Krzysiek Dmyszewicz Opublikowano 2 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2013 (edytowane) Przepraszam za herezję... punktem wyjścia nie jest długość i kształt głowicy. Punktem wyjścia jest to, co sobie wybierzemy za punkt wyjścia jako wędkarze... jest tego tyle, że nie będę wymieniał. Ja lubię za punkt wyjścia przyjąć np. wielkość ryb w łowisku, a później przynętę... ale każdy ma taki jaki chce... wolę się czasem pomęczyć z linką #1 i chrustem #8 łowiąc okazałe majowe jelce na ultralajta, niż idealnie podawać tłustego chrusta na lince #4 tracąc bezpowrotnie liczne wędkarskie wrażenia podczas holu ryby na zbyt mocnym do niej kołku... Koniec, dobranoc, hej... Edytowane 2 Stycznia 2013 przez Krzysiek Dmyszewicz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblermaniak Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2013 Krzysiu, Może stąd to nieporozumienie. Twój punkt wyjścia jest zupełnie inny niż mój. Dla mnie najważniejszy jest bardzo dobrze spasowany cały zestaw do danej metody i rodzaju łowiska a to owszem z reguły determinuje poławiany gatunek ryby choć nie zawsze. Pozdrawiam,Przemek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zwykle nie lubię takich dyskusji, ale...Nie do końca się moge zgodzić z tym co Dmychu pisze.Na świeżo to dzisiaj przeczytałem i polazłem na ryby, więc dobre 3h machania sznurem i kontemplacji "azaliż wżdy" miałem. Po za profilem, moim przynajmniej zdaniem, ważna jest tez i długość głowicy.Najłatwiej mi to będzie opisać posługując się przykładem z dzisiejszego dnia.Rozległa płycizna, kilka kilometrów brzegu do obłowienia na upartego. Wychodzacy cypel, przez co o 180st zmieniamy kierunek rzutów. w efekcie - jest sytuacja, gdzie musze pipnąć ok 20m pod wiatr ok 25km/h... #6...Weź i to zrób wolną wędką, równie dobrą. Głowicę linki mam za długą, ok 12m i mimo szybkiego kija musze się trochę naśmigac, wypuszczając linkę przy odrzucaniu linki z wiatrem do tyłu. Gdybym miał podobny profil linki, a jest +- jak ten guideline z testu, ale głowica miałaby 9m - łowienie byłoby duzo przyjemniejsze.W tych warunkach wędka med i długa głowica niezbyt pozwoli na podziałanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek Dmyszewicz Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2013 (edytowane) Głowica 9 m na szybkim blanku to brakujące ogniwo między muchówką a spinningiem... Leci prawie jak spinem, ale przyjemnie jak muchą...No i spinningiści nie znaju badyl hołla... Edytowane 3 Stycznia 2013 przez Krzysiek Dmyszewicz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek Dmyszewicz Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2013 Przemek,A mam pytanie do Ciebie, skoro taki jesteś kolekcjoner. Jaki jest Twój ulubiony kij muchowy, taki jakbyś miał wszystkie wędki miał porzucić i zostawić tylko jedną? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblermaniak Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2013 Krzysiu, Widzisz ja tego nie nazywam kolekcjonerstwem tylko hobby ale jak kto woli.Nie ukrywam, że lubię nowinki prawie w każdej dziedzinie a szczególnie w elektronice i wędkarstwie. Mam już tak, że coś często kupuję, używam i sprzedaję, obecnie internet daje doskonałe możliwości ku temu. Jednak kiedy coś mi wpadnie w rękę nie tylko w oko to zostawiam sobie to i przede wszystkim używam.Twoja teoria o podmianie kołowrotków z linkami i wędek kolegów u mnie się zupełnie nie sprawdza. Przede wszystkim dla tego, że otaczam się ludźmi z reguły bardzo aktywnymi zawodowo a wyjazd nad wodę to święto i nikt nie ma czasu wtedy na takie zabawy, ale i również dla tego że jeżdżę na rybki cały czas z tymi samymi kompanami, którzy używają ciągle tych samych zestawów więc jak sam widzisz mam słabe możliwości porównywania w realu.W tej chwili ulubionym kijem jest Winston Boron IIx i muszę Ci powiedzieć, że jest idealnie opisany opis 5# równa się klasie 5# i założenie szóstki tylko obniża osiągi tej wędki. Natomiast rodzaj linki (głowicy) bo używam tylko WF robi bardzo dużą różnicę w jakości rzutów, odległości kontroli linki w fazie opadania itd. Pozdrawiam,Przemek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek Dmyszewicz Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2013 Dzięki za odpowiedź. A być aktywnym zawodowo, i na rybach co weekend... to by było coś...Do zobaczenia na rybach w takim razie. Ja choruję na Szekspira za 300 zł, jak Ci dam porzucać z Fairplayem za 80 zł to zobaczysz gdzie raki zimują... Wszystkiego dobrego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblermaniak Opublikowano 3 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2013 Krzysiu, Chcieć znaczy móc, trzeba tylko działać Nie wątpię że Twój Szekspir może nie źle śmigać. Ja mogę Ci dać pomachać moim starym Dragonem Millenium Trout Flyem chyba z przed 7 lat, którego nigdy nie oddam. Wędka bardzo tania ale też i kultowa dla tych co go mieli w ręce dalszy opis zbędny, wiedzą o co chodzi. Jak widzisz tzw. kolekcjonerstwo to nie tylko wędki za 700 usd, czasami zdarzają się perełki za 200 pln, trzeba mieć tylko możliwość chwycić je w rękę, nad wodą, nie w sklepie na sucho. Pozdrawiam,Przemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 5 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2013 Krzysiu, Chcieć znaczy móc, trzeba tylko działać Nie wątpię że Twój Szekspir może nie źle śmigać. Ja mogę Ci dać pomachać moim starym Dragonem Millenium Trout Flyem chyba z przed 7 lat, którego nigdy nie oddam. Wędka bardzo tania ale też i kultowa dla tych co go mieli w ręce dalszy opis zbędny, wiedzą o co chodzi. Jak widzisz tzw. kolekcjonerstwo to nie tylko wędki za 700 usd, czasami zdarzają się perełki za 200 pln, trzeba mieć tylko możliwość chwycić je w rękę, nad wodą, nie w sklepie na sucho. Pozdrawiam,Przemek Krzysiu, Chcieć znaczy móc, trzeba tylko działać Nie wątpię że Twój Szekspir może nie źle śmigać. Ja mogę Ci dać pomachać moim starym Dragonem Millenium Trout Flyem chyba z przed 7 lat, którego nigdy nie oddam. Wędka bardzo tania ale też i kultowa dla tych co go mieli w ręce dalszy opis zbędny, wiedzą o co chodzi. Jak widzisz tzw. kolekcjonerstwo to nie tylko wędki za 700 usd, czasami zdarzają się perełki za 200 pln, trzeba mieć tylko możliwość chwycić je w rękę, nad wodą, nie w sklepie na sucho. Pozdrawiam,PrzemekRacja.mam takiego Dragona.Może nawet tego starszego,bo nazywał sie Millenium Nymph 2,74m.Taką zwykłą tanią wędką nie operuje sie nic gorzej od tych za kilkaset $. Ja mam go jako awaryjny-nie oddam.Ważne by czuć kija i odpowiednio dobrać linkę.Z linkami jest nieco inaczej .Tu wolę mieć dobrą markę.Cortlandy,Daiwy(testowałem ten syf) czy Jaksony na mnie nie zarobią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 5 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2013 No tu to muszę zaprotestować .Cortland od dziesięcioleci produkuje swietne linki muchowe.Ja bardzo lubię serię 444 SL,a ostatnio także linkę z wklejonego linku http://www.bogdangawlik.pl/product_info.php/products_id/4838Delikatna końcówka o dość dużej rozciągliwości,ale ogólnie naprawdę Ghost -dobra na trocie i szczupakiTo co istotne to fakt czy linka jest nowa.Poza wszystkimi cechami które można ocenić-pudełko, szpulka ,podatność,pewna "wilgotność" w dotyku istotny jest ...zapach.Może to śmieszne,ale nowa linka dość intensywnie pachnie-dla mnie to zapach kojarzący się wspaniale- Stara,zleżała,wykopana z magazynu po latach linka(dawniej linewka )jest na ogół bezwonna.No ale cóż-to sprawdzić możemy dopiero po tzw.okazyjnym zakupie.Sam się nabrałem kupując na alle.coś przed laty.pzdr-Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jarek M Opublikowano 5 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2013 Witam Jako odpowiedź na podstawowe pytanie wątku: Vision Presentation 2 #4 jako sznur na dalekie i średnie dystanse (używam w 4 klasie z Greysem Streamflexem #4) Rio Trout DT # 3 na średnie i małe odległości (używam w trzeciej klasie z Greysem GRXi #3/4) a także Vision Attack # 6 na baaardzo duże dystanse - jak dla mnie w okolicy 20+ m (używam w szóstej klasie z Visionem Mag # 5/6. Czyli ... ciężko określić jakąś prawidłowość, chociaż "tradycyjny" profil z wydłużonym przednim taper'em jest chyba najbardziej odpowiedni. Swoją drogą po wypróbowaniu paru linek z różnych półek typu Rio Gold # 5(z Boronem III X # 5) - średnio ale bardziej pod nimfę i mokrą, SA GPX # 5 ( Boron III x #5, Greys G-series # 5/6) - niektórzy zachwalają a mnie machało się "jak cepem", Vision Vibe 125 ( Boron III x # 5, Greys G-series # 5/6) - niby OK ale coś "nie teges", plus kilka innych typu Snowbee XS, Visiony Compound itd. itp. muszę przyznać że moją "ulubioną" linką do "dużej suchej" w zestawieniu z taniutkim G-series Greys'a jest stara Air Cel DT #5 (chyba, bo kupiona jako używka na początku przygody z muchą).Reasumując. Na 10 zapytanych wędkarzy otrzymamy 11 różnych odpowiedzi. Kwestia przyzwyczajenia, wędziska, łowiska i Bóg wie czego jeszcze. Na szczęście nie da się tego określić żadnym wzorem i dopasować do żadnej teorii... . W kwestii zaś pozostałych (poza właściwościami rzutowymi) cech "dobrej" linki to .... posiadam podarowaną mi przez kolegę linkę Shakespear'a DT #7 która liczy ok. 20 lat. Mało która z nowo zakupionych dorównuje jej miękkością i brakiem pamięci. A mówią, że dawniej to ino czeskie sztywne kable .W kwestii zaś Cortlandów - 444 w wersji intermedium i kolorze ice blue to mój sznur idealny pod mokrą i streamera ale wyroby cortlanda w wersji pływającej jakoś nigdy mi nie podeszły a wypróbowałem kilka z "górnej" półki . PozdrawiamJM Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 6 Stycznia 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2013 Dziękuję wszystkim, którzy podzielili się w wątku swoimi doświadczeniami. Jak to zwykle bywa, opinii i zdań sporo, różnic również, ale mam nadzieję, że dzięki temu dobrze wybiorę, a poza mną, także innym temat okaże się pomocny. PozdrawiamKamil Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
salmon1977 Opublikowano 6 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2013 (edytowane) No tu to muszę zaprotestować .Cortland od dziesięcioleci produkuje swietne linki muchowe.Ja bardzo lubię serię 444 SL,a ostatnio także linkę z wklejonego linku http://www.bogdangawlik.pl/product_info.php/products_id/4838Delikatna końcówka o dość dużej rozciągliwości,ale ogólnie naprawdę Ghost -dobra na trocie i szczupakiWitaj Pawle.Powiedz prosze czy tej linki uzywasz na morze?pozdrawiam G. Edytowane 6 Stycznia 2013 przez salmon1977 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 6 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2013 No tu to muszę zaprotestować .Cortland od dziesięcioleci produkuje swietne linki muchowe.Ja bardzo lubię serię 444 SL,a ostatnio także linkę z wklejonego linku http://www.bogdangawlik.pl/product_info.php/products_id/4838Delikatna końcówka o dość dużej rozciągliwości,ale ogólnie naprawdę Ghost -dobra na trocie i szczupakiWitaj Pawle.Powiedz prosze czy tej linki uzywasz na morze?pozdrawiam G.Cześć Salmon-tak,używam jej na morskie Salmon-idy 5 metrowa końcówka jest przejrzysta,i leciutko tonie-prawie nic,ale nie smuży na jeziorze lub morzu.Niezle lata przy wietrze,Dobra też na szczupaki-ja mam 8-kę.Inne Cortlandy także mnie nie zawodziły,wiele lat spędziłem z serią 333.Na kołowrotkach są też linki innych firm,i moze ze względu na sentyment wybieram Scientific Anglers(niezły model PIKE) i Cortland,bo były tymi pierwszymi.Już chyba o tym kiedyś wspominałem,ale cóż powtórzę trochę pod prąd-różnorodność konstrukcyjna linek wydaje mi się grubo przesadzona, tak właśnie-grubo przesadzona ,a wiele walorów rzutowych można osiągnąć konstruując lub kupując odpowiednie przypony.-pzdr-kardi 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
salmon1977 Opublikowano 6 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2013 (edytowane) Dziekuje za odp. Napisz moze cos krótko o tych przyponach,mam linke 40+ i moze bym ja dopalił jakims z z kijem z tej serii jakos słabo mi idzie(linka #7F kij #6/7)Przy okazji ,mój kolega mysli nad czyms takim nad rzeke trociowa-InaTresc jego wiadomosci do mnie he hee.Sznur ma bodaj w 3 klasie. " http://www.spent.com.pl/sklep/product_info.php?cPath=26&products_id=982&osCsid=90e50f142e2dec88bfcb5b881a1f806e myślałem, żeby to zapodać do mojego sznurka tonącego, żeby przyśpieszyć tonięcie, przynajmniej samej końcówki" Edytowane 6 Stycznia 2013 przez salmon1977 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 7 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2013 Cześć.Przypony pływające wiążę z żyłek o zmniejszających się średnicach-na ogół 3-4 odcinki.Przy lince 5 zaczynam od 0,22,aż do np 0,16 lub 0,14 Pierwszy odcinek żyłki łączę ze sznurem węzłem zaciskowym wykorzystując miękkość otuliny linki,To mały węzeł.Eliminuję wszystkie pętelki,łączniki kleje i rurki.One wszystkie po prostu ważą i upośledzają pływalność linki..Gdy łowię na mokre muszki ostatnim odcinkiem jest np,0,16 o długości 50 cm,Powyżej mam żyłkę 0,18,a pomiędzy nimi skoczek na krótkim troku o dł. ok 15 cm lub mniej.o średnicy 0,18-ważne by był to troczek grubszy od żyłki która jest poniżej i na końcu której wisi kierunkowa muszka.Kiedy nagle pojawia się żerujący powierzchownie kandydat-na Pomorzu to na ogół kuriosum .nie odcinając troku skoczka przedłużam przypon o ok.1 metr cienkiej żyłeczki-zaczynam od 0,14 i niewielkiej szarej jętki na 16 tce.Gdy znów przerzucam się na mokrą-bo wziął,a był jedynym chętnym,lub przestał żerować lub w końcu się urwał.wystarczy odciąć cienką żyłkę,i ponownie przywiązać tonące muszki.Na suchą łowię przeważnie bez podwieszonej nimfy-to na Pomorzu-na południu bywa inaczej.Reasumując -przypony "płwające" konstruuję sam,często zmieniając np odległość skoczka od kierunkowej,długość troka skoczka i oczywiście grubości żyłek.Przypony tonące stosuję troszkę na wyczucie i trudno mi coś polecić.Dostałem swego czasu kilka EDAN-ów do próbowania i nie potrafię opisać ich parametrów bo było to dawno temu.Jeden z nich-ciemnoszary koniczny,pleciony, ok 1,5 metrowy przypon o srednim tempie tonięcia(tyle mogę o nim tylko powiedzieć)jest idealny i po prostu ...go używam.W sprawie tonących linek doradzić mogę naprawdę banalnie-krótki przypon z żyłki lub fluoro -czasem wystarczy niewiele ponad metr.Ważne by muszka nie pływała płycej od linki,ja preferuję krótkie przypony z fluoro.Dobrym rozwiązaniem jest linka pływająca z tonącą końcówką ,ale to znowu temat rzeka-nomen omen Jeziorowe łowy wymagają często długich 3-4 metrowych przyponów ,bo potokowce ze stojącej wody to naprawdę spryciarze.Mając parę odcinków żyłki i fluorokarbonu można naprawdę zdrowo poeksperymentować i ustalić własne typy.Po jakimś czasie wszystko staje prostsze i cieszymy się łowieniem ,a nie doborem elementów zestawu.W tym kontekście ciągłe poszukiwania-np.typu linki do specjalnego łowienia ryby X wędziskiem Y w wodzie Z może być zródłem niepotrzebnych frustracji i wątpliwości -.95 % moich wędkarskich zmagań obywam z jednym-ciągle tym samym - wędziskiem(9 stóp,5-ka) kołowrotkiem z zapasową szpulką i linką wf 5 f.Ciągłe zmiany elementów zestawu-przyznam -kuszące-są z punktu widzenia osiągnięcia bieglości technicznej jak sądzę przeciwskuteczne.pzdr.kardi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ictus Opublikowano 7 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2013 Fajny post @kardi, milo sie go czyta i chyba zabiore go w glowie na najblizsze ryby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fanc Opublikowano 7 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2013 (edytowane) Dziekuje za odp. Napisz moze cos krótko o tych przyponach,mam linke 40+ i moze bym ja dopalił jakims z z kijem z tej serii jakos słabo mi idzie(linka #7F kij #6/7)Przy okazji ,mój kolega mysli nad czyms takim nad rzeke trociowa-InaTresc jego wiadomosci do mnie he hee.Sznur ma bodaj w 3 klasie. " http://www.spent.com.pl/sklep/product_info.php?cPath=26&products_id=982&osCsid=90e50f142e2dec88bfcb5b881a1f806e myślałem, żeby to zapodać do mojego sznurka tonącego, żeby przyśpieszyć tonięcie, przynajmniej samej końcówki"Witam,chcialbym sie podzielic swimi spostrzezeniami jako ze, tez mialem z tym problem. Na poczatku kombinowalem z tipami i polyleaderami. Po kilku probach, ktore okazay sie nie trafione postawilem na najprostrze rozwiazanie i sprawdzilo sie idealnie. Mianowicie zastosowanie sznura w moim przypadku chodzilo o 7 klase toniecia, przyponu okolo 1m z fluoro. i w zaleznosci od miejscowki zakladam mniej lub bardziej dociazona muche. Tipy roznie mi sie zachowywaly podczas rzutow i draznily mnie petelki laczace. Zastosowanie jednolitego sznura rozwiazalo wszystkie problemy. Jesli zdecydowalbys sie na takie rozwiazanie to plecam linke Vision Compound jak dla mnie rewelacja, ma roze gestosci co niweluje powstwanie "balonu" i rzuca sie tym daleko nawet przy silnam wietrze. Edytowane 7 Stycznia 2013 przez Fanc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukomat Opublikowano 8 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2013 Kamil.Z jak juz skompletujesz sprzet to zainwestuj w dobrego instruktora/przewodnika. Na przyklad taki Hank Petterson: http://eat-sleep-fish.co.uk/content/2013/01/hank-patterson-interview Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 8 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2013 Fajny post @kardi, milo sie go czyta i chyba zabiore go w glowie na najblizsze ryby Dziękuję.Na poczatku muszkarskiej działalności jest w miarę prosto,zaraz potem tysiące pomysłów i koncepcji oraz wątpliwości ,a potem, po latach już naprawdę fajnie bo znów prosto,ale już na drodze świadomego wyboru. pzdr.kardi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 8 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2013 Już chyba o tym kiedyś wspominałem,ale cóż powtórzę trochę pod prąd-różnorodność konstrukcyjna linek wydaje mi się grubo przesadzona, tak właśnie-grubo przesadzona ,a wiele walorów rzutowych można osiągnąć konstruując lub kupując odpowiednie przypony.(...)Cześć.Przypony pływające wiążę z żyłek o zmniejszających się średnicach-na ogół 3-4 odcinki.Przy lince 5 zaczynam od 0,22,aż do np 0,16 lub 0,14 Pierwszy odcinek żyłki łączę ze sznurem węzłem zaciskowym wykorzystując miękkość otuliny linki,To mały węzeł.Eliminuję wszystkie pętelki,łączniki kleje i rurki.One wszystkie po prostu ważą i upośledzają pływalność linki.. Drogi Pawle, Bardzo podobne doświadczenie i sposoby mam i ja ... Zdecydpwanie i nieportrzebnie za dużo tych kombinacji, ale "lud wszystko kupi" ... a jest tego "luda" milijony ... Swego czasu było o wiele mniejsze środowisko, w którym przekazywanie wiedzy i doświdczeń przechodziło "z mistrza na uczniów" i "na plewy" nie dało się nabrać tych "starych wróbli" ... Dziś bardzo wielu wydaje się "odkrywać" na własną rękę istotne rzeczy i poddaje się wysiłkom marketingowców ... W tym pierwszym łączu, podanym w dyskusji, widac wiele ciekawych informacji, zarówno konstrukcyjnych jak i "handlowych" ... Ciekawe choćby porównanie cen w USA i w Polsce ... Podobnie długości "głowic" daje wiele do myslenia ... Nie wiem jak można wyobrażać sobie łowienie linką, mającą efektywny zakres prawidłowej "prezentacji" na długości mniejszej niż 10m. Jeśli mowa o lince do suchej muchy ("sznurze do suchara") to moim zdaniem profil DT, który najchętniej stosuję, "ma pod sobą wszystkie inne profile", jak mawiał nasz wspólny Kolega ... Uzasadnień tej tezy można snuć wiele, a może kiedyś nadarzy się okazja ... zwykła mechanika jest najlepszym uzasadnieniem ... Zaś odnośnie przyponów, połączeń i "transmisji energii", precyzji prowadzenia zestawu w powietrzu, zazwyczaj używam połączenia "po igle", zapewniającego najbardziej łagodne przejście między linką a przyponem ... tylko pierwszą część przyponu, na stałe połaczoną z linką (bez żadnych pętelek, itp. kombinacji), wykonuję z żyłki o średnicy 0,35 albo 0,40, czyli o około połowę mniejszej średnicy niż końcówka linki pływającej #5 (zresztą, wszystkie końcówki linek mają podobną średnicę)... Grubsze trudniej przecisnąć przez kanał w rdzeniu, a i węzeł powstaje zbyt gruby ... natomiast takie 0,35-0,40 jest "akurat w sam raz" i pozwala na płynne przejście linki w przypon, z dobrą transmisją energii ... kolejne odcinki o coraz mniejszej średnicy pozwalają na delikatną prezentację ... "gotowce" nie sa w stanie zaoferować podobnej precyzji ... Długość przyponu ma znaczenie, czasem i na rzecznych "płaniach" dłuuuuugi przypon ma znaczenie ... Jak już wspomniałeś o łowieniu tonącą linką, czy wszystkimi różnego rodzaju "ciężkimi" zestawami, czasem linka WF o odpowiednio dobranym profilu, "skoncentrowanej masie", moż być przydatna, żeby jakąś "klumpę" za sobą pociągnąć ... ale i wtedy DT ma wielość zastosowań i przewag, tylko czasem trudno pomieścić ją na kołowrotkach, skonstruowanych pod "wspólczesne wynalazki" ... potrzebny byłby rozmiar większy ... Natomiast, zwłaszcza przy silnie tonących linkach, przypon o długości 1 metra wydaje się nierzadko "długaśny" ... Z rzucaniem jest tak trochę jak z aktorstwem ... Młody adept sztuki scenicznej macha rękami, krzyczy, wykonuje rózne gesty, pozy, a stary mistrz "gra" delikatnymi zmianami mimiki, którymi wyraża ogrom przekazu ... gest jest oszczędny, ale wymowny ... wypracowany przez lata ... "Staremu" znawcy muszkarstwa wystarczy zestaw z jednego, tego samego wędziska, 9' #5, z odpowiadającą linką i dobrze skonstruowanym przyponem, którym wykona 95% "zadania" ... Pozdrawiam serdecznie Jurek Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 8 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2013 Z rzucaniem jest tak trochę jak z aktorstwem ... Młody adept sztuki scenicznej macha rękami, krzyczy, wykonuje rózne gesty, pozy, a stary mistrz "gra" delikatnymi zmianami mimiki, którymi wyraża ogrom przekazu ... gest jest oszczędny, ale wymowny ... wypracowany przez lata ... O czymś takim Jurku myślałeś? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 8 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2013 (edytowane) No, może nie całkiem dokładnie o czemś takim, ale "cóś" w tem jest ... bardziej choćby o znanej scenie Solskiego z Warszawianki, w której zagrał Starego Wiarusa bez słowa ... Choć, czego by "stary mistrz" nie wziął "na warstat", nawet najbardziej banalnej kwestii, to widać kunszt ... Tak i z rzucaniem muchą - czego by "stary mistrz" nie wziąl do ręki, to "samo fruwa" ... Edytowane 8 Stycznia 2013 przez Jerzy Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 10 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2013 W kwestii zaś pozostałych (poza właściwościami rzutowymi) cech "dobrej" linki to .... posiadam podarowaną mi przez kolegę linkę Shakespear'a DT #7 która liczy ok. 20 lat. Mało która z nowo zakupionych dorównuje jej miękkością i brakiem pamięci. A mówią, że dawniej to ino czeskie sztywne kable . Zajrzałem jeszcze raz w tę interesująca dyskusję i natrafiłem na przytoczony, ciekawy fragment. Warto zdawać sobie sprawę, że "dawniej" to było wcześniej niż 20 lat temu... Wówczas (czyli w tym rzeczywistym "dawniej") wszystkim, co było dostępne w polskich sklepach, były "czeskie kable", początkowo tylko cylindryczne, a później również dwustronnie koniczne. Oczywiście wyłącznie tonące (choć niezbyt szybko tonące, bo pływały nawet kilka godzin po posmarowaniu smarem do linek - niemieckim tym razem, oczywiście z NRD). Wynalazek wprowadzony do wędkarstwa w latach 50-tych (dokładnie w 1953r.) przez Cortland'a, w postaci płaszcza ze spienionego PCV na plecionym, syntetycznym rdzeniu, jako linki serii 333, długo docierał do Polski i był w posiadaniu stosunkowo nielicznych (wśród bardzo nielicznych) miłośników muszkarstwa. W ogóle wówczas tylko kilka firm produkowało linki, wytwarzając je dla równych sprzedawców. Wśród tych wytwórców byli wspomniany Cortland, Scientific Anglers/3M, wzmiankowany Shakespeare i Masterline. Później - Sue Burgess (Welsh Fishing Tackle, Airflo) i kolejni ... SA wykonywała linki dla Hardy's i Orvis'a, sprzedawała kołowrotki Hardy's pod swoją marką w USA itp. itd. Wspomnianą (chyba) linkę Shakespeare Professional, DT7 właśnie (jako jedną z pierwszych moich "nowoczesnych" linek pływających), w jakimś takim seledynowym kolorze, miałem w początkach lat 80-tych , czyli dobre 30 lat temu, i bardzo dobrze współpracowała ze sztywną "Germiną" - również "szczytem możliwości" dostępnym wówczas w polskich sklepach (czeski "kabel" był za lekki - choć "w sam raz" do klejonek wówczas wytwarzanych przez polskich "rękodzielników")... Kontakty z "cywilizowanym światem" były wciąż dość mocno ograniczone, zarówno administracyjnie jak i finansowo ... Czasy nieporównywalne do dzisiejszych, choć "hartujące" i zmuszające do doskonalenia umiejętności przy użyciu "tego co było dostępne" ... i człowiek nie "zwalał" problemów na sprzęt, bo innego nie miał, tylko budował swoją sprawność ... Pamiętam rozmowę z jednym z kolegów, z którym jeździłem na ryby. Po jakimś czasie powiedział mi: "Wiesz, Jurek, ja już pojąłem jak mam rzucać tą muchą. To znaczy nie umiem jeszcze tak zarzucić, żeby mucha poleciała tam, gdzie celuję, ale wiem gdzie mam celować, żeby mucha poleciała tam, gdzie chcę." Pozdrawiam serdecznie Jerzy Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 10 Stycznia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2013 bardzo dobrze współpracowała ze sztywną "Germiną" - również "szczytem możliwości" dostępnym wówczas w polskich sklepach Pozdrawiam serdecznie Jerzy KowalskiCześć !Doskonałe przypomnienie lat młodości. Germina-zwana także drzermajną(to chyba tekst Szymskiego )miała starszą,sztywiejszą cięższą siostrę z bratniej Czechosłowacji-a była to SONA .Rękojeść z pianki i pianka na ustach .Makabra .Jurek ma rację-kto w miarę sprawnie posługiwał się ówczesnymi klamotami i pozostał przy hobby" daje radę" większością sprzętu i dziś.Pod tym kątem patrząc było trudniej(słabe żyłki,krótkie wodery wiecznie puszczające wodę,brak polaroidów,itp)Ale,,,były ryby co nie jest elementem bez znaczenia Zakończę także anegdotą.Jeden z kolegów stał się posiadaczem jednej z pierwszych muchówek z włókna węglowego jakie widziałem-ugly stick shakespeare'a 2,4 m,do linki chyba 5.Spotkaliśmy się w większym gronie aby obejrzeć to cudo.Z pokrowca wydobyto coś niezwykle cieniutkiego i delikatnego.Zamarliśmy,wyciągnąłem łapę,aby ująć rękojeść .Wtedy to jeden z nestorów naszego klubu krzyknął w moim kierunku-"Paweł,uważaj,nie bierz tego broń Boże w ręce jeśli....nie masz na to pieniędzy!!! Nie posłuchałem co oczywiste,ale skończyło się na dłuuugim oszczędzaniu-miał rację Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.