Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

PePe jak zwykle pokazał klasę :)

Co do dyskusji o przynętach, macie rację, że sprawdzają się klasyki.

Ostatnio miałem śmieszną sytuację, gdzie wysublimowane wabiki poszły wpizdu, a działały klasyczne twisterki.

Kopytka też fajnie chodzą, ale jaskółki to odkrycie tego roku ;)

Na koguty próbowałem, efekty mizerne. Ale to ja na nie nie umiem łowić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zjechałem. Troszkę wiało ale dało się trochę połowić. Niestety efekt brzegowy nie został osiągnięty jednak jedno branko było jednak rybka spadła. Widziałem też jednago ładnego który pogonił ładną rybkę jednak nie wziął. Potem okazało się że niestety nie przejade przez wał moją skodzinką po deszczu. Po pół godzinie prób dzwonie do Tadka i proszę o pomoc. Jednak po krótkiej chwili udaję mi się wyjechać z błotnistej półapki.

 

 

ps. dzieki za dobre chęci. wiedziałem że ten samochód albo się zgubi albo nie można nim wyjechać ,......same kłopoty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda dobrze poszła w górę. Albo równie dobrze tylko mi się tak wydaje, bo ten rok to nas przyzwyczaił do innego stanu. Przynajmniej wreszcie wodę widać, że płynie. Wczoraj łowić się jak najbardziej dało. Jakaś trawka czasem przepłynęła i tyle. Nie było dramatu. Łowiło się nawet fajnie. W wodzie po tyłek. Klimacik jak w trakcie czerwcowej janówki. Tylko życia mniej na wodzie było widać niż w czerwcu. Mimo wszystko coś tam pogoniło, coś tam brało. Z dużymi rybami znowu przegrałem. Ale skubały jaśki. Dwa podobne wyjęte + kilka fajnych, nie zaciętych brań. No ale zestaw to był pod co innego (wędka do 32g, plecionka, 8cm SG kanibal + 5g ze sporym hakiem). Jakby tam pochodził z adekwatnym do ryb zestawem to by połowił. Może następnym razem tak zrobię.

 

post-50427-0-52241900-1448091269_thumb.jpg

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszło w górę i to sporo. W czwartek byłem na W3 poniżej Krakowa i było ciężko, masa zielska i gałęzi płynęła, do tego lodowaty deszcz.

Zszedłem o kiju, nawet kluska nie trafiłem. Pech chciał że jak zaczęło się coś dziać w wodzie, to już byłem tak mokry i zmarznięty że musiałem się zbierać.

Może dziś się wybiorę, choć aura nie zachęca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda ok, opadła, nic nie płynie.

Nad ranem było kontrolne 2h przed pracą. Miał być spory przymrozek więc z wieczorka przygotowałem zestaw z żyłką. O 4 było na tyle ciepło, że pierwsze co zrobiłem to z powrotem założyłem szpulę z plecionką. Marznąć zaczeła dopiero na koniec ok. 6.00, bo zrobiło się -2. I coś tam się nawet pokazało, jedno złowiło. Ale rozmiar bardziej czorsztyński niż wiślany, bo +-50. Za to bobry przechodziły dziś same siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

byłem wczoraj wieczorem na nowym miejscu, w które jakbym był sandaczem to bym przypłynął na zimę. Zastoisko w miarę głębokie obok głównego nurtu.  Ale bez brania.  Zresztą podpórki na brzegu i  wydeptane miejsce dobrze nie wróżyły niestety.  Coś mi się zdaje, że zimowiska ryb na Wiśle są dość mocno eksploatowane, podobnie jak pewnie odcinki pod progami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cisza w wątku oznacza, że:

a) nikt nie łowi

 b ) łowi ale nie łapie

c)  łowi, łapie ale nie chwali się?

 

był ktoś na sandaczach ostatnio?  ja byłem w piątek od 20:00  na ostrogach,  ale bez brania.  Choć jakieś dwa uderzenia drapieżników były słyszalne na wodzie.  Strasznie niska woda, w klatkach między główkami mało co wody

Edytowane przez kiełbik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio brania ucichły, przynajmniej na moich miejscówkach. Fakt, że nie bywam często, i przeważnie o dziwnych porach. Tak na marginesie i dla pociągnięcia wątku napiszę, że 80% brań w tym sezonie na Wiśle (sandacze i szczupaki do 50cm... no i sum też ok 50cm) miałem na gumy koloru żółtego z różnymi akcentami. A rzucałem różnymi...

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o żółte, prawdziwie żółte, z czarnym grzbietem i ewentualnie czerwonym akcentem przy pyszczku np. Relax Ohio 4".

 

W dzień żerowania (w 2,5 godz. 7 sandaczy i szczupak - wszystko do 45cm) rzucałem Manns'em seledyn/perła 50/50 i biły jak wściekłe, na 10 minut dla sprawdzenia założyłem żółtego pewniaka, ale cisza i powrót do killera, i dalej zabawa. Albo przypadek albo taki dzień :)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem kilka razy w ciągu ostatnich trzech tygodni, ale bez kontaktu. Tylko raz dało sie normalnie łowić bez ściągania zielska z kotwic po każdym rzucie. Trochę jestem zrezygnowany, ale myśle ze jeszcze przynajmniej raz pojadę porzucać, może uda sie przechytrzyć jakiegoś zębacza????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...