Skocz do zawartości

Sumy 2025


Qh_

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ja jestem ślepy? Czy tym maluszkiem rozpocznę tegoroczne sumy? Nie może być  :D

 

Sumik 120. Nie jestem sumiarzem, choć wędkę a’la sumową zabrałem, tylko … jak widać nie zdążyłem rozłożyć. :D Mamuśka wyciągnięta na wędkę do 17g i staroświecką algę nr 2 która w potyczce straciła kotwicę.. Na gumy i woblery nic nie brało. 
Chyba musze sobie sprawzić większy podbierak  ;)

ca7dbdc0ff9af.jpghttps://zapodaj.net/plik-ar4kCrrvPT

Edytowane przez Qh_
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja jestem ślepy? Czy tym maluszkiem rozpocznę tegoroczne sumy? Nie może być :D

 

Sumik 120. Nie jestem sumiarzem, choć wędkę a’la sumową zabrałem, tylko … jak widać nie zdążyłem rozłożyć. :D Mamuśka wyciągnięta na wędkę do 17g i staroświecką algę nr 2 która w potyczce straciła kotwicę.. Na gumy i woblery nic nie brało.

Chyba musze sobie sprawzić większy podbierak ;)

<...>

https://zapodaj.net/plik-ar4kCrrvPT

Po czym poznać, że ten sum to samica? Kolega pyta.

Edytowane przez Jano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się, ale tak przyjąłem:

Przepraszam za wyrażenie po odbycie nabrzmiałym.

Wielkim, rozdętym, ale miękkim brzuchu. Wyglądała na niewytartą i pełną ikry. Z samca ciekłby mlecz. Jakby była obżarta, brzuch byłby twardy.

 

Oczywiście mogę sie mylić. Doświadczenia „w sumie” nie mam  :D

 

Alga z polspinu. Trzeba wracać do blach bo gumy i terkoczące woblery się mam wrażenie opatrzyły. Wiadomo guma wygoda, mniej zaczepów ale jak ryba widać żeruje a nie bierze to blacha czasem pomaga.

Edytowane przez Qh_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widzę ten podbierak żyłkowy to zastanawiam się w którym wieku żyjemy ... Nie pisząc o uszkadzaniu ryb

A nie przyszło Ci do głowy że może pływa łodzią po rzece? Bo tak jest, Odra. I nie ma lepszego podbieraka na rzekę jak żyłkowy. Sztywny i stawiający w nurcie najmniejszy opór ze wszystkich dostępnych konstrukcji. Też taki miałem i był fenomenalny. Był bo ze starości żyłki postrzelały a obecnie mało pływam po Wiśle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy rękawica

spokojnie można podbierać bez niej... dopiero przy większych rybach bywają drobne zadrapania, ale nic wartego uwagi... no przynajmniej w porównaniu z satysfakcją ze zdobyczy:)

 

pn. no, chyba, że podbierasz kilka dużych ryb w tygodniu... mi niestety jakoś biorą zwykle takie ok. 120-130:(

Edytowane przez czarny1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie przyszło Ci do głowy że może pływa łodzią po rzece? Bo tak jest, Odra. I nie ma lepszego podbieraka na rzekę jak żyłkowy. Sztywny i stawiający w nurcie najmniejszy opór ze wszystkich dostępnych konstrukcji. Też taki miałem i był fenomenalny. Był bo ze starości żyłki postrzelały a obecnie mało pływam po Wiśle.

Jakoś pływam czasami po Wiśle i używam gumowany i silikonowy i nie stwarza mi problemów, a sumy wyciągam rękawicą na spokojnej wodzie, a nie w nurcie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że jest przedpotopowy mi nie przeszkadza. Pasuje to do mnie  ;) .

Nie zauważyłem, żeby robił jakąkolwiek krzywdę rybom. Może dlatego że ma ze 3 lata i żyłka jest miękka. Na pewno mniej niż wykładzina w łódce.
Natomiast ma dwie wielkie zalety, idealnie się nim operuje w wodzie (a zazwyczaj łowię sam wiec to ma znaczenie). No schnie moment i nie śmierdzi mi w aucie.

 

Rękawicę mam ale jakoś nie umiem, jak pisałem sumy są dla mnie przyłowem, bo w nie nie celuję.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę off top, ale sumy jednak najfajniej wyciąga się za dolną szczękę w rękawiczce. Trochę jest problemów, gdy dwie woblerowe kotwice trzepocą się obok ;) , trzeba uważać. A podbieraka używam głównie do sandaczy z powodu kolców i podbierania brzan-bo jednak szybciej, a ryba wrażliwa.

 

PS

Z tymi sumami to dziwna sprawa. Bo sumów w życiu złowiłem nie tak mało, często dużej więcej niż moi znajomi. Oni prawie wszyscy mają na koncie ryby 200+, a mnie się nigdy taki nie trafił. Ale zdecydowaną większość na sprzęt sandaczowy, niejako "przy okazji", więc jestem i tak zadowolony.

Edytowane przez Z.Milewski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Łowiąc sandacze często spotykam takich trochę mniej pożądanych gości B)

Ten ze zdjęcia miał ok. 130cm i na sandaczowym zestawie z kijem 17lb trochę pohasał, ale nie przesadnie - tzn. nie zabrał zbyt wiele cennego czasu niezbędnego na łowienie sandaczy :lol:

 

post-45604-0-63433000-1752847896_thumb.jpg

  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, na ten sezon sumowy wystrugałem tylko jednego wobka pod wąsa, ale miałem w zapasie zeszłoroczne eksperymentalne z drukarki 3D czy tradycjnego plastiku pomysły. Na jeziorach podkarpackich nic nie udało sie skusić poza sandaczykami - pewnie mięsiarze wszystko wywędzili, więc przyszedł czas na rzeke wisłok i tam cos zaczeło sie. Na drugiej wyprawie uderzył jak zły wąs dwója wystrzelił pod prąd środkiem rzeki imponująco, nie mogłem nadążyć za nim biec po śliskich brzegach świeżo polanych deszczem. Po próbie zatrzymania siłowego kotwica skapitulowała o mocy 2x więc na następną wyprawe zabrałem już 3x która także nie należała do demona mocy, ale wielkościowo pasowała mi do woba (ST-56BC w rozmiarze 1) Na raptory Z czy X przyjdzie jeszcze czas...jak sie zakupi lol. Na kolejnej wyprawie woda mocno opadła przez wariata który steruje zaporą i tym samym ryby zgasły mimo codziennych deszczy i idealnej aury jakby sie zdawało na wąsate, a wob łapał zaczepy zamiast ryby. Pomyślałem, że nic z tego nie bedzie trzeba zawijać sie do domu i do nocy nawet nie zostaje została do sprawdzenia głębsza część odcinka i tam przywalił wzdłuż trzcin chodź zawsze brały z płytkiej wody. Myśle sobie no nareszcie river monster Jeremiego tym razem mocno nie skręcałem kołowrotka żeby chociaż chwile go miec na kiju dla zabawy aż wkońcu przyszedł czas sprawdzenia jakiej to gramatury zawodnik przytrzymałem go mocniej i zawrócił to juz wszystko było jasne jakiś młodziak mnie tu nastraszył starego wyjadacza haha lol. Po sforsowaniu trzcin ląduje na brzegu radość z widoku sumika dopisała urzekła mnie jego kolorystyka jasne ubarwienie kremowe w ciemne prążki. Miareczka pokazała 130 cm i hops do wody poszedł jakby niewzruszony. Pozdrawiam Serdecznie Cheers !  :)

 

post-77860-0-83724000-1753005649_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                               :good:

 

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ostatnio udało się złowić sumka 140cm na spining z opadu na gumę i jeszcze nagrać branie:-)Rzeka Wisła.Sprzęt Team Dragon Cxt 213cm 14-35gr,Shimano Ultegra 4000,plecionka 0,18,przynęta Dragon Lunatic 12,5cm.

post-71559-0-84393700-1755441995_thumb.jpg

 

Branie suma------>   https://www.tiktok.com/@wdkarstwo.wisa/video/7537044204942314774

 

 

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Sumy w sumie w moim wędkarstwie są tematem tyleż częstym i powszednim, co nieuniknionym i średnio raczej pożądanym. Częściej z ich przyłowami mam do czynienia późniejszą już jesienią niż w szczycie sezonu, kiedy woda ciepła a aktywność wąsatych w teorii przynajmniej duża, ale ten rok po raz kolejny jest inny od pozostałych także w tym względzie. Z jednej strony polując na mętnookie poruszam się w obrębie miejscówek dzielonych często przez obydwa gatunki, jednak branie wąsacza w momencie, kiedy zdecydowanie wolelibyśmy poczuć na drugim końcu zestawu sandacza zawsze rozczarowuje przy zafiksowaniu się totalnym na jednym gatunku. Z drugiej strony nawet niewielki sum to już jest duża i silna ryba, co przy braku doznań ze strony wampirków zawsze jest jakąś podnietą , choć często skazaną albo na porażkę, albo na długi i męczący hol z racji totalnej dysproporcji mocy zestawu do gabarytów przeciwnika. Tak więc ten sezon obfitował w spotkania z sumkami tych niewielkich najczęściej, choć już zdjęciowych gabarytów i ogólnie było to miłym i mocno nadwyrężającym łokieć i nadgarstek doznaniem  :).

Połowa czerwca i wyśmienity dzień, w którym mam dużego sandacza przez moment na kiju, łowię później ładnego i obławiając kolejną miejscówkę mam delikatne branie z korytka, po zacięciu którego przez pierwsze sekundy holuję rybę, na którą poluję żeby po chwili z pierwszymi tąpnięciami pod wodą zakląć siarczyście wiedząc, że to obślizgła gadzina jednak. Sumek metrowy, wariat dynamiczny nadwyrężający i tak już mocno drętwiejącą rękę...

 

post-51227-0-70052700-1756414056_thumb.jpg

 

W drodze powrotnej staję na miejscówie, na której zameldował się sandacz i mam branie po rzucie w mulisty bardziej rejon, po którym walczę już całkiem długo w ciemnościach z kolejnym, większym jegomościem. Żeby zrobić fotkę dopływam do brzegu, a syf na pokładzie staram się ogarnąć równie dokładnie, co niechętnie ... Aktywność ryb jest duża, ataków powierzchniowych w czasie spływania do przystani naprawdę sporo. A robienie zdjęć w ciemnościach stanowi nieodmiennie wyzwanie ;)

 

post-51227-0-09108300-1756414074_thumb.jpg

 

Dobrze, że zakończenie dnia było iście spektakularne.

 

post-51227-0-87935100-1756414108_thumb.jpg

 

Końcówka lipca i również wzmożona aktywność wąsatych podczas załamania pogody. Jestem sam na wodzie pomimo wolnego dnia i wakacji. Okienko podczas ulew i krążącej burzy. Twarde przy korycie i piękne branie z opadu, po którym od razu wiem, że to jednak sumidło. Jest ciężki i dostojny w holu, daje długo do wiwatu jednak po zaparkowaniu w podbieraku okazuje się sportowym, choć szalenie brzuchatym zawodnikiem. Tuż przed musiał wciągnąć coś naprawdę dużego. Dobijam do brzegu i robię fotki szczęśliwie bez świadków.

 

post-51227-0-71205400-1756414922_thumb.jpgpost-51227-0-51343300-1756414940_thumb.jpg

 

Po ogarnięciu pokładu wypływam z powrotem i dosłownie w drugim rzucie powtórka z rozrywki. Tym razem rybka nieco większa, znacznie smuklejsza i bardzo dynamiczna podczas holu. Szaleństwa i wariacje z ekspresowymi odejściami i walnięciami ogona w nadmiarze wręcz.  Po drugiej sesji z dopłynięciem do brzegu mam już generalnie dosyć, co ryby wyczuły pewnie perfekcyjnie i nie dokuczały już więcej. To dla łowców tych ryb zaledwie narybek i ryby w przedziale metr, metr dwadzieścia kilka pewnie się nie liczą, ale na lekkiej sandaczówce w postaci Noctissa 13 lb i plecionki PE 1,0 jest już jazda i zabawa więc absolutnie nie narzekam i mimo wszystko radowały mnie te spotkania, choć to nie sandacze i tego się nie zmieni  :P

 

post-51227-0-59923100-1756415468_thumb.jpgpost-51227-0-19151100-1756415487_thumb.jpg

 

A całkiem pod wieczór się rozpogodziło. I to jak ...

 

post-51227-0-58641100-1756415614_thumb.jpg

 

Połowa sierpnia i księżyc jesiotrów. Piękny czas, w którym zostaję ile mogę na wodzie bo czasami są brania i ryby, częściej ich nie ma ale piękno chwili, klimat nocnego nieboskłonu pokazującego w każdej sekundzie naszą małość i mikrość wobec świata a jednocześnie pełną z nim jedność jest niebywały i zachwycający nieodmiennie. Najlepsze pół godziny w najlepszym sandaczowym miejscu znowu zajęte przez jegomościa, który dal mocno popalić. Z racji głębokości łowiska, a raczej jej braku walnięcia ogonem o powierzchnię i sprinterska jazda bez trzymanki dały wiele do myślenia brzegowym grunciarzom, którzy wszystko słyszeli a nic nie widzieli w zapadających ciemnościach. Tym razem fotka na łódce bo nie było praktycznie gdzie spłynąć, taka nastąpiła popularność nocnych łowów...

 

post-51227-0-34452000-1756416455_thumb.jpgpost-51227-0-92931800-1756416486_thumb.jpgpost-51227-0-97144300-1756416551_thumb.jpgpost-51227-0-40768700-1756416585_thumb.jpg

 

Wszystkie te rybki były zapięte elegancko w miękki kącik przy wąsie raz prawym, raz z kolei lewym bez szans na wypięcie. Zupełnie inaczej niż potwora, która siadła była z rozmachem w niepozornym sandaczowym dołku, żeby tuż po braniu z prędkością ekspresu okrążyć łódkę, pokopać niczym koń po plecionce i kiju oraz puścić się w szaleńczy, kilkudziesięciometrowy sprint zakończony spinką. Śluz na plecionce zbliżał się niebezpiecznie do dwóch metrów, także ten... Widuję takie ryby na bocznym i nie próbuję nawet rzucać w ich kierunku z szacunku dla nich, mojego sprzętu i swojego zdrowia. A te, które się pojawiają na końcu zestawu bez specjalnych zabiegów z mojej strony podziwiam oczywiście i jestem pełen uznania dla ich siły, choć to klarowanie pokładu po tych wizytach bywa nieco uciążliwe...

Ale sumy to piękne stworzenia mimo wszystko  :)

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                               :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...