Skocz do zawartości

Lososiowate Michigenu - nowe odkrycie


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Sorki za troche spozniona relacje, ale wygloadalo to tak. W niedziele o 830 rano melduje sie w Kenoshy nad pike river. Niestety dwie godziny lowienia i totalna bryndza :( . Szybka zmiana lokacji i pol godziny pozniej jestem w miescie Milwaukee nad milwaukee river. Rzeka jest piekna, dosc plytka, kamienista i szeroka, z wygladu bardzo przypominajaca Poprad. Lowienie zaczynam pod malym wodospadem pod ktorym jest gleboczek a tam chyba ryby. Jest tez juz sporo ludzi, kilka ma juz ryby na sznurkach. Pierwszy rzut wirowka dosc bez przekonania, po kilku obrotach korbka mam zaczep ktory nagle ozywa i z gwizdem kolowrotka ucieka w dol rzeki. Wedkarze ponizej widzac to sciagaja swoje zestawy i ktos inny juz leci z podbierakiem. Niestety ryba sie spina.

Zmieniam pozycje, przynety,kilka razy widze jak lososie odprowadzaja woblera ale zaden nie uderza. Zmiana taktyki, zmianiam spina na muche i brodze w dol rzeki jako ze nie przepadam za piglakami. Juz po pieciu minutach mam nastepnego lososia ale dosc maly, ryba krazy spokojnie i dosc szybko

zgarniam ja w podbierak, fotka i do wody. Ciesze sie ze pierwszy juz jest takze wyprawa nie bedzie na zero. Teraz juz bardziej na luzie schodze dalej w dol rzeki. Nastepny dolek i za kamieniem widze duza pletwe. Po chyba 6 rzucie czuje opor, zacinam i widze ze losiek powoli sie wynurza, i trzesie

lbem ale jeszcze dosc spokojny. Widze ze ten jest o wiele wiekszy, ciemny samiec z kufa i jescze z miedzianym polyskiem. Powolutku zblizam sie z podbierakiem liczac ze pojdzie latwo jak z pierwszym. Niestety przeliczylem sie, ryba w sekundzie dostaje szalu, robi potezny mlyn, obrot o 180 i z jak express

odjezdza w dol rzeki po drodze zaliczajac kilka krzakow. Doslownie w ciagu 8 sekund z kolowrotka znika mi cala linka i wiekszosc podkladu no i moje paluszki ulagaja lekkiemu przyparzeniu. Ryba oczywiscie sie zrywa, gdy ochlonolem zwijam linke i sie ciesze ze przynajmniej nie zerwal mi calej linki i moge lowic dalej. Schodze w dalej w dol rzeki, mam jeszcze 2 zerwane lososie. Wreszczie w dolku ponizej mostu lowie ku mojemu zaskoczeniu swierzutkiego srebrniaka steelheada, rybka ma 27.5 cala i dostaje zaproszenie na obiad. Dalej oblawiam dolek, po ktoryms kolejnym rzucie znowu mam cos sporego,

ale sytuacja taka jak poprzednio, mlyn i odjazd w dol rzeki. Tym razem probuje hamowac szpule reka i rybka na sczescie parkuje na plyciznie gdzies 50 metrow odemnie. Jakis wedkarz widzac to zachodzi rybke od tylu i zanim ta zdazyla uciec w glowny nurt zgarnia ja w podbierak. Jest to samica kinga. Gratulacje,fotka , ucinam sobie z nim krotka pogawedke bo widze ze miejscowy i moze miec ciekawe informacje. Lowi razem z synem na malej wysepce na srodku rzeki. Nagle ku mojemu totalnemu

zaskoczeniu :huh: odstapia mi swoja miescowke i nawet pokazuje gdzie dokladnie moga byc ryby. Przez chwile wypatruje ale nie widze zadnego ruchu wiec zaczynam rzucac w ciemno. Za trzecim

razem pod koniec dryfu muchy zacinam i znowu przyjemne pulsowanie na koncu wedki. Woda exploduje ryba robi pare salt i mlynow, ja unosze wedke do gory najbardziej jak moge i sie cofam. Znajomy wedkarz znowu leci z podbierakiem ale ryba odjezdza w nurt. Wrescie za trzecim podejsciem

laduje w podbieraku i znowu nispodzianka, nastepny srebrniak steelheada, tym razem rowne 28 cali. Robi sie ciemno, wiec powoli ide w gore rzeki do miejsca z ktorego zaczalem. Jakiemus wedkarzowi teraz ja podbieram lososia i robie fotke. Mowi ze jest z Missouri i to jego pierwszy salmon, w ramach dziecznosci daje mi kilka swoich much. Juz pod sam koniec widze znajomego lososia ktorego zerwalem. Poznaje go po zielonej musze ktora mial w ogonie ale sie zerwal zanim udalo mi sie ja wyszarpnac. Zakladam jedna z darowancych much i juz za pierwszym razem ryba zagryza. Tym razem jest zaciety prawidlowo bo najpierw trzesie lbem a potem znowu kreci mlyny. Niestety znowu luz bo oczywiscie nie chcialo mi sie zmienic swierzego przyponu. Jest juz ciemno wiec zwijam manele i ruszam zpowrotem do Chicago. Podsumowujac to mimo straconych kilku ladnych ryb uwazam wyprawe za wyjatkowo udana. Ale co najbardziej pozytywnie mnie zaskoczylo to nie ryby ale ludzie. Nawet na piglakach wszyscy uprzejmi, z karzdym mozna pogadac, jak ktos widzi ze masz rybe to bez pytania zwija zylke i leci z podbierakiem, jednym slowem kulturka ktorej dawno nie widzialem nad woda a napewno nie nad rucianka gdzie gdy ryba wchodzi to

panuje istne prawo dzungli :angry: . Ponizej kilka fotek.

 

post-1819-1348914489,1202_thumb.jpg

post-1819-1348914489,1774_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym lososiem to masz racje, kingi po tarle wszystkie umieraja, te co juz sa jakis czas w rzece wygladaja dosc sfatygowane. Ten na ostatnim zdieciu musial juz duzo przejsc bo nie za bardzo walczyl i byl juz wytarty takze to i tak pewnie byly jego ostatnie chwile, ale to byl moj pierwszy losiek wiec musialem go uwiecznic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hey Archie :mellow: ...no rzeczywiscie miales piekny dzien ...gratuluje ... musisz koniecznie przylozyc sie do zdiec ...tu jest duzo do poprawy .

Luko :mellow: lososie w rzece przechodza bieg z przeszkodami ...ostatni to jest bieg praktycznie . Rzeki sa plytkie i ja to nazywam ze -ida po tarce- a nie -na tarlo- . Oczywiscie jak trafisz rybe swieza to jest piekna szata godowa ale w samej rzece to trudna sprawa choc zdaza sie . Najpaskudniejsze sa wlasnie chinooki poobijane ...wygladaja jak pogryzione psy po bojce .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No brzydkie jak noc listopadowa, atlantycki odpowiednik, nawet w szacie godowej w gornym biegu rzeki, to przy nich rolls royce, ale jakbym lapal po kilka takich dziennie, to bym nie marudzil. O rety, aby do nastepnego roku.

Czekam na wiecej fotek. Polamania!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez postanowilem wyprobowac swoich sil z lososiami. W piatek o 9 rano melduje sie na Root River z muchowka w reku. Lowie a raczej probuje lowic pomiedzy licznym gronem gruntowcow, ryb jak na lekarstwo chociaz stan wody calkiem dobry. W koncu zahaczam jakiegos salmoniaka ktory spada z haka po kilku sekundach. Rzucam mucha jeszcze kilka razy lecz nic sie nie dzieje. Godzina 11 koncze lowienie i ruszam na polnoc czyli na Milwaukee River na ktorej jestem 40 minut pozniej i mile zaskoczony bo nad odcinkiem rzeki gdzie bede lowil jestem sam! :mellow:

 

http://img2.imageshack.us/img2/2692/dsc00013qj.jpg

 

Rzeka ta jest wieksza od poprzedniej i co mnie bardzo cieszy (nie do konca jak sie pozniej okaze) naprawde wartka z wiazku z czym zmieniam linke plywajaca na linke z tonaca koncowka , do tego przypon flurocarbon Rio 18 funtow i imitacja ikry. Wchodze do rzeki i juz po kilku krokach plosze lososia ktory z impetem wyskoczym tuz spod moich nog- czyli ryby sa! Oblawiam kilka spowolnien tuz za wiekszymi kamieniami , chwilami widze lososie chociaz ciezko je zobaczyc bo niebo nademna jest zachmurzone, jednak ryby imitacja ikry jakos nie podnieca. :angry: I tak spedzam nastepne pol godziny probujac rozne muszki. W koncu zawiazuje czarnego Wooly Boogera z srebrnym oplotem, kilka rzutow i mam rybe. Samica lososia odjezdza w dol rzeki, St. Croix gnie sie w strone lustra wody a kolowrotek gra melodie czyli wedarska nirvana! Czy mozna chciec cos wiecej? -oczywiscie ludzka chciwosc jest wieksza wiec prawie biegne po wyboistym kamiennym dnie w dol rzeki za moim lososiem z podbierakiem. W koncu po jakis 100m podbieram ja. Samica pelna ikry, szybka fotka i do wody.

 

http://img213.imageshack.us/img213/2491/dsc00016uo.jpg

 

Wracam na swoje miejsce i obserwuje wode, lososie praktycznie co kilka minut podazaja w gore rzeki, niektore z nich robia to jakby na raty ale sa tez takie ktore widze ze plyna caly czas na odcinku gdzie lowie(jakies 300 m.)Mija moze 15 min. zacinam pieknego samca ktorego latwo poznac po wiekszej szczece, glowie, garbie i samej walce. Ryba znowu wykorzystuje uciag wody i idzie w dol rzeki a ja za nia i nawet ja wyprzedzam i jestem moze od niej 2 metry. Stoje w rozkroku bo prad silny a losos jeszcze raz daje nura w dol rzeki lecz robi to w sposob upokarzajacy mnie, miedzy moimi nogami :huh: robi to w sekundzie i juz jest za moimi plecami. Ratuje sie z tej sytuacji kierujac szczytowke do wody a rekojesc powyzej mojej glowy. Ryba dalej na wedce odchodzi kolejne 20 m. lecz jakby spokojniej, chwile pozniej odzyskuje stracone metry linki, ryba juz blisko mnie, postanawiam zrobic kilka fotek w akcji -moze sie uda.

 

http://img18.imageshack.us/img18/9291/dsc00021do.jpg

 

I tu nastepuje cos nie oczekiwanego, prawa noga wpada w jakis wieszy dolek pomiedzy kamieniami a ja prawa strona ciala jestem przez kilka sekund w wodzie.Jak sie juz pozbieralem ryba sie spiela z haka... niech to... Woda zimna, aparat, telefon i dokumenty mokre, ja chlodu nie czuje bo niezle sie rozgrzalem przy tych dwoch rybach. Nigdy nie zdarzylo mi sie skompac lowiac lososiowate ale kiedys musi byc ten pierwszy raz :lol: Wracam do auta dobrze ze mam jakies zapasowe ubranie, gorzej z aparatem. Soczewka zaparowana i nie dziala. Wlaczam grzanie i nawiew na full i probuje wysuszyc co mokre. Wracam na wode macham mucha kilka minut i znowu mam samca lososia. Scenariusz holu ten sam , ryba w dol rzeki a ja robie wszystko zeby nie doszla do tego samego pechowego miejsca dla mnie. W koncu probuje ja podebrac podbierakiem ktory moze nie jest podbierakiem na musky ale do malych tez nie nalezy lecz ryba nie bardzo mi sie do niego miesci. I tak 3 razy wreszcie mi sie udaje. Piekny samczyk jedyne 95 cm. Zapinam go na szurek, mam nadzieje ze aparat wyschnie bo chce mu zrobic zdjecie. Lowie dalej, mija kolejnych pare minut zmieniam muche na nimfe hex z rozowa pupa ktora okazuje sie strzalem w dziesiatke bo po doslownie drugim rzucie zapina mi sie samica lososia ktora po wyczerpujacej dla mnie walce udaje mi sie ja podebrac- 86cm. piekna, swieza ryba, jak z obrazka. Zapinam na sznurek zeby pozniej porobic fotki, lowie dalej znow mam samice ktora jest zdecydowanie mniejsza i w rzece jest dluzej( ryba staje sie bladsza) Ide po aparat do auta, niestety nie dziala :( i niewiem czy jeszcze bedzie dzialal choc nie rozpaczam zabardzo z tego powodu bo jest juz wiekowy i swoje wysluzyl, szkoda tylko ze nie zrobie kilku fajnych fotek w plenerze. Nauczka na przyszlosc na ryby zabieraj dwa aparaty. Wracam nad rzeke zwijam majdan, samice wpuszczam, samca zabieram. Robie to co roku, taka moja tradycja ze zamiast karpia na stole Wigilijnym jest losos i to w zasadzie jest jedna jedyna ryba jaka biore w roku. Wracam do domu troche mokry, zmeczony ale zadowolony. Jutro odpoczynek a w niedziele sprobuje sil z muskie na Pewaukee Lake.

Oby Wielki Manitoo znow byl chojny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna przygoda Darku

 

Ja coraz bardziej zastanawiam się na zabieraniem malej wodoszczelnej malpki zamiast dwoch aparatow... daleki jestem od brodzenia z lustrzanka na plecach natomiast niewielka malpka ktora mozna wlozyc do kieszeni kamiezelki i miec zawsze pod reką to na prawde fajne rozwiazanie. tym bardziej ze wiekszosc z wodoszczelnych aparatow pozala na niesamowicie klimatyczne fotki pod woda :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra wiadomosc- aparat dziala jak za swojej najlepszej swietnosci :mellow: Suszylem go prze dwa dni rozrecajac wczesniej na najdrobniejsze czesci. Od dzisiaj bede wozil dwa ze soba ( drugi w aucie na wszelki wypadek)

PS. Mam fotke mojego lososia zrobiona innym aparatem juz po przyjezdzie do domu, lecz prawo jest prawem (regulamin forum) i trzeba to uszanowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie maja litosci :mellow: ...Jacek i Tadek ..kazdy z Chinookiem i Brownem ...wszystkie te ryby zostaly zlowione na Stingi 9 Salmo suspending ...po ciezkiej orce przez caly dzien . Obaj lowili na 10lb plecionki ...dopoki nie ma mrozu ...potem juz tylko zylki .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...