Skocz do zawartości

Brzany 2025


oldziu

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze na koniec sierpnia zawitałem na "mojej" brzanowej miejscówce, z nadzieją, że w może w końcu sytuacja nad wodą odmieni się na moją korzyść.

Ale kiedy tylko zajechałem zobaczyłem pełno śmieci, traw i rzęsy, które niosła ze sobą woda....

Warunki raczej słabe. Jednak starałem się jakość wyjść obronną ręką z tej sytuacji  ;).

I tak po niedługim czasie wędkowania na moim zestawie melduje się brzanka 40+. Branie bardzo agresywne, a walka wręcz wariacka  :).

Niedługo po tym prawie w tym samym miejscu w Krakuska nr. 4 uderza kolejna ryba. Tym  razem mniejsza, bo 30+. Mimo wszystko nie narzekałem, bo nareszcie coś się zaczyna dziać. 

Po mnóstwie oddanych rzutów trafia się następna brzana 40+, która walczy jednak tak dynamicznie i mocno, że sprawiała wrażenie czegoś w przedziale 50-60cm. Po wypuszczeniu owej czterdziestki do końca dnia nie dzieje się już nic ciekawego.

Nakręcony wynikiem postanowiłem nie odpuszczać i koło godziny 15ej następnego dnia byłem już nad Wartą. Warunki podobne, ale minimalnie na korzyść. Ponieważ nie płynęło już tyle traw, które wcześniejszego dnia prawie co rzut zaczepiały się na agrafce, sterach i kotwiczkach woblerów.

Jednak jeżeli chodzi o same wyniki było już o wiele słabiej  :(. Przez dobre 3 godziny chodzenia i machania nie działo się kompletnie nic. Dopiero koło godziny 19ej mój kolega wyciąga brzanę 60+ na Invadera 5 od Dorado.

Cieszyłem się i z tego, bo drugi dzień z rzędu na brzegu ląduje jakaś ryba. Dlatego byłem ciągle dobrej myśli. I tak po jednym z mniej udanych rzutów, gdzie ledwo udało mi się przerzucić środek rzeki zostawiam na chwilę otwarty kabłąk, żeby wobler spłynął trochę dalej, mniej więcej na wysokość starej rozmytej główki. Jeden obrót korbką i przytrzymany w nurcie wobler dość szybko sięga dna. Gdzie mozolnie spychany jest przez nurt w stronę brzegu. I tak po kilkunastu sekundach wydawało mi się, że Stick Dorado 5 ugrzązł w zielsku między kamieniami. Ponieważ wobler zamulił si, przestał na dobre pracować i stał jak zamurowany w jednym miejscu. Dlatego po odruchowym, lekkim zacięciu od razu, po wyczuciu uwadu uniosłem szczytówkę tak, żeby móc zaraz sięgnąć plecionkę i ją "odstrzelić". Zanim jednak plecionka wpadła w moje ręce zobaczyłem, że linka opadła sama i leżała po chwili na tafli wody.... Zacząłem dość energicznie zwijać luz, gdyż zakładałem, ze wobler sam wyszedł ściągany przez rwący nurt. Kiedy jednak zwinąłem plecionkę na tyle, że zniwelowałem cały luz, który miałem na plecionce poczułem następne solidne murowanie. Ale tym razem to murowanie po paru sekundach kończyło się powolną wędrówką w górę rzeki  :). Zorientowałem się zatem szybko, że domniemany uwad ożył  ;)  ;). Trochę skołowany całą tą sytuacją zacząłem hol, który już na wstępie sugerowała bardzo dużą i silną rybę. I chociaż z pozoru cała walka wyglądała na wyrównaną i zwiastowała sukces. W momencie kiedy udało mi się podciągnąć brzanę na dosłownie 3-4 metry ode mnie, ryba zrobiła zawrót i spływała z nurtem. Tym razem jednak na tyle energicznie, że cały mój entuzjazm opadł w sekundzie. Patrzyłem tylko z przysłowiowymi rozłożonymi rękoma i patrzyłem jak ubywa linki ze szpuli. Ale po dłuższej chwili ryba stanęła. Była jednak na tyle daleko, że przeczuwałem co mniej więcej wisi w powietrzu. I domyślałem się, że pozytywne zakończenie tego spotkania z tak wielką i mocną lokomotywą graniczy z cudem  :(. Aczkolwiek po dłuższej chwili brzanisko zawróciło i płynęło teraz w moją stronę w górę rzeki. Sprawiała wrażenie wyczerpanej i dawała się małymi krokami podciągać. I kiedy po paru kilkumetrowych podciągnięciach mój entuzjazm znowu daje o sobie znaki, ku memu zdziwieniu, niespodziewanie robi się w pewnym momencie luz  :(  :(  :( .

Po raz kolejny w tym roku mój bądź co bądź mocny zestaw nie daje rady i brzana wychodzi z tej konfrontacji zwycięzco....

Kiedy zwinąłem do końca linkę spostrzegłem lekko odgięty hak w kotwiczce  :(. Wystarczyło to, żeby brzana dała rade się wypiąć i niepokonana odpłynąć...

Potrzebowałem trochę czasu, żeby odetchnąć i móc znowu przystąpić do rzucania i szukania ewentualnej, następnej zdobyczy. Robiło się natomiast już szaro i do końca mojej wyprawy tego dnia na brzany było już blisko.

Trochę z małym przekonaniem oddawałem ostatnie rzuty na jednej z mojej ulubionych miejscówek. I tak po jednym z nich. Niedługo po tym jak wobler osiąga pożądaną głębokość pod przeciwległym brzegiem, w Sticka 5cm coś uderza z impetem. Zacinam i czuje ogromną moc. I coś dużego, co natychmiast zaczyna wędrówkę pod prąd. Również i tym razem początek holu zapowiada ciężką, zacięta walkę i sygnalizuje, że brzana do małych raczej nie należy. Ale teraz wszystko przebiega jakby mniej gwałtowanie. Ryba odwala swoje charakterystyczne harce na środku rzeki, w najsilniejszym nurcie. Jednakowoż daje się pomału ściągać w moją stronę. Sama walka trwała już dobre 3-4 minuty, a brzana wciąż nie dawała za wygraną... W myślach miałem poprzednią stoczoną walkę i nastawiałem się na różne scenariusze. Dlatego podszedłem do wszystkiego trochę bardziej skupiony. Zanim jednak zaczęło się robić nerwowo brzanisko dało się podciągnąć pod taflę wody. 

Dwa chlapnięcia ogonem o tafle i miałem kolejny energiczny odjazd, na dobrych parę metrów. Za moment akcja się powtarza. Ale tym razem, po następnym odjeździe brzana spokojnie i wolno zmierzała pod moje nogi. Podbierak wylądował w wodzie i ryba po chwili lądowała w siatce  :).

Odczepiłem zdobycz i pozostawiłem ją na dobrą minutę zanurzoną w wodzie tak, żeby dać zarówno  jej na wstępie zasłużony odpoczynek. Jak i dać samemu sobie trochę odreagować po tak zaciętej walce  :).

Kiedy przyszło do pomiaru, wiedziałem na wstępie, ze będzie bardzo dobrze. Na pewno 80+. Ale po przyłożeniu miarki miarka pokazała niemal 90cm. Koniec końców brzana mierzyła 89cm. I była to największa ryba wyjęta w tym sezonie  :).

 

post-58461-0-01520600-1757877760_thumb.jpg

 

Dwa, trzy zdjęcia i brzana z powrotem ląduje w wodzie. Po jakichś dwóch minutach odpływa majestatycznie...

Ja zadowolony najbardziej jak dotąd po tegorocznych wojażach nad rzeką, zaczyn am składać wędkę i nie rzucam już więcej po tym mocarnym starciu.

Wracając nie nastawiałem się już, ze być może coś ruszyło się na dobre. Ale mój entuzjazm i radość z przechytrzonej i szczęśliwie wyholowanej brzanie był na tyle duży, że jeszcze w trakcie powrotnej jazdy samochodem umówiłem z kolegów kolejny wypad w poszukiwaniu brzan na następny dzień  ;)  :)

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                               :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 28
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze na koniec sierpnia zawitałem na "mojej" brzanowej miejscówce, z nadzieją, że w może w końcu sytuacja nad wodą odmieni się na moją korzyść.

.....

W końcu BEASTmaster :)

Gratulacje pięknej ryby

Też łowię na Warcie, ale za nic nie moge namierzyć stanowisk brzany....

A co dopiero jakąś złowić :/

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu BEASTmaster :)

Gratulacje pięknej ryby

Też łowię na Warcie, ale za nic nie moge namierzyć stanowisk brzany....

A co dopiero jakąś złowić :/

Bardzo dziękuję!

 

Z brzanami na Warcie jedt niestety tak, że w większości miejsc ich zwyczajnie nie ma, albo pojawiają się od czasu do czadu.

Przynajmniej jest tak w mojej okolicy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję!

 

Z brzanami na Warcie jedt niestety tak, że w większości miejsc ich zwyczajnie nie ma, albo pojawiają się od czasu do czadu.

Przynajmniej jest tak w mojej okolicy.

Tak właśnie zauważyłem...

Miejsce piękne, dobry uciąg, zawirowania, przelewik...

Książkowo...

Kilka wypadow, różnie...

Na woblery, na gumy malutkie, na gumy 7cm, kiełbiopodobne....

Dupa :(

Fakt, że nie jestem nad wodą codziennie czy co tydzien z przyczyn osobistych, a mam jakieś 50km nad warte w jedną stronę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieknie ma z tymi brzanami Lukasienka. Dostep do takich ryb ma zaledwie garstka ludzi w tym kraju. Warta ponizej zapory to juz zupelnie inna rzeka, niz nasza okregu sieradzkiego. Pomijajac kwestie, ze te ryby sa dostepne, bo nie stoi im na drodze zapora, to wyglada na to, ze nie ma tam zorganizowanego klusownictwa, a przynajmniej nie ma bandytow z agregatami. A z moich wieloletnich doswiadczen wyplywa jeden bezdyskusyjny wniosek, ze wlasnie klusownictwo i miesiarstwo w najwiekszej mierze zabilo Warte powyzej zapory. Mowie glownie o Warcie wielunskiej. Tutaj zyje nadal swolocz najgorszego sortu i to wlasnie ci bandyci zabili wiekszosc ostatnich stad ogromnych brzan w rejonie i otulinie Zaleczanskiego Parku Krajobrazowego. W takich warunkach trudno cos lowic, bo pula dostepnych ryb stopniala i szanse na kontakt sa bardzo male.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieknie ma z tymi brzanami Lukasienka. Dostep do takich ryb ma zaledwie garstka ludzi w tym kraju. Warta ponizej zapory to juz zupelnie inna rzeka, niz nasza okregu sieradzkiego. Pomijajac kwestie, ze te ryby sa dostepne, bo nie stoi im na drodze zapora, to wyglada na to, ze nie ma tam zorganizowanego klusownictwa, a przynajmniej nie ma bandytow z agregatami. A z moich wieloletnich doswiadczen wyplywa jeden bezdyskusyjny wniosek, ze wlasnie klusownictwo i miesiarstwo w najwiekszej mierze zabilo Warte powyzej zapory. Mowie glownie o Warcie wielunskiej. Tutaj zyje nadal swolocz najgorszego sortu i to wlasnie ci bandyci zabili wiekszosc ostatnich stad ogromnych brzan w rejonie i otulinie Zaleczanskiego Parku Krajobrazowego. W takich warunkach trudno cos lowic, bo pula dostepnych ryb stopniala i szanse na kontakt sa bardzo male.

Warta poniżej zapory nie jest wcale jakos bardzo rybna :)

A kłusoli wcale nie brakuje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym kraju to normalne. Ale nie ma elektrykow. Gdyby byli z miejscowek Lukasienki zostal by tylko pamietnik. Prad czysci wszystko.

Może akurat jego stado ominęło prądobicie :)

U mnie na niżówce byli praktykanci wysokich napięć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj to sytuacje startowa do brzan masz dobra. Problemem pewnie jest ich namierzenie, bo podejrzewam, ze wasze brzany nie sa odkryte dla zwiedzajacych ze wzgledu na wieksza glebokosc. U mnie brzany sie odslonily przed klusolami, gdy rzeka sie wyplycila i praktycznie latem i jesienia, jak nie pada, w kazdej miejscowce byly widoczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pezy okazji kolejnego wypadu, nad rzeką przez dobre trzy godziny nie działo się zbyt wiele.

Dopiero po zachodzie słońca sytuacja się odmienia.

Branie tym razem solidne, energiczne. A po zacięciu ryba momentalnie odjeżdża na dobrych kilka metrów w górę rzeki.

Walka jednak nie trwała zbyt długo, ale była bardzo zacięta. Tak czy owak zdobycz mierząca 62cm lądowała w podbieraku.

Tym razem brzana skusiła się na Sticka 5 Dorado.

 

post-58461-0-80929400-1758799106_thumb.jpg

post-58461-0-48895300-1758799139_thumb.jpg

 

Zaledwie po kilku rzutach od wypuszczenia poprzedniej brzanki, na kiju siada nastepna barbara.

Teraz ewidentnie czuć, że będzie coś większego.

Hol jak to zwykle bywa w przypadku brzan zacięty i pełen werwy.

3-4 minuty i brzana mierząca 78cm była na brzegu.

 

post-58461-0-68614200-1758800829_thumb.jpg

 

Reasumując był to udany dzień, mimo nijakiego poczatku.

Miałem też nadzieję, że wreszcie zaczną brać te większe, jesienne brzaniska z ósemką zz przodu :).

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy wypady z rzędu na zero. W zasadzie kilkanaście godzin zakończone totalnym fiaskiem.

Po tym jak woda na Warcie zaczęła przybierać, nad rzeką panowała totalna martwica...

Dopiero za czwartym razem doczekałem się jedynego brania na Invadera 5 Dorado.

Brzana strasznie silna. I mimo, że zabrakło paru centymetrów do osiemdziesięciu, to na pewno była to jedna z najsilniejszych lokomotyw jakie miałem przyjemność holować w tym sezonie.

 

 

post-58461-0-04317800-1759097166_thumb.jpg

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...