Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Z brzegu to ja nie potrolinguję, choćbym bardzo chciał :)

Wszystkie ryby wypuszczam, więc wymiary, limity, okresy, etcetera - też mnie nie interesują.

Ale zezwolenie drukuję i nawet te dziwne rubryki wypełniam - choć nadal nie wiem, co autor formularza miał na myśli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- wszystkie ryby wypuszczasz , czyli łamiesz prawo. W zezwoleniu jest wyraźnie napisane, jakich gatunków NIE WOLNO wypuścić w przypadku złowienia.

- okresy ochronne też nieważne? Naprawdę? Łowienie ryb na tarlisku?

 

Samo wypuszczanie nie zastąpi wiedzy, świadomości prawa, ani nie jest lekarstwem na wszelkie zło.

To, że prawo jest kulawe, nie zwalnia z jego poszanowania. Dokładnie tak samo może stwierdzić kłusownik - nie znam, nie czytam, wiem lepiej...

 

Równie dobrze możesz stwierdzić, że nie musisz znać kodeksu drogowego, bo nie przekraczasz nigdy 40km/h, nawet na autostradzie, i zawsze ustepujesz pierwszeństwa, nawet jak nie powinieneś.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, trochę napisałem prowokacyjnie, chociaż prawdę: łowię na wiosnę tylko pstrągi, a od czerwca tylko bolenie, więc raczej nic mnie nie zaskoczy.

Pytałem o pływanie, bo ponton mam, ale w mieście między bulwarami i tak bym nie pływał :) 

 

Z ciekawości jeszcze zapytam - jakich ryb nie wolno wypuszczać? Nie przypominam sobie, żeby był taki zapis, a tylko że niektóre gatunki nie mają limitu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, trochę napisałem prowokacyjnie, chociaż prawdę: łowię na wiosnę tylko pstrągi, a od czerwca tylko bolenie, więc raczej nic mnie nie zaskoczy.

Pytałem o pływanie, bo ponton mam, ale w mieście między bulwarami i tak bym nie pływał :)

 

Z ciekawości jeszcze zapytam - jakich ryb nie wolno wypuszczać? Nie przypominam sobie, żeby był taki zapis, a tylko że niektóre gatunki nie mają limitu.

Chociażby sumki karłowaty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W RAPR jest wyraźnie napisane: "Raków pręgowanych, raków sygnałowych oraz ryb z gatunku trawianka, czebaczek amurski i sumik karłowaty po złowieniu nie należy wypuszczać ani do łowiska, w którym je złowiono, ani do innych wód."

 

Ba, jakby się uprzeć to tęczaka też nie wolno wypuścić, bo z punktu widzenia prawa, to można uznać za zarybienie :)

 

Aha, żeby nie było - napisałem ostro co myślę, o pewnej postawie, modzie, i to nie jest personaony atak na @pezet. To moja niezgoda, na ideologię "ekstremalny nokill uzdrowi wszystko".

Edytowane przez etherni
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiem twierdzić, że kluczowe są wiedza i szacunek do natury. Agresywny fundamentalizm nokillowy, jest szkodliwy tak samo jak mięsiarstwo, i ma tyle samo wspólnego z ideą C&R, i szacunkiem do natury. Jesteś częścią ekosystemu i możesz być tego świadomy, albo łowić bezmyślnie. Czy będziesz tłukł w łeb wszystko co żyje, czy uznasz że jesteś tak nowoczesny, że wypuścisz szkodnika, nie ma znaczenia. Pozostajesz poza wtopieniem się w naturę. Dochodzi szacunek do prawa, choćby głupiego. W naszym kraju, prawo jest po to żeby je łamać. Taka zaszłość po zaborach, okupacji i sowieckich rządach. Jeśli tego nie zmienimy, od siebie zaczynając, to mentalnie będziemy zawsze pod okupacją.

Zgadzam się, że prawo jest kulawe. Ale czy traktując je jak coś zbędnego, będziemy szanować to które przyjdzie, lepsze? Czy zostanie furtka w mentalności, że można być ponad tym?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby nie było - to ja się o nic nie obrażam ;)

 

Zasadniczo łowię tylko wspomniane 2 gatunki ryb i po prostu nie mam potrzeby ich zabierania - nawet jeśli wolno.

Po prostu nie są mi potrzebne, chociaż ryby bardzo lubię. Boleń - wiadomo - niejadalny, ale nawet gdyby był wspaniały, to jest zbyt piękny, żeby go walić w łeb. Tak samo z pstrągami.,

 

Ale nie jestem nołkilowym ortodoksem i gdybym kiedyś złowił w jakiejś czystej wodzie sandacza, to być może bym go skonsumował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, jakbyś jadł bolenie, to bym współczuł braku smaku, jako smakosz i kucharz hobbysta :) nie próbowałem, opinia że kleń jest przy bolku smaczny mi wystarczy. Z trudem konsumuję karpia.

Jakkolwiek, etycznie bym tego nie potępiał gdyby było z umiarem i pominięciem okazów.

 

Sandacz ma pecha, że jest smaczny. W czasach "Wspólnoty" PZW , sandaczem intensywnie zarybiano Kryspinów i Budzyń. Ryby był opór, wymiar wynosił 45. Łowiłem na trupka, brałem, jadlem. Nie wstydzę się. I jakby wróciły czasy takiej populacji jak wtedy - pewnie ze bym nie miał oporu raz na miesiąc zabrać sandała. Tylko jeden postulat - widelki wymiaru 50-80. Albo nawet mniej od góry. Gdyby tak było wtedy, to może dziś byśmy łowili na metrowki.

 

Boleń jest ładny, fajny, ale - złów lipienia. I pomyśl jak można zabić coś tak pięknego. Jak chcesz spróbować, to pisz na PW.

Edytowane przez etherni
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...