Skocz do zawartości

Wody w okolicach Krakowa


dawid_

Rekomendowane odpowiedzi

Porównajcie sobie ilość kormoranów zimujących u nas 10 lat temu i teraz. Zeszłej zimy stada po 200-300 sztuk nie były niczym rzadkim, a klenie czy lipienie idą na pierwszy strzał jeśli chodzi o wody płynące.

I o dziwo, krakowskie PZW przynajmniej pozoruje próby walki z kormo(pojedyncze odstrzały na Wiśle), WP twierdzą uparcie, że ptaszory nie szkodzą i zjadają wyłącznie "chwast rybi".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też prawda :D

Ale oczyszczalnie nie oszukują :D

ludzie nie puszczają tam szamba w biały dzień do potoku ani rzeki bo kary są drakońskie

PZW jakoś nigdy nie znajdzie trucicieli do ukarania. A ja jak zobaczyłem truciciela wezwałem policję i facet dostał 5000zł kary w sądzie :D

p.s. PZW jakoś nigdy nie przyjechało na moje wezwania..

Edytowane przez jerzy6
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos oczyszczalni, to nie raz zdarzało mi się stojąc pośrodku rzeki, np. poniżej oczyszczalni w Łękach, zwłaszcza w godzinach wieczornych, że nagle woda zaczyna w sposób mocno wyczuwalny "jechać" takim shitowo-chemicznym  zapaszkiem a na powierzchni dryfuje jakaś "pianka" czy "plama". Nagłe problemy z wydolnością czy tzw. "wieczorne płukanie zbiorników" w celu oszczędności środków uzdatniania ? :) :) Kormoranów w swoim rejonie, zarówno na Wiśle jak i Sole, w tym roku akurat obserwowałem raczej mniej niż w latach poprzednich. Zapewne dlatego, że nie miały kompletnie co jeść. Presja wędkarska w porównaniu do lat ubiegłych też raczej znikoma - z tego samego powodu - nie ma co łowić. Częściej widuję wydry i perkozy - ale ich wpływ na rybostan, choćby z powodu liczby, nie może być wielki. Wg mnie chyba jednak szeroko pojęta wszechobecna agresywna chemia + nieprzemyślana gospodarka wodna jest główną przyczyną fatalnego rybostanu na większości naszych rzek.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że na obecną sytuację złożyło się wiele czynników. W kolejności od tych które wyrządzają największą krzywdę w ekosystemie:

 

-chemia stosowana w domu i w rolnictwie

Niby oczyszczalnie mamy, ale co puszczają przy okazji opadów, wezbrań, czy "awarii" wszyscy zdają sobie sprawę. Wysoko rozwinięte rolnictwo to niestety duża ilość nawozów i oprysków, w połączeniu z melioracją i brakiem strefy buforowej typu łąki, mokradła, nieużytki mamy szybki spływ całej chemii do cieków.

 

-dewastacja ekosystemów przez budowy zapór, regulacji itp.

Najlepszy tego obraz jest poniżej Krakowa. Większość dopływów poniżej przewozu wisi w powietrzu z powodu erozji dna, ryby żeby z nich korzystać przy tarle musiały by trafić wysoką wodę i się postarać. Znaczną część tarła w korycie załatwiają wahania wody spowodowane pracą elektrowni na zaporze. 

 

-susza

O dostępie do starorzeczy i wysokiej wodzie aż pod wały można ostatnio zapomnieć. Od 2010 chyba dwa razy była taka woda. Małe potoki i rzeczki w okresach letnich niosą tyle wody, że ledwo są w stanie tam się utrzymać jakieś kiełbie i cierniki.

 

-kormorany

Kilka lat wstecz miałem na Wiśle świetną kleniową metę, łowiłem tam masę ryb, głównie 30-40 cm ale w ilościach do znudzenia. Od kąd trzy lata temu zimowało tam stado kormoranów odcinek ten stał się pustynią. Mniejsze rzeki pstrągowe jak np Szreniawa to takie stado czyści do zera. Może faktycznie kormoranów będzie niebawem mniej, bo nie będą w stanie się wyżywić.

 

-presja wędkarska i kłusownictwo

Tu uważam, że to jedyny czynnik, który słabnie zamiast się nasilać. 

 

Pewnie można by znaleźć jeszcze sporo innych przyczyn.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonym i ekooszołomom wszystko się zgadza.

woda czysta to ryba ostrożniejsza pewnie …. I dlatego jej nie widać :)

Chyba szkolenie ichtiologów u nas nie obejmuje czynników środowiskowych , bo ich rady dla PZW i na szczeblu ministerstwa tego co my widzimy od lat w tym kierunku chyba nie zmierzają.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj.

Wieczór na W3 u mnie we wsi. Wodę ktoś zap........, Na tym co zostało jakoś dziwny nalot z szarą pianą. Od 20 woda nagle się rusza tj. zaczyna płynąć ale nie przybywa. 14gr na 0,13mm dopiero ryje po dnie. W ubiegłych latach wystarczało 6-8gr. Po 4 urwanych gumach zmiana w woblery. Przelazłem za mały przelew ściągam z prądem 4cm pękatego woblera. Nagle czuję szarpnięcie, zacinam i nic. Cholera spadł. Ale sprawdze se czy czasem za bok czegoś nie trafiłem i łuska nie została na kotwicach. Opór niby jakbym jakiegoś liścia złapał. Wędka do góry, wobler wyłazi z wody a na kotwicy prawidłowo zapięty klenik taki z 15cm. I tyle połowiłem. Na powrocie, mijam spory kawał drzewa z wbitym w niego trupem klenia 55-60cm. Już nadżarty przez ptaszyska, napuchnięty i cały martwy. I tak mi się q..... obraz całej tej dyskusji ostatniej zwizualizował. ......pz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że na obecną sytuację złożyło się wiele czynników.

[...]

Pewnie można by znaleźć jeszcze sporo innych przyczyn.

 

No i ja jeszcze dodaję - PZW.

(Wody Polskie pomijam, bo istnieją od niedawna)

 

Bo każdy zainteresowany tematem, a nie "wtajemniczony" w działania PZW, myśli sobie:

- no tak, przecież rzeki mają GOSPODARZA, który o nie dba, zarybia, strzeże i pilnuje przed trucicielami i kłusownikami, przecież pół miliona (kiedyś milion) wędkarzy - etycznych "sportowców" - z troską pochyla się nad każdym ciekiem i krzywdy mu zrobić nie da.

 

I taki myśli sobie - że wszystko jest w najlepszym porządeczku.

 

Ja zawsze twierdzę, ale teraz zapytam:

czy gdyby nie było żadnego PZW, żadnej członkowsko-działaczowskiej organizacji, tylko jeden prosty regulamin i np. 100 zł krajowej opłaty na wszystkie "państwowe" wody - to byłoby GORZEJ niż jest? Czy tak samo?

A może byłoby lepiej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej by nie było ale czy lepiej to juz mam wieksze wątpliwosci... odpowiem wiec, to zalezy :) Łowie troche na feeder wiec jeżdże po tzw burdelikach, wannach z rybami, komercjach czy jak to tam ktos nazywa. Kazda woda ma swojego gospodarza. Czasem jeden pan, czasem jakies stowarzyszenie ... jest różnie. Ryby sa wszedzie (to raczej oczywiste) ale widac roznice w tym jak ktos dba o swoja wode i to co w niej pływa. Czasem mam wrazenie ze gospodarz patrzy tylko dostac piniondz i w dupie ma łowisko (syf), ryby i tych co przyjezdzaja do niego łowić (skad my to znamy?). Z drugiej strony sa tez tacy u ktorych widac pasje, troskę i biznes gdzie jakosc produktu jest wazna co przeklada sie na zysk. Z rzeką jest trudniej ale nie tak ze sie nie da. Komus tylko musi zależeć i do tego musi miec decyzyjność....

Edytowane przez hanz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze twierdzę, ale teraz zapytam:

czy gdyby nie było żadnego PZW, żadnej członkowsko-działaczowskiej organizacji, tylko jeden prosty regulamin i np. 100 zł krajowej opłaty na wszystkie "państwowe" wody - to byłoby GORZEJ niż jest? Czy tak samo?

A może byłoby lepiej?

Lepiej, lepiej

Tylko z tą 100 od łebka to się chyba finansowo nie za bardzo domyka ????

Choć jako że to wody państwowe jak piszesz to wszystko dostaniemy prawie za darmo i będziemy żyć w kraju mlekiem i miodem płynącym

A przepraszam rybami nie mlekiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jajakub - przypuszczam, że gdyby nie było żadnych opłat, żadnych zezwoleń i żadnych regulaminów - to też by nie było gorzej.

 

@hanz - sam zauważasz, że na komercjach jest lepiej, bo jest gospodarz oraz że są lepsi i gorsi. Pewnie chętniej odwiedzasz tych lepszych.

 

A z rzekami jest trudniej, ale DA się.

Nie trzeba wyważać otwartych drzwi - wystarczy popatrzeć na DZIAŁAJĄCY model np. w Anglii czy Austrii i pewnie w wielu innych państwach.

 

Zasadniczy problem jest w komunistycznej władzy, rządzącej od 1944 roku DO DZISIAJ, dla której kwintesencją i "sensem życia" jest tworzenie i stałe powiększanie państwowych agend, będących żerowiskiem i paśnikiem dla dziesiątków/setek tysięcy "towarzyszy" razem z rodzinami, pociotkami, kochankami, etc. i totalny RABUNEK, dojenie kasy.

Wszelkiego rodzaju "polskie związki", to wprawdzie margines, ale sumarycznie tam też wyciekają miliardy.

(mało kto o tym wie, ale nadal istnieją stricte stalinowskie Ochotnicze Hufce Pracy, przez które kradnie się ponad 100 milionów rocznie)

 

Dlatego partia, władza ludowa NIGDY nie pozbędzie się tych i innych paśników.

JEDYNYM sposobem na ich wymarcie, to - NIE PŁACIĆ! BOJKOT TOTALNY.

Jak nie będzie przypływu łatwej gotówki, to rozkradną majątek trwały, a ostatni zgasi światło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłoby gorzej

Na przykładzie "moich" małych rzek pstrągowych gdyby nie min no-kille, sypanie tarlisk (rzeki szuwarowo-bagienne), ganianiu kłusowników i pilnowaniu wędkarzy to stawiam na 1 góra 2 sezony i będzie pustynia

Tylko dzięki regulaminom a przede wszystkim ciężkiej pracy chłopaków są tam jeszcze przyzwoite ryby

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym przegradzaniem rzek zaporami to sam nie wiem jaki to przynosi efekt z rybostanem bo 30 lat temu już były zapory na Wiśle Dąbie i Przewóz a na tych odcinkach właśnie łowiłem i ryb było baaaardo dużo. Ja myślę że największym problemem jest z roku na rok coraz niższy stan wód np Wisła w Sierosławicach dzisiaj ma 53cm a czegoś takiego to nie odnotowałem w swojej łepetynie. Niżówka w lecie kilka lat temu to był stan około 90cm na wodowskazie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z 2-3 lata temu byłem w Czernichowie - to Wisła była niewiele szersza od długości promu :)

 

Ale:

W sierpniu 1995 byłem kilka dni - po raz pierwszy w życiu nad Wisłą, w okolicy Szczucina - z zamiarem łowienia szczupaków (może sandaczy).

Po jednym dniu wszystko pourywałem (optymistycznie wziąłem niewiele przynęt - oczywiście obrotówek).

Wisła była BARDZO niska. Woda meandrowała między łachami piasku.

 

I siedząc wieczorem, kontemplując piękny zachód słońca nie mogłem się nadziwić, że jest TYLE boleni, że co chwila z każdej strony kanonada.

Dosłownie woda się go-to-wa-ła.

Przypomniałem sobie o wahadłówce, którą kiedyś zmotałem z babcinej łyżki (miała być na sandacze).

Już było prawie ciemno (wtedy nie wiedziałem, że można też łowić w nocy :)), więc założyłem "błystkę" i tak jak siedziałem zacząłem rzucać.

W jakieś 10 minut wyciągnąłem 3 przyzwoite bolenie.

 

W kolejnych dniach - po kupieniu tego, co było w sklepie i przerobieniu młotkiem i pilnikiem na "boleniówki" - obojętne czy rano, wieczorem czy w samo południe, w zasadzie w każdym miejscu z trochę głębszą wodą, wyciągałem pierwszego bolenia w kilku pierwszych rzutach.

 

A jak udało mi się pożyczyć ponton i podpłynąć na śródrzeczną wyspę, to po jednej stronie ryba 80 cm, po drugiej 83 cm.. W samo południe.

 

Nigdy później nie widziałem takiej niskiej Wisły (może była, ale ja nie widziałem), no i nigdy później nie było TAKIEGO łowienia boleni. Ale z pewnością niski stan wody nie był dla nich uciążliwy. Nawet myślę, że jak drobnica była zagęszczona, to łatwiej im było polować.

 

No ale była drobnica...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe, Prądnik dopóki nie był przejęty przez PZW był super łowiskiem. Potem niestety skażony czatkowickim szitem i dobity kormoranami.

 

 

No ciekawie się robi… Skoro wiesz że ten pstrąg z Catkowic to kaleka….to po co go kupujecie i walicie do Raby?

Być może też te zarybienia co chwali sie PZW na Wisełce dołożyły się do obecnej patologi z rybkami.

Takie mieszańce chyba są nieprzystosowane do normalnego funkcjonowania w realnym świecie bo wcześniej były dokarmiane i nie wiedziały że życie to walka :)

Edytowane przez krzysju
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Negative, przed PZW Prądnik nie miał gospodarza, był dostępny na białą kartę, jako obwód RZGW.

@Krzysju, kto go wali do Raby? Muszkarze czy spinningiści? Bo muszkarze zarybiają odcinek muchowy głównie(70-80%) rybą z innych źródeł- czatek jest wpuszczany w ramach operatu, i to jest ryba okręgowa. Muszkarze nie organizują zbiórek i zarybień na spinningowym, więc musisz się pytać inicjatora dlaczego woli wpuszczać rybę z Czatkowic.

Problemem czatka jest to, że to mix genetyczny. Dlatego też ma tendencję do silnego migrowania po rzece, co kończy się w większości przypadków spłynięciem wpisdu.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki uklad powoduje że mamy tego kalekę na dole Raby.

Co NATO nasz ichtiolog z PZW?

Gość ślepy czy nieuk?

Żaden układ, tylko 300 kg operatu plus zarybienia dodatkowe (przed zawodami czy zbiórki wędkarzy).

 

A pracownik musi wypełniać to, czego pracodawcy wymagają. PZW i tak ma po wielokroć lepszą kadrę ichtiologiczną niż Wody Polskie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi.

jak się zrzucać na ryby to decydować chciałbym, skąd ten materiał pochodzi. Bo widzę że ichtiolog ślepy na rzeczywistość. 

To już musisz pisać do organizatora zbiórek, ichtiolog okręgowy tutaj nie miał nic do gadania. Zawsze możesz się dorzucić 100 na muchowy, by te pieniądze na pewno dobrze wykorzystamy. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...