Skocz do zawartości
  • 0

Już za chwileczkę , już za momencik ..


Sławek Oppeln Bronikowski

Pytanie

Składy umówione , fury zatankowane , rzeki jeszcze w nieświadomości płyną a Sylwester żądzą dyszy :) Nowa "szlachta" przyjedzie jak po swoje , szlachetne ryby łowić . .

Klimatyczne oraz charyzmatyczne,a nawet jak znany redaktor prawi - magnetyczne  trociowe łowy w zajebistym sznycie , standardu cokolwiek żałosnego :( 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Pastewność elitarna czy elitarność pastewna?

 

Tak czy inaczej, smutny, frajerski koniec epickiej wędrówki.

 

Raz miałem okazję być na takim wyjeździe. W zasadzie dwa, 1 i ostatni.

 

Swoją drogą, jak ma być normalne wędkarstwo, skoro napierdalanie troci potarłowej jest ukazywane jako szczyt łowiectwa, oczywiście "elitarne" zwieńczenie super nobilitujących połowów ryb szlachetnych. Cieszy, że coraz częściej wędkarze rezygnują z nadupcania keltów wahadłem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Oj Panowie malkontenci tam z górnych postów jeśli postrzegacie styczniowe spotkania nad pomorskimi rzekami głównie przez pryzmat takich "Jurkowych" filmów to chyba pozostaje współczuć, to są tematy dla prawdziwych zboczeńców i normalny człowiek tego nie zrozumie ale ja to widzę zupełnie inaczej. Nikt o zdrowych zmysłach nie jedzie kilka set kilometrów z zamiarem złowienia i zberetowania ledwo pływającego gluta. Właściwie dla wielu, w tym dla mnie również jest to przede wszystkim okazja do spotkania z kolegami po wielomiesięcznej przerwie, umówiona, symulowana męska przygoda z rybą w tle. Myślę, że jeśli ktoś doświadcza wędkarstwa jako rzecz z rybą w priorytecie lub regularnie doszukuje się negatywów to przykro przeżywa dany mu czas.

 

pozdr

Sławek

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Józek dokładnie tak jak piszesz. A pewnie że biegają rzeźnicy ale jakoś nie miałem przyjemności, a czas na spotkanie z kolegami taki sam dobry jak każdy inny? Sporo jest natomiast takich mniej lub bardziej smutnych terminów 1 maja, 1 czerwca, 1 lipca jednak łowcy szczupaków, boleni, sandaczy i sumów nie uczestniczą w tych małych dziwnych społecznościach i być może dlatego niewiele się o tym wspomina a nad wodą wygląda to podobnie..

Edytowane przez Sławek.Sobolewski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Też byłem raz. Daaaawno temu. Wrażenia mam mieszane. Czemu?

Bo:

Ryby widziałem 2 - wiszące na przyrzecznym drzewie (!!!). Wędkarzy (?) około 50-60. To  spowodowało, że nie powtórzę takiego wyjazdu.

Ognisko po całodziennym spacerze nad rzeką i rozmowy z miejscowymi, bardzo sympatycznymi ludźmi, zatarło nieco paskudne wrażenia znad wody. Niestety nie na tyle aby chcieć to tzw. wędkowanie powtórzyć.

Samo ognisko - chętnie, ale w innych okolicznościach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nik też o zdrowych zmysłach nie wali w łeb wychudzonego kelciny ;)

Jak w kazdej grupie tak i tutaj zdażają sie czarne owce ,ktore za przeproszeniem nie są świadome lub poprostu przemawia prze nich pierwotny instynkt :angry:

Dla mnie to okazja do spotkania z przyjaciółmi i wspolne wedkowanie :)  połączone z wymianą doświadczeń oraz informacji na temat kondycji naszych łowisk łososiowych. :D

Ilu z tak zwanych etycznych wedkarzy wali w beret czy to sandacze w grudniu i inne ryby tuż po odbyciu tarła :rolleyes:

Nie generalizujmy i nie szufladkujcie wszystkich jednakowo ;)

C&R Karol.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ja tak odosobniony sobie rozumuję , próbując naturalnie też w sobie  tonować emocje , do wniosku wciąż dochodząc wprost zdumiewającego  :) :)

Otóż po siermiężnym spektaklu - Sami Swoi , nadszedł teraz czas kolejnej epopei , czyli - Kiepskich . I Ferdek król ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Faktycznie...zerknijcie czasem na własne podwórka dzieją się tam takie same albo i gorsze rzeczy....

A wiecie czym mnie ten filmik ujął nie słyszałem tam chyba żadnego k.....a , ch...j itd.

Spotkało się kilku znajomych na rybach i tyle....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hm...te "czarne owce" to kolega miał na myśli tych co według słusznej zasady zwierzakowi wolność by zwrócili , jak sądzę? Film załączony w wątku zaiste interesujący, dialogi,itp..jak to moja spokojna z natury kobieta skwitowała..wyłącz,bo nie idzie słuchać tego pi.....a!!!                                    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nigdy nie miałem okazji pojechać na styczniowe "szaleństwo" a jednak zawsze, kiedy słyszę o pomorskich spotkaniach nad rzekami…Chciałbym :) .

No cóż w styczniu mam do wyboru inny show, Moulin Rouge :lol: .

Dobrze jest w Polsce, tu za kabaret trzeba płacić.

 

Właśnie jestem zwolennikiem (takich jak opisuje Sławek Sobolewski) spotkań dla przewietrzenia umysłu, spotkania, a może i przy okazji zwykłej rozmowy…, co na Nowy Rok będzie lepsze ;) .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Nik też o zdrowych zmysłach nie wali w łeb wychudzonego kelciny ;)

Jak w kazdej grupie tak i tutaj zdażają sie czarne owce ,ktore za przeproszeniem nie są świadome lub poprostu przemawia prze nich pierwotny instynkt :angry:

Dla mnie to okazja do spotkania z przyjaciółmi i wspolne wedkowanie :)  połączone z wymianą doświadczeń oraz informacji na temat kondycji naszych łowisk łososiowych. :D

Ilu z tak zwanych etycznych wedkarzy wali w beret czy to sandacze w grudniu i inne ryby tuż po odbyciu tarła :rolleyes:

Nie generalizujmy i nie szufladkujcie wszystkich jednakowo ;)

C&R Karol.

 

W 100% zgadzam się z Panem Karolem.

 

Jednak to dośc trudna sprawa aby niektórym coś na ten temat wytłumaczyć,sam niejednokrotnie tego doświadczyłem narażając na szwank znajomość kolegi po kiju. Jednak warto,bo kolega sam zaczął niesmiało wsród innych propagowac te jakże godne postepowanie.

 

C&R Józek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Nigdy tego nie rozumialem i pewnie nie zrozumiem, co w tym jest fajnego.

Tlum ludzi, tluczacych wode, czyhajacych na ledwo dyszace ryby.

Paranoja....

 

 

pozdro

Ale są osoby .którzy jeżdzą tam gdzie nie spotykają nikogo.Jest kameralnie,cicho i często rybnie.

Te nazwy rzek i miejscowości nie są podawane w sieci.

No ,ale to trzeba trosze sie wysilić.troszke trzeba stracić czasu,paliwa na poszukiwania.

 

Nie dla leniwców taka zabawa.

 

A co do etyczności takich zajęć ?

 

Dla mnie mniej etyczne jest siedzenie w domu i wypisywanie durnoty na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przyjdzie na pewno taki czas, że nie będzie wolno łowić ryb na wędkę.

A na razie, póki co, pojadę na Drwęcę...

Prawdopodobieństwo, że przywiozę stamtąd rybę jest  nikłe, ale największe w roku.

Choć wystarczy, że popatrzę na rzekę i może zobaczę jak ktoś holuje rybę...

A może uda się, jak kilka lat temu, zrobić zdjęcie łososiowej metrówy, którą złowił kolega obok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...