Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Kuba tak mnie zetresowales tym artykule :lol: :lol: :lol: mam podone klimaty .Zona nie lowi a jak juz to potrzebuje serwisu do robaka .Starsza cora zaczyna lapac ,mlodsza cos ciagle placze .Nie wspominajac o mlodym ktory tylko do cyca . :mellow:

Podobne i moje wyprawy to sie nazywa -WSPOLNY ODPOCZYNEK NA LONIE NATURY .

dOBRE ,dOBRE :lol: :lol:

pozdrawiam Termos

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Coś kakowski temat spadł na druga stonę.

Dla odświerzenia wątku wrzucę wczorajszego wieczornego wiślanego klenia. Moje PB - 59cm. Jak bym mierzył miarką po wierzchu a nie wędką to może i 60 by miał Szkoda, że nie miał kto fajnej fotki zrobić, bo śliczny był. Wypasiony, z ogromnymi weloniastymi płetwami.

Wrzućcie coś czasem z naszej okolicy.

 

http://www.bankfotek.pl/thumb/1129283.jpeg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano guma, choć nie z opadu, a powoli prowadzona w połowie 2,5m wody. Chciałbym móc napisać, że wytropiony, wychodzony, wypracowany i w ogóle, ale trafił się przy próbie złowienia sandałka. Z braku czasu dopiero wieczorem mogłem pojechać nad wodę. No i wybór padł na oberwaną burtę sąsiadującą z głęboką wodą. Miejsce może bardziej letnie, ale jakaś dziwna ta jesień...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Coś nikt w krk nie łowi.

A u mnie był dylemat. Czasu jak zwykle nie za wiele, a chciało by się jeszcze popływać tu i tam po krakowskiej Wiśle, albo korzystając z wyjątkowo niskiego stanu wody pozwiedzać odcinek poniżej. Trzeba by jeszcze odwiedzić żwirownie i zakończyć sezon jakimś lepszym szczupakiem, a przynajmniej spróbować. Ma przymrozić. Po Wiśle jeszcze zdążę popływać, pospacerować brzegiem tym bardziej. Jadę popływać na żwirownię za szczupakiem! Plan jest. Wieczorkiem wszystko spakowane. Uzbrajam na gotowo spore gumy. Na lekko z dozbrojką. Do tego dwa tonące jerki i nieśmiertelne, duże, lekkie wahadła. Oczyma wyobraźni już widzę gdzie będę łowił. Wolne obłowienie podstawy długiej górki zajmie mi pewnie całe popołudnie. Sprawy nie cierpiące zwłoki zmuszą mnie do wcześniejszego wyjścia z pracy. Pogoda lux. Prawie nie wieje, słońce przymglone, lekutko na plusie. Będzie fajnie. Dojeżdżam nad wodę i …. ku…rza pacha! Jednak zdążyło przymrozić! Plan jak to plan. Trzeba go zmienić. Nawet się nie zatrzymuje i jadę poszukać ostatnich sandaczy na Wiśle. Cóż, natura za mnie zdecydowała. Nad Wisłą spokój. Nawet stado ptactwa ciche. Woda prawie stoi. Ponton na wodę. Zbroję wędkę w średnie kopytko na 10 gramach i do boju. Wierzyć się nie chce, że do świąt już tylko parę dni. Dla mnie mogło by tak zostać do wiosny. Choć może lepiej niech przez zimę coś dosypie. Inaczej z rzek zostaną siurki. Jakby coś jeszcze chciało wziąć, byłby komplet. Rzucam i rzucam. Odzewu z wody brak. Lisek na brzegu goni to tu i tam i kombinuje, jakby się tu dobrać do kaczek na wodzie.

 

Nie jest ogromny, ale na moim zestawie, przy swoich ok. 140cm i tak rządzi. Próbuję wypiąć go w wodzie. Łapię za szczękę i wiem już dlaczego powinno się to robić w rękawicy. No nic. Robię użytek z karpiowego podbieraka z jakim pływam. Przydał się dopiero trzeci raz przy spinningowaniu. Dobijam do brzegu, cieszę oko marmurkiem. Po chwili niknie w toni. Nawet jakby nie miał immunitetu i tek by odpłynął. Do zobaczenia w sezonie.

Słońce za niedługo zajdzie. Została ostatnia godzina. Ustawiam się trochę niżej i kuszę los. Po kilku rzutach wędka znów w pełnej paraboli. Ale walka inna niż z sumkiem. Jakoś podnoszę kotwicę i mam psychiczny komfort – niech mnie ciąga. Szkoda tylko, że to też nie sandacz. Raczej nie. I jak nie sum to co? Podhaczony karp? Ryba coraz bliżej pontonu. W końcu pod powierzchnią majaczy wrzecionowaty kształt. Dobry metr. To na pewno nie karp. Ogon też napewno nie sumowy. Przez chwilę odżywa wizja mega sandacza. Po kolejnym wynurzeniu ryby wszystko jasne. Ciśnienie schodzi. To tołpyga. W dodatku zapięta „za plecki”. A miało byś tak pięknie. Robi rundkę dookoła pontonu i wypina się. Poprawiam odgięty hak. I tak dużo wytrzymał. Kolejne rzuty nie przynoszą nawet pstryka. Plecionka zaczyna marznąć na dobre. Choć sandacza nie widziałem, to mimo wszystko miło się popływało. Sezon zakończyłem. No chyba, że…..

post-5179-1348916159,4357_thumb.jpg

post-5179-1348916159,5227_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale sumek chyba też już nie był głodny?

pozdrawiam

wujek

Tzn, że podcięty? Sumek zapięty normalnie. Chwilę przed fotką poszedł w dół i owinoł się dwa razy plecionką ( przed płetwą grzbietową i w połowie). Stąd faktycznie wrażenie jakby był cięgnięty w pół. A tak mnie jakoś naszło w pracy na pisanie. Wczoraj było tak fajnie, a dziś już syfi. Oby do wiosny. Damy radę.

P.S. W celu niwelowania zimowych niedogodności podlodowe graty już odkurzyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też podczas sandaczowania ostatnią porą wyjąłem takiego ok 140cm i 2-go mniejszego ok 1 m i 4 razy przegrałem z czymś ogromnym za ostatnim razem zostało mi 20 m plecionki tylko na kołowrotku reszta odpłynęła z rybą i dlatego dałem sobie już spokój w tym roku i już 3 tyg czekam na nowy sezon :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A właśnie, że nie szkoda.

Szkoda to mi tego, że tak mało pozwiedzałem tej jesieni. Plan był trochę ambitniejszy. A pływając i poznając nowe miejsca wcale nie jest się skazanym na bezrybie. Zresztą jakoś nie będę się specjalnie napinał na branie. No i sam nie wiem jak to jest, ale ostatnio im mniej się napinam tym więcej łowię :mellow: Tak więc luuuuuzzzzzz B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...