Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie z innej beczki.

Dziś rano przed Tyńcem widziałem kilka " spławików” w postaci piłki  i jakiś bojek pomarańczowej i zielonych.

obok tej piłki i pomarańczowej boiki nikogo w odległości 200 m.

Co to za patologia nowa się tam pojawiła?

 

Kilka ekip sumiarzy przemknęło obok tego i nawet nie zreagowali.

Dopiero koło 12 ktoś to zwinąl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to najadą nas teraz-tuzy wędkarstwa  :lol: .

Sumiarzem nie jestem ,ale w ten weekend uskuteczniałem wędkarstwo plażowo feederowe nad naszą Wisełką. Widzę spore zmiany w rybostanie przed-krakowskim. Jest o wiele więcej drobnego leszcza  w porównaniu do krąpi . Certa już ma rozmiary takie że wędka zaczyna się juz wyginać  :P .
Pojawił się okoń, który myślałem że tu już wyginął.

Niemal każdy krąp był posznitowany przez drapieżnika...

Pojawiła się w dużej ilości ukleja.

Jak dla mnie było to ciekawe rozpoznanie przed spinningowy sezonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj była duża, bardzo mętna, na moim odcinku 5-10 cm przejrzystości, ale sumom to przy brzegu wieczorem i w nocy nie przeszkadzało. Niestety udało mi się wyciągnąć najmniejszego. :D,największy może ok.2-ki, widziałem go po 30 minutach już post-49044-0-94013400-1599254720_thumb.jpg

przy brzegu niestety ostatnim ruchem ogona załatwił sprawę , zmieniając sukces w porażkę, zmieniając radość w smutek.

.Ale i tak hol suma to poezja te szybkie, silne odjazdy, trzeszczący kij, wyjący Penn Slammer i rytmiczne uderzenia ogonem po plećce, coś wspaniałego.

Znowu niezawodny okazał się ołówek Widły.

Koledzy z Krakowa pisali mi ze bolki ładne i sandacze też żerowały. :)

Edytowane przez jerzy6
  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już miałem ciężki sprzęt odstawić, ale jak wczoraj człowiek widzi taki post jak kol. Jerzego ( gratulacje!) to tak jakoś sama się lexa ze stojaka zabiera. U mnie wczoraj bez brania, ale ryby aktywne. Wygląda to że są wszędzie i nigdzie. A to atak tuż pod nogami tak że mnie aż ochlapało, za 15sek. na drugim brzegu rzeki gejzer wyskakującej drobnicy. A to grzbiet gdzieś wystaje, to coś cmoknie. Strach się bać. Puki się nie ochłodzi to może być czas wąstego. Koledzy ze stacjonarki też mówią ze wygląda to obiecująco. Będe próbował, kotwice wymienione już mam, plecionkę też. Jak złapie zaczep to trzeba iść po traktor  coby to urwać.  pz 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś mi ryby we wsi powystaszał, bo nie biorą. A tak na serio to nagły przybór z początku tygodnia znowy pozamiatał i na razie cisza. Podejrzane jest to że nic nie urwałem, a starałem się jak zawsze. Przyjść do domu z ryb i nie mieć strat w przynętach to nienormalne.... Co ja powiem żonie?. Jak wytłumacze kolejne zakupy wędkarskim.pz

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj u mnie we wsi bolenie waliły w drobnicę na samym brzegu. Wyglądało to jak rekiny polujące na uchatki. Bolenie małe nie były takie 80+.

Czasem któryś w pędzie w brzeg przywalił. A że ze  mnie łowca boleni jak z koziej dudy instrument denty blaczany to z boleniami fotek nie ma....

Z bolenie nic nie wyszło, to pojechałem w dół rzeki.  Szanowna małżonka wypożyczyła mi "mój jej" samochód z napędem na obie osie, to sobie pomyślałem, że rekonesans zrobie bo wody ubyło znacznie, czysta  jest i widać co pod spodem. Daleko nie ujechałem, bo zarośla takie że strach samochodu wyść(w krótkich gaciach).  Dojechałem do innej miejcówki, co to sandacz się czasem trafi, co prawda na jesieni ale zawsze to coś.  11cm guma, gówka 10gr. i wode.  Mam jeszcze 20 minut na łowienie bo trzeba być na 14. 20 w domu. 3 rzuty nic się nie dzieje. Zmieniam przynęte na taką samą  tylko białą, rzycam prawie na drugi brzeg( jakieś 50m), guma wpada do wody i od razu idzie  pod prąd. Myśle boleń, ale coś to za mocno pod prąd płynie. Może brzana?. Cholera mocna ta brzana bo już kolejne 50m znikło.  Dokręcam multika, dalej idzie. Avc 9,6" do 21gr  zwykle zatrzymuje wszystko co do tej pory nim siadło w ciągu 10m. To chyba jednak ne brzana..... Znikneło kolejne 20m pecinki. Ryszyłem w góre rzeki, ominiłem wystające konary, dokęciłem znowu tatule tr, idzie dobrze. Powoli wybieram metr po metrze. Odzyzkałem ze 30, myśle sumek ale już prawie się zatrzymał. Będzie dobrze. Co prawda mam przypon z FC 0,5mm + drobna agrafka i plecionę 1,2 PE ale idzie dobrze. Avc to kij z serii salmon/steelhead. Z małym sumkiem da rade. Potem sumek stwiedził że w dole rzeki jest jednak ciekawiej, znowy wybrał z 50m. I wtedy zrozumiałem że to chyba nie jest mały sumek. Przez 54minuty przeciągaliśmy się po kilka metrów. Zrobiełem się głodny, ręce mi już prawie odpadły ze zmączenia a jestem nawykły do wielogodzinnej pracy fizycznej jak to budowlaniec. Ryba uparcie uciekała w stronę drzewa ( tego co ostatnio). Miała do niego co prawda jeszcze ze 100m ale nie byłem w stanie podciągnąć jej do siebie bliżej jak 40m. Coś się musiało urawać i urwało. Plecionka poszła na wiązaniu. Najciekawsze z tego, jest to że nie byłem ani trochę wkurzony. Je..ło to je...ło. Robiłem co umiałem. Znowu się czegoś nauczyłem. Podstawowy wniosek to nie zabierać o tej porze roku niczego słaczego niż 100gr beastmaster 2,7m. Poleci może trochę bliżej (ta sama przynęta), ale przynajmniej mocy sporo więcej. pz 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj pojechałem nad Skawę, a tu woda duża i mocno trącona.

Miałem się zawinąć do domu, ale stwierdziłem, że spróbuję.

 

W 4 godziny ok. 30 kleni 40-55 cm...

Byłoby więcej, tylko już mi się nie chciało.

A miałem zdezerterować :)

Jaki +/- odcinek Skawy? Łowiłem w miare regularnie od kwietnia i kleni jak na lekarstwo, za to sporo małych pstrągów a i kilka szczupaków się trafiło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zmienia postać rzeczy, z Ojcem na wiśnie łowiłem takie ilości, ale to z 10-15 lat temu. W tym roku na spinning nie przekroczyłem 20 cm.
 

Tak kolega napisze i po kleniach będzie.

Ciężko to skomentować nawet, chyba, że w Polsce tak to wygląda, że nawet odcinka o długości 10 km nie można podać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to właśnie podaję: między Wadowicami i Zatorem. Końcowy odcinek ujściowy do Wisły już nie, bo jest oblegany przez wędkarzy. 

Szukam różnych miejsc. zwyczajnie - na mapie, żeby jakiś dojazd był.

Akurat jedna fajna płań, na której 2 lata temu nałowiłem się w opór dużych kleni - nawet pod 70 cm, teraz zamieniła się w bystrze.

No i nie łowię na czereśnie, tylko na małe przynęty - aktualnie na borówki amerykańskie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyjaśnienie, tak właśnie myślałem. Ja przed tym rokiem ostatni raz nad Skawą byłem w okolicach 2k10, później parę razy w ciągu "wakacji" w Polsce, ale już bez wędki. Dobrze wiedzieć, że coś się na tym odcinku wciąż, bo poza Świnną i właśnie Wadowicami, bardzo ciężko coś znaleźć w internecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak kolega napisze i po kleniach będzie.

Niewiarygodne, że są chętni na mięso klenia. Zresztą z mojego punktu widzenia wiele ryb jest niejadalnych, a jednak ktoś je tłucze.

O ile rozumiem kulinarne przyczyny pozyskania pstrągów, sandaczy, okoni czy leszczy to zeżreć klenia, bolenia czy wzdręgę - trzeba nie mieć kubków smakowych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...