tadekb Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 (edytowane) Do @pezet:Myślisz, że mam więcej czasu na ryby niż np. Ty? Zarykuję stwierdzenie, że nie. Pracuję, mam dwójkę małych dzieci, mam dom, który trzeba ogarnąć (a żona też pracuje). Jeszcze ojca po ciężkim udarze, któremu też trzeba co nieco poświęcić. I wiele innych rzeczy na głowie. Choć na pewno przewagę mam taką, że mieszkam w takim miejscu, że w 20 minut mogę być nad Wisłą w Krk, albo w 25 minut w Koszycach. Dużo grajdołów też mam pod ręką. I dla mnie wypad na godzinkę ma sens. A często na dłużej jechać nie mogę. No i mnie się może trochę bardziej chce. Wysokie opłaty? Po pierwsze mówimy o podwyżce w stosunku do zeszłego roku o... dyszkę. Czyli np. pół woblerka. Płacisz te składki i możesz wziąć z wody ryby o wartości kilku zezwoleń. Nie bierzesz ryb? To Twój wybór i twoja sprawa. A akurat okręg krakowski jest w czołówce jak chodzi o wartość zarybień w przeliczeniu na powierzchnię wód. Moje koło, w przeliczeniu na ha zarybia za jeszcze większe kwoty. I powiem Ci tylko, że ile byś nie wpuścił to i tak zawsze jest mało. Nie podoba mi się model zarybień, ale jest mały problem. 90% wędkarzy tego chce - częstych zarybień durzą rybą. I za to płacą. Co do "jałowości wód". Przeciętny przysłowiowy Janusz bez problemu wyrabia w ciągu roku wartość kilku zezwoleń. Śmiać mi się zwłaszcza chce wtedy, gdy ktoś jojcy, że nic nie bierze, ni ma ryb itp. Jednocześnie napitala na jakichś mitycznych kłusoli, którzy targają z wody wory ryb. To jak to w końcu jest? Są te ryby, czy nie ma. Na prawdę nie ma? Z tych pustych, jak się tu pisze, wód złowiłem w tym roku medalowe (wg. nomenklatury WŚ) ryby z 10 gatunków: karp, amur, leszcz, karaś złocisty, jaź, kleń, boleń, okoń, szczupak, brzana. Mogło być lepiej, ale ciut brakło np. płoci czy linowi. Sandacze też jakoś zawiodły. Pewnie dlatego, że prawie nie próbowałem ich łowić. Znam wiele osób, którzy mają często o niebo lepsze ode mnie wyniki, ale w poszczególnych gatunkach. Bo to specjaliści od jakiegoś gatunku, np. karpia czy szczupaka. Ale to trochę inny model wędkarstwa niż mój. Tak więc jak czytam różne internetowe wywody to się często po prostu uśmiecham Generalnie przepraszam bardzo, już nudził nie będę. I na koniec wyłamię się i napiszę co dziś na Wiśle.Pogoda lux. Byłem kontrolnie na trzech odcinkach. No i kurde bez brania. Pewnie .uje nie zarybiajo. Edytowane 20 Stycznia 2018 przez tadekb 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Mamy teraz cieplejsze zimy niż kilkadziesiąt lat temu. Z logicznego punktu widzenia wydłużenie okresu ochronnego nie ma znaczenia, bo ryba jest już po tarle.Dyskusja jak taka jak, czy zaczynać lowić szczupaki w maju, czy sandacze lub lipienie w czerwcu. To dokładnie taka sama sytuacja. Ja lubię łowić również zimą pstrągi, lipienie i trocie i zazwyczaj otwieram sezon pstrągowy w styczniu w zachodniopomorskim. Jeśli okres zostanie wydłużony nie będę płakał po prostu gdy będzie można wykorzystam to żeby poszwędać się z wędką nad pstrągową rzeką. Co do sztywnych okresów to jestem sceptyczny idealne byloby gdyby to zarządca wody na podstawie tego co się dzieje zezwalał na połów w określonych porach widząc co się dzieje z rybami w danej rzece ale do tego jeszcze trochę czasu 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gobio Gobio Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Do @pezet:Myślisz, że mam więcej czasu na ryby niż np. Ty? Zarykuję stwierdzenie, że nie. Pracuję, mam dwójkę małych dzieci, mam dom, który trzeba ogarnąć (a żona też pracuje). Jeszcze ojca po ciężkim udarze, któremu też trzeba co nieco poświęcić. I wiele innych rzeczy na głowie. Choć na pewno przewagę mam taką, że mieszkam w takim miejscu, że w 20 minut mogę być nad Wisłą w Krk, albo w 25 minut w Koszycach. Dużo grajdołów też mam pod ręką. I dla mnie wypad na godzinkę ma sens. A często na dłużej jechać nie mogę. No i mnie się może trochę bardziej chce. Wysokie opłaty? Po pierwsze mówimy o podwyżce w stosunku do zeszłego roku o... dyszkę. Czyli np. pół woblerka. Płacisz te składki i możesz wziąć z wody ryby o wartości kilku zezwoleń. Nie bierzesz ryb? To Twój wybór i twoja sprawa. A akurat okręg krakowski jest w czołówce jak chodzi o wartość zarybień w przeliczeniu na powierzchnię wód. Moje koło, w przeliczeniu na ha zarybia za jeszcze większe kwoty. I powiem Ci tylko, że ile byś nie wpuścił to i tak zawsze jest mało. Nie podoba mi się model zarybień, ale jest mały problem. 90% wędkarzy tego chce - częstych zarybień durzą rybą. I za to płacą. Co do "jałowości wód". Przeciętny przysłowiowy Janusz bez problemu wyrabia w ciągu roku wartość kilku zezwoleń. Śmiać mi się zwłaszcza chce wtedy, gdy ktoś jojcy, że nic nie bierze, ni ma ryb itp. Jednocześnie napitala na jakichś mitycznych kłusoli, którzy targają z wody wory ryb. To jak to w końcu jest? Są te ryby, czy nie ma. Na prawdę nie ma? Z tych pustych, jak się tu pisze, wód złowiłem w tym roku medalowe (wg. nomenklatury WŚ) ryby z 10 gatunków: karp, amur, leszcz, karaś złocisty, jaź, kleń, boleń, okoń, szczupak, brzana. Mogło być lepiej, ale ciut brakło np. płoci czy linowi. Sandacze też jakoś zawiodły. Pewnie dlatego, że prawie nie próbowałem ich łowić. Znam wiele osób, którzy mają często o niebo lepsze ode mnie wyniki, ale w poszczególnych gatunkach. Bo to specjaliści od jakiegoś gatunku, np. karpia czy szczupaka. Ale to trochę inny model wędkarstwa niż mój. Tak więc jak czytam różne internetowe wywody to się często po prostu uśmiecham Generalnie przepraszam bardzo, już nudził nie będę. I na koniec wyłamię się i napiszę co dziś na Wiśle.Pogoda lux. Byłem kontrolnie na trzech odcinkach. No i kurde bez brania. Pewnie .uje nie zarybiajo. Skoro tak chwalisz to albo jestes jeszcze pod wpływem entuzjazmu spowodowanego swoimi ostatnimi wynikami kleniowymi (śledzę wątek!) albo pracujesz w PZW jako strażnik i masz czas połączyć 200 wypadów nad wodę z rodziną i pracą!? Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gobio Gobio Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Mamy teraz cieplejsze zimy niż kilkadziesiąt lat temu. Z logicznego punktu widzenia wydłużenie okresu ochronnego nie ma znaczenia, bo ryba jest już po tarle.Dyskusja jak taka jak, czy zaczynać lowić szczupaki w maju, czy sandacze lub lipienie w czerwcu. To dokładnie taka sama sytuacja. Ja lubię łowić również zimą pstrągi, lipienie i trocie i zazwyczaj otwieram sezon pstrągowy w styczniu w zachodniopomorskim. Jeśli okres zostanie wydłużony nie będę płakał po prostu gdy będzie można wykorzystam to żeby poszwędać się z wędką nad pstrągową rzeką. Co do sztywnych okresów to jestem sceptyczny idealne byloby gdyby to zarządca wody na podstawie tego co się dzieje zezwalał na połów w określonych porach widząc co się dzieje z rybami w danej rzece ale do tego jeszcze trochę czasuTakie nie regularne okresy ochronne w zależności od panujących temperatur i liczebności danego gatunku były by idealnym rozwiązaniem i z dostępem do informacji na dzisiejszym poziomie jest to jak najbardziej do zrobienia. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 A ja myślę, że do zrobienia sam od pazdziernika do polowy grudnia bylem nad wodą prawie codziennie czasem i 2 razy dziennie ale zazwyczaj na max 2h lub dłużej w nocy.Policzę z ciekawości dniówki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PePe. Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 (edytowane) . Edytowane 20 Stycznia 2018 przez PePe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PePe. Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Do @pezet:Myślisz, że mam więcej czasu na ryby niż np. Ty? Zarykuję stwierdzenie, że nie. Pracuję, mam dwójkę małych dzieci, mam dom, który trzeba ogarnąć (a żona też pracuje). Jeszcze ojca po ciężkim udarze, któremu też trzeba co nieco poświęcić. I wiele innych rzeczy na głowie. Choć na pewno przewagę mam taką, że mieszkam w takim miejscu, że w 20 minut mogę być nad Wisłą w Krk, albo w 25 minut w Koszycach. Dużo grajdołów też mam pod ręką. I dla mnie wypad na godzinkę ma sens. A często na dłużej jechać nie mogę. No i mnie się może trochę bardziej chce. Wysokie opłaty? Po pierwsze mówimy o podwyżce w stosunku do zeszłego roku o... dyszkę. Czyli np. pół woblerka. Płacisz te składki i możesz wziąć z wody ryby o wartości kilku zezwoleń. Nie bierzesz ryb? To Twój wybór i twoja sprawa. A akurat okręg krakowski jest w czołówce jak chodzi o wartość zarybień w przeliczeniu na powierzchnię wód. Moje koło, w przeliczeniu na ha zarybia za jeszcze większe kwoty. I powiem Ci tylko, że ile byś nie wpuścił to i tak zawsze jest mało. Nie podoba mi się model zarybień, ale jest mały problem. 90% wędkarzy tego chce - częstych zarybień durzą rybą. I za to płacą. Co do "jałowości wód". Przeciętny przysłowiowy Janusz bez problemu wyrabia w ciągu roku wartość kilku zezwoleń. Śmiać mi się zwłaszcza chce wtedy, gdy ktoś jojcy, że nic nie bierze, ni ma ryb itp. Jednocześnie napitala na jakichś mitycznych kłusoli, którzy targają z wody wory ryb. To jak to w końcu jest? Są te ryby, czy nie ma. Na prawdę nie ma? Z tych pustych, jak się tu pisze, wód złowiłem w tym roku medalowe (wg. nomenklatury WŚ) ryby z 10 gatunków: karp, amur, leszcz, karaś złocisty, jaź, kleń, boleń, okoń, szczupak, brzana. Mogło być lepiej, ale ciut brakło np. płoci czy linowi. Sandacze też jakoś zawiodły. Pewnie dlatego, że prawie nie próbowałem ich łowić. Znam wiele osób, którzy mają często o niebo lepsze ode mnie wyniki, ale w poszczególnych gatunkach. Bo to specjaliści od jakiegoś gatunku, np. karpia czy szczupaka. Ale to trochę inny model wędkarstwa niż mój. Tak więc jak czytam różne internetowe wywody to się często po prostu uśmiecham Generalnie przepraszam bardzo, już nudził nie będę. I na koniec wyłamię się i napiszę co dziś na Wiśle.Pogoda lux. Byłem kontrolnie na trzech odcinkach. No i kurde bez brania. Pewnie .uje nie zarybiajo. Jo tyż był dwie godziny po odkurzaniu i nawet zaliczyłem kilka brań, jak się później okazało leszczyki lubią zielone paprochy A co do składki za 2018 to ja opłaciłem niepełną za 261zł i jest git cała WISŁA moja ! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MARCIN FILIPOWICZ Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Mamy teraz cieplejsze zimy niż kilkadziesiąt lat temu.Z logicznego punktu widzenia wydłużenie okresu ochronnego nie ma znaczenia, bo ryba jest już po tarle.Dyskusja jak taka jak, czy zaczynać lowić szczupaki w maju, czy sandacze lub lipienie w czerwcu. To dokładnie taka sama sytuacja.Ja lubię łowić również zimą pstrągi, lipienie i trocie i zazwyczaj otwieram sezon pstrągowy w styczniu w zachodniopomorskim.Jeśli okres zostanie wydłużony nie będę płakał po prostu gdy będzie można wykorzystam to żeby poszwędać się z wędką nad pstrągową rzeką.Co do sztywnych okresów to jestem sceptyczny idealne byloby gdyby to zarządca wody na podstawie tego co się dzieje zezwalał na połów w określonych porach widząc co się dzieje z rybami w danej rzece ale do tego jeszcze trochę czasuAdrian.Wydłużenie okresu ochronnego do 1.03. ma sens. pstrągi będą silniejsze po zimie i bardziej waleczne. ten miesiąc daje im większe szanse się odbudować (przybrać na masie i zdrowiu). nawet wydłużenie okresu ochronnego do 01.04 nie było by złe.... ale, raczej na to nie możemy liczyć. chociaż, w sumie, na wodach, pstrąga i lipienia, do ujścia Sanu do Wisły by to była ciekawa opcja.. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Skoro tak chwalisz to albo jestes jeszcze pod wpływem entuzjazmu spowodowanego swoimi ostatnimi wynikami kleniowymi (śledzę wątek!) albo pracujesz w PZW jako strażnik i masz czas połączyć 200 wypadów nad wodę z rodziną i pracą!? Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Czy chwalę to nie wiem, ale na pewno nie zgodzę się z tymi co wiecznie narzekają.Te ok. 10 gatunków medalowych ryb w ciągu roku to łowię od kilku lat.Naprawdę wydaje Ci się nierealne 200 wyjść nad wodę? Co w tym dziwnego? Mnie się zdarza być trzy razy dziennie nad wodą. I to nad różnymi. Nie raz łowiąc różnymi metodami. Tydzień bez wędki praktycznie mi się nie zdarza. Spinning faktycznie w ostatnich latach rządzi, bo "najszybszy", tzn. bety w bagażniku i można przelotem sprawdzić jaka woda itp. Jest 20 stycznia, a ja byłem już 9 razy na rybach I nie węsz spisku. W PZW nie pracuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pezet Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Tadzik, jeszcze raz:Ty nie jesteś "wzorcem" przeciętnego wedkarza, bo jestes nieprzeciętny.Masz warunki do czestych wypadów, a ponadto masz samozaparcie, żeby to robic.Niewiele osób ma na tyle komfortowe okoliczności (bliskośc wody i duuużo czasu) żeby codziennie byc nad wodą.Bardzo niewiele. po drugie - Ty nie jestes dobrym przykładem, bo - chociaz Cie nie znam osobiście, to moge bez wazeliny powiedziec, że jestes wedkarzem wybitnym - przynajmniej jeśli chodzi o Twoją Wisłę. A po trzecie - Wisła nie jest dobrym przykładem, bo to duża rzeka, o dużej rezerwie, dużej inercji i mniej podatna na zmiany.Ja łowię na Wiśle czysto rekreacyjnie, od prawie 30 lat na odcinku Kraków-Połaniec i widzę K O L O S A L N Ą degradację rybostanu.Chyba tylko suma nie ubywa (może nawet przybywa)Ale łowiska to nie tylko Wisła. Mamy ładn4e rzeki pstragowe, które praktycznie przestały być łowiskami.Jesli ktoś jest klasycznym "pstragarzem", to w okolicach Krakowa niewiele zwojuje. No i tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Boruch Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Ja mam 6 łowień na Wiśle w tym roku, zebranie w kole i walne za sobą i się da oprócz tego byłem zobaczyć czy lód na bajorkach ok. Wiślane ryby są dla wytrwałych i tych którzy się do nich na prawdę przyłożą, a pisanie czy są w Wiśle czy ich nie ma nie przyczyni się do ich złowienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
michcio Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Dobra, pitu pitu.Kto jutro jedzie nad wode? Pepe?Piotrek ? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 (edytowane) A ja uważam że pstrągowe rzeki nie są takie złe? tylko specyficzne bo ryby jest dużo i żeby fajnie połowić trzeba zmienic taktykę albo trafic na dzień bo na większosci w każdym dolku, rynnie stoi kilka ryb. Zresztą patrzac na wydeptane miejsca na no killu nie ma się co dziwić słabym wynikom bo większość wyjść na wydeptaną miejscówkę prawie przekreśla szansę na sensowną rybę... Edytowane 20 Stycznia 2018 przez Adrian Tałocha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sero1975 Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 A po trzecie - Wisła nie jest dobrym przykładem, bo to duża rzeka, o dużej rezerwie, dużej inercji i mniej podatna na zmiany.Ja łowię na Wiśle czysto rekreacyjnie, od prawie 30 lat na odcinku Kraków-Połaniec i widzę K O L O S A L N Ą degradację rybostanu.Chyba tylko suma nie ubywa (może nawet przybywa)Ale łowiska to nie tylko Wisła. Mamy ładn4e rzeki pstragowe, które praktycznie przestały być łowiskami.Jesli ktoś jest klasycznym "pstragarzem", to w okolicach Krakowa niewiele zwojuje. No i tyle. No właśnie ja również zauważam dużą degradacje rybostanu (i też jestem na Wiśle ponad 30 lat) . Wracając do mojego wczorajszego posta to nie napisałem go po to żeby się wyżalić tylko policzyłem . Nad Rożnowem w ubiegłym roku byłem 94 dniówki a nad Wisłą 3. Te 3 dniówki to były momenty gdzie włączył mi sie szwendacz i po prostu musiałem zamoczyć kija . :D. Czyli jedna moja wizyta nad Wisłą oscyluje w granicach stówki.Dlatego stwierdzam ,że nie będę zasilał konta członków zarządu pzw zwłaszcza,że kasa nie idzie na zarybianie Wisly. Druga sprawą są względy logistyczne . Pracuje przy wylotówce na A4 i mam dobrą trasę do Rożnowa ..... Ale wracając do ryb i połowów . Wisła to piękna rzeka i dawniej dawała mi dużo radości czego Wam życzę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Boruch Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Dobra, pitu pitu.Kto jutro jedzie nad wode? Pepe?Piotrek ?Będę :-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pezet Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 Adrian Tałocha, on 20 Jan 2018 - 22:58, said:A ja uważam że pstrągowe rzeki nie są takie złe? tylko specyficzne bo ryby jest dużo i żeby fajnie połowić trzeba zmienic taktykę albo trafic na dzień bo na większosci w każdym dolku, rynnie stoi kilka ryb.Zresztą patrzac na wydeptane miejsca na no killu nie ma się co dziwić słabym wynikom bo większość wyjść na wydeptaną miejscówkę prawie przekreśla szansę na sensowną rybę... A ja akurat nad Rudawą się wychowałem, łowię w niej od dzieciństwa, czyli od... 40 lat?Patrzę nie tylko pstrągi, ale inne ryby choćby klenie, kiełbie i strzeble, kiełże, kijanki na wiosnę, larwy jętek i powiedziałbym, że całego żywego stworzenia jest może 10-20% tego, co 10 lat temu, a może 1% tego, co pamiętam z dzieciństwa.Pomijam już czasy, kiedy w Rudawie łowiono trocie/łososie - bo to znam tylko z opowieści starszych wędkarzy.Dzisiejsze wydłubanie po paru godzinach jakiegoś chudego 'dwudziestaka' z dołka nie traktowałbym jako sukces i źródło wędkarskiej satysfakcji (że jednak cos w tej rzece żyje!) Prądnik, Dłubnię znam mniej, ale też widzę drastyczny zjazd pogłowia. Wisła to w zasadzie dla mnie tylko bolenie i tylko 150 km od Krakowa w dół. I z obserwacji własnych i rozmów z wędkarzami stawiam na spadek pogłowia o 90% w ciągu ostatnich kilkunastu lat. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 (edytowane) Ja zlowilem w kilka godzin kilkanascie pstragow i 2 lipienie w tym 2 potoki powyzej 40 na muchę. Więc coś tam pływa Edytowane 20 Stycznia 2018 przez Adrian Tałocha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 (edytowane) Pewnie na "widły" Edytowane 20 Stycznia 2018 przez Krzysiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 20 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2018 ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 21 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2018 Na małych rzeczkach naszgo okręgu, przez dziesięciolecia rolę osłonową dla dużego potoka, stanowił tęczak. Wrzucano go tonami, był tani, szybko rośnie. Kto szedł po mięso - łowił dwa kotlety, i wracał.Kłusole podobnie. A kropki sobie rosły, schowane w dziurach, ostrożne, cwane...To procentowało jeszcze długo, po wprowadzeniu zakazu zarybień tęczakiem. Oczywiście to tylko jeden z wielu czynników. Ale w opinii wielu ludzi, bardzo istotny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PePe. Opublikowano 21 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2018 Dobra, pitu pitu.Kto jutro jedzie nad wode? Pepe?Piotrek ?Dzisiaj jadę z młodym do Sieprawia na narty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Iwan krk Opublikowano 21 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2018 Z takiego wydłużenia okresu ochronnego najbardziej ucieszyłby się ten pan który grasuje ze spinem po Prądniku (opisany stronę wcześniej).Będzie miał dodatkowy miesiąc a nawet dwa spokoju nad wodą. Bez stresu będzie sobie wybierał resztki resztek.... PS:Czytam wątek z zaciekawieniem....Pomysły adekwatne do pory roku i aury za oknem. Zawsze takie teksty pojawiają się zaraz na początku stycznia a w tym roku dwutygodniowy obsuw .Już nie mogłem się doczekać. A już wisienką na torcie jest gdy takie idee podrzucają ludzie, którzy wcale danego gatunku nie łowią. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PePe. Opublikowano 21 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2018 Najlepiej to zrobić okres ochronny całoroczny wtedy ryby będą zadowolone i w super kondycji 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
intoxication Opublikowano 21 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2018 Panowie gdzie szukać teraz okoni w Krakowie i okolicach ( rzeki chyba tylko i wyłącznie ze względu na lód =.Byłem zobaczyc w niedziele jak wyglądają Bagry - cienki lód przy brzegu więc nawet nie było ani 1 wędkarza.Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sero1975 Opublikowano 21 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2018 Ja bym uderzał w ,, ciepły ‚’ kanał w hucie ... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.