Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Na całym odcinku Wisły od Goczałkowic do Krakowa kormoranów jest bardzo dużo. Szczególnie w okolicach Czechowic-Dziedzic, Oświęcimia i Jankowic - czyli tam gdzie duże kompleksy stawów hodowlanych. Przed ujściem Skawinki też są. Niżej na Wiśle kolonii nie spotykałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie założyciele, a może by tak nowy wątek stworzyć dotyczący Waszego stowarzyszenia, ułatwiłoby to komunikację i nie umykały by istotne informacje. Też wstępnie deklaruję gotowość pomocy, jestem SSR, w stanie spoczynku ale zawsze... :)

 

Pzdr

Marcin

Na stronie która powstaje będą informacje na bieżąco, będzie kontakt do nas, będziemy mogli się umawiać i wspólnie coś działać, a roboty jest sporo :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2014 lub 2015(nie pamietam dokladnie) pracujac w straży PZW, zgłosiłem propozycję limitu dla sandacza 1szt na dobę. W nastepnym roku zapis pojawił się w zezwoleniu. Wiem, że to niewiele, ale widać, że jednak da się conieco zmienic i napsuć krwi miesiarzom. A uwieżcie mi, że tych niebrakuje. Pokazywały to szczególnie nocne patrole w okolicy Łączan. To tam najczęściej spotykałem "fachowców" przy samochodach z rejestracją rozpoczynającą się na literkę S. Choć i K z przodu nie gwarantowało "prawilności". Po dwoch sezonach spędzonych na pracy w pionie ochrony wód okregu pzw w krakowie stwierdzam jedno- kompletny brak zainteresowania i marginalizacja tematu ochrony wód, przez wiekszość członków zarządu okręgu, a co za tym idzie- brak środków na realizację zadań (często niemieliśmy nawet do dyspozycji samochodu- tłukłem swój bez odpowiedniego zwrotu kosztów). Jak wiadomo przy tak małej ilości wód ich ochrona powinna byc priorytetem. Nie jest, a efekty widzimy sami.:-(

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2014 lub 2015(nie pamietam dokladnie) pracujac w straży PZW, zgłosiłem propozycję limitu dla sandacza 1szt na dobę. W nastepnym roku zapis pojawił się w zezwoleniu. Wiem, że to niewiele, ale widać, że jednak da się conieco zmienic i napsuć krwi miesiarzom. A uwieżcie mi, że tych niebrakuje. Pokazywały to szczególnie nocne patrole w okolicy Łączan. To tam najczęściej spotykałem "fachowców" przy samochodach z rejestracją rozpoczynającą się na literkę S. Choć i K z przodu nie gwarantowało "prawilności". Po dwoch sezonach spędzonych na pracy w pionie ochrony wód okregu pzw w krakowie stwierdzam jedno- kompletny brak zainteresowania i marginalizacja tematu ochrony wód, przez wiekszość członków zarządu okręgu, a co za tym idzie- brak środków na realizację zadań (często niemieliśmy nawet do dyspozycji samochodu- tłukłem swój bez odpowiedniego zwrotu kosztów). Jak wiadomo przy tak małej ilości wód ich ochrona powinna byc priorytetem. Nie jest, a efekty widzimy sami.:-(Ipo ty

I po tym wpisie zarząd PZW Kraków powinien podać się do dymisji... patałachy

Edytowane przez fifek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Po dwoch sezonach spędzonych na pracy w pionie ochrony wód okregu pzw w krakowie stwierdzam jedno- kompletny brak zainteresowania i marginalizacja tematu ochrony wód, przez wiekszość członków zarządu okręgu, a co za tym idzie- brak środków na realizację zadań

 

Że co? Że jakie wody? Że jaka (za przeproszeniem) ochrona???

 

Składki mają zaspokoić egzystencjalne potrzeby towarzyszy działaczy i nie będą ich trwonić na jakieś idiotyczne "ochronki".

Pamiętajcie o tym, płacąc coraz wyższe opłaty.

 

Fifku - i nie zarząd pzw Kraków, tylko PZW W CAŁOŚCI powinno pójść do piachu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda rzeczka oznaczona jako woda górska,powinna przynieść Ci rybki. Na zimę i wczesną wiosnę zdecydowanie lepsze są lewobrzeżne dopływy Wisly(sporo bijacych źródeł, a co za tym idzie cieplejsza woda) Od rudawy po szreniawe. A tak ogólnie bardziej polecałbym rzeki pzw czestochowa, kielce, katowice, a przedewszyskim nowy sącz. Tam mamy wiekszecszanse na spotkanie z rybami 30+

 

Tu opisałem kilka rzeczek, może pomoże:

https://wionadwode.wordpress.com/2016/01/14/pstragi-dla-leniwych-cz-1/

Edytowane przez Robbert89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda rzeczka oznaczona jako woda górska,powinna przynieść Ci rybki. Na zimę i wczesną wiosnę zdecydowanie lepsze są lewobrzeżne dopływy Wisly(sporo bijacych źródeł, a co za tym idzie cieplejsza woda) Od rudawy po szreniawe. A tak ogólnie bardziej polecałbym rzeki pzw czestochowa, kielce, katowice, a przedewszyskim nowy sącz. Tam mamy wiekszecszanse na spotkanie z rybami 30+

 

Tu opisałem kilka rzeczek, może pomoże:

https://wionadwode.wordpress.com/2016/01/14/pstragi-dla-leniwych-cz-1/

Zależy mi głównie na rzekach tych jak najbliżej Krakowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurde, to ciekawe. Byłem tam ze 3 tygodnie temu - był skuty grubym lodem. Ostatnio byłem niecałe 2 tygodnie temu i był w większości wolny od lodu, prócz brzegów. Ciekawe co go tak skuło nagle, jakichś siarczystych mrozów nie było ostatnio.

 

Tak czy siak w mieście na pewno jest do łowienia, tu jest "cieplejszy" ;) Widziałem 2 dni temu rejon 29 listopada, tylko fragmenty przy brzegu z lodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczki wolne od lodu, niestety łowienie jak w przeręblu na lodowisku. Szreniawa i dłubnia brak kontaktu. Na dłubni nie widziałem nawet jednej uciekającej ryby, a woda kryształ. Najgorszy 1 luty w mojej kilkunastoletniej karierze wędkarskiej. Idzie ocieplenie, to może w przyszłym tyg. rybki się ruszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Prądniku to samo - i na muchę i na spina 0 jakiegokolwiek kontaktu. Ale w sumie nie jestem zaskoczony - woda jest lodowata i krystalicznie czysta, do tego bardzo niska, a nad głowami latają kormorany. Kiepskie warunki do łowienia...

Edytowane przez aldebaran
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A cóż mają powiedzieć, ten kanał jest kilkadziesiąt metrów od ulicy, obetonowany tak, że ciężko go nie zauważyć ;) Na pewno o tym wiedzą i po prostu mają to gdzieś. Identyczny jest przy skrzyżowaniu 29 listopada i opolskiej - też mają na to wywalone.

 

Najgorszy zrzut jest kawałek powyżej wiaduktu kolejowego na opolskiej, vis a vis placu imbramowskiego. Stamtąd wiecznie płynie takie szambo z placu, że żyć się odechciewa, a dno rzeki tam to kilka cm szlamu i innej chemii. Straż miejska umywa ręce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prądnik jest też zatruwany Sudołem.

http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,18331623,kto-zatruwa-sudol-oleista-ciecz-w-rzeczce-martwe-kaczki.html?disableRedirects=true

 

To artykuł z 2015, ale nie widziałem, żeby po nim były jakieś działania. Gnój ciągle taki sam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co płynie sudołem widać było teraz, gdy trzymał lód. Powyżej - czysty, ładny. Od ujścia sudołu - od spodu pokryty brązowym osadem, prawdopodobnie jakieś ścieki komunalne. To płynie tam non stop, nie trzeba drona i fotopułapek żeby się na tych ludzi zastawiać...

Niestety, Pradnik powyżej sudołu ma jeszcze w miarę czystą wodę (choć też nie najczystszą, co widać po osadzie dennym choćby). Poniżej to jest katastrofa, średnio co kilkaset metrów ze spustów płynie jakiś syf + mega zasyfione obydwa dopływy (Sudół i Sudół Dominikański). Im bliżej ujście tym większa eutrofizacja (wiadomo od czego), czego najlepszy wyraz widać zbliżając się od góry do alei pokoju - w lecie kożuch glonów jest tam taki, że czasem nie da się rzucić. Sudół (ten białoprądnicki) ma jeszcze ten minus, że po większym deszczu spływa do niego spustami chyba odwodnienie całego odcinka opolskiej na jego długości. Łatwo sobie wyobrazić co tam wtedy płynie - oleje, smary, paliwo, pyły, metale itp...

 

A najlepsze jest to, że jest nadal pełno amatorów, którzy ryby z Prądnika jedzą, nawet ze środka miasta. I jeszcze rzucają potem tekstem, że wolą świeżą rybkę niż taką ze sklepu. Ja bym się na samą myśl porzygał chyba. Są dni, gdy każdy rzut w rejonie opolskiej kończy się ściąganiem z przynęty i żyłki białego, mętnego filmu...

 

Jedno mnie zastanawia - jak te pstrągi sobie w tym gównie radzą... I co ciekawe, nigdy nie widziałem w tej rzece chorej ryby, a przerzuciłem ich przecież setki jak nie tysiące. Jakaś mega odporna odmiana.

Edytowane przez aldebaran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...