Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Kołowrotek już wiemy jaki miałeś i mam nadzieję że będzie służył dalej, a napisz coś o pozostałym sprzęcie jaki miałeś.

 

Wędka Titanium Spin Savage Gear 275 10-32g, Biomaster FB 4000, żyłka 0,18.

 

 

 

Tadekb , gratuluję przede wszystkim pięknej ryby. Jeśli można to zdradź  coś bliżej - w jakich "okolicznościach przyrody " wzięła  ( przy brzegu , za główką ,...?)  i na co się skusiła.

 

W drugi dzień wylosowałem kleniowe Eldorado, ale wychodziłem na podsektor jako drugi, No i kicha, bo klenie brały tam dosłownie z kilku m2. Dzięki uprzejmości kolegi, który tam stanął, mogłem sobie szybko w kilku rzutach zapunktować kleniem, a potem ze spokojną głową skupić się na dużych rybach. A postawiłem na odcinek, z którego wszyscy zawsze jak najszybciej uciekają - kilkaset metrów niby nieciekawej wody. Płytko, błotniście, równo, nijak. Po przeczesaniu różnymi przynętami w różny sposób całej szerokości rzeki na odcinku ok 500-600m wróciłem się, żeby go zrobić drugi raz. Łowiłem i expresowo wierzchem jak i wolno wpół wody i przy dnie. Liczyłem na bolenie, ale przy takim łowieniu często trafia się duży kleń, sum, sandacz no i szczupak. Choć na tego ostatniego to liczyłem najmniej :)  Dość szybko miałem branie fajnego bolenia, ale tuż po braniu przekręcił się na powierzchni i spadł. Zrzuciłem to na plecionkę, bo już mi w tym roku parę ryb odbiło się od woblera i założyłem szpulę z żyłką. Na godzinę przed końcem jakieś 100m poniżej mnie, tuż przy brzegu widać było kilka wyskakujących rybek. Ominołem jakieś 50m  wody, żeby do końca próbować wydusić z tego odcinka jakiegoś bolka. I cóż, szczupak wziął kilka metrów od brzegu. Jakieś 15m poniżej mnie, na metrowej wodzie, w momencie kiedy zwolniłem prowadzenie woblera, bo ten akurat kończył trasę wachlarza. To była patrolująca, żerująca ryba. Te kilka wyskakujących rybek trochę poniżej to była najprawdopodobniej jeko sprawka. A sam hol to nic takiego. Chwilę pochodził, zapięty był szczęśliwie. Cykr był, jak już pisałem, dopiero po podebraniu.

 

P.S. Z odcinka, z którego wszyscy zawsze jak najszybciej uciekają, w pierwszy dzień złowiono dwa fajne bolenie. W drugi dzień był tam złowiony boleń i mój szczupak. Chyba nie zawsze na zawodach opłaca się stawiać na pewniejsze małe ryby.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

Dość szybko miałem branie fajnego bolenia, ale tuż po braniu przekręcił się na powierzchni i spadł. Zrzuciłem to na plecionkę, bo już mi w tym roku parę ryb odbiło się od woblera i założyłem szpulę z żyłką. 

 

 

 

Ja zacząłem zabawę z bolkami jeziorowymi dopiero od zeszłego roku ... mam plecionkę i hamulec tak ustawiony, że po zacięciu hamulec się odzywa. To w moim przypadku niweluje moje sandaczowe zacięcia :) Bolków złowiłem może z 10 nie więcej, ale jak już wziął to nie spadł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie na Wiśle najczęściej łowię plecionką. Bolenie też. I nawet nie wyobrażam sobie założenia żyłki. Po prostu często daleko wypuszczam woblera i już z 40-50 m nie miałbym szans niczego zaciąć. Tak jak na zawodach (w expresie) łowię nieczęsto. A ostatnie spady po zacięciu wiązałbym bardziej z miemrawymi braniami w ostatnim czasie, którym plecionka na krótkim odcinku chyba nie służy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Matiques  - podziwiam Twoją wytrwałość.

Ja też byłem wczoraj na Rabie poniżej Gdowa ( na spina).

Na 10 rzutów czasem 1 kończył się bez wyciągniecia  płynącego glonu.

To oraz temperatura wody 12-13 stopni wygoniła mnie nad Wisłę. I nie żałuję  . Wynagrodziły mi to lokalne bolenie :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na nizinnej Rudawie nawet coś się działo. Niestety nie miałem za dużo czasu i skończyłem z kilkoma pustymi braniami, jednym czymś spiętym i kilkoma standardowymi klenikami w okolicach wymiaru + jeden miał forumowe 40, ale tak na styk. Tak czy siak to pierwszy raz w tym roku jak coś faktycznie się w tej wodzie ruszało i gdybym miał więcej czasu, to pewnie fajniejszy wynik bym wykręcił. Niestety jednocześnie miałem pecha do przynęt i ok. 40zł zostało w wodzie, ale cóż, takie życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na pytanie z tematu wątku:

Ryby są w niebieskiej reklamówce dwóch typów którzy wlasnie kłusują pod sama zapora od strony Brzegów na przewozie. Jak ktoś jest w stanie szybko podjechać od tamtej strony i ma ochotę strzelić w pysk i wjebac do wody to zapraszam

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Edytowane przez Gobio Gobio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W piątek od 9 rano próbowaliśmy z kumplem złowić cokolwiek w Wiśle. Lekki spining kleniowo-boleniowy. Woda lekko podniesiona, zmącona. Płynęły jakieś trawy. 3 godziny obławiania główek w Nowym Brzesku przyniosły jedno podhaczenie potwora za d... Prawdopodobnie sum. Spiął się. Zmieniliśmy wodę na Rabę i worek się otworzył. W kolejne 2,5  godziny miałem 5 lub 6 brań i 3 wyjęte klenie. Jeden 45 cm. Reszta małe. Kolega 2 ryby, obie spięte.

O dziwo woda na Rabie jeszcze brudniejsza niż na Wiśle. Bardziej zmącona, ale bez pływającego zielska. Wszystkie brania pod samym brzegiem, pod nawisami wierzbowymi na 3cm, pływającą Alaskę. Na powierzchni nie było widać oznak żerowania niczego za wyjątkiem uklejek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JUŻ jestem w domu po wypadzie nad Wisłę poniżej żwirowni koło st. Kościuszko.

Pojechałem w ciemno, bo znałem to miejsce tylko ze zdjęc satelitarnych :)

 

Można powiedzieć - Polska Norma - czyli zero ryb, zero brań, zero...

Powiedziałbym, że woda martwa, gdyby nie tarło leszczy.

 

Zaskoczyło mnie, że woda malutka, płytka, ledwo płynąca, a przecież dopiero co była powodziowa i do niedawna bardzo deszczowa pogoda.

No tak - regulacja, melioracja, dewastacja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zaskoczyło mnie, że woda malutka, płytka, ledwo płynąca, a przecież dopiero co była powodziowa i do niedawna bardzo deszczowa pogoda.

No tak - regulacja, melioracja, dewastacja...

 

Woda w źródle rzeki pojawia się z opóźnieniem (musi najpierw przebyć drogę w gruncie), więc ta woda która teraz bije w źródłach to opad sprzed kilku miesięcy, w niektórych przypadkach pewnie nawet roku albo i jeszcze starsza. A że ostatnie 2 lata były pod względem opadu kiepskie, a 2015 wręcz katastrofalny, to mamy teraz to co mamy... stosunkowo deszczowy rok, a w rzekach i tak niskie stany. Niestety trzeba się do takich akcji zacząć przyzwyczajać, z roku na rok będzie gorzej. Widzę to dobrze na przykładzie Prądnika czy Rudawy. Od jakichś 3 lat regularnie obserwuję stany tych rzek na pogodynce i przez ten czas Prądnik non stop ma "niski przepływ", normę wyrabia tylko jak popada i to przez 1 dzień po deszczu max. Po prostu wody w źródle jest dużo mniej niż było, gdy liczyli przepływy. Rudawa podobnie - od 3 lat non stop niska, jak jeszcze 3 lata temu w maju spokojnie trzymała się na poziomie 250cm+ na wodowskazie w Balicach (przy kryształowej przejrzystości) tak teraz permanentnie jest ok. 240, a coraz częściej spada do 230+. Niby tylko kilka cm., ale to na tej rzece oznacza nawet 1m3/s wody w jedną albo drugą stronę, a więc praktycznie połowę standardowego przepływu...

Edytowane przez aldebaran
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...