Skocz do zawartości
  • 0

Bunt


tomi78

Pytanie

Ciekawy artykuł z cytatem roku :lol: To prawda, że na Zachodzie praktycznie nie istnieje rybactwo śródlądowe – przyznaje Antoni Kustusz, rzecznik PZW. – Ale my mamy dzikie, naturalne wody i trochę inną tradycję. Rybactwo śródlądowe to ważny element wyżywienia narodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0
Ok.Jstem w stanie płacić 2 x tyle co teraz za kartę wędkarską ale nic to nie da.Potrzeba zmiany w podejściu do wędkarstwa.Łowiene ryb ma dawać fraidę z samego ich łowienia a nie z jedzenia tego co zostało złowione.Co z tego że do wody zostanie wpuszczone dwa razy tyle ryb co zwykle.Mięsiarze wyłowią je nie w 1 miesiąc a 2 miesiące.Musimy min. ograniczyć limity a nawet zabronić zabierania ryb z łowiska( dobrym sposobem jest wprowadzenie limitów tygodniowych tz.wolno zabrać 1 sztukę dziennie ale nie więcej jak 3 tygodniowo).I jeśli wędkarze sami tego nie zrobią,to powinno to być im narzucone odpowiednimi przepisami przez PZW.

U nas w oręgu tarnowskim jak jest prowadzone zarybianie to o jego terminie kilka dni wcześniej jest podawana informacja w lokalnej prasie!

Efekt jest taki że przez 2-3 tygodnie zbiornik jest oblegany przez wędkarzy a potem zostają tylko wspomnienia!

Problemem nie jest to że wędkarz zabierze rybę żeby ją zjeść. Problemem jest brak wzmożonych kontroli i surowych kar. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To jest fakt jak są kontrole i kary nawet gumofilce zaczynają trząść gaciami, ograniczenie limitów, wymiarów, itp. to też dobry krok i wypie... rybactwa bo nie ukrywajmy jak ryba nie bierze to można tydzień siedzieć i nic, a od sieci i od agregatu ryba nie ucieknie.Tym bardziej że prądem niszczą wszystko od narybku po larwy i całą resztę stworzeń wodnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zorak mylisz się.Presja wędkarska dzisiaj jest tak duża że nawet gdyby 90% wędkarzy łowiło zgodnie z regulaminem to i tak mało.Podam przykład-na moim łowisku są ludzie kturzy jak ryba bierze łowią codziennie i tak dzień w dzień puki brania nie ustaną(około 25-30 osóB).Trzymając się regulaminu tygodniowo jeden wędkarz może zabrać14 karpi mnożąc to przez 2-3tygodnie dobrych brań wychodzi 30-40 ryb na osobę.Więc ta mała grupa jest w stanie zabrać ponad 1000 ryb!A gdzie inni wędkarze?

To samo jest z małymi rzekami w kturych występuje pstrąg potokowy-presja wędkarska jest za dyża żeby można było zabierać rybyOczywiście jak by wędkarz zabrał jedną rybę co pewien czas to nic złego by się nie stało.Ale u nas jest zasada że karta ma się zwrócić.Dlatego okręgi powinny monitorować stan rybostanu i wprowadzać ograniczenia limitów połowów( a nawet zakazać zabierania ryb),chronić tarliska a nie pobierać od nas kasę ,raz do roku dokonywać sztucznych zarybień i nic więcej.Jak można podczas ciągu tarłowego troci zagradzać sieciami rzeki w celu dokonania sztucznego tarła?!Odpowiedz jest jedna -ktoś robi na tym dobry interes.

Dlaczego u nas duży szczupak ,sandacz jest według pseudonaukowców z PZW traktowany jako szkodnik?.Czy nikt nie rozumie że na turystyce wędkarskiej można zarobić dobre pieniądze.Ale żeby turysta przyjechał w wodach muszą pływać ryby i to duże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Chłopy, ile razy można pisać, że żeby się wypowiadać nawet pod pseudonimem na forum, to chociaż szczyptę odpowiedzialności za słowa trzeba mieć.

Czy koledzy wypowiadający się na temat zasad brania wód w użytkowanie (nicków nie będę przytaczał) mają jakiekolwiek pojęcie o jego prawnych podstawach?

Czy ci, którzy piszą o zasadach gospodarowania, publicznie staną i powiedzą: tak wiem o czym piszę, potrafię zrobić tak, że można nie zarybiać (u nas w Polsce) i sprawić, żeby były ryby?

Pamiętam niegdysiejszą (bezpośrednią) dyskusję z naczelnym WŚ. Zaproponowałem mu, żeby wziął w użytkowanie chociaż jedno jezioro i udowodnił, że to co pisze jest prawdą. Jakoś się nagle wycofał i powiedział, że nie musi znać się na tym o czym pisze, żeby krytykować, tego co mu się nie podoba.

To z kolei mnie się nie podoba.

Może by tak przestać bić pianę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ciekawy artykuł z cytatem roku :lol: To prawda, że na Zachodzie praktycznie nie istnieje rybactwo śródlądowe – przyznaje Antoni Kustusz, rzecznik PZW. – Ale my mamy dzikie, naturalne wody i trochę inną tradycję. Rybactwo śródlądowe to ważny element wyżywienia narodu.

Mari w innym miejscu  tego forum "Ryby mają przej...C&R "  niedawno udowadniałeś nam, że rybactwo śródlądowe jest powszechne w całej Europe.Jak to się ma do tego co mówi rzecznik PZW.Poproszę o komentarz.

Edytowane przez pisarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Chłopy, ile razy można pisać, że żeby się wypowiadać nawet pod pseudonimem na forum, to chociaż szczyptę odpowiedzialności za słowa trzeba mieć.

Czy koledzy wypowiadający się na temat zasad brania wód w użytkowanie (nicków nie będę przytaczał) mają jakiekolwiek pojęcie o jego prawnych podstawach?

Czy ci, którzy piszą o zasadach gospodarowania, publicznie staną i powiedzą: tak wiem o czym piszę, potrafię zrobić tak, że można nie zarybiać (u nas w Polsce) i sprawić, żeby były ryby?

Pamiętam niegdysiejszą (bezpośrednią) dyskusję z naczelnym WŚ. Zaproponowałem mu, żeby wziął w użytkowanie chociaż jedno jezioro i udowodnił, że to co pisze jest prawdą. Jakoś się nagle wycofał i powiedział, że nie musi znać się na tym o czym pisze, żeby krytykować, tego co mu się nie podoba.

To z kolei mnie się nie podoba.

Może by tak przestać bić pianę?

Koledzy wiedzą, że w kilku miejscach w naszym kraju grupka zapaleńców dała radę. Przejęła wodę, udało się im skonstruować operat na tyle dobry, że w przetargu wygrali z PZW. Wymagało to sporo zachodu, m.in w celu ominięcia oceniających operaty naukowców z Pn Polski, by lokalne PZW nie przebiło ich o 2pln, ale się udało. Takich miejsc jest kilka z tego co wiem, zajmują się nimi albo osoby prywatne, albo małe, sprawne grupy pasjonatów. Póki co - dają radę, stworzyli sobie łowisko pod domem. Niestety, nie miałem czasu i przyjemności by ich odwiedzić, nie mniej jednak nie mam powodów by posądzać ich o jakieś bajkopisarstwo.

Na razie obserwuję sporo ruchów by zostało po staremu, środowisko "nasze" i "wasze" staje na wysokości zadania ;)

Rozumiem też cel w takim pokierowaniu dyskusji - "wejdźmy w szczegóły i udowodnię ci ze nie wiesz w czym rzecz". O ile "to z kolei mnie się nie podoba" to zwracam jedynie uwagę, że nawet w obecnie funkcjonujących grupach nie ma wymagania by każdy był człowiekiem-orkiestrą. W każdej grupie są od tego ludzie, którzy specjalizują się w tej tematyce - np prawnik, który się w przepisy wgryza. Stąd - w jakiś sposób się im to udaje i jest nadzieja ze będzie coraz lepiej, że coraz więcej ludków się obudzi i zacznie działać nie oglądając się na PZW. Oczywiście że wielu sie to będzie nie podobać, bo przy okazji stracą możliwość robienia "kariery" czy jak określić działalność wielu ludzi o których w poprzednich wątkach wspominałem, których Mari uważałeś za jakiś margines Waszego środowiska. Niemniej jednak - mam wielką nadzieję, ze w końcu się uda i zacznie pojawiać się jakaś alternatywa. Jeśli PZW zostanie zmuszone do stania się stowarzyszeniem, to chyba nawet szybciej niż się spodziewamy, kilku ludkom z PZW przestanie się opłacać dalsze działanie :D (art6 p2 prawa o stowarzyszeniach).

Pozdrowienia łaczę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czy ci, którzy piszą o zasadach gospodarowania, publicznie staną i powiedzą: tak wiem o czym piszę, potrafię zrobić tak, że można nie zarybiać (u nas w Polsce) i sprawić, żeby były ryby?

 

No, ogrodzić jezioro, rzekę drutem kolczastym pod napięciem, w wielu przypadkach taki zabieg zrobiłby dużo dobrego dla wody ;) Czyli potrzebna jest firma wykonująca drut kolczasty i dobry elektryk :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Koledzy wiedzą, że w kilku miejscach w naszym kraju grupka zapaleńców dała radę. Przejęła wodę, udało się im skonstruować operat na tyle dobry, że w przetargu wygrali z PZW. Wymagało to sporo zachodu, m.in w celu ominięcia oceniających operaty naukowców z Pn Polski, by lokalne PZW nie przebiło ich o 2pln, ale się udało. Takich miejsc jest kilka z tego co wiem, zajmują się nimi albo osoby prywatne, albo małe, sprawne grupy pasjonatów. Póki co - dają radę, stworzyli sobie łowisko pod domem. Niestety, nie miałem czasu i przyjemności by ich odwiedzić, nie mniej jednak nie mam powodów by posądzać ich o jakieś bajkopisarstwo.

Na razie obserwuję sporo ruchów by zostało po staremu, środowisko "nasze" i "wasze" staje na wysokości zadania ;)

Rozumiem też cel w takim pokierowaniu dyskusji - "wejdźmy w szczegóły i udowodnię ci ze nie wiesz w czym rzecz". O ile "to z kolei mnie się nie podoba" to zwracam jedynie uwagę, że nawet w obecnie funkcjonujących grupach nie ma wymagania by każdy był człowiekiem-orkiestrą. W każdej grupie są od tego ludzie, którzy specjalizują się w tej tematyce - np prawnik, który się w przepisy wgryza. Stąd - w jakiś sposób się im to udaje i jest nadzieja ze będzie coraz lepiej, że coraz więcej ludków się obudzi i zacznie działać nie oglądając się na PZW. Oczywiście że wielu sie to będzie nie podobać, bo przy okazji stracą możliwość robienia "kariery" czy jak określić działalność wielu ludzi o których w poprzednich wątkach wspominałem, których Mari uważałeś za jakiś margines Waszego środowiska. Niemniej jednak - mam wielką nadzieję, ze w końcu się uda i zacznie pojawiać się jakaś alternatywa. Jeśli PZW zostanie zmuszone do stania się stowarzyszeniem, to chyba nawet szybciej niż się spodziewamy, kilku ludkom z PZW przestanie się opłacać dalsze działanie :D (art6 p2 prawa o stowarzyszeniach).

Pozdrowienia łaczę

Kuba, nie wiedziałem, że jesteś z tych, którzy piszą żeby pisać. Przeczytaj, kto opiniuje operaty i odpowiedz mi jak to kolegom udało się ominąć "klan z północnej Polski". Jednak posądzam ich o bajkopisarstwo, albo przynajmniej idealizowanie. Zresztą większość takich przedsięwzięć pada po max 2-3 latach. Kiedy dochodzi do głosu ekonomia. Kuba ja sprzedaję materiał zarybieniowy. Naprawdę wiem, kto kupuje ryby, a kto (i gdzie) papiery.

Jeżeli chcesz odpowiedzieć to na priv. Wyjeżdżam rano na dwa tygodnie, nie będzie komórek i Internetu, a po powrocie nie ogarnę wątków z tego okresu, chociaż i tak czytam tylko kilka działów.

Edytowane przez Mari
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Mari w innym miejscu  tego forum "Ryby mają przej...C&R "  niedawno udowadniałeś nam, że rybactwo śródlądowe jest powszechne w całej Europe.Jak to się ma do tego co mówi rzecznik PZW.Poproszę o komentarz.

Po prostu zapytaj rzecznika czy czyta raporty FAO. Zapytaj też na jakiej podstawie oparł swoje stwierdzenie, czy aby nie na tekstach jakiejś gazety?

Zawsze myślałem, że to rzecznik tłumaczy się ze słów mocodawców i swoich. W końcu za to mu płacą, niemało. Nigdy nie przypuszczałem że mogę się tłumaczyć z tego co rzecznik PZW powiedział :huh:  Mi za to nie płacą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Niestety, ale powiedzieć nie mogę,ze zrozumiałych względów?

I nie jest to "wiem ale nie powiem" co raczej jak z ujawnianiem pstrągowej miejscówki.

Ludzie działają tam o ile dobrze kojarzę 5 rok? Dają radę, póki co (stan na 2012)

Raczej z niezrozumiałych względów. Czyżby jakieś łamanie prawa?

Sorry idę spać, wyjeżdżam o 6-tej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...