Skocz do zawartości

W celu odideologizowania C&R


Rekomendowane odpowiedzi

 

Jakiś czas temu poznałem osobę, która współpracuje z rybakiem. Jeździ, pomaga i za to dostaje ryby - nawet sporo. Ta sama osoba przyznała się, że na wiosnę na tarle szczupaka wychodzi na tarlisko i trzepie tyle ile wlezie.

To nie kosmos, to polska rzeczywistość. Tak jest naprawdę i to nie jest wyjątek...

 

Szersze info poproszę na priv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwukrotnie występowałem w sądzie grodzkim z ramienia PZW ale wyniki mam gorsze. Raz uznano winę, ale odstąpiono od wymierzenia kary a druga sprawa to istna farsa. Pani sędzina kazał odąć oskarżonemu sprzęt służący do nielegalnego połowu. O sprawach przeciwko regulaminowi nie wspomnę bo było ich wiele i najczęściej koła macierzyste obwinionych występowały w roli ich adwokatów. W najlepszym razie zasądzały jakieś prace na rzecz koła. Wyszło na to, że warto mieć niezdyscyplinowanych członków bo przynajmniej ma się ludzi do roboty :D Jak się wziąć ostro za złodziei to człowiek by z sądu nie wychodził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Jerzy

 

Nie włączyłem się do dyskusji w tym wątku, by się z Panem licytować o to, kto komu głębiej kijek w oko wkłada. Nie chcę też przytaczać przykładów, gdzie zmienia Pan moje słowa, czego ja nie robię. A przytoczone cytaty tak jak ten

Głównym celem funkcjonowania RZGW jest zarządzanie wodami na obszarze nadzorowanych zlewni dla zapewnienia ludności wody pitnej odpowiedniej jakości, ochrony wód przed zanieczyszczeniem, ochrony przed powodzią i suszą, zapewnienia wody dla przemysłu, żeglugi i energetyki wodnej oraz administrowanie rzekami i kanałami w imieniu Skarbu Państwa.

Jak czytamy nie ma słowa o rybach i organizmach żyjących w tejże wodzie. Dlatego nie ma też właściwego nadzoru i kontroli. Proszę też spojrzeć obiektywnie, te dobre przykłady na Polskich łowiskach, które Pan podaje, dokonały sie na wodach, gdzie niemożliwe jest prowadzenie połowów rybackich i dotyczy to małych obszarów wody. Dlaczego tak uważam? Bo tam gdzie są tylko możliwe takie odłowy, prowadzone są bez ograniczeń. Zatrudnia się lub wynajmuje rybaka, a ten nie będzie odławiał raz na miesiąc, bo nie utrzyma sie z tego. Oczywiście to nie jest wyczerpująca odpowiedź co do przyczyn tego stanu rzeczy.

 

Wskazywanie tych złych rzeczy jest konieczne i należy pisać o nich wprost, ponieważ nie można mówić o dokonywaniu skutecznych rozwiązań gdy nie obejmują one wszystkich obszarów problemu.

Rozumiem, że w takich sytuacjach rozmowa może podnieść ciśnienie dyskutantów, ale omijanie niewygodnych tematów utrudnia nawiązanie porozumienia, a chyba nie o to chodzi.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że w polskiej rzeczywistości trzeba najpierw strażników zatrudniać a nie czekać na zmianę mentalności. Tak patrzę na to, co się dzieje w komunikacji miejskiej w moim mieście. Jeszcze jakiś czas temu, gdy kontrole były nieczęste, kontrolerzy byli odbierani jako nieżyciowi wariaci a jazda na gapę była powszechna. Z biegiem czasu, również poprzez systematyczne kontrole, to nastawienie zmieniło się.

Podobnie jest nad wodami, jak kiedyś w autobusach. Tylko duża szansa na bycie złapanym może wygonić z nad wód większość kłusowników. Wtedy dopiero można zajmować się mniejszością niereformowalną.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać c&r staje się niezbywalnym atrybutem wspólczesnego , polskiego fisherman'a . Może być jednym z ważnych elementów terapii , którą jako środowisko powinniśmy sobie zaordynować .

Niejedynym . Bo co tu gadać lokalna ,swojska edycja tego fascynującego hobby wynaturzona jest bardzo ..

Niczym w lustrze , w wędkarstwie odbijają się nasze powszechnie znane słabości i ułomności . Pół wieku lewicowego eksperymentu społecznego swoje zrobiło .

Zwyczajnie zgubiliśmy wątek .

Upadek zwykłej , ludzkiej kultury , cywilizacyjne niedostatki , zanik więzi czy też nieumiejetność współdziałania . Bierność . Chociaż są bardzo chlubne wyjątki , jak choćby autor tego wątku . Eee , wazelina..

Nawet stowarzyszamy się żenująco . Nędza stowarzyszenia , którego legitymacje nosimy w kieszeniach , to nasza nędza . Nie inaczej ..

Samo c&r nas nie podniesie , choć na dziś jest potrzebą chwili .

I nieco mnie też konfuduje taka dogmatyczna , technokratyczna jego wersja .

Nam jest bardzo potrzebny wędkarz kompletny , doskonały..

Od no kill można zacząć..

 

 

Serdecznie witam -wypowiadam się na tym portalu pierwszy raz. :D A więc jak na pierwszy raz przystało-krótko i treściwie!.Uważam że powyższe uwagi Sławka zawierają to co najważniejsze w omawianej kwestii.Etyczne wędkarstwo ,świadome podejście do zagadnień ochrony przyrody nie mogą pojawić się bez określonego kontekstu-ogólnej dbałości o siebie i innych.Wędkarstwo nie stanie się niestety wyspą normalności na oceanie tępoty ,chamstwa,braku poszanowania dla prawa i tak charakterystycznego dla nas cwaniactwa. Czy bogactwo wód Szwecji nie ma swych przyczyn także w zaufaniu? W otwartych domach i samochodach? W sprzęcie wędkarskim pozostawionym bez dozoru no bo co się może stać? W jeżdżących zgodnie z przepisami kierowcach? Zacznijmy więc od siebie!C&R jest może tym krokiem,każdy fakt uwolnienia ryby która zgodnie z przepisami mogła zniknąć w koszyczku jest dobrem na rzecz przyrody.I nie stosujmy rygorystycznie zasady wszystko ,albo nic. Wędkarz uwalniający rybę z haczyka z zadziorem z czasem zakupi haczyki bezzadziorowe,a ten ograniczający się do zabrania jednej ryby dziennie może już wkrótce i jej daruje życie.Nie dzielmy się w naszych poglądach bo płomyczek postępu jeszcze wątły,i możemy go w ogniu swarów zdmuchnąć jak wiele przedtem dobrych (wybacz Jurku-ale to dobre słowo)-idei.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem kiedyś, że w niektórych krajach, które tak chętnie stawiamy za wzór, karność i poszanowanie prawa uzyskano obcinając w zamierzchłych czasach ręce i inne części ciała, złodziejom i szubrawcom :D

 

Są kraje, gdzie nadal panują takie zasady postepowania z złoczyńcami. Ilośc przestępstw pospolitych jest w porównaniu z naszym krajem śladowa!!!

 

pozd JW :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwukrotnie występowałem w sądzie grodzkim z ramienia PZW ale wyniki mam gorsze. Raz uznano winę, ale odstąpiono od wymierzenia kary a druga sprawa to istna farsa. Pani sędzina kazał odąć oskarżonemu sprzęt służący do nielegalnego połowu. O sprawach przeciwko regulaminowi nie wspomnę bo było ich wiele i najczęściej koła macierzyste obwinionych występowały w roli ich adwokatów. W najlepszym razie zasądzały jakieś prace na rzecz koła. Wyszło na to, że warto mieć niezdyscyplinowanych członków bo przynajmniej ma się ludzi do roboty :D Jak się wziąć ostro za złodziei to człowiek by z sądu nie wychodził.

 

Panie Robercie,

 

Czy w tych sprawach występował Pan jako Zosia - samosia czy też PZW było reprezentowane przez fachowców - adwokata czy bodaj radcę prawnego?

 

Występował pan jako świadek, czy jako oskarzyciel posiłkowy?

 

Czy okręg PZW złożył apelację od niekorzystnego wyroku?

 

Czy używał racjonalnych, merytorycznych argumentów, czy ludowego poczucia sprawiedliwości?

 

Przed sądem grodzkim sprawa dotyczyła, jak się domyślam, wykroczenia, czyli kłusownictwa wędkarskiego. W takich sprawach lepiej ograniczyć się do postępowania mandatowego, przy udziale policji czy PSR. Mniej zachodu, a lepszy efekt.

 

Wcześniej pisałem sprawach o kłusownictwo rybackie i o przeprowadzeniu ich lege artis. W ten sposób można osiągać efekty.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wskazywanie tych złych rzeczy jest konieczne i należy pisać o nich wprost, ponieważ nie można mówić o dokonywaniu skutecznych rozwiązań gdy nie obejmują one wszystkich obszarów problemu.

 

Wskazywanie złych rzeczy nie mówi o tym jak powinny wyglądać dobre. Ani nie mówi ani słowem o wiedzy tego, który je wskazuje, o wiedzy na temat tego jak zrobić to lepiej. Nawet dziecko potrafi dac do zrozumienia, że coś mu nie odpowiada. Często oczekiwania przekraczają możliwości, więc płacz nie milknie. A jeżeli mozliwości sa ograniczone, a oczekiwania maksymalistyczne, bez realnego wskazania rozwiązań, to płacz trwa. Kto wskazuje problem nie pokazując realnego rozwiązania sam jest częścią problemu.

Bez wskazywania rozwiązań trudno o porozumienie. Zaś trudno w sposób odpowiedzialny wskazywać rozwiązania bez dysponowania szeroką wiedzą i znajmością realiów. Oraz bez określania racjonalnych, możliwych do osiagnięcia celów.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy więc od siebie!C&R jest może tym krokiem,każdy fakt uwolnienia ryby która zgodnie z przepisami mogła zniknąć w koszyczku jest dobrem na rzecz przyrody.I nie stosujmy rygorystycznie zasady wszystko ,albo nic. Wędkarz uwalniający rybę z haczyka z zadziorem z czasem zakupi haczyki bezzadziorowe,a ten ograniczający się do zabrania jednej ryby dziennie może już wkrótce i jej daruje życie.Nie dzielmy się w naszych poglądach bo płomyczek postępu jeszcze wątły,i możemy go w ogniu swarów zdmuchnąć jak wiele przedtem dobrych (wybacz Jurku-ale to dobre słowo)-idei.

 

Drogi Pawle,

 

Zacznijmy od siebie.

 

Jestem pełen uznania dla tych, którzy nie zabierają ryb, które mogliby zabrać. Jeżeli jeszcze robią to dobrze, coraz lepiej, to tym lepiej. Takie ideowe podejście może miec znaczenie dla propagowania zasad C&R, ale ma małe znaczenie dla populacji ryb.

 

Znaczenie ma stosowanie zasad C&R wobec ryb, które trzeba, jest się obowiązanym wypuszczać.

 

Łiowienie i wypuszczanie ryb niewymiarowych w sposób zgodny z WSZYSTKIMI zasadami C&R może zwiększyć przezywalność ryb małych i poszerzyć podstawę piramidy populacji. Bo po to żeby było więcej ryb duyzych ,usi byc więcej małych i jak najwioęcej z nich przeżyć.

Jeżeli przeżyje 2% zamiast 1% narybklu pstrąga pochodzacego z zarybień, to uzyskanie jednej wymiarowej ryby nie będzie nas kosztowało 50 zł tylko 25 zł. A jełżi przezyje 3%, to te koszty będą odpowiednio mniejsze.

 

Jeżeli chce się, z racjonalnych przesłanek, chronić osobniki większe, to trzeba uzyskać wpływ na to, żeby odpowiednio ustanowić wymiary ochronne. I to jest o wiele ważniejsze.

 

Płomyki są w wielu miejscach nikłe, trzeba je wspomagać, ale tez trzeba je zapalac na właściwych świeczkach...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Jerzy. Nie wiem czy potrzebujesz psychicznego wsparcia, ale wiedz, że za sposób podejścia do zagadnienia i profesjonalizm masz moje poparcie. Na zagadnienie C&R trzeba patrzeć właśnie racjonalnie. Tak trzymaj.

 

Dziękuję za poparcie.

 

Psychicznego wsparcia nigdy dosyć, choć radzę sobie dobrze. :D

 

Poparcie na podstawie podejścia do zagadnienia i profesjonalizmu sugeruje, że mogę też liczyć na wypowiedzi racjonalne i oparte na profesjonalnym sposobie podejścia do zagadnień i na znajomości rzeczy. Tego potrzebuję, podobnie jak my wszyscy. I nawet tego oczekuję. :D

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem kiedyś, że w niektórych krajach, które tak chętnie stawiamy za wzór, karność i poszanowanie prawa uzyskano obcinając, w zamierzchłych czasach, złodziejom i szubrawcom, ręce inne części ciała :D

I w ten sposób motywacje wolno sunących w swych Volvo i Saabach skandynawów stały się jasne!!! :huh: :huh: :huh: Pozdrawiam-Paweł Bugajski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pnie Jerzy, z fachową pomocą prawną na pewno uzyskalibyśmy dużo więcej. W pierwszej sprawie złożyłem doniesienie na Policję a wezwanie dostałem jako świadek. Pani sędzina wykazywała się totalną nieznajomością prawa w tej materii. Oskarżony bronił się min. tym, że z własnej inicjatywy wpuścił do jeziora kilkaset kg okoni. Musiałem długo tłumaczyć, że to jest niedopuszczalne i groźne a nie dopust boży. Po rozprawie chciałem otrzymać zeznania oskarżonego i wytoczyć mu za te okonie sprawę. Niesyty odmówiono mi wydania odpisu. ? W drugim przypadku sprawę prowadziła SSR a ja byłem świadkiem. Oskarżony jęczał jak mu to bieda i pani sędzina tak się rozczuliła, że zaczęła „jeździć” po komendancie SSR i kazał oddać mu wędki. Z tego co wiem SSR nie odwołała się od wyroku. Jak znam życie mają teraz alergię na sąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głównym celem funkcjonowania RZGW jest zarządzanie wodami na obszarze nadzorowanych zlewni dla zapewnienia ludności wody pitnej odpowiedniej jakości, ochrony wód przed zanieczyszczeniem, ochrony przed powodzią i suszą, zapewnienia wody dla przemysłu, żeglugi i energetyki wodnej oraz administrowanie rzekami i kanałami w imieniu Skarbu Państwa.

Jak czytamy nie ma słowa o rybach i organizmach żyjących w tejże wodzie. Dlatego nie ma też właściwego nadzoru i kontroli.

 

A jakież RZGW miałoby miec podstawy do tego, żeby zmieniać priorytety?

 

Jerzy Kowalski

 

Nie chodzi o zmianę priorytetów, ale brak w nich słowa o rybach i organizmach żyjących w tej wodzie nie napawa optymizmem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pnie Jerzy, z fachową pomocą prawną na pewno uzyskalibyśmy dużo więcej. W pierwszej sprawie złożyłem doniesienie na Policję a wezwanie dostałem jako świadek. Pani sędzina wykazywała się totalną nieznajomością prawa w tej materii. Oskarżony bronił się min. tym, że z własnej inicjatywy wpuścił do jeziora kilkaset kg okoni. Musiałem długo tłumaczyć, że to jest niedopuszczalne i groźne a nie dopust boży. Po rozprawie chciałem otrzymać zeznania oskarżonego i wytoczyć mu za te okonie sprawę. Niesyty odmówiono mi wydania odpisu. ? W drugim przypadku sprawę prowadziła SSR a ja byłem świadkiem. Oskarżony jęczał jak mu to bieda i pani sędzina tak się rozczuliła, że zaczęła „jeździć” po komendancie SSR i kazał oddać mu wędki. Z tego co wiem SSR nie odwołała się od wyroku. Jak znam życie mają teraz alergię na sąd.

 

Panie Robercie,

 

Na pewno z fachową pomocą prawną może moglibyście uzyskać więcej. A na pewno proces przebiegałby we właściwy sposób.

 

Do błahych spraw nie warto angażować pomocy prawnej, a sprawy, które Pan opisuje były raczej błahe.

 

Prosiłbym tez Pana o powstrzymanie się od wysuwania pod adresem Sądu opinii, które wynikają z nieznajomości prawa.

 

Sąd jest powołany do interpretowania prawa i do pilnowania przebiegu procesu. Świadek jest od udzielania informacji, a nie od pouczania Sądu. Widocznie Sąd nie uznał informacji o wpuszczaniu okoni za istotne dla sprawy, stąd nie wdawał sie w analizowanie wyjaśnień. Ponadto zapewne nie przyjął Pańskiej propozycji interpretacji zapisów prawa, a pragnę przypomnieć, że to Sąd jest powołany do interpretowania prawa. I zapewniam Pana, że zna się na tym, nawet jeżeli nie zgadza się to z Pańskimi opiniami interpretacyjnymi.

Proces sądowy rózni się znacznie od dyskusji na forum internetowym czy w grupie wedkarzy. wymaga fachowości i trzymania się meritum.

Świadek nie jest stroną w procesie, więc pism procesowych, poza wezwaniami do stawienia się na rozprawę, nie otrzymuje ani nie ma prawa do składania wniosków do Sądu.

Poszkodowany może zgłosić, na odpowiednim etapie, swoje uczestnictwo w charakterze strony, jako oskarżyciela posiłkowego. Jeżeli tego nie robi to daje znać, że nie zależy mu. Przyjmowanie tylko roli świadka w procesach wobec kłusowników jest mało odpowiedzialnym zachowaniem przedstawicieli pokrzywdzonego.

 

SSR nie ma uprawnień do wystepowania w charakterze oskarżyciela publicznego. Więc ktoś inny musiał wnosić tę druga sprawę.

 

W kwestiach prawnych sugeruję tez więcej pokory wobec wiedzy i znajomości zasad.

 

Zachęcam Pana do zapoznania się z artykułem Jak skutecznie walczyć z kłusownictwem , oraz z innymi artykułami w dziale Rybie prawo .

 

W tym dziale warto też przeczytać artykuł nawiązujący do meritum tej dyskusji, który wcześniej przywoływałem: Prawny wymóg stosowania Catch & Release , a do którego dotarło niewielu spośród zagorzałych dyskutantów. Uznali pewnie, że wiedzą lepiej.

 

Zapraszam też do lektury opracowania Prawo na kłusownika , które wyjasnia większośc kwestii, a które stanowiło punkt wyjścia do skutecznego przeprowadzenia postępowań opisanych w pierwszym z przytaczanych artykułów.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie chodzi o zmianę priorytetów, ale brak w nich słowa o rybach i organizmach żyjących w tej wodzie nie napawa optymizmem.

 

 

 

Panie Robercie,

 

Jak to nie chodzi o zmianę priorytetów? To po co to całe gadanie?

 

Skąd w Panu taki azjatycki fatalizm?

 

Czy to, że władza tak powiedziała jest jak nienaruszalna siła przyrody?

 

Chodzi o zmianę priorytetów. Priorytety są określane decyzją ludzką i wynikają z analizy zasobów, potrzeb, możliwości itp. itd.

 

Do zmiany priorytetów potrzebne są racjonalne przesłanki, które mogą być wytworzone choćby przez wędkarzy. Do zmiany priorytetów doszło w wielu cywilizowanych krajach i to jest podstawą do renaturyzacji dolin rzecznych, do podejmowania działań, o których pisał choćby pitt.

 

To nie tyle nie napawa optymizmem, co stanowi wielkie wyzwanie dla naszego środowiska. Wyzwanie wymagające rozwijania wiedzy i sposobów działania, żeby wędkarstwo i zagospodarowanie rybackie wód, zważanie na to, co żyje w wodzie, a nie na samą ciecz, weszło w zakres priorytetów w zarządzaniu wodami.

 

To wymaga współpracy z RZGW, wynikającej z zagospodarowania wód. Tak postępują nasi Koledzy, którzy nie narzekają, tylko biorą swoje sprawy w swoje ręce.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Kowalski, znowu wyciąga Pan fałszywe, daleko idące wnioski. Proszę oddzielać moje komentarze od opisu faktów. Oskarżony w obronie próbował się przedstawiać jako ojciec opaczności. Prowadził od lat działalność wywrotową siejąc destrukcję. Dlatego zdecydowałem się na złożenie doniesienia. Skutek uzyskałem. Nie pouczałem sądu ale odpowiadałem na pytania. Sąd wyraźnie czerpał wiedzę w temacie z moich zeznań zadając mi pytanie czy fakt „zarybienia” jezior okoniem nie uprawnia go do łowienia bez karty wędkarskiej. Wyjaśniłem jak się sprawy mają i sędzina zrozumiała. Proszę nie przeceniać naszych sądów. Akurat mnie się udało bo druga sprawa to kompletną kompromitacją. Nie dysponuje szczegółami sprawy bo zajmował się tym ktoś inny. Wiem tylko, że sędzina przyjęła tłumaczenia oskarżonego o jego tragicznej sytuacji materialnej i usankcjonowała wyrokiem złodziejstwo jako formę zdobywania pożywienia. A tym zajmują się ośrodki pomocy społecznej a nie PZW. TO MÓJ KOMENTARZ! Dziękuje za link. Chętnie poczytam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę wdzięczny za powtórny komentarz po poczytaniu.

 

Szanownie Sądów jest podstawą praworządności.

 

Podobnie jak kultura prawna, pozwalająca na stosowanie instrumentów prawnych właściwych do sytuacji. I rozumienie decyzji Sądów.

 

Sędziowei, w odróżnieniu do wielu komentujących, nie są amatorami w kwestiach prawnych.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacunek nie jest wartością nabytą raz na zawsze. Korupcja i stronniczość może nadszarpywać wiarę w wymiar sprawiedliwości i w praworządność w ogóle. Niedawny kryzys wymiaru sprawiedliwości nie wynikła z złej postawy obywateli. Dlatego zdecydowano się na reformę sądownictwa a nie reformę obywateli. Szkoda, że ten fakt umkną Panu. Gdyby sądy były nieomylne to nie było by odwołań. Myli Pan dwie rzeczy. Szacunek dla zasad prawa z szacunkiem dla wymiaru sprawiedliwsi. To nie to samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zdecydowano się na reformę sądownictwa a nie reformę obywateli.

 

A to szkoda. Bo próbuje się załatwiać problem przez wpływanie na skutki, a nie na przyczyny.

 

Sędziowie z ludu są wzięci. Z ludu. Są jego elitą. Ich jakość świadczy o jakości reszty obywateli.

 

Jak i politycy, którzy ich reformują i w ten sposób robią wodę z mózgów emocjonalnym swoim pobratymcom.

 

Błędne koło.

 

Tylko racjonalne podejście, ciągłe doskonalenie się, prowadzące do reformowania obywateli może je przerwać.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomina Pan o tym, że te elyty wywodziły się z najniższych warstw społecznych bo takie były preferencje reżimu który sam wywodziła się tych warstw i stawiał na swoich dla posiadania dyspozycyjnego wymiaru sprawiedliwości. Dlatego mamy błędne koło. Nie ma autorytetów. Kto niby ma edukować społeczeństwo? Tu nic nie jest normalne. Jeśli nazywa Pan próby walki z patologiami „robieniem wody z mózgu” to Pan nawoływanie do reformy PZW tez jest robieniem wody z mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomina Pan o tym, że te elyty wywodziły się z najniższych warstw społecznych bo takie były preferencje reżimu który sam wywodziła się tych warstw i stawiał na swoich dla posiadania dyspozycyjnego wymiaru sprawiedliwości. Dlatego mamy błędne koło. Nie ma autorytetów. Kto niby ma edukować społeczeństwo? Tu nic nie jest normalne. Jeśli nazywa Pan próby walki z patologiami „robieniem wody z mózgu” to Pan nawoływanie do reformy PZW tez jest robieniem wody z mózgu.

 

 

Panie Robercie,

 

Proszę się trochę zastanowić zanim Pan przyłoży palce do klawiatury. Czyżby nie wyszedł Pan poza poziom szkoły zawodowej, skoro tak lekce Pan waży trudne studia prawnicze, asesurę, struktury selekcjonujące prawników do zawodu sędziów.... Pan chyba ciągle w latach 50-tych drzemie....

 

Proszę też odróżniać próby dokonywane w celach propagandowych, bazujące na populizmach i zaspokajaniu najprostszych żądz, opierające się na wpływaniu na skutki, bez zmieniania przyczyn, od pokazywania sposobów skutecznego usuwania przyczyn patologii.

 

Skoro nic nie jest normalne to Pan też? Czy może taki jedyny sprawiedliwy w Sodomie z Pana?

 

Prosze się nie nakręcać' w emocjach. Prosze wykazać odrobinę racjonalnego, logicznego rozumowania.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że dla Pana od lat 50-ych wszystko szło ku dobremu? No to rzuca nieco światła na Pana poglądy. Przypomina Pan nieco Michnika, twórcę nowego ładu w RP. Jak się wie skąd się wywodzi, to nie dziwi to jaki „ład” zaprowadził z Urbanem. Tok studiów prawniczych ma być gwarancją praworządności? :lol: Co to ma do rzeczy? Proszę nie szafować wyświechtamy określeniem populizm. Ten termin używa się też kiedy chce się rozliczyć zbrodnie takich zdrajców jak brat Michnika. Jakoś ci nasi wykształceni sędziowie się do tego nie kwapią. Niech Pan reformuje/edukuje na tym bagnie kraj. Powodzenia :lol:

 

Pani sędzia i gangsterzy

 

Nowy fakt ilustrujący, jak chory jest nasz wymiar sprawiedliwości - tekst Bertolda Kittela i Anny Marszałek: Pani sędzia, mąż i gangsterzy w Rzeczpospolitej z 3 kwietnia 2001. Już na wstępie dowiadujemy się, iż: Sędzia Barbara Lenarciak z białostockiego Sądu Okręgowego wydała korzystny wyrok dla szefa gangu, od którego jej mąż kilka miesięcy wcześniej kupił za połowę ceny samochód pochodzący z przestępstw. Człowiek, któremu zabrano ten samochód, zaginął w dziwnych okolicznościach. Mąż pani sędzi zasiada na ławie oskarżonych razem z gangiem, a w jej sprawie od dwóch lat toczy się w wielkiej tajemnicy postępowanie dyscyplinarne. Ona tymczasem, jak gdyby nigdy nic, wciąż sądzi. I nawet awansowała.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...