Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Do wczoraj też sobie tego nie wyobrażałem. Miałem już na lekkiej wędce karpia ok.10kg (zapiętego co prawda za pysk, bo normalnie zeżarł 6cm woblera), Miałem wynalazki typu brzana 80cm za pysk, płetwę itd.) Miałem też suma ok, 1,7m ( tak oceniam), dokładnie na tym samym kiju. I to w początkowej fazie holu wyglądało identycznie. Ale jak to wlazło w nurt to już tak fajnie nie było. Widziałem tylko jak wystawia płetwę ponad wodę i ustawia się całą powierzchnią boczną do nurtu.  Kawał dryfkotwy się z tego zrobił. Nie mam pojęcia ile takie coś mogło ważyć i nie bardzo miałem pomysł jak to ewentualnie wylądować. Za duże, za grube to było aby próbować to jakoś objąć. Dodatkowo zaczepione za oś obrotu. Suma zapiętego za pysk, jakoś tam bym wyciągnął. Dużą brzane jeszcze udaje się podnieść za ogon, szczupaka pod pysk. Sandacze też jakoś lądowały( najwyżej wlazłem  po nie do wody w listopadzie/grudniu). Bo wiadomo sandacza trzeba delikatnie wyciągnąć i wypuścić międzyczasie zrobić jakieś zdjęcie, celem wq.... pobratyców ;).  Na coś takiego totalnie nie miałem pomysłu i bardzo się cieszyłem że oddała plecionke i blache.

Ładne to rybsko może nie jest, ale widać było że zdrowe i mocno nażarte. Raczej jej dobrze na W3.  Wczoraj karpiowate jakaś faze chyba miały bo godzinę po tej tołpydze, nad tafle wyskoczył wielki karp, po czym poprawił. Scena jak z delfinarium( byłem parę razy z dziećmi w czymś takim, karpi co prawda nie było, ale nad wodę coś wyskakiwało i to całkiem podobnie).pz  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie przy lekkim boleniowaniu (żyłka 0.18) wziął sum, to przez 1,5 godziny bujał się gdzieś w Wiśle i nie dał podciągnąć, a jak już miałem dość i chciałem urwać żyłkę - poddał się i wylądował na brzegu.

Niewielki - może 120 cm, ale na tym sprzęcie mnie zmęczył :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pezet 40 min holowales 2kg leszcza na sandaczowym sprzęcie?

Noo...

:)

 

I to całkiem solidnym sprzętem.

Na chama wytargałbym szybciej, ale myślałem że sum i nie chciałem urwać.

Akurat pod nogami miałem dość silny nurt odbijający od brzegu, a nie za bardzo mogłem zmienić miejsce.

Jak wciągałem rybę w nurt, to odjeżdżała z prądem itd.

Leszcz zahaczony za płetwę grzbietową, więc ustawiał się bokiem do nurtu i robił się piękny żagiel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na Rożnowie miałem dużego leszcza za grzbiet i miałem wrażenie ze potwora ciągnę . Po prostu w wodzie z powodu dużej powierzchni taka rybka stawia duży opór względem wody biorąc pod uwagę punk zaczepienia ;)

 

Za to raz miałem leszcza który po przywaleniu w gumę i zacięciu wystartował z dna pionowo jak rakieta woda-powietrze i wyskoczył nad lustro wody jak dorodny szczupak ????

Edytowane przez sero1975
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PePe - zestaw wypracowany przez lata ;o)

Paraboliczny kij 3,60, kołowrotek GTX 1000, żyłka 0,18.

Dzięki temu wahadłówka 3-4 cm poleci daleko, a nie pamiętam, żeby jakaś ryba urwała się z przynętą podczas holu.

A i 80-tki się zdarzały.

 

Teraz, jak używam cięższych woblerów, to kołowrotek 2500 i plecionka 0,10.

Grubiej nie potrzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PePe - zestaw wypracowany przez lata ;o)

Paraboliczny kij 3,60, kołowrotek GTX 1000, żyłka 0,18.

Dzięki temu wahadłówka 3-4 cm poleci daleko, a nie pamiętam, żeby jakaś ryba urwała się z przynętą podczas holu.

A i 80-tki się zdarzały.

 

Teraz, jak używam cięższych woblerów, to kołowrotek 2500 i plecionka 0,10.

Grubiej nie potrzeba.

3.60 patyk to dłużej o 1m niż mój  ;)  kołowrotek 2500 i plecionka 0.10 to mój zestaw na pstrągi  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem różne kije - 2,1; 2,4; 2,6 metra - ale tam trzeba mocno śmignąć, więc przeciążenia duże. Również na węzłach.

Jak to na Wiśle - zawsze rzut jest za krótki :)

I jak spróbowałem shimano powerloop 3,60 - to mi podeszło.

Rzut "na miękko", daleko leci, lepsza kontrola nad prowadzeniem przynęty, a przy holu parabolik dobrze amortyzuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pezet, ten powerloop to spining czy odległościówka? W sumie sam mu nadałeś zastosowanie. Pytam, bo mam powerloop 3,05 m zander 10-40g i tak leżakuje na poddaszu. Kij opisany 10-40,a to raczej kleniowa klucha. Na Twoim kiju kołowrotek mocuje się dwoma pierścieniami? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż musiałem sięgnąć do archiwum, bo ten pierwszy - miał pierścienie na korku - jak na fot1.

Ale się połamał podczas spektakularnego koziołkowania ze skarpy :)

Tamten był już nie do kupienia, więc kupiłem 3,30 - opisany jako "zander" na fot 2.

A ten z kleniem to też shimano, ale feeder, którego używam do ultralajta. 

Spławikowego :)

Aczkolwiek kombinowałem, czy bez feederowej końcówki może służyć jako spinning.

Nie za bardzo - bo ma bardzo długi dolnik

post-59692-0-79124600-1650120997_thumb.jpg

post-59692-0-76066500-1650121015_thumb.jpg

post-59692-0-67200100-1650121024_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie jakieś zdjęcie ryby na wątku;)

Coś tam powili się budzi do życia na W3. Wczoraj pomimo wiatru raz coś woblera mi staranowało. Pociągło trochę i spadło.  Chyba  to taki standard już u mnie;). W ramach przerwy w świętowaniu po polsku, pudełka poukładane, kotwice+kółka wymienione. To kiedy ten czerwiec i listopad?pz 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie.

Czy jeżeli łowiąc castingiem w Wiśle złowiłem żyłkę na końcu której była ryba i ta żyłka wygląda jak kawałek zestawu gruntowego, to czy to się liczy? A jeżeli tak to jaką metodą?. Jako ryba złowiona na casting czy gruntówkę? pz

ps. znowu złowiłem nie taką rybę jak chciałem ( tym razem samym castingiem), taki kraj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie.

Czy jeżeli łowiąc castingiem w Wiśle złowiłem żyłkę na końcu której była ryba i ta żyłka wygląda jak kawałek zestawu gruntowego, to czy to się liczy? A jeżeli tak to jaką metodą?. Jako ryba złowiona na casting czy gruntówkę? pz

ps. znowu złowiłem nie taką rybę jak chciałem ( tym razem samym castingiem), taki kraj...

Z Ciebie już nic nie będzie ....

Połam wędki i hoduj ślimaki....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dygresja:

 

jak już wiemy, na kierowców nałożono drakońskie mandaty - a ilość wykroczeń, wypadków i zabitych znacząco WZROSŁA od początku tego roku.

 

Dobrze więc, że nadal pozostawiono symboliczne-śmieszne mandaty za zatruwanie rzek, (to może proceder nie będzie na skalę masową)

Maksymalna kara - PIŃCET!

https://podhale24.pl/aktualnosci/artykul/83250/WIOS_odpowiada_quotMandat_zostal_wymierzony_w_maksymalnej_kwocie_na_jaki_obecnie_pozwala_prawoquot.html

Edytowane przez pezet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd takie info? Liczba mandatów wzrosła ale głównie za mniej drastyczne przewinienia. Te gdzie np. prędkość została przekroczona o 50km/h spadły. To samo się tyczy groźnych wypadków skutkujących hospitalizacja/leczeniem pow. 7 dni.

Ale to i tak o dupę rozbić bo w okresie pandemii porównywanie rok do roku obarczone jest dużym błędem.

 

Ale jest jeszcze pożal się Boże analiza porównująca grudzień 2021 do stycznia i lutego 2022. Każdy specjalista wie, że pogoda ma duże znaczenie w tego typu analizach. Jeśli w grudniu była kiepska pogoda to kierowcy mają tendencję do bardziej ostrożnej jazdy. Poczekajmy na analizy całego 2022 a jeszcze lepiej 2023 vs 2022. Wtedy mam nadzieję nie będziemy mieli zaburzeń w związku z pandemia (niższa intensywność podróży).

 

 

Wysłane z mojego POCO F1 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez zeralda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd takie info?

No sam oczywiście nie liczyłem, ale była nawet konferencja w sejmie podsumowująca 1 kwartał - i wzrost wypadków, zabitych oraz pijanych kierowców był o 20-30%

 

Ale nic to.

O "mandat" za stały i nielegalny zrzut ścieków do rzeki tutaj się rozchodzi.

Wręcz zachęca do omijania... szamba...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dygresja:

 

jak już wiemy, na kierowców nałożono drakońskie mandaty - a ilość wykroczeń, wypadków i zabitych znacząco WZROSŁA od początku tego roku.

 

Dobrze więc, że nadal pozostawiono symboliczne-śmieszne mandaty za zatruwanie rzek, (to może proceder nie będzie na skalę masową)

Maksymalna kara - PIŃCET!

https://podhale24.pl/aktualnosci/artykul/83250/WIOS_odpowiada_quotMandat_zostal_wymierzony_w_maksymalnej_kwocie_na_jaki_obecnie_pozwala_prawoquot.html

 

 

 

 

Bo trzeba wzywać policję i sprawę do sądu policja kieruje!

Ja tak zrobiłem i facet 3000 zł kary dostał.

ale ile mnie to nerwów i czasu kosztowało....

Do kitu w naszym państwie jest. :D

Edytowane przez jerzy6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w Łączanach na dwie godzinki przetestować nowe zestawy pod kątem majówki, która dopiero się u mnie w najbliższy weekend zacznie . Widziałem dwa ataki drapieżnika , karpia 10 kg plus radośnie oczkującą drobnicę zatem wydaje mi się że woda fajna do łowienia ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...