Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie dzisaj w wodzie: kaczki, kormorany. Ryb, prucz niewielkiego karpia który utknoł na piasku po odpływnie nie wiedziałem. Karp jeszcze dychał  to go oddałem Wiśle. A tak swoja drogą to musiało sporo spaść przez noc, pewnie dlatego ryby  mnie interesujące znowu gdzieś poszły.  Jak nie covid to hydrotechnicy... Co za rok....pz

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę rano u mnie we wsi przybyło kaczek, kormoranów, czapli i innych ptaszysk których nazw nie ogarniam. Wody za to ubyło jak i sandaczy.  Próbowałem na lekko i też tak nie koniecznie UL. NiC!. Dzisiaj pojechałem na zachód słońca, Woda stablina, kaczek i s-ka nie ma. Są za to młodzi Indianie. Walczą twardo. Indianie poszli w górę rzeki, ja wlazłem na zbronowaną przez nich miejscówkę. Założyem gumę którą raczej na sandacza popularna nie jest+20g 10/0. 2 rzuty, jest kontakt.  2 następne znowu. Rzucam kotlecikiem trochę bardziej w górę rzeki, podciągam z prądem guma mnie mija wpada w jakąś dziure i siedzi ładny pasiasty, taki zdjęciowy. Pasiasty wraca do wody. Stwierdzam że wystarczy na 15 minut łowienia. Co tym razem było innego że się zadziało? . Obstawiam że, w końcu hydrotechnicy mieli wolne i wodą dzisiaj nie huśtali, a może to brak kaczek, hm... pz 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są różne podgatunki kormoranów. Kormoran zwyczajny odlatuje na zimę, ale żeby była równowaga, to w ich miejsce przylatuje podgatunek atlantycki z Europy Północnej. 

Na Wiśle w okolicach Warszawy pojedyncze sztuki cały czas widuję.

Edytowane przez Tomek St.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. W niedzielę na Wiśle w laczanach mialem okazję zobaczyć stado żurawi lecących na południe. Kilka dni wcześniej jednego osobnika, chyba zabladzil od reszty ptaków, za to tydzień temu widzialem stado szpakow co mnie zaskoczyło. Kwestia kormoranow jak co roku jest ich zatrzęsienie. Na Wiśle można ciagle obserwować jak przelatuja pojedyncze sztuki jak i stada po 50 szt. Tych które jeszcze nie obraly potencjalnych miejscowek. Kormorany jak klany rodzinne wynajduja miejsce do bytowania obfite w rybostan i tam pozostają przez cala zime, obstawiajac cala Wisełke. Ptaki sa bystre nie raz maielm okazję zobaczyć ich metody oblawiania rzeki gdy nawet z daleka poczuja zagrożenie w postaci człowieka wzlatuja w powietrze. To tylko stworzenie które jak każde inne potrzebuje pokarmu. Tylko szkoda ze żywią sie włącznie rybami i to w takich ilościach.

Wisełka przez ostatnie tygodnie poszla chyba w sen zimowy, ryby zeszły głębiej, drobnica sie nie pokazuje, bolen nie chlapie. Za to jak w

Żadnym roku szczupak sie pokazal. Niemal każdy wypad konczy sie kontaktem z ta ryba. Największy 70 cm, byl większy ale ucial mi przypon 30 cm z woblerem którego co prawda znalazlem kilka dni pozniej, najwidoczniej udalo mu sie pozbyć wobka a mi odzyskac. Głównie ryby w przedziale 40 do 60 cm.

Próbuję też za sandaczem , wiem ze jest go jak na lekarstwo ale coś tam musi pływać, nie wiedziałam ze jest taka presja wieczorami nad wodą, chyba większa jak za dnia, nikt nic nie lowi jak pytam ani na forum sie nie chwali . Seozn trwa dalej, nie odpuszam próbujemy coś

jeszcze wydlubac w tym roku.

Pozdrawiam grupę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dziwnych czasach przypadło nam żyć.  Pojechałem na zachód słońca nad Wisłę. Tam gdzie zwykle o tej porze roku. Czasu mało, to co będę daleko jeździł...Na miejscu 2 samochody na nie "naszych wsiowych" blachach. Nad wodą 2 wędkarzy. Łowią srogo, na na słabych zawodników nie wyglądają. Szybko ustalamy warunki koegzystencji na łowisku, odchodzę na tyle aby sobie wzajemnie nie przeszkadzać i zaczynam łowić.  Może przy drugim przeciągnieciu gumy przez rzekę kątem oka widzę że owi 2 wędkarze coś złapali. Odstawiją pełną konspirację cobym się nie dopatrzył co i jak  ale niestety krzywego słupa energetycznego i rybę z kilometra wypatrzę. Daję znać że widzę. Następuje konsternacja. Wydało się, miejscówka spalona. A tyle radości z ryby mogło być.... ale nie,... przyjdzie taki chłop i wyłapie.  Widzę zatroskanie szcześliwych łowców, dlatego krzycze  że w sumie to ja miejscownik jestem i co tu pływa to już wcześniej wiedziałem. Łowimy dalej. Po zmroku spotykam jednego z łowców obok samochodów. Okazuję się że się kiedys spotkaliśmy, mamy wspólnych znajomych po kiju. Krótka pogadanka + życzenia i rozjeżdzamy się. Dlaczego piszę o dziwnych czasach? Otóż chciałbym kiedyś dożyć takich w których napotkany wędkarz nie kryje się ze swoim sukcesem, nie musi się chować jakby zrobił  coś złego w obawie że przyjdą inni i  zdegraduja każdą wodę. Ja dzisiaj wróciłem na pusto, ale ryba którą widziałem  ucieszyła mnie jak swoja. Ucieszyła podwójnie, bo po zdjęciu wróciła to wody. Może następnym razem się z rybą spotkamy....  pz

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimno, mokro, ale jak człowiek popatrza na takie zdjęcie to tak  jakoś od razu weselej. Czas grubych ryb. Trza ocieplane portki w szafie poszukać, onuce w gumofilce, papacha na głowe + UL ( 40-100gr wyrzutu) i do boju. Moźe nic nie złapie, ale przynajmniej powalcze. pz

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...