Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Ja pływałem, od Przewozu (nie da się śluzować) do ujścia Skawinki. Pływadło na pewno ułatwia dotarcie w ciekawe miejsca, ale musi mieć małe zanurzenie (wejście do śluzy Dąbie to jakieś 40-50cm głębokości). Do łowienia w pobliżu miejsca cumowania/wodowania wystarczy silnik elektryczny bo woda w większości miejsc prawie stoi. Jeśli jednak byś chciał płynąć na dzikszą Wisłę (pomiędzy Skawiną, a Łączanami ) to 5 konny silnik przy łodzi 3,6 był ciut za mały. Z drugiej strony i tak trzeba było wolno płynąć bo tam gdzie ostry nurt to i płycizny.

Do pływania na większe odległości (np z Mogiły do Tyńca) warto mieć większy silnik bo przy v-max 10 na godzinę robi się z tego całodzienna wyprawa (ja nie miałem wyjścia, cumowałem w Mogile, a nie miałem czym przewieźć łódki).

Aha, Kraków stoi tyłem do rzeki. Slipowanie jest możliwe koło mostu Wandy (fajni ludzie w klubie), oraz w Tyńcu, dużo wyżej jeszcze koło Łączan. Innych miejsc niestety znam. To też był powód sprzedaży łodzi i zakupu gumiaka.

Edytowane przez newrom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurcze, sprawdziłem teraz i faktycznie jest zakaz przejścia :-D

Tak jak napisałem po Wiśle pływałem bo od 2 lat nie opłacam składek w Krakowie, więc i nie ciągnie mnie w tamte rejony. Jak pływałem to albo tego znaku nie było, albo był w takim stanie jak większość oznaczeń czyli ruda go zżerała ;)

Na tym odcinku złowiłem swoją życiówkę, sum 1,75m :-)

 

PS. zapomniałem linka podać - http://mapy.krakow.rzgw.gov.pl/ warto się zapoznać z miejscami niebezpiecznymi/ciekawymi wędkarsko ;)

Edytowane przez newrom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hihi zakaz przejścia to powinni postawić na wejściu do śluzy w Przewozie - utknąłem tam kiedyś łódką i niewiele brakło, a musiałbym wzywać strażaków (muł 20-30cm pod wodą).  Z drugiej strony wiem że gość sobie dwa razy pogiął śrubę w niedużym jachcie motorowym. Raz przeszedł pod mostem Wandy po prawej, a drugi gdzieś powyżej na zakolu szedł po wewnętrznej.

Przepłynięcie przez tą linę na Kopance zawsze mnie stresuje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w książkach pisze, że na spinning łowi się tylko duże brzany.

No to na dowód tego moja poranna:

20140723_073829_zpsc8893e43.jpg

Przefajna :)

20140723_074013_zps823aa036.jpg

Jeszcze nigdy nie widziałem takiej małej brzany. Uszczypneła w tyłek boleniowego woblerka (ok. 1/3 jej długości) postawionego na napływie żwirowej łachy.

W zasadzie miały być klenie i były. Brań sporo, sporo spadów a ryby bez jakiejś rewelacji bo do 40.

Bolo się z rana nie pokazywał.

Woda dramat. W nocy sporo podskoczyła, a potem ostro w dół.

 

P.S. Wisałka mnie co chilę zaskakuje :blink:  :good: :

20140723_080233_zps65b86ca9.jpg

Edytowane przez tadekb
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobną złowiłem kiedyś na Harbutówce, przy delikatnej wędce hol jest bardzo emocjonujący :) Uwielbiam brzany jako przyłów na spinna :)

Rak to jeśli dobrze widzę jankes, one są dużo odporniejsze od raka błotnego czy szlachetnego i niestety przenoszą raczą dżumę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie takich. Niektóre to zwykłe pętle z drutu i te są w miarę bezpieczne dla ludzi. Ale niektóre są połączone ze ściętym drzewem, opartym jednym końcem na dość wysokim pieńku, a z drugiej o drzewo. W efekcie jeśli wejdziesz w pętle, pomyślisz że złapały Ci jakieś krzaki czy inne krzaki i się szarpniesz to ryzykujesz podduszenie/uduszenie, a na pewno paskudny czerwony ślad, lekką panikę i dłuższą chwilę zabawy z wyplątywaniem się z tego cholerstwa (jeśli użyto linki to jest łatwiej, ale drut się paskudnie zaciąga). Pętle są raczej na sarny, sięgały mi +- do piersi, ale były umiejscowione tak że musiałeś się schylić bo leżała gałąź czy drzewo. Niestety moje telefony do policjantów kończyły się "przyjąłem" albo "ale nie mamy kogo wysłać".

Nie ma co panikować, ale trzeba patrzeć gdzie się idzie (niektóre miejsca są nie do przejścia bo woda robi tam 2-3m doły i trzeba iść brzegiem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam się kłusuje z koszykiem wiklinowym, a dokładniej to się kłusowało. Bo teraz dzieciaki mają różne fejsbuki i nie mają czasu na pierdoły. Do tego jakby ktoś samo dziecko nad rzeką spotkał to pewnie odebranie praw rodzicielskich, surowa kara i wizyta tvn jak banku ;)

Z tego co wiem (a rodzina mieszka kilkaset metrów od rzeczki) niektórzy chodzą tam z robakiem i spławikiem, sieciowców w zasadzie nie ma. To specyficzna rzeczka, bardzo ciekawa niestety zaniedbana, a próg uniemożliwia migracje ryb. W korycie są druty z gabionów czy jak się te druciane wzmocnienia nazywają, do tego masa drzew, konarów, głazów etc a woda tylko punktowo jest głęboka. Nie znam się na sieciowaniu, ale wydaje mi się że użycie siat byłoby tam bardzo trudne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...