Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Ja do tego dołożę tragiczne stany wody na wiśle i dopływach ... ale to juz nie wina pzw wiec sie nie liczy :)

Co do wynikow zawodów to tragedia. Na poczatku myslalem ze sie z jednostką miar walnąłeś :) ... ale sam bylem w niedzielę na komercji (nie pamietam zebym na komercyjnym kiedys az tak nie połowił) i ewidentnie pogoda rybom nie podchodziła. Zreszta taki skwar ze mie tez sie nie chciało.

 

Natura nie lubi pustki ... ciekawe co sie pojawi w miejsce tych naszych Wislanych rybkek ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OCZYWIŚCIE, że nas to bawi.

Śmieszy.

 

Od kilkudziesięciu lat mnie śmieszy coś tak irracjonalnego, jak "zawody wędkarskie".

To jakby zrobić zawody w obserwacji rośnięcia trawy, czy malowaniu tylnego koła w rowerze na różowo.

Można...

 

Ja wiem, że Tadek masz sukcesy w "zawodach", ale jak czytam relacje z opisem pochowanych w trawie sztywnych szczupaków, to...

to mi wystarczy...

 

A druga zabawna rzecz, to skala nadęcia i zadęcia - bo ZAWODY!

Medale, puchary, działacze, ordery, goździki, sute premie,

oraz ryby po 15-20 gramów...

 

Taniej i wygodniej byłoby takie zawody zrobić w sadzawce w Parku Jordana, albo w ogóle - w jakiejś knajpie przy piwku.

Taniej, wygodniej i weselej.

 

I po trzecie - śmieszy, że są jeszcze wędkarze, którzy w tej "zawodowej szopce" chcą brac udział.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OCZYWIŚCIE, że nas to bawi.

Śmieszy.

 

Od kilkudziesięciu lat mnie śmieszy coś tak irracjonalnego, jak "zawody wędkarskie".

To jakby zrobić zawody w obserwacji rośnięcia trawy, czy malowaniu tylnego koła w rowerze na różowo.

Można...

 

Ja wiem, że Tadek masz sukcesy w "zawodach", ale jak czytam relacje z opisem pochowanych w trawie sztywnych szczupaków, to...

to mi wystarczy...

 

A druga zabawna rzecz, to skala nadęcia i zadęcia - bo ZAWODY!

Medale, puchary, działacze, ordery, goździki, sute premie,

oraz ryby po 15-20 gramów...

 

Taniej i wygodniej byłoby takie zawody zrobić w sadzawce w Parku Jordana, albo w ogóle - w jakiejś knajpie przy piwku.

Taniej, wygodniej i weselej.

 

I po trzecie - śmieszy, że są jeszcze wędkarze, którzy w tej "zawodowej szopce" chcą brac udział.

 

 

Wiesz co nie obraź się ale ty jesteś debilem czy tylko takiego udajesz ?

Weź sobie człowieku udział a najlepiej zorganizuj np gp okręgowe w spiningu

I zobaczysz wtedy ordery, goździki, premie itp

Tylko się najpierw ozapierdalasz za damski uj jak dziki osioł żeby to wszystko zorganizować i podopinać i dać możliwość pozawodniczyć tym którym to sprawia frajdę

A dopiero potem pieprz głupoty jaka to "dochodowa impreza" jest

Edytowane przez jajakub
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po trzecie - śmieszy, że są jeszcze wędkarze, którzy w tej "zawodowej szopce" chcą brac udział.

 

Dokładnie Pezet. Wstyd brać w tym udział.

Najpierw trzeba przygotować boisko zeby na nim grac.

Nie wnikam czy organizacja zawodów jest trudna czy łatwa. Rozumiem ze kogos to cieszy , wszystko jest dla ludzi ,ale...Powinny być teraz ważniejsze rzeczy niż " zawody " o "miszcza" .

 

Co sezon to gorzej.

 

Od poczatku roku ciezko dostrzec spław ryby na Wisle. Wody płynące są w opłakanym stanie , wiec chyba lepiej się zainteresować tym poważniejszym problemem , a na rywalizację przyjdzie czas.

 

Beda tarliska , będą badania , będą bariery na doplywach usuwane , będzie bioróżnorodnośc w wodach górskich , niech nawet codziennie rywalizuja. Póki co nawet klen juz zanika i nie tylko ja to widzę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym brakiem spławów czy zanikiem klenia to mam identyczne spostrzeżenia z pobliskiej Soły. Masakra. W tym tygodniu, dla odskoczni od spina i muchy, postanowiłem jak za dawnych lat sprawdzić ze spławiczkiem i wisienką "co w trawie piszczy" :) Jeśli chodzi o klenie, to przynajmniej u mnie, z racji dużej przejrzystości wody, była to zawsze raczej dużo bardziej efektywna metoda na te większe, niż spinning.Wynik 2 wypadów i sprawdzenia ok. 3 km rzeki - kompletne zero! Jedno domniemane branie.... Końcem czerwca.... Jakaś rzeźnia.... Jestem nad wodą bardzo często, a od zimy zauważyłem do tej pory może ze 2 razy jakiekolwiek oznaki żerowania z powierzchni, w tym raz na 100% były to ukleje. Suchej muchy to już odechciało mi się nawet wiązać. Najbardziej niepokojąca jest bardzo mała ilość drobnicy i wylęgu przy brzegu. O tej porze powinno być tego już tysiące. No, ale jak ma być, jak całą wiosnę codziennie skokowo zrzuca się wodę z zapór, co daje dobowe, codzienne, nagłe wahania poziomu wody o +/- 0,5m. Większość wylęgu zostaje w brzegu przy szybkim opadaniu wody. A to co zostaje, nie ma nawet co jeść, bo pod kamieniami pustynia (zapewne z podobnej przyczyny + chemia w wodzie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, 100 % racji !  A co ma piernik do wiatraka Kubo ? Ano to, że na zawody i ich organizację idą pieniądze statutowe związku, za które można by udrożnić rzeki, porobić tarliska czy zadbać o porządek nad wodą, itd. Wystarczyłoby tylko dogadać się z właścicielami wód płynących, tj. z Wodami Polskimi. Ale to trzeba chcieć ! Więc najpierw niech o rzeki zadbają, a potem niech z nich korzystają.  Ot, co ! Chyba, że rację ma Adam, który na blogu stwierdził, że związek wiedząc o tym, że wody zostaną mu odebrane, "dorzyna" je na maxa....

Osobną sprawą są setki kilogramów zanęt wrzucanych do wody każdego weekendu, które powodują ich degradację (eutrofizację) oraz nadmierne zakwitanie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zawsze, wszystko sprowadza się do tego, że woda nie ma WŁAŚCICIELA.

 

Jak stoi samotny, opuszczony dom, to najpierw zostaje rozszabrowany, a potem stopniowo i nieuchronnie popada w ruinę.

Jak sie w porę zadziała, to można ją jeszcze odbudować, ale od pewnego momentu jest już nie do uratowania.

 

Nie wiem, na jakim etapie są polskie rzeki.

Ale dewastacja postępuje systematycznie, a setki kilometrów najbardziej wartosciowych wód są dewastowane i niszczone. Tych najcenniejszych - czyli małych, będących matecznikiem i miejscem rozrodu dla wielu gatunków. 

jak nie ma tarlisk, nie ma "przedszkoli" dla narybku, nie ma bazy pokarmowej*, to - jak mówi Prorok Kononowicz - nie będzie niczego.

 

Niestety - do przytulenia są setki milionów, a może i miliardy - więc nikt nie będzie się przejmował jakimiś-tam, za przeproszeniem - "rybami"

 

*jak pisze gregx1 - w górskich rzekach czy małych strumieniach znikają nawet larwy jętek, co stwierdziłem już parę lat temu w Łososince. Pod kamieniami PUSTO!

Nie ma w wodzie ani dużych ryb, ani narybku.

Brak pokarmu, to prawdopodobnie wina zanieczyszczeń chemicznych i pestycydów, ale zatruciami wód nikt się nie przejmuje - łącznie z trucicielami, bo maksymalna kara 500 zł nikogo nie odstraszy..

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w dzieciństwie i czasach szkolno-studenckich Wisły nie traktowałem w ogóle jako rzeki wędkarskiej.

Ani Rudawy, nad którą mieszkałem.

Dunajec i Raba to były rzeki o akceptowalnej czystości.

 

Ale w wieku 4 lat zacząłem "prawdziwe"  wędkarstwo nad Łososinką.

I było to dokładnie 50 lat temu...

 

Nie będę opisywał, jak wtedy wyglądała rzeka i ryby, bo ktoś może pomyśleć, że zmyślam :)

Mam opowiadała, że ojcu kazała przynieśc na kolację 2-3 pstrągi, a ten po pracy wyskakiwał z muchówką i przynosił.

Klenie i świnki traktowane były z pogardą, jako chwast. Pstrągów wystarczało dla wszystkich, również dla tych, co łapali je gołymi rękami.

 

Ale:

w tamtych czasach, aż do lat 90-tych zakłady w Tymbarku, miasto Tymbark - nie miały oczyszczalni. Wszystko szło kolektorem do rzeki w stanie "surowym|.

Rzeka przez kilometr była zasyfiona, ale szybko się oczyszczała.

Czasem poniżej Tymbarku dno było usłane np. zgniłym agrestem.

Powyżej Limanowej surowe ścieki wpuszczała mleczarnia w Łososinie. Niekiedy poniżej rzeka była biała od brzegu do brzegu.

Ale ryby były.

 

Od wielu lat Tymbark z zakładami ma oczyszczalnię.

Mleczarnia też.

Ryb nie ma.

 

Podejrzewam, że powszechnie teraz stosowane pestycydy zabijają owady wodne, a bez tej bazy cały dalszy łańcuch pokarmowy znika.

No i fragmentacja koryta progami, odcinanie od tarlisk.

W przypadku Łososinki na pewno NIE jest to presja wędkarska, bo wędkarzy tam było zawsze mało.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam te czasy i pewnie każdy zna co jest po czterdziestce :) i łowił ryby. Pamiętam Dunajec w Tylmanowej który brzeg miał kamienny a nie z murowany i nie było Czorsztyna, ilość ukleji i kleni wzdłuż opaski była ogromna a pstrąga na obrtowke złowić wymagało tylko celnego rzutu za kamień :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, 100 % racji ! A co ma piernik do wiatraka Kubo ? Ano to, że na zawody i ich organizację idą pieniądze statutowe związku, za które można by udrożnić rzeki, porobić tarliska czy zadbać o porządek nad wodą, itd. Wystarczyłoby tylko dogadać się z właścicielami wód płynących, tj. z Wodami Polskimi. Ale to trzeba chcieć ! Więc najpierw niech......

 

W dalszym ciągu twierdze iż nie wiecie o czym piszecie.

Proszę sprawdz statut swojego związku oraz co ten związek może a co musi zrobić i na jakiej podstawie prawnej

A na zawody kasy związkowej do rangi gp okręgu to idzie na pewno na pucharki, może na wodę dla zawodników ale to już tylko może (na pdst okręgu lublin i dyscypliny spiningowej)

Więc powtarzam z uporem maniaka nie pieprzcie głupot bo czytają to ludzie nie mający o tym pojęcia a wietrzący zadymę i lubiący teorie spiskowe

Jak coś jest naganne to piętnować, jak się da poprawić to naprawiać ale od samego marudzenia i pieprzenia głupot to sie na pewno nic nie poleprzy

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym brakiem spławów czy zanikiem klenia to mam identyczne spostrzeżenia z pobliskiej Soły. Masakra.

 

Wiesz co nie wiem o co tam chodzi ale znam Sołę tak od 8 lat mniej więcej

Jak zaczołem tam przyjeżdzać (odcinek od jazu papierni w Żywcu do mostu w Bielanach z wyłączeniem zbiorników) to na poszczegulnych odcinkach łowiłem albo jazie albo klenie (tak jakoś nigdy razem nie stały) do tego fajne okonie i pstrągowo-szczupakowe przyłowy

I mimo tego iż jak pamiętam zżuty wody były i wtedy to ryb było sporo więcej

Nie wiem jak było wcześniej ale z roku na rok tych ryb ubywa w zastraszającym tępie

Tam gdzie 5 lat temu łowiłem klenie pod 50cm teraz nie ma nic

Tam gdzie widywałem stada dużych świnek teraz jakiś narybek tylko pływa

Jak w takim tempie będzie to postępować to faktycznie za kolejne 4 lata będzie tam pustynia

I nie mam pojęcia co jest tego przyczyną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem nie wiem.

Spotkałem w tym roku wiosną starszego miejscowego wędkarza.

Pogadaliśmy sobie pod mostem bo zaczeło lać

I w zasadzie poza tymi zżutami wody które faktycznie mogą nieco czyścić rzekę z ikry, narybku, pożywienia itp to też nie za bardzo potrafił wytłumaczyć co się dzieje a znał gość rzekę od lat ....dziesięciu

Na zżuty wpływu nie mamy żadnego, presji to ja tam też dużej nie widzę

Nie wiem w sumie jestem tam tylko 1 góra 2 mieśiące w roku więc i obraz sytuacji mogę miec niepełny

Edytowane przez jajakub
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego pisze ze nie mam pełnego obrazu sytuacji

W lecie widzę tam tylko nurogęsi, kormorany dopiero na ujściu skawy do wisły widzialem

Co się zimą dzieje nie wiem choć patrząc co kormorany u mnie potrafią zrobić na pstrągowym siurku to wierzę że i skawo-sołę potrafią przetrzebić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża jest zasługa kormoranów (Soła, Skawa). Jak zbiorniki zamarzają to to czarne świństwo buszuje po rzeczkach. Taka Skawa jest do wyczyszczenia z ryb w jedną zimę przez jedno stado.

Kiedyś mróz lodził również rzeki i kormorany zdychały aż miło! Niestety brak zimnych zim doprowadza do tego, że pustoszeją nam rzeki. I tak jak piszczesz, gdy zamarzają wody stojące kormorany żerują tylko na rzekach i robią tu ultra skutecznie. W styczniu można szukać zimowisk ryb po obsranych drzewach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mróz lodził również rzeki i kormorany zdychały aż miło! Niestety brak zimnych zim doprowadza do tego, że pustoszeją nam rzeki. I tak jak piszczesz, gdy zamarzają wody stojące kormorany żerują tylko na rzekach i robią tu ultra skutecznie. W styczniu można szukać zimowisk ryb po obsranych drzewach

Trzeba też wspomnieć o zaporach (Świnna na Skawie i 3 sztuki na Sole) które skutecznie zaburzają termikę wody. O ile w lecie dla łososiowatych to ratunek o tyle w zimie niestety są za ciepłe i za krótkie żeby zamarznąć. Nie byłbym sobą gdybym nie napisał, że specjalne gratulacje należy złożyć zarządowi PZW Bielsko - Biała. Ten okręg miał dwie rzeczki Skawę i Sołę i dwie zaporówki w swoim że tak się wyrażę "zarządzaniu". Zaporówki mu zabrały Wody Polskie a na tych dwóch rzekach nie ma ryb. Panowie gratulacje!! Podejścia do problemu kormoranów praktycznie w tym okręgu nie ma - także nie ma czego gratulować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...