Skocz do zawartości

Multiplikator jest bardzo trudny i dla zaawansowanych??


Kuba Standera

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Dzisiaj miałem okazję mieć nad wodą osobę która nigdy wcześniej nie łowiła ryb - całkiem całkiem po za małym incydentem jakieś 20kilka lat temu. Dostał w łapkę premiera z multikiem - normalne, w miarę prawidłowe rzuty były od +-3 razu, po kilkunastu nie było już problemu z hamowaniem szpuli pod koniec lotu. Kolejny mit do obalenia??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: Piękny tytuł. A tak przy okazji to nie mogę się powstrzymac i nie napisać że to czego używacie (ja jeszcze nie używam ale wiadomo gdzie to zmierza :wacko: ) to nie jest multiplikator. Przeglądałem dzisiaj (po raz 100-tny) katalog Shimano na 2007 i wreszcie dotarło do mnie że te szpuleczki są w kategorii baitcasting reels a kategoria multipliers co całkiem coś osobnego - no i tam to multiplikatory są :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dzisiaj miałem okazję mieć nad wodą osobę która nigdy wcześniej nie łowiła ryb - całkiem całkiem po za małym incydentem jakieś 20kilka lat temu. Dostał w łapkę premiera z multikiem - normalne, w miarę prawidłowe rzuty były od +-3 razu, po kilkunastu nie było już problemu z hamowaniem szpuli pod koniec lotu. Kolejny mit do obalenia??

Ja od jakiegoś czasu powtarzam, że jak ktoś nie miał dotychczas kontaktu z różnymi kołowrotkami, to nauczenie się rzutów multikiem czy kabłąkowym jest na tym samym poziomie trudności. Dopiero gdy mamy już jakieś nawyki mogą pojawić się problemy. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trafnie to określił Sławek@. Nawyki. Taką mamy konstrukcję psychofizyczną. Posługiwanie się nawykiem, przyzwyczajeniem jest wygodne i jakby automatyczne. Uwalnia nas od myślenia. Dlatego ludzie, którzy rozpoczynają swój kontakt ze spiningiem od castingu nie mają z tym żadnych problemów. Muszą myśleć bo nie mają wyboru! Czytaj nie mają innych nawyków. Dopiero strare repy wprawieni w klasyczny spining mają problemy bo mają nawyki. Więc żeby nauczyć się rzucania z castingu muszą ....... no właśnie. A z tym u różnych ludzi jest różnie. I to jest cały problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Sławek? Z tym pstrągarzem i oceną lotu byłbym ostrożny.

Przecież każdy, myślący wie gdzie chce trafić i po jakim torze powinna przynęta lecieć. Nawet, pewnie, bierze pod uwagę czynniki zewnętrzne jak wiatr, ew. dryf przynęty.

Kwestia nawyku dotyczy pewnych, wpojonych przez lata zachowań (co odczuwam jeszcze na własnej skórce), z których najważniejszym jest, w mojej ocenie, moment dobrania kąta pochylenia wedziska, w chwili wyrzutu przynęty.

Hamowanie lotu przynęty- właściwe jest każdej metodzie. Czasem tylko zostaje niechciana broda :wacko: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mój greenhorn był już drugi raz nad wodą - tym razem ostrzej czyli casting i pstrągi. Broda była ze dwa-trzy razy, gałężie nad głową i na drugim brzegu też kilka ale dość szybko załąpał oso chodzi... i łowił w najlepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...