Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Krakusy (i napływowi również)!

Jestem tu nowy i witam wszystkich serdecznie.
Szukałem wiadomości o sandaczach na Wiśle w okolicach Krakowa i znalazłem forum Jerkbait. Jak widzę jedyne miejsce gdzie ludzie dość otwarcie pisują o tym łowisku i swoich doświadczeniach. Chylę czoła.

Do rzeczy jednak.
Mieszkam w Niepołomicach i moim najczęstszym łowiskiem spiningowym jest "Królowa". Za drapieżnikami chodzę dopiero dwa sezony i traktuje to jako odskocznię od "gliździarstwa"  - łowię głównie na zawodach spławikowych, ale pierwsze koty za płoty, bo tu i tam byłem. Jak na razie udanie łowiłem klenie w okolicach mostu w Niepołomicach (wiosna, 3 cm woblery), na główkach w okolicach Wawrzeńczyc i w Nowym Brzesku. Poza tym okonie, które trafiają się właściwie wszędzie. W wolnych chwilach bezskutecznie poluję na mętnookie. Miałem jednego na wędce, do tego kilka puknięć, jeden urwany ogonek i tyle. Żadnego jeszcze nie wyjąłem. Sandacz rzeczny dla mnie jest dużo trudniejszy niż zaporówkowy.
Poza najbliższym domu odcinkiem Wisły znam również trochę rzekę przed Krakowem. Okolice Czernichowa to fajne głębokie doły pachnące sandaczem. Kolega - towarzysz wypraw dopadł tam jednego przy mnie. Ujście Skawinki - świetne miejsce na szczupaki, które jesienią chętnie wykazywały aktywność, żerowały, ale nie dawały się złowić. Pojawiają się tam również sumy. Ciekawa jest również żwirowo-piaszczysta wyspa niedaleko miejscowości Facimiech. Są m.in. klenie, bolenie.

Wisła ma swój urok. Pomimo śmieci i okresowo płynącej po wodzie szambianej "piany".
Wiosną chętnie umówię się na kleniowanie z kimś bardziej doświadczonym ode mnie. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno przylasek maja zabrac cały .... toteż w Krakowskim okregu jak chcesz Gobio miejsce bez presji to jedynie pozostaje napuscic wody do wanny ... chyba ze masz duza rodzine to tam presja tez jak na Brzegach po zarybieniu "tęcokiem";). Pozostaje Syberia albo Alaska

Edytowane przez Sandre
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem Krakusy (i napływowi również)!

 

Jestem tu nowy i witam wszystkich serdecznie.

Szukałem wiadomości o sandaczach na Wiśle w okolicach Krakowa i znalazłem forum Jerkbait. Jak widzę jedyne miejsce gdzie ludzie dość otwarcie pisują o tym łowisku i swoich doświadczeniach. Chylę czoła.

 

Do rzeczy jednak.

Mieszkam w Niepołomicach i moim najczęstszym łowiskiem spiningowym jest "Królowa". Za drapieżnikami chodzę dopiero dwa sezony i traktuje to jako odskocznię od "gliździarstwa"  - łowię głównie na zawodach spławikowych, ale pierwsze koty za płoty, bo tu i tam byłem. Jak na razie udanie łowiłem klenie w okolicach mostu w Niepołomicach (wiosna, 3 cm woblery), na główkach w okolicach Wawrzeńczyc i w Nowym Brzesku. Poza tym okonie, które trafiają się właściwie wszędzie. W wolnych chwilach bezskutecznie poluję na mętnookie. Miałem jednego na wędce, do tego kilka puknięć, jeden urwany ogonek i tyle. Żadnego jeszcze nie wyjąłem. Sandacz rzeczny dla mnie jest dużo trudniejszy niż zaporówkowy.

Poza najbliższym domu odcinkiem Wisły znam również trochę rzekę przed Krakowem. Okolice Czernichowa to fajne głębokie doły pachnące sandaczem. Kolega - towarzysz wypraw dopadł tam jednego przy mnie. Ujście Skawinki - świetne miejsce na szczupaki, które jesienią chętnie wykazywały aktywność, żerowały, ale nie dawały się złowić. Pojawiają się tam również sumy. Ciekawa jest również żwirowo-piaszczysta wyspa niedaleko miejscowości Facimiech. Są m.in. klenie, bolenie.

 

Wisła ma swój urok. Pomimo śmieci i okresowo płynącej po wodzie szambianej "piany".

Wiosną chętnie umówię się na kleniowanie z kimś bardziej doświadczonym ode mnie. Pozdrawiam!

 

Jeśli w krakowskiej Wiśle regularnie łowisz okonie to znaczy że łowisz źle albo w złych miejscach. Główki - za wyjątkiem kilku "rodzynków" możesz sobie przez cały rok odpuścić. 90% ryb na tej rzece to opaski i śródrzeczne rafy. Dotyczy to wszystkich gatunków za wyjątkiem okonia i tych nielicznych szczupaków jakie jeszcze żyją w Wiśle. Jeśli znasz wyspę w Facimiechu to w zasadzie dalej szukać nie musisz. Z dwóch długich głębokich rynien poniżej, sandacze podchodzą pod wyspę praktycznie każdej nocy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Cały czas się uczę. Bez łódki na Wiśle ciężko dobrać się do śródrzecznej rafy czy odległej od brzegu rynny...

 
Czy łowię źle? Trudno mi ocenić. Wyniki nie powalają.

 

Klenie

Mam jako taką skuteczność na wiosennych kleniach. Złowiłem (lub miałem kontakt z rybami) w kilku miejscach w kwietniu-maju, praktycznie za każdym razem z główek (najczęściej rozmytych lub przelanych). Niepołomice - pod mostem, Nowe Brzesko - rozmyta główka, Wawrzeńczyce - z rozmytych resztek ostróg, wyspa Facimiech - odprowadzały, ale nie brały. Przynęty to małe woblerki 2-4cm, jednego miałem na 3 cm twister - pijawkę. Kij Batson RX6 3-17 gr (2,70). Zyłka 0,16. Zwykle łowię z główek pod prąd, lub w poprzek nurtu.
Ulubiona przynęta:

 

Okonie były przyłowem przy okazji kleni. Nie były to liczne ryby. Ot trafił się jeden na wyjazd.

 

Sandacze
Mam ogromny problem z zacięciem. Po części to wina mojego kiepskiego skupienia, a po części wędki. Łowiłem dotąd zdecydowanie zbyt wolnym, miękkim kijem Mikado 2,70 (10-30 gram). Od tego sezonu będę walczył Daiwą Exceler Jigger 2,70 (8-35). Plecionka 0,15 fluo, przynęty gumowe, głównie kopyta, ale też zwykłe drobniej pracujące rippery. Wielkość 7,5-10 cm. Stosuje obciążenia od 7 do 25 gramów. Zaczynam zwykle dość lekko, i zwiększam w miarę potrzeb tak, żeby dało się opukiwać dno. Zwykle wystarcza 12-15 gramów. Próbowałem łowić je w kilku miejscach. Z ostróg i przy opasce również.

1) Z główek pod mostem w Niepołomicach i tam miałem rybę na wędce która się spięła, poza tym pojedyncze puknięcia.

2) Powyżej mostu również w Niepołomicach, na odcinku, gdzie główki zostały praktycznie całkowicie rozmyte i brzeg umacnia już tylko kamienna opaska, a po ostrogach zostały tylko ślady zmarszczek na wodzie. Pojedyńcze puknięcia ze środka rzeki, jeden urwany ogonek w kopytku, brak zaciętych ryb.

3) Okolice Czernichowa. Resztki ostróg. Przy jednej na bank siedzą sandacze. Z końca jednej rzucałem pod kolejną. Brania były w dziurze za główką. Żadnego nie zaciąłem. W następnym tygodniu kolega złowił tam sandałka - niedomiarka.

Bolenie
Jak to bolenie. Denerwują i prowokują w różnych miejscach i najcęściej jak poluje się na coś innego. Dopiero tej zimy uzupełniłem każde pudełko o awaryjne ciężkie smukłe przynęty. A to długi wobler, a to guma. Będzie można próbować sięgnąć.

Co do samych opasek, o których pisze Sayonara to niechętnie z nich łowiłem z uwagi na zaczepy. Mógłby ktoś napisać więcej o sandaczach przy opasce? Domyślam się, że pewnie chodzi o zewnętrzne części łuków, głębsze z rynną wzdłuż? Główki są zwykle po wewnetrznej i na prostych). Jak w tym miejscu łowić z akceptowalnymi stratami?

Edytowane przez J-O-K-E-R
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc - łowisz źle - nie miałem na myśli oceny Twoich umiejętności. Jak tak to odebrałeś to przepraszam. Źle w tym sensie że trochę nie tak jak należy na tej rzece łowić interesujące cię gatunki ryb. Miejsce, przynęta, pora... Ale taka wiedza wynika z doświadczenia i przerobu spin/godzin.

 

Na całym, kilkudziesięciokilometrowym odcinku Wisły od progu Kujawy do mostu w Górce nie ma ani jednego miejsca i ani jednej rafy której nie dałoby się skutecznie obłowić z brzegów lub co najwyżej z brodzenia. To Wisła - ale relatywnie mała i płytka. Łódka tutaj to ewentualnie trolling - do niczego innego nie jest ci potrzebna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zastanów się dlaczego zebranie odbyło się w niedzielę rano o 8.30-9.00 ?! tylko dlatego żeby nikt nie przyszedł i nie marudził, jak by nie mogło się odbyć np o 16.00 ? ale o tej godzinie już więcej zainteresowanych mogło by przyjść i był by problem, a tak wybrali i przegłosowali co chcieli.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zastanów się dlaczego zebranie odbyło się w niedzielę rano o 8.30-9.00 ?! tylko dlatego żeby nikt nie przyszedł i nie marudził, jak by nie mogło się odbyć np o 16.00 ? ale o tej godzinie już więcej zainteresowanych mogło by przyjść i był by problem, a tak wybrali i przegłosowali co chcieli.....

Jaki ten naród marudny. Jak jedziecie na ryby rano to pewnie nie jeden z Was i to nie raz jedzie o 2 czy 3 rano. Ale na zebranie to już nie chce się iść bo za wcześnie - same śpiochy. Akurat dziś było zebranie mojego kola o godzinie 10. I bez marudzenia bylem i swoje zdanie wyraziłem. Ale do tego trzeba trochę więcej niż bicie piany w internecie :P :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest tak że no kill zabija wszystko. Znam rzekę gdzie po tym jak to wprowadzono nie uświadczysz juz pstrąga, dlaczego ? Bo wedkarze przestali tam jeździć a kłusole wtedy szaleli na całego. Polska rzeczywistość. Dopóki nie zaczniemy zarabiać 2000 euro na miesiąc nic się nie zmienia Panowie. NICCCCCCCCCCCCC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 bylem i swoje zdanie wyraziłem.

 

- i na pewno wszyscy z troską nad nim się pochylili :lol:

 

Z uporem powtarzam, że pierwszym krokiem ku normalności powinna być likwidacja stalinowskiego PZW. Bez tego kroku nie da się zrobić następnych.

 

Próba reanimacji polskich wód i rybostanu jest jak pudrowanie i szminkowanie mumii Lenina: może i z wierzchu będzie wyglądał ładniej (i wyda się na to mnóstwo kasy), ale nieodmiennie pozostanie TRUPEM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem ciekaw. W Krakowie są dwa "stare" nokille, Raba i Rudawa. Przy czym Rudawa jest słaba z wielu powodów, i kłusownicy na nokillu są akurat jednym z wielu.

Jak masz na myśli zlikwidowany odcinek Szreniawy, to moze troche racji w tym jest.

 

Fakt, sam przepis nie daje wiele, trzeba go dopilnować. Fakt, woda "kill" ale strzeżona bez przerwy, będzie i tak lepsza niż sam zakaz. To nie zmienia faktu, że nokill jako odcinek chroniony przed zabieraniem daje coś rzece jako całości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja wtrącę swoje:

W Okręgu Kraków podstawą bolączką jest brak wody do wędkowania.

Patrząc na inne Okręgi (szczególnie na północy kraju)  to przelicznik wody na jednego wędkarza jest dużo większy niż w Krakowie.

Zarząd powinien starać się pozyskać nowe wody dla wędkarzy - podstawa zabiegać o możliwość wędkowania w Zbiorniku Dobczyckim (przynajmniej spinning z brzegu) - na pewno było by mniej kłusowników a i  inne rzeki odpoczęły by od presji wędkarskiej.

Jak źle pójdzie to jeszcze stracimy sporo wody w Przylasku R.

Są teraz zebrania Sprawozdawczo - Wyborcze to koledzy pisać wnioski i tyle.

 

Co do zarybień Pstrągiem Potokowym rzek górskich - to są dobrze dorybiane (sam co roku uczestniczę w zarybieniach, mam i zdjęcia z zarybień, Szreniawa, Ścieklec, Dłubnia, Prądnik)  - według mnie brakuje zarybień Tęczakiem i byłoby lepiej.

Szkoda że nie ma hodowli na tych rzekach tęczaka bo mógłby uciec :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Szkoda że nie ma hodowli na tych rzekach tęczaka bo mógłby uciec

 

Na Prądniku jest, czasem się trafiają uciekinierzy ;)

 

Problem z wodami w naszym okręgu jest taki, że nie bardzo jest je gdzie pozyskiwać. Żwirownie to właściwie jedyne zbiorniki z wodą stojącą i nie ma ich aż tak dużo. A część jest już zagospodarowanych rekreacyjnie. Dobczyc bym się prędko nie spodziewał - myślę, że główną przeszkodą w udostępnieniu tej wody wędkarzom są i będą ludzie, którzy "mogą" tam teraz wędkować. Czyli wiadomo kto, pisał już o tym etherni wcześniej. Mało kto chciałby się podzielić taką wodą, którą do tej pory miał praktycznie "na własność".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- i na pewno wszyscy z troską nad nim się pochylili :lol:

 

 

Zamiast głupich uśmieszków zza monitora polecam pójść i spróbować. W zeszłym roku zgłosiłem punkt wprowadzenia do regulaminu zakazu połowu troci na Wiśle jesienią. Co by nie strzępić języka otwórz regulamin PZW Toruń i sprawdź jaki jest efekt to uśmieszek Ci zniknie - mi się nie chce przepisywać punktu bo jest dość długi. 

 

Co do tego roku zgłosiłem 4 propozycje. Wszystkie zostały zapisane. Czy wszystkie uda się wdrożyć tego nie wiem (co do jednej sam mam wątpliwości czy od strony prawnej jest to możliwe). Za jakiś czas z władzami koła sprawdzę czy udało się coś zrobić. W innym temacie napisałem co zamierzam zgłosić (3 z 4 bo jedna przyszła mi do głowy później). Ale siedzenie w domu w ciepełku nic nie zmieni. Kto ma działać skoro wszyscy tylko wymagają siedząc za monitorem i biją pianę, że jest źle?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PrzemekL

masz absolutna rację...

 

@Pezet

siedząc w domu zamiast na zebraniu na pewno nic nie zmienisz. W każdym innym wypadku zawsze masz jakieś SZANSE. Znam koła którym się udało zrobić wiele dobrego dla wędkarzy tylko dlatego, że się zgrali i poszli na to zebranie. Ale to kropla w morzu. A twój wpis po raz kolejny pokazuje, że MIERNOŚĆ I BIERNOŚĆ PZW jest li tylko wypadkową MIERNOŚCI I BIERNOŚCI jej członków. Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...