Skocz do zawartości

Lososiowate Michigenu - nowe odkrycie


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Tadkowi powinno sie zabraniac jezdzic na ryby :mellow:

Koledzy w Polsce prosze o zrozumienie, ja wiem ze losos moze wywoluje extaze ale jesli kolejny raz bedac nad rzeka lowi sie tylko je wiedzac ze sa tez inne lososiowate ktore tej jesieni nie dane bylo mi zlowic(to jedyny taki sezon jak do tej pory) moja reakcja jest taka a nie inna. :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum. Widze ze chicagowska brac jerkbaitowa sie rozrasta, moze mogli bysmy jakis maly mini zlocik zorganizowac. Jesli zas chodzi o boje z muchowka to wiem o czym mowisz bo sam jestem na podobnym etapie muchowania. Niestety w tym roku omijalwm rucianke glownie z powodu tloku ale widzac po wynikach chyba jednak bede tam musial zajzec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem wczoraj tez na Ruciance ale przy ujsciu do jeziora . Ryby widac , splawiaja sie ale zadnego kontaktu dotykowego nie odebralem . Potem dojechal Tadek i rzucalismy razem ...bez efektow . Ostatnia godzine do wieczora spedzilismy juz w porcie w Kenoshy i tu po ciemku Tadek wyciaga okolo 60cm Browna na Pointera 110 Lucky Crafta . Splywamy do domu B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja z poniedzialku. Zachecony ostatnimi wynikami z rucianki tez postanowilem sprobowac szczescia i w samo poludnie melduje sie nad rzeka. Woda jeszcze troche brudnawa ale dosc niska. Zaczynam od splawika i malinki i przez pol godz mecze glebokie zakole ale bez rezultatow. Zmiana kija na muchowke i ide w gore rzeki pod wylegarnie. Od razu z miejsca widze ladnego browna, ktory juz za pierwszym dryfem podnosi sie do mojej muchy ale niestety w ostatniej sekundzie rezygnuje i muruje do dna totalnie potem ignorujac kazda muche. W koncu ryba sie ploszy i ucieka w dolek ktory skrzetnie oblawiam jednak bez rezultatow. Zmieniam miejsce i udaje sie powyzej wylegarni na ladny lesny odcinek. Tutaj juz nie widze zadnych innych wedkarzy a wiec cala rzeka i ryby dla mnie :mellow:. W ciagu nastepnej godz mam na kiju dwie ladne ryby niestety sie spinaja. Wrescie dochodze do malego dolka w ktorym widze kilka ryb. Zmieniam muchy i wkoncu po zalozeniu malej zielono czarnej nimfy zacinam ladnego browna. Ryba trzesie lbem ale jescze spokojna, powolutku skradam sie z podbierakiem, i jak juz znam z autopsji nagle rybek dostaje kopa, robi swiece na ogonie o dojezdza pod drugi brzeg. Potem przez nastepne 20 min lub wiecej podobny scenariusz odbywa sie jescze conajmniej 6 razy. Sa momenty ze juz ja prawie mam w podbieraku jednak zawsze udje sie jej wywinac. Z doswiadczenia wiem ze przy dlugim silowym cholu w koncu albo strzela przypon albo ryba sie spina wiec podswiadomie przygotwuje sie na kleske. W koncu widze ze ryba tez zaczyna slabnac, luzuje hamulec i pozwalam jej na dlugi odjazd w dol rzeki. Potem wysoko unosze kij i powoli laduje slizgiem na brzegu. Dobiegam, podbierak i jest moja!!! Rybka to piekny brown lub troc jak kto woli, ma 73cm i jest grubasna i srebrna. Pstrykam kilka fotek i wkladam rybe w prad wody i po chwili sama odplywa mi z rak. Robi sie juz ciemno i powinienem juz wracac ale jednak cos kusi <_< rzeby jescze sprawdzic jedna miejsce w gore rzeki. I nie myle sie, znowu widze spore ryby w tym jednego browna ktory mi sie juz raz spia. Znowu rzucam, zmieniam muchy jednak zero wspolpracy. W koncu zakladam najmniejsza muche jaka mam, czarna pijawke z jajkiem na chaku 12. Za pierwszym rzutem mam przytrzymanie, zaciecie i ryba zaczyna szalec, trzepie lbem i rzuca sie jak w padaczce ale na sczescie nie odjezdza tylko jescze siedzi w miejscu. Wydaje mi sie ze jest jescze wieksza niz poprzednia i juz mentalnie przygotwuje sie na dluga batalie. Na sczescie rozprawiam sie z nia dosc szybko. Luzuje chamulec prawie do zera i rybka nagle sie uspokaja. Potem powolutku napinam zylke i cofam sie do tylu naprowadzajac rybe na plytka rafke. Ryba probuje splynac ale szybko podbiegam i nakrywam ja od gory podbierakiem. Ten brown jest troche ciemniejszy niz pierwszy ale rownie spasiony i ma prawie 79cm lub 31 cali. Niestety pech chcial ze z jakiegos powodu w moim sprzecie nie chcial odpalic flesh takze z gory przepraszam z nidoswietlone zdiecie (mea culpa :(). Rybkie starannie reanimuje i zwijam manele bo juz naprawde ciemno i trzeba sie zwijac bo mozna lowic tylko pol hr po zachodzie slonca. Ogolnie dzien byl super, niesty w drodze powrotnej uswiadamiam sobie ze musze znowu czekac caly tydzien do nastepnej wyprawy, cholerna robota :angry: . Byle pogoda sie jeszcze utrzymala.

post-1819-1348914531,8519_thumb.jpg

post-1819-1348914531,903_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki chlopaki za gratulacje. Masz racje Jureczku , rucianka jest super rzeczka, szczegolnie w koncu sezonu jak sie troche wyludni. Chociaz nie jest to moja ulubiona rzeka to jednak do niej zawsze bede mial sentyment poniewaz tutaj zaczalem stawiac swoje pierwsze samodzielne kroki w bojach z lososiowatymi. Na sczescie oprocz rucianki mamy jescze troche wiecej podobnych skarbow. Tylko kij w garsc i smyczyc, tylko czasu brak... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wrocilem z Wisconsin, caly dzien lowilem na Pike river. Nad rzeka dziko i ani zywej duszy :mellow: ale niestety woda byla bardzo niska i super czysta przez co rybki byly super plochliwe i bylo naprawde ciezko je podjesc. Niestety poza tym malym klenikiem/creek chubem czy kij wie jak sie to nazywa nie udalo mi sie dzis nic konkretnieszego wyciagnac ale bylo blisko. Mialem tez przez kilka sekund na haku ladna samice browna, tak ok 12funtow ale niestety wyplula muche zanim zdozylem ja zaciac. Potem w glebokim dolku wypatrzylem rybke wielkosci browna jakiego zlapalem w zeszlym tygodniu tylko ze to byl steelhead!. Gdy mi przeszla telepawka zaczela sie zabawa w berka tzn. gdy rybka wyszla na chwile na plytsza wode probowalem ja podejsc, ta sie ploszyla i zpowrotem w dolek by po 15min znowu wysc na plycizne i tak wkolko. W koncu odpuscilem bo sie zrobilo ciemno. Takze u mnie tyle ale za to u u chlopakow sie dzialo. Tadek podobno dostal ogromnego steelheada w Indianie no i w weekend byla przeprawa z muskaczami, i to krwawa!! Takze Jurku wstawiaj zdiecia i opowiadaj.

post-1819-1348914533,1233_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...