Kuba Standera Opublikowano 26 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Ja rozumiem to inaczej - biorę to co potrzebuję - odpoczynek, przeżycia, mięsa nie potrzebuję bo mam w lodówce - kawałek krowy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 26 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Witam, Na wstępie chciałbym zwrócić uwagę i podkreślić, że omawiana sytuacja nie dotyczy wypuszczania sześćdziesiątaków i dylematu czy zabrać na kolację czy też nie - dotyczy rekordowej ryby nie tylko w skali naszego kraju, ale również w skali europejskiej. Proszę zatem o nie mieszanie dwóch tematów: wypuszczania wszystkich złowionych ryb - od zabicia pomnika przyrody czy też tego jak my byśmy postąpili gdby taką rybę udało nam się złowić na wędkę. Świat nas otaczający rzeczywiście może być odbierany jako paleta szarości. Niektórzy widzą jeszcze więcej i mówią o pełnej gamie kolorów, w której oprócz szarości jest również miejsce na czerń i biel. Podawany w niniejszym wątku przykład uśmiercania rekordowego szczupaka (146cm, 25,5kg) należy moim zdaniem własnie do kategorii czarno-białej, ekstremalnej, granicznej. To trochę tak jakby zastanawiać się czy nie lepiej zawczasu Dąb Bartek przerobić na boazerię, zanim go korniki zjedzą. Ni jak nie pasuje to do koncepcji odcieni szarości. Jeśli przytacza się zatem takie skrajne, ekstremalne przykłady to należy chyba spodziewać się że reakcje również mogą być skrajne i ekstremalne? Czy są one objawem ortodoksji i fanatyzmu, czy reakcją i skutkiem proporcjonalnym do przykładu? Przecież jak się wkłada kij w mrowisko, czasem mrówki mogą pogryźć... Zasada przyczyny i skutku. No chyba, że zaczniemy udawać że sztuka jest sztuka i nie ma znaczenia czy dostaje w łeb patelniak czy pomnik przyrody... Mi to nie odpowiada, nie zamierzam udawać że wszystko jest względne, szaro-szare - widzę w takim podejściu do świata taką samą słabość i bezsens, jak w udawaniu że wszystko jest czarno-białe... Umiejętność dostrzegania w świecie pełnym odcieni szarości ekstremalnych przykładów i konsekwencji wynikających z działań w tych sytuacjach jest moim zadniem pewną cechą charakteru a nie wyznacznikiem fanatyzmu czy ortodoksyjnego podejścia. Myślę, że cechę taką powinny posiadać przede wszystkim osoby, które promują pewne idee, czy też stają się czy pretendują do bycia ikonami tychże idei. Dla takich ludzi nie może być mowy o o dramacie moralnym związanym z wyborem. Jeśli taki luksus whania, niepewności, słabości osoby takie sobie pozstawiają, publicznie wyznają - to jak to może zostać odebrane przez innych? Czy nie kryje się w tym niebezpieczeństwo, że przez innych zostanie to odebrane jako pewna słabość przekonań i mała wiara co do słuszności promowanych postaw? Rozumiem humanistyczna refleksję poety, ale nie mogę pogodzić się z dylematami osób, które dla wielu są drogowskazami etycznego podejścia do wędkarstwa. C&R na jerkbait.pl to zagadnienie na zupełnie inny wątek ale skoro został on tutaj poruszony przy okazji tematu „Dąb Bartek” wyjaśnię. Jest pewna dostrzegalna, moim zdaniem, różnica między słowem promocja a krucjata. Osobiście myślałem, że po dwóch latach działalności będzie to zauważalne. Od początku istnienia informujemy użytkowników, że nasza strona PROMUJE nowoczesne wędkarstwo a w tym metodę C&R. Moim zdaniem i nie jest to ponowne odkrycie Ameryki nowoczesne wędkarstwo bez C&R nie ma prawa bytu. Mówimy jak efektywniej korzystać z nowoczesnych rozwiązań technologicznych to naszym psim obowiązkiem jest dbałość o stan wód (choćby poprzez propagowanie idei C&R). Oznacza to, że zamiast publikacji zdjęć uśmierconych ryb, okraszonych zakazami, pouczeniami pokazujemy, że wypuszczanie ryb może przynosić wiele satysfakcji (zdjęcia wypuszczanych ryb w relacjach, konkurs „C&R w obiektywie”). Nigdy nie napisałem, że użytkownikiem forum może być osoba, która wypuszcza wszystkie złowione przez siebie ryby. Więc tym bardziej czuję się poruszony, że dochodzi do takich uproszczeń i uogólnień.By jednak strona internetowa mogła funkcjonować, rozwijać się i żyć a przy tym oferować wiedzę określonej/wysokiej wartości nie ma możliwości, i w tym przypadku, obrania „drogi środka”. Od samego początku więc określiliśmy sobie pewien kształt oraz wizję formy/treści naszej strony. Dlatego nie publikujemy zdjęć zabitych ryb, nie opisujemy metod ich uśmiercania, ale staramy się dawać przykład. Wiemy doskonale, że być może niektórzy do nas nie trafią, ale moim zdaniem lepiej mieć wyznaczoną drogę, którą kroczymy i punkt na horyzoncie, do którego zmierzamy niż starać się za wszelką cenę zadowalać wszystkich. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Opublikowano 26 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Ciekawe jest, ze wedkarze swietnie sobie radza na akwenach bez siat. Jeszcze pare lat temu zlowienie metrowego sandacza na Oravie to byl...moze nie pikus, ale nic ekstremalnego. Teraz to praktycznie niewykonalne lub malo prawdopodobne. Wybrane na wedke.Jezioro Ansen, tak popularne wsrod krajanów, równiez przestalo byc eldorado. Bo brzuszek metrowego szczupaka swietny na masle, a grzbiet idzie do octu <_< Podobnie bedzie ze szkierami, acz tu likwidujacy ryby nie sa mile widziani, przynajmniej w Vastervik.I zawsze jest tak samo, najpierw pod nóz ida najwieksze, a potem - skoro ich juz nie ma - reszta, jak leci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 26 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Myślę, że niektórzy maja duży problem ze zrozumieniem o co chodzi w C&R. Wbrew temu co niektórzy wypisują to właśnie C&R wynika z wrażliwości i troski a nie tylko z chłodnej kalkulacji. Gdyby przyjąć, że C&R to w praktyce wypuszczanie niektórych ryb, to musiałbym stwierdzić, że C&R w Polsce schodzi na psy. W latach sześćdziesiątych mało kto zabierał takie ryby jak krąpie, płotki czy okonie. Wędkarze zabijali wówczas wyłącznie większe ryby jak szczupaki, sumy czy sandacze. Tak więc takie postępowanie nie ma nic wspólnego z C&R. Skoro tak dużo się mówi o hipokryzji to jest jej na jerkabjcie pod dostatkiem. Wystarczy poczytać wątki boleniowe gdzie większość szumie oznajmia, że ryba wróciła do wody. Po tym polecam wątek sandaczowy gdzie los ryby jest pokrywany milczeniem. Nie odmawiam nikomu prawa do wypuszczania niesmacznego bolenia a zbieranie smacznego sandacza, ale proszę nie szafujcie hasłami pod którymi nie macie praw podpisywać się. Dorabianie do tego ideologii ma najzwyczajniej poprawić wizerunek a nie dać wymierne korzyści środowisku. W tej sytuacji udawanie zatroskane losem środowiska jest właśnie hipokryzją. Dużo w tym racji że w przypadku smacznych rybek jakoś nie widać tego C&R. Owszem wędkarze chętniej wypuszczają bolenie, ale też zdarza się to żadko. Ostatnio musiałem wysłuchać opowieści jak to wędkarz złowił kilka boleni, zabrał po dwie sztuki dla rodziny, sąsiadów i dopiero jak miał dość na koniec puścił dwie sztuki. Co ciekawe mówił że sam nie lubi jeść ryb więc obdarowuje wszystkich dookoła. Co na haku to w plecaku. Jeśli chodzi o C&R spowodowane troską o ryby to uważam że najlepiej by im było gdybyśmy ich wogóle nie łowili. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć że męczymy ryby dla własnej egoistycznej przyjemności. Hol ryby jest dla niej ogromnym stresem, przypuszczam że tak dużym że cześć ryb mimo sprawnego odpłyniecia może nie przeżywać. Nie zabijam ryb bo nie lubię innej żywej istocie odbierać życia, tylko dlatego. Ciekawe ile wędkarzy stosowałoby C&Rgdyby ryb nigdy nie ubywało, wtedy naprawdę zobaczylibyśmy tę tzw troskę?Poza tym oczywiście popieram samą ideę ponieważ wypuszczanie ryb jest koniecznością. Obawiam się że za 10lat obecne nasze wyniki będą wzbudzały podziw i zdumienie tak jak we mnie wzbudzają opowieści mojego kolegi który miał szczęście łowić na Wiśle 20 lat temu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Seeb Opublikowano 26 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Standerus, branie z przyrody tyle ile potrzebujesz miało zastosowanie w czasach kiedy powstała ta mądrość. I tu się z tobą Robercie nie zgodzę,bo ta mądrość,ktrą przytoczył Standerus jest ponadczasowa.A to z tego powodu,że jest tam użtye słowofaktycznie(czyt.niezbędnie) Pozdr.Seba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 26 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Możesz się nie zgadzać, szkoda tylko, ze piszesz nie na temat. Ja nie neguje tej mądrości tylko ubolewam, że jest od dawna nie stosowana. Indianie pomimo, ze mieszkają przy supermarketach wynegocjowali sobie duże limity na odłowy łososi i używają sprzętu którego innym używać nie wolno. Mogą sobie kupić salmona ale wolą łowić do bólu. Wszystkie mądrości są niestety w niełasce. Oczywiście możesz mieć inne zdanie na TEN temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Seeb Opublikowano 26 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Oczywiście,że nie na temat(wątku)bo to była odpowiedz na Twój post i skierowana była do Ciebie.Następnym razem wyślę na priv Pozdr.Seba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pepe Opublikowano 26 Lipca 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 Rozumiem, że to mnie dotyczą słowa „…osoby, które promują pewne idee, czy też stają się czy pretendują do bycia ikonami tychże idei.” ? Jest mi naprawdę głupio bo kolejny już raz ktoś tak pisze na mój temat! Chciałbym więc oświadczyć na wstępie, że nie czuję się i nigdy nie czułem a tym bardziej nie pretendowałem do miana, roli - „ikony”. Cały czas wydawało mi się, że udaje mi się zachować skuteczny dystans do tych spraw i jak najbardziej bezpośredni kontakt z wędkarzami niezależnie od ich wieku i wiedzy. Nie chcę być dla nikogo wzorem ani mistrzem. Znam swoje słabości i wady. Pretendowanie do miana „ikony” ma dla mnie nawet wydźwięk pejoratywny więc jest mi zwyczajnie trochę przykro. Ale nic to. Wynika to zapewne z tego, że ktoś widział we mnie innego człowieka (lub chciał widzieć). Nic dziwnego – czasami poznajemy ludzi dopiero po wielu latach mieszkania pod jednym dachem … Moim zdaniem fakt jaką reakcję wywołało rozpoczęcie przeze mnie tego wątku o szczupaku i czysto teoretyczne przecież dywagacje nt. jego wypuszczenia, jest najlepszym dowodem, że na forum wiele osób nie ma dystansu do wędkarstwa. Oczywiście NIE MUSI MIEĆ! Chciałem tylko zasugerować, że być może więcej tolerancji dla nieco odmiennych postaw, może przynieść idei więcej pożytku niż tego rodzaju dramatyczne „rozdzieranie szat”. Spójrzmy może na fakty. Przedstawiłem czysto hipotetyczną sytuację, która na 99,999% żadnemu z nas NIE MOŻE się przydarzyć. Następnie wyraziłem wątpliwość „co bym zrobił gdyby się to jednak zdarzyło właśnie mnie”. Wątpliwość zdecydowanie tyczyła zagadnienia – czy udałoby się to zrobić (uwiecznić i wypuścić) niż – czy powstrzymałbym się przed poderżnięciem gardła okazowi! Celem tego było rozpoczęcie dyskusji i poznanie Waszych opinii oraz przemyśleń. Czy możliwa byłaby (czy zaistniałaby) podobna dyskusja gdybym napisał tak: „tego s…syna powiesiłbym za jaja na pierwszym drzewie za to co zrobił! Ja nigdy nie pomyślałbym nawet o zabiciu takiej ryby! Nie wiem, czy w ogóle zdecydowałbym się na robienie zdjęć! Taki kolos jest wbrew pozorom bardziej delikatny od „zwykłej metrówki”. Jak go w końcu zważyć aby przekonać się czy jest to rekord świata? Już sam pomiar długości bez posiadania odpowiedniej wielkości łodzi, maty itd. byłby przecież bardzo niebezpieczny dla ryby. Myślę, że raczej widząc na swojej wędce wyśniony i upragniony okaz, odczepiłbym go za burtą aby być pewnym że szkody będą minimalne. A co by się stało, gdyby po prostu połknął przynętę i poharatał sobie śmiertelnie skrzela? Może lepiej w ogóle nie łowić okazów?” Oczywiście teraz znowu przejaskrawiam ale w celu lepszego zobrazowania złożoności problemu! Pewnie dyskusja też by się zaczęła ale poszłaby zupełnie w innym kierunku. Mnie nie chodziło o wzajemne poklepywanie się po plecach ani o dywagacje na temat technik wypuszczania okazów. Pisząc o „szarościach” miałem na myśli szerszy kontekst zagadnienia - fakt, że może warto zauważyć na świecie inne poglądy niż swoje. Owszem – dyskutować, przekonywać ale bez zadęcia – bez czarnych flag i trąb żałobnych. Jasne, że każdy ma prawo rozumieć pojęcia – „ikona”, „idea”, „pomnik przyrody” czy „fanatyzm” po swojemu. Masz prawo uważać szczupaka 25 kg za pomnik przyrody, zaklinać się, że wiesz jak zachowałbyś się po jego złowieniu oraz po swojemu rozumieć znaczenie i zasady C&R. Tak samo jak masz prawo uważać że np. ojciec Rydzyk to prorok a bez Radia Maryja nie ma mowy o wolnej Polsce! Dla jednego ekstremalnym przykładem będzie podważanie opinii ODyrektora a dla drugiego szczupak na miarę rekordu świata. Jestem wierzący ale jakoś nie mogę znaleźć „swojej wiary” w tym co wspomniane Radio nazywa jedyną IDEĄ ludzi wierzących. Tym razem ja przepraszam za mocne porównania. Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumie… Oczywiście wiem, że Catch & Release znaczy złów i wypuść a nie „złów i wypuść tylko najmniejsze”. Na świecie używa się tego określenia jednak częściej jako symbolu rozsądnego podejścia do zabijania ryb. Może tu tkwi nieporozumienie? Wydawało mi się jednak, że od początku promowania C&R zaznaczałem wyraźnie jakie jest moje podeście do zagadnienia. Czyli jak JA rozumiem zasadę C&R. Tak więc bardzo proszę o pozwolenie promowania MOJEJ IDEI a nie innej! Nigdy nie powiem Ci, że sprzeniewierzyłeś się SWOJEJ IDEI bo podczas robienia zdjęcia trochę za długo pozowałeś (wiem, że nie jest łatwo zrobić dobre zdjęcie „akcji”) albo ryba w trakcie sesji wyskoczyła Ci z ręki i w efekcie nie chciała odpłynąć. Nie wątpię też, że takie czy inne moje działanie (a jak widać nawet wątpliwość co do przypuszczenia wyrażona na piśmie) może być źle zrozumiane. Tak jak Twoje Remku działania oraz innych Redaktorów. Już się przekonałeś i przekonasz nie jeden raz, że gdybyś nawet na głowie stanął zawsze ktoś odczyta Twoje intencje po swojemu i zrozumie Cię zupełnie opacznie. Moim zdaniem jedynym wyjściem jest konstruktywna dyskusja i tolerancja dla odmiennych poglądów. Pozdrawiam,PP Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pepe Opublikowano 26 Lipca 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2007 A już najbardziej mi się chce śmiać z siebie, że po usłyszeniu informacji o tym szczupaku zareagowałem podobnie jak niektórzy tutaj! Mam świadka w osobie informatora - znanego w świecie wędkarskim fotografa...Po przemyśleniu uznałem jednak, że może to być znakomita pożywka do dyskusji na którą od dawna Forum niniejsze zasługuje. PP Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Pozwolę sobie odpisaćJeśli chodzi o bycie ikoną to naprawdę ciężko mi to zrozumieć jak może być w tym coś pejoratywnego?? Wydaje się mi że stałęś się taką postacią dawno temu, podobnie jak np panowie Marek Szymański czy Maciej Jagiełło. Po prostu będąc bardzo medialną i publiczną postacią masz olbrzymi wpływ - chociazby na armię wędkujących nastolatków kupującą WŚ i czytającą fora, która potrafi poświęcić np miesiąć na łowienie w określony sposób bo ktoś o tym napiał, a że jest ikoną to tak musi być <_< Jeśli chodzi o kwestie promocji to nie wiem czy zdjęcie + opis nie zdecydowaliśmy się na oficjalne mierzenie/warzenie aby nie zrobić krzywdy nie byłby lepsza reklamą.pozdrawiamStanderus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 No cóż, ja wierzący nie jestem, do ojca dyrektora mam podobny stosunek jak do Michnika i Waltera a do Radia Maryja identyczny jak do Gazety Wyborczej i TVN. Nie daje się ogłupić i kieruje się własną logiką. Dla zdrowia psychicznego nadal będę uważał, że pacyfista nie może co jakiś czas strzelać komuś w mózg a wyznawca zasady C&R nie zabija żadnych ryb. Tolerancja nie wyklucza wykazywania komuś niekonsekwencji. Nie mam zamiaru prowadzić jałowych dyskusji od jakiej ilości zabitych ryb jest się, rzeźnikiem a od jakiej sympatykiem C&R. Każdy może napisać wyznanie jak postępuje z rybami i co by gdyby. Jeśli zrobi to na publicznym forum to jego postawa może być oceniana bo taka uroda for. Ja osobiście w takim miejscu nie rozstrzygam swoich dylematów egzystencjalnych i moralnych. Ważne aby być pogodzonym z samym sobą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hasior Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 ja tak tylko dla porównania i uświadomienia rozmiarów Tej ubitej ry bki w pod Olsztyńskim jeziorku,pokarzę rybe z netu waga 55lb wiec cos kolo 25kg,-tak wiec taka rubka +/- pływała w polsce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Daniel Wirek Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 WOWWWWWW Co za krowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SzymusS Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 WOWWWWWW Co za krowa to nie krowa tylko krokodylech Daniel - Ty to się nie znasz na gatunkach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Daniel Wirek Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 WOWWWWWW Co za krowa to nie krowa tylko krokodylech Daniel - Ty to się nie znasz na gatunkach Cały czas się uczę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hasior Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Pike foto from - http://www.stripersonline.com/surftalk/showthread.php?t=5060 99& from- http://www.stripersonline.com/surftalk/showthread.php?t=5060 99&page=2nice fish żrudło pochodzenia fotografi szczupakatak dla jasności pozdro hasior Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Tak się zastanawiam nad tym wątkiem i chyba bliższe mi jest podejście PePe. Wielu popada w skrajności, ale chyba tylko w słowach. Już kiedyś było to pytanie- Ilu z was wypuszcza złowione pstrągi, trocie czy łososie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hasior Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 prawde mowiąc też nie czaje tego,że zacięty wedkarz C&R jadąc na trocie i łososki ta zacientośc traci przeciez rownie dobrze mozna zrobic fotke salmonida i wypuscic go tak jak to sie robi z innymi rybkami.jedno jest pewne ja zostaje w C&R bez wzgledu na gatinek pozdro hasior Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Nie ma to jak gumowe zasady. Zawsze pasują i nie uwierają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sochun Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Tak się zastanawiam nad tym wątkiem i chyba bliższe mi jest podejście PePe. Wielu popada w skrajności, ale chyba tylko w słowach. Już kiedyś było to pytanie- Ilu z was wypuszcza złowione pstrągi, trocie czy łososie? Ja po prostu wszystko wypuszczam, czy to jest popadanie w skrajność? Żartuję, chyba rozumiem myśl. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pepe Opublikowano 27 Lipca 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Z mojej strony to raczej wszystko. Jutro wyruszam w świat i pewnie nie za szybko będę miał czas na pogaduszki.Niestety niektórzy nadal mnie nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć. Nie popadam oczywiście z tego powodu w depresję. Trudno.Robert - ja mówię, że inaczej widzę C&R niż Ty a Ty wciąż o gumowych zasadach... Czy warto było zaczynać? Myślę, że tak mimo że parę osób pewnie teraz źle o mnie myśli. Chodziło mi o poruszenie sumień, wymianę myśli i argumentów. Właściwie wszystko to było ale mam wrażenie, że w stylu, który nie do końca mi odpowiada. Nikt nikomu nie powinien przeszkadzać w obronie JEGO idei, nikt nikomu nie powinien narzucać swoich, idee pokrewne powinny iść ramię w ramię w imię wspólnego celu. Takie jest moje zdanie. A u nas to jakoś tak ... jak zwykle. Rozpędzili czerwonych, wycałowali się ze wzruszenia, posiedzieli chwilę spokojnie i dawaj lać się po mordach! Życzę wszystkim samych sukcesów a propagowaniu C&R niezależnie od formy. Więcej tolerancji, dystansu do życia i chęci zrozumienia innych. Inaczej mówiąc - więcej mądrości i przyjaciół. Pozdrawiam,Piotr Piskorski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Wiem Piotr, że myślisz inaczej, a raczej trochę inaczej. To nie stanowi dla mnie problemu. Chodzi o to aby nie mylić pojęć i nie używać instrumentalnie C&R co na forum jest zjawiskiem dosyć powszechnym. Byłoby miło gdyby to co wszyscy deklarowali w wątku pt. „Ile zabieramy” było prawdą i aby nie nazywać C&R postaw które nie mieszczą się w bezwzględnym pojęciu tego hasła. Zabieranie części złowionych ryb może mieć znamion rozsądku lub być zaczątkiem rabunku. Podciąganie tego pod C&R według mnie ośmieszy samą ideę. Dlatego jestem przeciwko liberalizowaniu tego pojęcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sochun Opublikowano 27 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2007 Pojęcie jak pojęcie mnie to rybka, ale ja osobiście mam kilku kolegów którzy zabierają trochę, mam też takich co biorą większość i dla mnie jest ok. Ja nie biorę i się nie zastanawiam jak to nazwać. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 28 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2007 Byłoby miło gdyby to co wszyscy deklarowali w wątku pt. „Ile zabieramy” było prawdą i aby nie nazywać C&R postaw które nie mieszczą się w bezwzględnym pojęciu tego hasła. Czyli rozumiem Robert że uważasz większość z nas za kłamców, to miłe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Seeb Opublikowano 28 Lipca 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2007 Wiem Piotr, że myślisz inaczej, a raczej trochę inaczej. To nie stanowi dla mnie problemu. Chodzi o to aby nie mylić pojęć i nie używać instrumentalnie C&R co na forum jest zjawiskiem dosyć powszechnym. Byłoby miło gdyby to co wszyscy deklarowali w wątku pt. „Ile zabieramy” było prawdą i aby nie nazywać C&R postaw które nie mieszczą się w BEZWZGLĘDNYM pojęciu tego hasła. Zabieranie części złowionych ryb może mieć znamion rozsądku lub być zaczątkiem rabunku. Podciąganie tego pod C&R według mnie ośmieszy samą ideę. Dlatego jestem przeciwko liberalizowaniu tego pojęcia. ...przepraszam kłamałem .Bo jeżeli tak ma wyglądać C&R to ja nigdy nie byłem,nie jestem i na pewno nie będe zwolennikiem tejże idei(w formie BEZWZGLĘDNEJ).Jeśli już bym miał hołdowaćczemuś takiemuto nie powinienem kolegować się zludzmi którzy ryby zabierają i to nie ważne czy 100 czy jedną w roku,nie chodzić np. na imieniny do znajomych bo będzie na stole ryba złowiona w pobliskiej rzece .Podobnych idiotycznych przykładów można dać setki.A właśnie podobnie idiotyczne jest dla mnie takieBEZWZGLĘDNE podejście do C&R.Idąc dalej ciekaw jestem ilu jest wędkarzynaprawde C&R.Choć ja na pewno :blush:bo od pewnego czasu nie zabieram ryb wogóle(i to nie,że jestem taki BEZWZGLĘDNY C&R choć C&R ale...gumowy?) lecz jest to spowodowane poniekąd tym,że ani ja ani moja rodzina za rybami nie przepada,a jeśli nawet raz czy dwa razy w roku,któreś z nich zechce zjeść okonia czy sandacza(w co wątpie) to na pewno nie odmówie im tej przyjemności i na pewno nie będe z tego powoduwewnętrznie rozdarty.Zeby nie było niedomówień-potępiam zabieranie ryb ale jeśli ktoś bierze kilka ryb w roku łowiąc kilkaset dla mnie jest OK.Wszyscy wiedzą co znaczy C&R(po polsku)i jakby traktować te słowa dobitnie to faktycznie powinniśmy łowić i wszystko wypuszczać.Dla mnie jednak nie są to tylko dwapustesłowa lecz wyznacznik wędkarza etycznego...i mądrego z rozsądnym(a nie ramowym)podejściem do wędkarstwa Oczywiście można się ze mną nie zgadzać,a kto się nie zgodzi tego nie lubie......no taki już jestem bezwzględny Pozdr.Seba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.