Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, narzekamy, że w naszych siurkach wyginęło życie.

To przeczytajcie te dwa posty:

http://jerkbait.pl/topic/53095-rzeki-lubelszczyzny/?p=2130774

 

Masssakra - to eufemizm...

 

Ja to bym chciał tylko nieśmiało zauważyć, że może i podczas "Pstrąga Roztocza" wyniki były bardzo słabe, ale te 5 ryb powyżej 47cm które złowiono na tych zawodach w jeden dzień to i tak więcej niż wszyscy wędkarze krakowscy razem wzięci złowią w "swoich" wodach pstrągowych przez cały sezon  :wacko: No, chyba że im okręg w ramach kiełbasy wyborczej znowu hodowlanych ryb do zeżarcia dorzuci...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nic nie porównuję, wiem jednak że Kraków ma rzeki z niemałym potencjałem, póki co permanentnie niszczonym i marnowanym, po części przez władze okręgu, ale przede wszystkim przez zastępy krakowskich wędkarzy.

A co do Roztocza to prawdą jest że mogło by być tam duuuuużo lepiej, ale jeśli chodzi o wody pstrągowe to i tak nie ma kategorii w której Kraków mógłby się choćby do nich zbliżyć.

Ale 160 specjalistów, 6 najlepszych rzek - i tylko 12 rybek?

A to jest już trochę manipulacja. Z tego co mi wiadomo nie łowiło tam 160 "specjalistów", tylko 136 zwyczajnych wędkarzy, nie na 6 "najlepszych" rzekach, tylko po prostu mieli do dyspozycji wszystkie rzeki pstrągowe PZW Zamość i nie złowili 12 rybek, tylko 12 ryb wymiarowych (35+). Co do wpuszczania pstrągów to z tego co mi wiadomo w okręgu Zamość zarybia się wyłącznie narybkiem. Nikt nie kupuje przychylności gawiedzi mięsem hodowlanego selekta, co jak mi wiadomo nie jest rzadkością w Krakowie. Wynik ilościowy zawodów jest oczywiście bardzo słaby, ale to tylko połów z jednego dnia, więc nie jest do końca wiarygodny, bo niezależnie od ilości wędkarzy ryby mogły po prostu nie żreć...

Nie ważne zresztą. Jak dla mnie to możemy się umówić że pstrągów na Zamojszczyźnie nie ma w ogóle. Tyle tylko że podpieranie się tą tezą by poczuć się lepiej nad żałośnie pustymi wodami Krakowa, gdzie od lat już 40cm pstrąg stanowi mokre marzenie praktycznie wszystkich, jest z grubsza rzecz biorąc słabe. Może po prostu warto by było przedsięwziąć jakiekolwiek kroki by choć spróbować zmienić coś u siebie, zamiast pocieszać się tym że inni też mają do dupy?

Zresztą chyba niepotrzebnie się wychylam. Nie mój cyrk, nie moje małpy; nie moje rzeki, nie moje ryby. Ode mnie to na razie wszystko w tym temacie. Pozdrawiam.

Edytowane przez hoin
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

160 wędkarzy - to liczba podana przez ludzi z lubelskiego forum.

Ja sam kilka razy w roku jeżdżę nad Wieprz i lubelską Bystrzycę. Zeszły rok był słaby, w tym roku 2 wypady - ani jednego brania.

Może przypadek.

W tamtych rzekach też nie widziałem żadnej drobnicy, czy innych oznak życia.

Nie chodzi o shaden-freude, ani o bicie piany, ale o kolejny przykład totalnej katastrofy w polskich rzekach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pstrągowych zawodach zazwyczaj nie łowi się bardzo dużo ryb. Często łowi się mniej niż w dobry dzień łowi wędkarz na tej samej wodzie.

Przy nastawieniu na największa rybę, zazwyczaj miejscowi jak najszybciej jadą po namierzone wcześniej ryby żeby być pierwszym na miejscówce. Reszta łowi jak na trociach pierwszego stycznia na znanych odcinkach ramie w ramie. Wyniki nie są miarodajne na tak małych wodach.

Część osób jedzie w celach towarzyskich żeby spotkać się ze znajomymi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Rudawie nie wiem. Dziś byłem nad Skawinką. W ubiegłym tygodniu plany pokrzyżował mi przybór. Dziś woda prawie wróciła do normy. Lekko zmętniona, ale fajna do łowienia. Byłem poniżej zrzutu wody z elektrociepłowni Skawina z nastawieniem na klenia. Małe woblerki 2-4 cm, obrotówki, próby z gumkami. Jedna ryba na wędce (spięta, bez kontaktu wzrokowego, ale wydaje mi się że kleń), do tego kilka brań. Pojedyncze "tupnięcia" na małego dorado alaska prowadzonego pod prąd 20-40 cm pod powierzchnią. Nie szło tego zaciąć! Nawet Pchełka Mistrza Janusza Widła nie dała rady. Dwa puknięcia, również niezacięte...

Co to mogło być? Jazie? Świnie? Jelce?

 

Przy okazji rano odwiedziłem też Wisłę w okolicy ujścia Łączan. Kolega miał 2 okoniowe szarpnięcia. Ja zero. Wiało mało łba nie urwało. Nie widać było oznak aktywności ryb.

Edytowane przez J-O-K-E-R
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojedyncze "tupnięcia" na małego dorado alaska prowadzonego pod prąd 20-40 cm pod powierzchnią. Nie szło tego zaciąć! Nawet Pchełka Mistrza Janusza Widła nie dała rady. Dwa puknięcia, również niezacięte...

Co to mogło być? Jazie? Świnie? Jelce?

 

Nikt nie podpowie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem dzisiaj nizinną Rudawę, ale przez wiatr momentami nie szło łowić. Nic specjalnego też się nie działo - 2 puste brania chyba okoni i 1 zacięte, niewielki ok. 25cm pstrążek. Tak to cisza. Co dziwne znowu miałem tę samą sytuację co ostatnio - gdy zacząłem łowić ok. 10 woda była czyściutka. Nie jak podczas niżówki, ale dno w większości było widać. Połowiłem 2 godziny i nagle woda zrobiła się brązowa, zupełnie nieprzejrzysta, jak po mocnym deszczu. Chmury jakieś były, ale padać chyba nigdzie nie padało. Ostatnim razem zresztą była piękna słoneczna pogoda, a z jakiegoś powodu też nagle spłynęło błoto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do kogoś bardziej obeznanego w temacie budowli hydrotechnicznych, czemu służy ten próg na Białusze na Dąbiu? (oprócz skutecznego utrudniania rybom przemieszczania się w górę rzeki)

Wygląda trochę jak ujęcie wody? Tylko nie przychodzi mi do głowy dokąd by ta woda miała być odprowadzana i w jakim celu.

Jest to ujęcie wody systemu "Pompownia Białucha", będącego jednym z zasilań w wodę surową EC Kraków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krakowska Wisła na trzeciej podstronie wśród tematów... słabo.
Ale rozumiem, bo i bierze słabo.
Cały poniedziałek spędziłem z kolegą nad wodą z lekkimi zestawami kleniowymi. Woda podniesiona o dobre pół metra, może więcej. Nie jest brudna, ale zmącona. Plaże pod wodą, główki przelane. Ryby z moich dziur wymiotło. Dwa tygodnie temu brały tam klenie, a i bolek się trafił. Wtedy byłem 3 razy, za każdym razem łowiąc ryby. Teraz pusto. Jedno niewyraźne puknięcie. Na wodzie brak oznak "akcji".

Sprawę trochę uratowało ujście dopływu. Na wędkę siadł mi szczupak, poza tym kilka skubnięć, a kolega złowił klenia. Niespodziankowo wyholowaliśmy łącznie 3... leszcze. Za tyłek. Chyba szykują się do tarła.

Wracając próbowaliśmy jeszcze raz po południu zaatakować Królową. Sądziłem, że może na Wiśle też coś się ruszyło wraz ze wzrostem temperatury, ale bez efektów. Obrażona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...