Skocz do zawartości
  • 0

Połowy Troci i Łososi w naszych wodach - porady


janusz.walaszewski

Pytanie

Witajcie Koledzy.

Temat, który zaproponowałem jest trochę zbyt ogólny, mogę udzielić porad jedynie w odniesieniu do Parsęty, Radwi i trochę

Regi. Sądzę jednak, że w odniesieniu do innych rzek można będzie

również je zastosować. Jeśli macie pytania, pytajcie odpowiem

na wszystkie w miarę mego doświadczenia. Zaznaczam nie będzie teorii tylko informacje oparte na wieloletnim doświadczeniu.

Pozdrawiam Jachu

Ps. Zapraszam początkujących trociowców, którzy chcieliby zweryfikować swoje wiadomości czy zasłyszane opinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Witam

 

Z moich obserwacji w Polsce i Szkocji, wyciagam wniosek, ze w ciagu dnia przychodzi taki moment, czasami dwa, ze nagle nastepuja brania. Ten kto ma akurat przynete w wodzie w okolicy stanowiska ryby, ma olbrzymia szanse na branie. Wielokrotnie widzialem kilku wedkarzy naraz holujacych ryby na krotkim odcinku. Podobnie w Szkocji, mielismy brania w podobnym przedziale czasowym. Czasami jest to 1h, a czasami tylko kilkanascie minut. Nastepstwem tego wniosku jest to, ze trzeba mlucic wode od rana do wieczora, zeby nie przegapic odpowiedniego momentu. Dlatego z reguly, jak wybieram sie na lososie nad znana mi wode z gory ustalam ze oblawiam tylko kilka miejsc, ktore sa najbardziej obiecujace i na nich spedzam wiekszosc czasu.

 

@Jachu jak maja sie moje obserwacje do twoich?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witaj Łukaszu.

Masz w 100% rację, z mojego doświadczenia wynika, że nie bieganie po wodzie ale dokładna

praca na wybranych miejscówkach daje wyniki. Biegając można przegapić moment brań, o

którym piszesz. Na naszych wodach jest podobnie, też bywa tak, że niewiadomo dlaczego

ryby zaczynają brać wszędzie. W związku z tym mam taki patent, który stosuję na Parsęcie

zaczynam łowić jak już większość kolegów zchodzi z wody, czyli przed zachodem, większość

ryb jest już podenerwowana, a że stanowiska zmieniają głównie nocą, są już bardziej aktywne i chętne do współpracy. I ta taktyka przynosi efekty.

Pozdrowienia Jachu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witajcie Koledzy.

W tym co pisałem do Łukasza tkwi prawda, ale nie cała, bardzo

duży wpływ na efekty ma sposób prowadzenia przynęty. Ponieważ

jest to temat rzeka będę odpowiadał na konkretne pytania. Ogólne

zarysy tematu układam sobie w głowie, jak się sprecyzują opublikuję je w tym wątku.

Pozdrowienia Jachu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja jestem tak zielony w tym temacie ,ze nawet nie wiem o co pytać :blush::lol:

Janusz,

a może taki mały art ,gdzie podzieliłbyś się z nami swoją wiedzą? :D

Żółtodziby będą mieli jakieś podstawowe info a bardziej doświadczeni będą mieli z Tobą o czym dyskutować.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witaj Macieju.

Może masz rację, ale sądzę, że uczestników tego forum nie można nazywać żółtodziobami. Mimo

to będę starał się odpoeiadać na wszelkie pytania. A o tym co pisałeś, też pomyślę, jednak

uważam, że więcej dobrego można uzyskać w bezpośrednim kontakcie.

Pozdrowienia Jachu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę ,ze oprócz mnie jeszce kilku żółtodziobów w połowie troci i łososia by się znalazło :unsure: :D

 

Czy mieszkasz w tym Grzybowie koło Kołobrzegu?

Jeżdziłem tam kiedyś na wakcje i jako małolat łowiłem w morzu piękne płocie i okonie obok starego metalowego falochronu B)

Gdybym się w przyszłości wybierał odwiedzić tą miejscowość to już teraz piszę się na jakieś korepetycje małe :mellow:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witaj Macieju.

Faktycznie mieszkam w tym Grzybowie o którym piszesz. Natomiast jeśli chodzi o połowy troci to wolałbym odpowiadać na konkretne pytania. Nawet żółtodziób jak piszesz potrafi wygenerowqać

odpowiednie pytania. Nie chcę pisać ogólnych postów bo to i dla wszystkich i dla nikogo. Jak

nie wiesz o co pytać to zacznij od sprzętu czy innych takich.

Pozdrowienia Jachu

Jeśli chodzi o korepetycje to i ile czas pozwoli jestem otwarty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Może, nie będzie to pytanie, a moje spostrzeżenie. By łowić troć trzeba mieszkać nad rzeką. Może to głupio brzmi, ale mieszkałem kiedyś nad Drwęcą i moje wędkowanie wyglądało tak, że wychodziłem sobie na godzinkę nad wodę po pracy, robiłem 2-3 miejsca i wracałem. Gdy zaczynało się coś dziać (przybór wody, załamanie pogody, złapane ryb w miejscowościach poniżej)- łowłem jak najdłużej. Jeszce jedno - dobrze wiedzieć gdzie co i jak leży w wodzie, ale to też banał- tylko czasami 0,5 m robi różnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witaj Piotrze.

W pewnym sensie masz rację, ale nie do końca. Łatwiej łowić trocie i łososie mieszkając nad

wodą. Natomiast bywa tak, że to zwyczajnie się nudzi, trzeba samozaparcia aby kontynułować

połowy i zbierać doświadczenia. I to jest najbardziej istotne, mam kilku takich kolegów, którzy mieszkając nad wodą, nie nudzą się. Ich rokroczne wyniki mogą przyprawić o zawrót głowy

nawet mnie. Łowią w sezonie kilkadziesiąd troci i łososi i to przyzwoitych klajniakami się nie

chwalą. Ja sam łowię również kilkanaście ryb rocznie (od jakiegoś czasu wszystkie kelty wypuszczam) natomiast srebrniaki to już nie wszystkie. Reasumując nie trzeba mieszkać nad wodą

aby łowić, choć to napewno łatwiej. Mamwielu znajomych, którzy jako przyjezdni też mogą pochwalić się wynikami.

Pozdrowienia Jachu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panie Januszu

Jaki jest szansa procentowo przy pierwszym wyjezdzie zlowienia troci czy lososia.Z tego co Mi wiadomo to obleganie tych rzek przez masowkie wrozy raczej niewesolo .Interesuje mnie tez ilu wedkarzy przypada na jedna rybe i ile lat wekendowo trzeba tam jezdzic zeby cos zlowic.Zalozmy ze bede tam trzy razy do roku.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

termos troche malo... wsrod moich znajomych dosc powszechna jest opinia ze tak srednio to jedna ryba wpada na 10 wyjazdow / dni. oczywiscie sa odchylki, np gdy trafia sie na ciag czy podobne historie, ale tak oglnie rzeczu ujmujac... to tak gdzies bedzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mifku -dlogo troche ,uzbiera sie jakies cztery latka .

Panie Januszu -zapomnial bym

Jednodniowy wyjazd zalozmy ze jade 600km w dwie strony + zezwolenie wraz z drobnymi zakupami i dzien nad woda .

To tez pewien wydatek a przez byc moze cztery lata to sie troche nazbiera?

Sam niewiem ,mialem w tym roku jechac nad Rege do kolegi ?

mifku -to mi klina zabiles :unsure:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Termos powiem tak. mam kilku znajomych ktorzy juz n apierwszej wizycie nad trociowa woda mieli kontakt z ryba. a jeden łoś to nawet DWIE RYBY wyjal... znam tez takich (tu miedzy innymi ja) ktorzy za trocią chodza od 3 lat bez najmniejszego mocnego kontaktu z tymi chorymi kropokowanymi rybami :mellow: :mellow: :mellow: :mellow: :mellow:

 

coz... prawda jak widac... jak zwykle po srodku... a mifek jak zwykle ma racje :mellow:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

ahaaa i jeszcze jedno. mocno ulatwia sprawe sledzenie prognoz pogody oraz kontakt z kim skto mieszka blisko wody. skoki poziomu wody - szczegolnie w gore, dobre wiatry w strone ladu i inne tego typu historie zdecydowanie zwiekszaja szanse na udana wyprawe... ale to tylko teoria... swoje i tak trzeba wychodzić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witajcie

W moim przypadku na pierwszej wyprawie miałem agresywne wyjście trotki za woblerem na płytkie zwary nad kamieniami. Trotka zaprezentowała mi się cała w wysoku nie łykając mojego wobka. Pomyślałem, że nie jest chyba z nią tak źle...Później jeździłem 3 lata na pusto :lol:

Dwa lata temu udało się na otwarciu złapać dwie ryby i czuję się jakby pewniej. Mam znajomego-obecnie killera trociowego, który jeździł 7 lat bez ryby...Twierdzi, że najważniejsza i przełamująca złą passę jest ta pierwsza.

Moim zdaniem troć jest najbardziej niesprawiedliwą, nieobliczalną, chimeryczną i nobilitującą wędkarza rybą naszych wód.

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

ja pamietam jak zaczynalem 7 lat bez ryby... :angry: wszyscy na okolo lowili nawet moj ojciec chrzestny pierwszy raz na trociach i komplecik..... :angry: ale roku panskiego 1997 worek sie rozwiazal 27 sztuk do poczatku marca.... :mellow: a potem to juz norma jedna dwie sztuki na wyprawe... ;) teraz idzie mi troche lepiej bo zamienilem rzeczki na duze jezioro.... B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

wiem ale tak jak pisalem przezywalnosc tych ryb w lato jest rowna zeruuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :( dlatego niie bylem na trociach ostatni trzy tygodnie...bylo 35 stopni w cieniu a w nocy ochladzalo sie do 30.........teraz bedzie lepiej.... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...