Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Musisz lowic w niedostępnych miejscach. Prawda jest taka ze najczęstsze kontrole sa w miejscach gdzie da się dojechać autem pod samą wodę i nikt sobie butów nie pobrudzi...

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

 

No ale Panowie takie są realia i nie ma w tym nic dziwnego. Kontrole opierają się głównie na działalności SSR.

Bądźmy realistami. Walka z mięsiarzami to ciężki kawałek chleba.

Żeby zapanować nad tym co obecnie dzieje się nad Wisłą (i innymi wodami) trzeba by zamiast strażników społecznych mieć do dyspozycji komandosów.

Nie oczekujmy zbyt wiele od strażników. To są zwykli ludzie tacy jak my, którzy mają swoje życie, rodziny, obowiązki. Ile mogą to robią w czynie społecznym.

To nie oddział marines który zaprowadzi ład i porządek w nocy w krzakach i zadupiach nad Wisłą z narażeniem zdrowia a nawet życia.

Patologią nie jest brak skutecznej kontroli bo takiej nigdy nie będzie. Patologią jest to co nasi "koledzy" po kiju z kartami i opłatami wyrabiają nad wodami.

I to jest najbardziej przykre, że nie o walkę z kłusownictwem chodzi tylko o walkę z buractwem szeroko powszechnym wśród łowiących.

 

To pisałem ja ....ex SSR.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie.

po raz pierwszy z tym się zetknąłem wiele lat temu, czytając (wówczas jedyną) gazetę - WW.

To było po słynnych mistrzostwach świata w wędkarstwie muchowym na Sanie.

Autor ubolewał, że po udanych i owocnych zawodach zjechali się "wędkarze" z całej Polski, łowili dużo, a po złowieniu kompletu lipieni (wtedy dopiero chyba wprowadzano limity) zanosili je do samochodu i wracali po kolejny komplet.

 

Dzisiaj ta "taktyka" jest powszechna i napełnianie bagażników sandaczami, sumami czy szczupakami może być rzadsze tylko dlatego, że ryb już prawie nie ma.

 

PZW pozoruje działania ustalając abstrakcyjne "limity" i ma wymówkę, że "coś robi", jednocześnie puszczając wszystko na żywioł i praktycznie bez kontroli.

Tym bardziej, że praktycznie takiego procederu nie da się skontrolować.

 

I taką fikcję związek utrzymuje, bo skoro jelenie przynoszą kase, jest za co balować, a niewiele trzeba tych działań pozorować, to po co to zmieniać?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tradycyjnie narażę się i ortodoksyjnym nokillowcom, i miłośnikom PZW, twierdząc uparcie jedą tezę. Gdyby WSZYSCY łowiący zabierali ryby, i WSZYSCY trzymali się ściśle limitów, wymiarów i przepisów zawartych w RAPR oraz lokalnym zezwoleniu, to byłby raj.

Z pominięciem oczywiście jakiś śmiesznie małych siurków, gdzie absurdem jest możliwość zabierania ryb, i jeden sprawny wędkarz może w majestacie prawa wybić całą populację dorosłego pstrąga w ciągu sezonu.

Ale , żeby tak było, kary powinny być odpowiednio dotkliwe. Tak, żeby masa dziadów z wędkami uświadomiła sobie, iż prawo do łowienia jest PRZYWILEJEM, a nie czymś należnym z założenia.

O wychowaniu społeczeństwa od homo sovieticus do mentalności indianina, to nawet nie marzę.

 

Rola SSR jest źle postrzegana, jak napisano wyżej - to organizacja pomocnicza wobec służb państwowych, i jej działanie ma największy sens w skali lokalnej, w pilnowaniu wody po sąsiedzku.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale , żeby tak było, kary powinny być odpowiednio dotkliwe.

Kary jak na polskie warunki za wykroczenia typu nadlimity, niewymiarowe są odpowiednio dotkliwe. Problem w tym, że nie są egzekwowane. Nie oszukujemy się - takie wykroczenia to drobnica i kilka mandatów po 200 pewnie by załatwiło sprawę, tylko że ich nie ma.

 

 

 

Wysłane z mojego ONE A2003 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie raj byłby wtedy gdyby stan ekosystemu wodnego, a zatem i populacji ryb był taki jak dawniej w latach 80-tych w górnym Dunajcu, czy chociazby np. w mojej rzeczce dzieciństwa i młodości- Uszwicy (powyżej Brzeska, ponizej browar Okocim już dawno truł) i innych .

Nie będę przeprowadzał żadnej analiza naukowej, po prostu dawniej chodząc po rzeczce było widać całe ławice kiełbi, ślizów i innych, było dużo pstrągów w każdym rozmiarze, a w Dunajcu nizinnym, stada świnek, brzan i wszelkiej drobnicy, a kłusowników i łowiących dla mięsa była też cała chmara, i pomimo badziewnego sprzętu wyławiali mase ryb, przez lata powojenne aż do lat osiemdziesiątych nie zdołali wyłowić ryb!

A dlaczego? Dlatego że z tysięcy składanych ziaren ikry powstawało tysiące narybku! woda naprawdę żyła!

 A teraz jakie są perspektywy?

A takie: http://www.gios.gov.pl/siedliska/pdf/wyniki_monitoringu_zwierzat_2009_2011_podsumowania.pdf

Wyniki tego monitoringu nie wróżą raju. Nie ma tam wprawdzie wszystkich ryb i wszystkich rzek , ale coś można na podstawie tego monitoringu zrozumieć...

Większość to złe perspektywy, pojedyncze sztuki.... i chyba widzimy to na większości łowisk...Popatrzmy chociaż na bolenia.

Oczywiście przy tak złym stanie ichtiofauny nie powinno się już w ogóle ryb zabierać, ale jeszcze ważniejsze jest dbanie , kontrolowanie czystości min. chemicznej, walka z niszczeniem koryt , zaporami ,nie będę zanudzał wszyscy to wiemy z czym jeszcze, tylko jak to w tym państwie zrealizować? to jest pytanie?

Edytowane przez jerzy6
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie raj byłby wtedy gdyby stan ekosystemu wodnego, a zatem i populacji ryb był taki jak dawniej w latach 80-tych w górnym Dunajcu, czy chociazby np. w mojej rzeczce dzieciństwa i młodości- Uszwicy (powyżej Brzeska, ponizej browar Okocim już dawno truł) i innych .

Nie będę przeprowadzał żadnej analiza naukowej, po prostu dawniej chodząc po rzeczce było widać całe ławice kiełbi, ślizów i innych, było dużo pstrągów w każdym rozmiarze, a w Dunajcu nizinnym, stada świnek, brzan i wszelkiej drobnicy, a kłusowników i łowiących dla mięsa była też cała chmara, i pomimo badziewnego sprzętu wyławiali mase ryb, przez lata powojenne aż do lat osiemdziesiątych nie zdołali wyłowić ryb!

A dlaczego? Dlatego że z tysięcy składanych ziaren ikry powstawało tysiące narybku! woda naprawdę żyła!

 A teraz jakie są perspektywy?

A takie: http://www.gios.gov.pl/siedliska/pdf/wyniki_monitoringu_zwierzat_2009_2011_podsumowania.pdf

Wyniki tego monitoringu nie wróżą raju. Nie ma tam wprawdzie wszystkich ryb i wszystkich rzek , ale coś można na podstawie tego monitoringu zrozumieć...

Większość to złe perspektywy, pojedyncze sztuki.... i chyba widzimy to na większości łowisk...Popatrzmy chociaż na bolenia.

Oczywiście przy tak złym stanie ichtiofauny nie powinno się już w ogóle ryb zabierać, ale jeszcze ważniejsze jest dbanie , kontrolowanie czystości min. chemicznej, walka z niszczeniem koryt , zaporami ,nie będę zanudzał wszyscy to wiemy z czym jeszcze, tylko jak to w tym państwie zrealizować? to jest pytanie?

Jurku u mnie na Skawince jest tak samo. Jeszcze w końcu lat '80 i na początku '90 stojąc na mostach widać było oczkujące ukleje i baraszkujące przy brzegach klenie. I jako dzieciak karmiłem je....stonkami :) A teraz można stać i tydzień, a rybiego ogona się nie zobaczy. I niby woda wizualnie jest czystsza, Skawina została skanalizowana i dorobiła się oczyszczalni ścieków, ale ryby jakby wymiotło. Inną sprawą jest fakt, że obok zrzutu wody z oczyszczalni nieraz nie da się stać, bo śmierdzi przeokropnie...Z kolei z dopływów Skawinki (Cedron, Głogóczówka, Harbutówka) poznikały liczne dawniej stada kiełbi, strzebli, uklei i innego rybiego drobiazgu. Owszem jeszcze coś tam pływa, ale jest to niewielki procent tego co było jeszcze 20 lat temu. Myślę, że winna jest chemia, której wszyscy codziennie używamy. Dezodoranty, środki do mycia naczyń, proszki do prania, spaliny... Wszystko to tafia do oczyszczalni (czyli do rzeki), albo do powietrza (i z deszczem z powrotem do wody). I myślę, że tu leży sedno problemu. Inną sprawą w przypadku Skawinki i Cedronu jest ich przegrodzenie progami, które są zupełnie niepotrzebne i skutecznie blokują migrację ryb. I marzy mi się jakiś dynamit, by to wszystko rozp******lić :D

Jak kiedyś pisał Robbert89, rzeka to całościowy organizm i jak się go pozbawi jakiejś części (progi, zapory) lub systematycznie podtruwa, to nie będzie funkcjonował prawidłowo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość szkutnik

Myślałem że to tylko na Sole, a tu z tego co czytam to wszędzie tak jest. 15 lat temu było zatrzęsienie szczebl,i głowaczy, kóz, brzanek, jelcy, kleni..... jeszcze w 2000r świnek było w tysiącach, jak słońce przyświeciło to na bystrzach co kilka sekund coś się błysnęło. A teraz jest pustynia. Najgorsze że nie ma kompletnie nic. Jakiś czas temu wybrałem się w poszukiwaniu strzebli, znalazłem stadko 10 max 15szt. A kiedyś stada strzebli liczyły po kilka tysięcy szt i były co kawałek. Teraz jest TRAGEDIA.

Edytowane przez szkutnik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok  argumenty ciągle te same  , ale jak by ktoś coś powiedział czy tak samo jest w Europie na zachód od Polski.

Tam też woda się oczyściła a koledzy co siedzą za granicą nie narzekają na wyniki.

Sens miało by  ogarnięcie tam jakiegoś dłuższego okresu czasu i porównanie skutków tej chemii .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie.

po raz pierwszy z tym się zetknąłem wiele lat temu, czytając (wówczas jedyną) gazetę - WW.

To było po słynnych mistrzostwach świata w wędkarstwie muchowym na Sanie.

Autor ubolewał, że po udanych i owocnych zawodach zjechali się "wędkarze" z całej Polski, łowili dużo, a po złowieniu kompletu lipieni (wtedy dopiero chyba wprowadzano limity) zanosili je do samochodu i wracali po kolejny komplet.

 

 

Zbiegiem okoliczności trafiłem na ten tekst z WW,  rok 1988 chyba, bo okładki nie mam.

 

DkeC88c.jpg

Edytowane przez Ferret
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbiegiem okoliczności trafiłem na ten tekst z WW,  rok 1988 chyba, bo okładki nie mam.

 

 

Pięknie :)

Nie wiem, czy to był akurat ten tekst, ale sens ten sam.

Wiec to nie jest tak, że "nagle" ryby zniknęły.

Dzisiejsze bezrybie to konsekwencja 60 lat "zarządzania i gospodarowania" wodami przez PZW.

 

Na Sanie akurat się udało o tyle, że część rzeki WYŁĄCZONO spod "opieki" PZW i dzięki temu udało się zachować enklawę z rybami.

Edytowane przez pezet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy,
możecie polecić jakiś sklep wędkarski w Krakowie z lokalnym rękodziełem (kogoś z Krakowa/Małopolski) ? Jutro mam jednodniowa delegację i będę miał 2 godz wolnego :) to bym pozwiedzał ;) najlepiej coś w centrum lub okolicach. Dzięki, odpowiedzi mogę być na priv. żeby nie zaśmiecać wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...