Skocz do zawartości

Lososiowate Michigenu - nowe odkrycie


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

W piatek spadlo duzo sniegu i zasypalo okolice . Jacek zajechany robota nie lowi w tej chwili wogole . Tadek byl z Artkiem i Krzychem dwa razy nad Peer Marquette , polowili pstragow , narobili zdiec , nagrali filmiki ...niestety nie mam do tego materialu dostepu a oni nie wrzucaja tego materialu na forum . Ja siedze i jem jajeczko i skreca mnie zem nie nad woda ....czas przezbroic sprzeta i ruszyc w droge ...slonce topi snieg i jest piekny dzien ...my jutro oczywiscie pracujemy ...Wy lejecie sie woda :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrocilem z Busse Lake , na jesien wpuscili tam kilkaset sztuk muskiego . Jezioro zamarzniete ...nawet wedki nie rozwinalem . Lod ciezko sie topi i trzeba czekac . Te muskie to niespodzianka jak na akweny w poblizu Chicago gdzie bassy , crappie, walleye , bluegile , okoniki i catfishe dominuja . Sa tez jeziorka z pstragami . No i jestem juz w domciu i patrze w komputerek i slepia mi sie przewracaja :mellow: .

ten watek nie w temacie lososi ale nie ma go gdzie zapisac ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W piatek rano zamiast pospac i odpoczac postanowilem ostatni raz odwiedzic Racine i Kenoshe . Ten ostatni raz to ostatnia szansa aby jeszcze zapunktowac na stare licencje . A one wlasnie nam wygasaja z koncem marca . Poniewaz pokochalem -czerwony karpet- gdzie tak pieknie zaczalem w koncu lowic ryby pojechalem prosto tam . Wieczorem jeszcze umowilem sie z Tadeuszem vel Tropiciel :mellow: ze spotkamy sie gdzies tu nad Michigenem . W Illinois bylo w miare cieplo a dojezdrzajac do Racine poczulem jeszcze podmuchy zimy . Cale wejscie zastalem wolne od lodu ale woda podniesiona i brudna niosla patyczki , trawki i liscie . Postanowilem probowac mimo ze nie wygladalo to zachecajaco . Dwa dni wczesniej przeszly burze , po za tym topil sie snieg i jakosc wody to odzwierciedlala . Raczki mi troche zmarzly jak przerzucilem kilka woblerow i wirowek . W tym czasie zadzwonil Tadek ...byl juz w Kenoshy nad Pike River ktora na polnocnych obrzezach miasta splywa do jeziora . Sam wlot jest plazowy i miejsce nieosloniete od wiatru . Zwinalem moj sprzet i udalem sie nad Pike River . Zanim dojechalem zadzwonil Tadeusz ze juz zlowil steelheada na wirowke ktora kocha czyli Martin Panther 3 z doczepionym twisterkiem . Po chwili podjechalem na parking i z wedeczka podeszlem nad wlew rzeczki gdzie na plazy Tadeusz oblawial koryto onej . Patrzac na wlot wydawac by sie moglo ze tam nie ma zadnego koryta bo widac plaska plaze i woda z jeziora jakby sie tylko sila fal wlewala w glab ladu . Tadeusz mi dokladnie objasnil i rzucajac pokazal jak gleboko prowadzi wirowke . W tym miejscu troche ponizej koczowalo juz dwoch wedkarzy i jeden lowil na grunt a drugi brodzil w spiochach i spiningowal . Ja rowniez zaczalem cwiczyc i zmieniajac przynety probowalem cos zlowic . Wiatr od jeziora byl bardzo zimny , fale wysoko grzywaczyly ..bylo pieknie ale zimno . Poniewaz nic wiecej sie nie dzialo troche zmarznieci postanowilismy podjechac do portu i tam w oslonietym miejscu jeszcze pospiningowac . W porcie naliczylem powyzej 10 wedkarzy ktorzy obsadzili brzeg i roznymi metodami wedkowali . Wzdluz portu przeplywaly tez lodzie na ktorych i trolowani i spining byl uskuteczniany . Bylo tu cieplej , sloneczko przygrzewalo a wysokie brzegi i budynki portowe oslanialy od wiatru . Woda lekko klarowna i pachnaca ryba . W tym czasie jak mysmy zajezdrzali to niektorzy juz konczyli bo byli od rana i niesli swoje zdobycze na sznurach . Mielismy jeszcze dwie godziny na wedkowanie bo sprawy inne wzywaly nas do powrotu . I tak te dwie godzinki sumiennie rzucajac , zmieniajac przynety i rozmawiajac czas nam zlecial a nad woda nic sie nie dzialo . Ani skubniecia , ani wyskoku . Trzeba bylo w koncu sie pakowac do powrotu i w tym momencie naprzeciw nas z lodzi wedkarz na spining i zielonego , malego woblerka wyciaga browna . po chwili go wypuszcza . Tym milym akcentem konczymy i wracamy do domu . Ja bez wynikow . Tadek z jednym steelheadem na koncie . Zdiecia z tego dnia i z wyprawy Tadeusza nad Peer Marqette gdzie byl z Krzysiem i Arturem podesle do Remka ...musze tylko znalezc czas .

Wspomne tu jeszcze ze otworze nowy temat o pstragach amerykanckich na ktorych bylismy w niedziele z Tadkiem i Jackiem i polowilismy kilka :mellow: B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Może żeby zrobić przypon z kilku numerów żyłki? Kiedyś się tak robiło, powiedzmy po 50cm każdej : 0,35 - 0,25 - 0,15 - 0,10

Przy takim ułożeniu i prawidłowym rzucie, mucha dotyka wody pierwsza, przed sznurem. Tak to przynajmniej książkowo ma wyglądać.

 

Teraz są dostępne przypony koniczne, które zwężają swoją średnicę w kierunku muchy. Może jednak ktoś woli wiązać sam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze muszkarze mogli by cos tu powiedziec . Chociaz zauwazam ze Jacek lowiac plecionka tez ma kilka szpulek z zylkami . Wybiera i robi z nich przypon w zaleznosci od ryb i warunkow na lowisku . Czesto tez mnie opierdziela ze nie przywiazuje wagi do szczegolow ktore uwaza za wazne i decydujace o sukcesie . Wiem ze ma racje . Tadek czyni i mysli podobnie jak Jacek , oczywiscie robi to po swojemu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może żeby zrobić przypon z kilku numerów żyłki? Kiedyś się tak robiło, powiedzmy po 50cm każdej : 0,35 - 0,25 - 0,15 - 0,10

Przy takim ułożeniu i prawidłowym rzucie, mucha dotyka wody pierwsza, przed sznurem. Tak to przynajmniej książkowo ma wyglądać.

 

Teraz są dostępne przypony koniczne, które zwężają swoją średnicę w kierunku muchy. Może jednak ktoś woli wiązać sam :D

 

 

Witam,

 

Z kronik poczatkujaczego muszkarza- mi sie te przypony jakos nie sprawdzaja, troche za grube i skrecjace sie za bardzo. Mozliwe ze sie myle.Osobiscie wole sam zrobic cos takiego. Fluorocarbon ma sens jesli potrzeba szybkiego zatapiania muchy i odpornosci na przetracia.

 

Pozdrawiam,

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypony koniczne najlepiej sprawdzaja sie przy lowieniu na sucha muche bo tam w rachube wchodza finezyjne rzuty i precyzja podania muchy. Osobiscie w doplywach j. Michigen zazwyczaj lowie na nimfe lub mokra muche a sam przypon (jeden kwalek fluorocarbonu, zaden koniczny) nie przekracza dlugosci 2 m. ( zazwyczaj 1,5) A szpulek z przyponami nigdy nie zawiele wiedza o tym wprawieni muszkarze. UWAGA ! Poz zasmakowaniu muchowania nawet lekki spinning bedzie w odczuciu jak kij gruntowy- jedym slowy mucha bardzo wciaga!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero zaczynam tzn. sprzęt (muchówkę boleniowo-szczupakową) mam już od 3 sezonów ale na razie opieszale się za to zabieram. Stąd moje pytania. Co do przyponów konicznych to rozumiem, ale właśnie cały czas myślałem, po co je zrobić nad wodą jeśli można w spokoju, popijając ciepłą kawkę, albo złotego browara w domu :D Może są jakieś racjonalne powody? Dlatego pytanie o szpulki.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te szpulki sa bardzo potrzebne bo nigdy nie wiemy jakie warunki spotkamy nad wodą .Jak rybki są chimeryczne i woda czysta to trzeba łowić cienko i na długim przyponie .Inny przypon do długiej nimfy inny do krótkiej.Oj wiele jest kombinacji jak byśmy się zagłębiali w tajniki muchowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...