100 zl za woblera moze byc duzo. Ile warty pstrag, szczupak, klen czy inna ryba zycia? Zalowac wobka za 100 zl bo moze sie urwie? Zakladac plecionkę zamiast zylki z tych samych powodow?

 

Kazdy idzie swoja droga

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...