Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Mistrz się ujawnił. 150 wypadow co najmniej i jeden bolek 80 trafił się a tak to słabizna, przez co tracę wiarę Wisłę

wisła nie jest taka zła... tak z miesiąc temu przy mnie chłop złowił dwa bolki +-80cm... jeden po drugim... oba nie do konca typowo - na trupka... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie też kiepsko ostatnio na małopolskiej Wiśle. Tylko pojedyncze ryby i to nie na każdym wypadzie.

post-49044-0-62699400-1666479147_thumb.jpg

post-49044-0-61016100-1666479372_thumb.jpg

post-49044-0-69299800-1666479713_thumb.jpg

Sandacze koło 69 i 67cm , takie na otarcie łez.

Duza presja, ryby pokłute , a nawet pozabierane.

Miałem 1go byka, ale straciłem.

Edytowane przez jerzy6
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może wrzucę coś.

 

 

 

Tadzik, a na ile dni łowienia?

Bo taki ekspert jak Ty, po kilka takich bolków powinien mieć przy każdym wyjściu nad wodę - a w sezonie kilkaset sztuk.

 

W 1990 byłem w okolicach Szczucina - po raz pierwszy w życiu nad Wisłą na rybach i po raz pierwszy łowiłem bolenie. Na byle co, co znalazłem w plecaku i lokalnym sklepie. W 4 dni złowiłem z 60-70 boleni, największy 84 cm. Kompletnie zielony w tym temacie.

 

W ostatnich latach, wyposażony w dobry sprzęt i najwymyślniejsze specjalistyczne przynęty, w tamtych okolicach praktycznie nic nie łowiłem.

 

Więc to nie jojczenie tylko opis rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ile dni łowienia? Typowo na bolenia pięć wypadów po 2h. Dwa razy nawet sobie połowiłem. Raz niby coś tam wychodziło, woblera goniło, ale nic nie złowiłem. Dwa razy kompletna studnia.

Generalnie jest kicha i to nie tylko na Wiśle i nie tylko jak chodzi o drapieżnika. Nie wiem co się dzieje. 

 

Nie łowię tylko na spinning i tylko na Wiśle.

 

Dla mnie w tym roku wypady na Wisłe to były godzinne spacerki, żeby na wodę popatrzeć i złowić sobie klenika na jakiegoś chlapako-smużaka.

 

Co do Wisły to jednego czego jestem pewien, to to, że za mizerotę nie jest odpowiedzialna presja, bo jej nie ma. Co to jest kilku wędkarzy na wiele kilometrów?  To temat bardziej złożony niż   .uje nie zarybiajo, chy .uje walo wszystko w łeb itp.

 

 

 

Wiesz co najbardziej się zmieniło?

 

1. Ogólny poziom wód gruntowych = coraz mniejsze możliwości i efekty naturalnego tarła wszystkiego - od uklejki po suma.

 

2. Woda dziś a ta sprzed 30 lat to kryształ. Tyle tylko, że woda stała się jałowa bo odcięto do niej dopływ... gówna. 

 

Cóż, czy nam się to podoba czy nie umiarkowany dopływ ścieków komunalnych miał dobry wpływ na rybostan.

 

Już sam nie wiem co lepsze.

 

 

Oczywiście do tego jeszcze cała masa innych drobniejszych czynników, które mają ogólnie niekorzystny wpływ na nasze wody.

 

Ile my, drobne robaczki, mamy na to wpływ i co możemy zrobi? Nie wiem.

 

Co do porównywania sytuacji na Wiśle sprzed .... 30 lat to wybacz - to śmieszne.

 

Tą historią raczysz wszystkich już któryś raz. Wiemy - kiedyś było inaczej.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wisła zawsze była kapryśna że raz łowili wszyscy, za drugim razem tylko nieliczni a za trzecim nikt nie łowił tygodniami. Ja łowię baaardzo często z racji tego że mieszkam 800m od Wisły i jak mam siedzieć przed TV to wolę posiedzieć nad wodą. Ostatnie miesiące powiedzmy od sierpnia nie pamiętam żebym za wyjście nie miał kontaktu z rybką, oczywiście nie zawsze się łowi duże ryby a częściej te mniejsze ale się łowi. Z roku na rok trzeba kombinować to z woblerkiem albo gumką i nie ma tak że przez ostatnie lata łowiłem w tym miejscu na takiego woblera i że w tym roku też tak będzie. Moja meta na której przez kilka lat łowiłem piękne ryby od dwóch lat jest pusta ale to nie znaczy że nie ma ryb, są tylko w innym miejscu  ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie by było , żeby gówno dodać, a chemię zabrać. Ale to niewykonalne pewnie.. :)

Nie ma co się powtarzać, każdy wie...nawozy-multum, chemia typu środki dezynfekcyjne, owadobójcze, Domestos, detergenty etc., do tego dochodzi nieuczciwe działanie oczyszczalni, a także mentalność ludzi i mamy efekt.

Złożony problem, zgadza się. Ale od czego mamy wszelkie instytucje i laboratoria badające wodę, ichtiologów i innych wykształconych ludzi, którzy powinni wiedzieć jak zbadać wpływ składu wody na cały ekosystem.

Potrzeba tylko chęci i pieniędzy.

Co do presji na niektórych odcinkach nie ma wcale. 

a niektóre..no cóż na mojej byłej najlepszej miejscówce , która ma może ze 200m przewija się ok. 10 wędkarzy, niektórzy bardzo systematyczni, niektórzy , zwł. ci miejscowi to prawie wszystko zabierają, przyjezdni w większości puszczają ryby, ale nie wszyscy.

Więc można śmiało powiedzieć , ze na niektórych odcinkach  presja jakiś wpływ tez ma. :)

Edytowane przez jerzy6
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się źle, bo moja sandaczowa miejscówka okazała się być zajęta :( Idę więc w "totalne" krzaczory, gdzie ostatnio kolega pływał pontonem i na echosondzie widział sporo ryb. Dochodzę na miejscówkę, jest szarówka, ale dobrze widzę spławiającą się drobnicę. Za chwilę słyszę kilka ataków drapieżników, wiec gęba mi się cieszy :) Jako, że nie znam miejsca, na pierwszy ogień rzucam czymś, czego nie szkoda urwać, czyli 7cm pomarańczową Rapalką. 2-3 rzuty i wobka chwyta to, czego ostatnio na Wiśle jest najwięcej, czyli ok. 20 cm sandaczyk. Miejscówka obadana, zaczepów nie ma, więc zakładam łowniejszą przynętę, czyli srebrną 9 cm. Rapalkę. Kilka rzutów i przy brzegu jak nie jeb*ię ! Chwilka szamotaniny i w podbieraku ląduje taki przyjemniaczek:

post-46562-0-80598600-1666853180.jpg 

post-46562-0-37288200-1666853217.jpg

Szybko odhaczam rybę, robię kilka zdjęć i wypuszczam do jej królestwa.

Jest 18:53 i jakieś 15-20 metrów od brzegu czuję mocne i zdecydowane przytrzytmanie. Zacinam i ... kija gnie się w pałąk, a mój stradic chce się zapalić :) Tak szybko ryba odjeżdża z wielką siłą w wiślany nurt. Po minucie-dwóch następuję jednak luz, a ja na brzeg wyciągam przynętę z rozgiętymi kotwicami.

Mówię sobie, że jeszcze kilka rzutów i idę do domu. Jest 19:10-19:15, jeden z ostatnich rzutów i znowu branie, identyczne jak poprzednie :) Tym razem zacinam znacznie mocniej i się zaczyna. Ryba robi co chce, pływa górę, w dół rzeki, muruje, odjeżdża na wyjącym wręcz hamulcu. A moja rola ogranicza się do trzymania wędki, bo nawet pompować nie ma jak :( Żyłka 0.24 aż gwiżdże, a kij do 28 g gnie się aż po rękojeść. W międzyczasie włączam czołówkę i w jej świetle widzę dziesiątki, o ile nie setki, uklejek w rozmiarze 4-6 cm. Czyli to one przyciągnęły drapieżniki w to miejsce. W końcu, o 20:08, kilkadziesiąt metrów w dole rzeki ryba wchodzi w jakiś zaczep i jest po zawodach. Muszę ciągnąć siłowo i chcąc nie chcąc urywam swojego ulubionego woblera :( Na 99 % był to sum, jednak aż się boje pomyśleć ile mógł mieć. Kilka lat temu wyciągnąłem suma 106 cm, który wyholowałem w ok. 10 minut, a ta bestia w ok. 50 minut nawet pod brzeg nie podeszła....

I tylko woblera szkoda...

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                       :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję.

Brania wczoraj miałem jedynie po zmroku do 20 minut, potem kompletnie nic. Boleń na płytkiej wodzie, sandacz na trochę głębszej.

Podpływał parę razy do woblerów, a skutecznie skusił się -walnął w Rapalkę 5cm. Walczył mocno na średnio lekkim sprzęcie Avid do 12lb i cienka plećka z fluoro, miałem wątpliwosci , czy bolek , czy sumek.

Edytowane przez jerzy6
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) doczekaleś sie wreszcie brania w tej norze którą okupujesz od grudnia 2020 :)

 

 

ano się doczekałem;). Pierwsza konkretna ryba w tym sezonie. Złowiona na gumę 13cm+15gr prowadzoną z nurtem, na wodzie 0,5m. Wszystko na mega krótkim dyszlu, pod samymi nogami. Jak to się udało to nie wiem bo wędka morska do 65gr; 2,64m, to był jej debiut pod rybą. Hol jakieś 4sek.  Czuje że Wisła się nade mną  ulitowała tak cobym się całkiem nie zniechęcił;). Coś w stylu: a niech ma to zdjęcię z rybą jak chłopina tak dzielnie przyłazi i przynęty urywa....pz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...