Jerzy Kowalski Opublikowano 18 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2013 Szanowni Panowie, Ciekawe zagadnienie ... Pewne przesłanki mozna znaleźć i w "regułach gry" i w doświadczeniu ... W zawodach rzutowych długość wędziska jednoręcznego była ograniczona kiedyś do 9'6" (2,92m) - dlatego też takie były najdłuższe wędziska produkowane, a obecnie do 3 m. Właśnie z założenia, że "dłuższy kij = większa odległość" ... Tylko to jest nieco inna sytuacja niż w codziennym wędkowaniu - całość wysiłku w rzutach na odległość ma się zamknąc w czasie 6 minut ... W czasie łowienia z dryfującej łodzi w "loch style" czy "reservoir style" używa się wędzisk jednoręcznych do 12 stóp, ale oprócz odległości rzutów znaczenie ma też samo prowadzenie much przy łodzi ... Zazwyczaj używa się wędzisk 10'6" - 11'6", choć można łowić i krótszymi ... Bez problemów łowię cały dzień wędziskiem 11' nic nie tracąc z przyjemności łowienia ani z dystansu czy dokładności rzutów ... i generalnie rzecz biorąc - dłuższy kij pozwala na dalsze rzuty, z jednej strony z powodu wysokości prowadzenia linki, a z drugiej - z powodu przełożenia tej samej prędkości kątowej ruchu na o wiele większą prędkośc liniową po okręgu i większy pęd linki ... taka najprostsza kinetyka ... Pozdrawiam serdecznie Jerzy Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 19 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2013 Cześć Jurku! Czy często zarzucasz łowiąc z łódki czy też dryf powoduje ,że przepraszam za słowo-troszkę" trolingujesz"?To jeziorowe łowienie troszkę jeszcze na forum niedookreślone jak mówią politycy .Mam swoje spostrzeżenia,skromniejsze jednak znacznie od tych nurtowo-bystrzowych. pzdr.Bugajski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 19 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2013 Lough style - rzucasz z wiatrem - łódka dryfuje na linkę, stąd, w ugólnieniu i rzuty raczej krótkie, by gęsto wodę pokryć, daleko nie ma sensu bo za chwilę tam będziesz, ale tez i specjalna konstrukcja kadłubów, zapewniająca powolny dryf.Jest tez trick z komorą w dnie napełniającą sie wodą podczas dryfu - ok 200l, które wylewa sie dosć szybko jak odpalisz silnik i płyniesz.Często ludzie też odchodzą od długich wędek - 10, max 11 stóp to chyba obecnie standard, coraz częściej też zamiast #7 jest #6 czy nawet #5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 19 Lutego 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2013 Cześć Jurku! Czy często zarzucasz łowiąc z łódki czy też dryf powoduje ,że przepraszam za słowo-troszkę" trolingujesz"?To jeziorowe łowienie troszkę jeszcze na forum niedookreślone jak mówią politycy .Mam swoje spostrzeżenia,skromniejsze jednak znacznie od tych nurtowo-bystrzowych. pzdr.Bugajski Drogi Pawle, Podczas łowienia w dryfie jakiekolwiek "trollingowanie" jest zdecydowanie "niekoszerne" ... Łódź stawia się w dryf poprzecznie do kierunku wiatru i łowi się przed łodzią, czyli do przodu od długiej osi łodzi ... Technika dryfowania nieco rózni się w Szkocji,w Anglii/Walii czy w Irlandii ... Irlandczycy, zwłaszcza w ich wielkich jeziorach, zazwyczaj dryfują szybko, kontrolując kierunek dryfu przy pomocy wiosła włożonego do wody po nawietrznej, działającego jak ster ... natomiast w Anglii używa się "dryfkotwy" w celu spowolnienia dryfu, jeśli mocniej wieje, co również pozwala na kierowanie dryfem, oraz ładnie spowalnia dryf na fali odboju przed "nawietrznym" brzegiem, gdzie można się spodziewać ryb ... W takim łowieniu prowadzenie łodzi ma kapitalne znaczenie i jest integralnym, bardzo ważnym składnikiem całej sztuki ...Techniki są różne, czasem, ale rzadko, jesli ryby są pod powierzchnią i widoczne, to można rzucać bliżej, a nawet całkiem blisko, jednak zazwyczaj rzuca się daleko i bardzo daleko ... żeby dosięgnąć tych ryb, które nie są spłoszone przez dźwięki dochodzące z łodzi, żeby sięgnąc dalej niż łowiący obok na łodzi, żeby "obłowić" większy obszar ... Jeśli łowi się głeboko, tonącymi linkami, to warto rzucać bardzo daleko, żeby zdążyć zatopić muchy zanim łódź na nie zdryfuje ... Bardzo aktywne łowienie ... ważnym "pomocnikiem" jest wiatr, zawsze wiejący w plecy, ułatwiający (choć czasem przeszkadzający) w uzyskiwaniu dalekich rzutów ... pomaga też stanowisko stosunkowo wysoko nad wodą (czyli tak jakby stało się w rzece głebokiej najwyżej do pół łydki)Zdarza się, że łowi sie na bardzo spokojnej wodzie i dryf jest dość umowny, kiedy nie ma wiatru ... wówczas łowi sie daleko od łodzi, a do tego z długimi i bardzo długimi przyponami ...Długie wędziska pozwalają na kontrolowanie i prezentowanie much w ostatniej fazie ich prowadzenia, przy łodzi ... krótkim wędziskiem o wiele trudniej operować muchami pod powierzchnią i na powierzchni ... oczywiście mowa o tamtejszym sposobie łowienia z trzema, a czasem nawet czterema muchami na przyponie, z których każda ma swoje przeznaczenie ... Nieco inaczej łowi się czasem z zakotwiczonej łodzi ... wówczas łowi się najczęściej głeboko, blisko dna, tam gdzie ryby zazwyczaj żerują ... albo ciężką linką, albo obciążaną muchą ... i zazwyczaj łowi się na jedną muchę, powoli prowadzoną, więc rzucania jest zdecydowanie mniej, ale też na spore odlegości, bo jak mówi stara zasada - muchy "łowią" wtedy, kiedy są w wodzie, a nie kiedy są w powietrzu ... Pozdrawiam serdecznie Jurek Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 19 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2013 JurkuBardzo to ciekawe co piszesz o połowie w dryfie.Może coś o muszkach na przyponie?Parę słów o odległościach między nimi no i prowadzeniu zestawu .Lowisz stojąc czy na tym dziwnym ruchomym krzesełku ,Linkę (sznurrr )zbierasz do koszyczka czy inaczej,Troszkę łowiłem na jeziorach -pstrągi i trocie,ale najczęściej z zakotwiczonej łódki,a jeśli w dryfie to nie tak uświadomionym,zamierzonym jak opisany przez Ciebie.Szkoda,ze w Polsce tak rżadko występują jeziorowe salmonidy.A może nie?pzdr.Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 19 Lutego 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2013 Drogi Pawle, O muchach? O ich zestawianiu? O konstrukcji przyponów? O sposobach prowadzenia? Czy Ty chciałbyś, żebym tu książkę pisał? Łowienie z dryfującej łodzi na stojąco to "proszenie się" co najmniej o kąpiel ... Ze względów bezpieczeństwa łowi się na siedząco, najlepiej na dodatkowej ławce, montowanej solidnie na burtach łodzi, żeby nie spadła razem z wędkarzem (warto mieć poduszkę "cushion" pod cztery litery, żeby pod koniec dnia nie mówić - "d... moja biedna, cóżeś ty winna że się twojemu panu pstrągów zachciało" ). Wtedy można siąść okrakiem na takim podwyższeniu (stałe ławki w łodzi sa standardowo montowane poniżej burt), uzyskując zwiększoną swobodę ruchów i pełny zasięg rzutów w praktycznie każdym kierunku, oraz wygodę operowania wędziskiem i prowadzenia much ... łowi się zazwyczaj we dwóch, choć z "długich łodzi Celtów" w Irlandii można łowić i we trzech (takie łodzie mają 18-20 stóp długości), jednak zawsze trzeba się podzielić obszarem przed łodzią, żeby nie plątać linek ... Koszyczek nie jest potrzebny, bo przecież siedzi się w koszyczku ... Linkę rzuca się pod nogi, gdzie trzeba mieć porządek, żeby o nic nie zahaczała ... Koszyczek przydaje się podczas łowienia z wody a szczególnie z zarośniętego brzegu ... Wielka szkoda, że w Polsce nie ma tradycji łowienia pstrągów w jeziorach ... i że rzadko można znaleźć miejsca, które na to pozwalają, gdzie takie ryby występują ... ani struktura jezior, ani koncepcje zagospodarowania nie sprzyjają u nas rozpowszechnieniu tego rodzaju wędkarstwa muchowego ... a tego rodzaju wody mogłyby przyjąć lwią część masowej presji wędkarskiej i uwolnić od niej kurczące się rzeki ... ale powoli coś się pojawia tu i ówdzie ... Pozdrawiam serdecznie Jurek Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 20 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2013 Drogi Pawle, O muchach? O ich zestawianiu? O konstrukcji przyponów? O sposobach prowadzenia? Czy Ty chciałbyś, żebym tu książkę pisał? Tak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 20 Lutego 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2013 Tak Wróćmy może do tytułowego zagadnienia - długość rzutu a długość wędki ... Kilka kwestii może wpłynąć na efekt. O ile podczas łowienia z łodzi, przy zachowaniu warunków, o których pisałem wcześniej, można załozyć, że tak sie dzieje, bo pozycja wędkarza jest najbardziej chyba zbliżona do "rzutni" na boisku, linka swobodnie wysuwa się ze zwojów niezanurzonych w wodzie, o tyle może pojawić się mniej czy więcej "komplikatorów" ... Na przykład to, że linka spoczywa w łodzi i zdarza się w ciepłym okresie, przy wolnym wybieraniu linki, że wysycha przed oddaniem kolejnego rzutu, a przez to powstaje większe tarcie na przelotkach ... Dłuższe wędzisko pozwala na uzywanie dłuższych przyponów, większej liczby much na przyponie, co rodzi potrzebę rzucania szerszą pętlą niż przy "wyczynowym" oddawaniu dalekich rzutów ... rozwinięcie długiego przyponu może wymagać celowego wyhamowania lotu linki w końcowej fazie ... itp. itd. Kolejny temat na "książkę" ... Pozdrawiam serdecznie Jurek Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 20 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2013 Czekam na kolejne rozdziały,może jakieś polskie doświadczenia(Myczkowce?,Piaseczno?).A zagadnienie połowu na suchą muszkę na jeziorze?Jakie są tutaj nasze forumowe obserwacje?Temat szczupakowy został dość dokladnie omówiony,ale salmonidy...ja przynajmniej czuję niedosyt informacji z pierwszej ręki.Zapytałem o suchą muszkę,bowiem parę lat temu miałem niesamowitą przyjemność łowiąc pstrągi potokowe właśnie tą metodą na jeziorze w północnej Szwecji,prawie już Norwegii.Lekkie wędki,niewielkie muszki,rzuty pod trzcinki(rachityczne takie bo tam zimno)i prujące wodę torpedy zmierzające w stronę leżącej swobodnie imitacji chruścika,lub jęteczki.Bajka,choć przyznać muszę,że te wieksze osobniki gustowały w woblerach moich kolegów.Ja uparcie jednak kontynuowałem połów na suchą muszkę bo relacja wielkość/przyjemność była dla mnie oczywista. Nigdy nic takiego nie udało mi się w Polsce powtórzyć,a i za granicą bywało różnie.Z innej beczki Jurku wspomnę o tym,że koszyczek na linkę okazał się bardzo pomocny w czasie połowów z łódki,ale ja najczęściej rzucam stojąc.Zmiana pozycji,rzut z przeciwnej burty-linka zawsze przede mną.W pozycji siedzącej może to jednak wyglądać inaczej i z ciekawością zapoznałem się z Twoimi uwagami.Miło tak o łowieniu bo w politycznych sporach idzie nam gorzej(po prostu... nie masz racji :lol: )pzdr Bugajski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 20 Lutego 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2013 (edytowane) Drogi Pawle, Regulacje na Myczkowcach od tego roku obejmują łowienie na sztuczną muchę i sztuczne przynęty na całym zbiorniku ... warto próbować ... tylko to trudna woda i trudne ryby ... zmiany poziomu wody, niska temperatura, uciąg w górnej części zbiornika, zmętnienia po deszczach z dopływów ... ale ładna woda wreszcie, po latach, jest ... Sucha mucha na wodach stojących to cały, ogromny rozdział ... w zasadzie każda mucha, która pływa po powierzchni, jest "sucha" ... i nierzadko inne rodzaje owadów wchodzą w grę ... choćby nawiewanę nad wodę owady "lądowe" - chrząszcze, komarnice, osy ... a do tego "rodzime" - ochotki, chruściki, czasem jętki ... ale zazwyczaj ochotki ... I wzory much często inne niż "rzeczne" ... ale zabawa przednia, jednak wymagająca powierzchniowego żerowania ryb i dość spokojnej pogody ... w czasie wiatru lepiej kusić ryby pod powierzchnią muchami "mokrymi", odpowiednio prowadzonymi po falach ... Bywa, że z odpowiednio wyposażonej i skonstruowanej łodzi rzuca się stojąc, jak na przykład na różnych "flats" z podestu, czy też w czasie spływów z nurtem rzek Montany czy Wyoming ... ale na jeziorach, zwłaszcza podczas wiatru i fali, kiedy siedzi się jak na koniu w kłusie, "anglezując", łowienie na stojąco jest ryzykowne ... i jeśli łowi się z tej samej łodzi w dwie czy trzy osoby trudno o rzucanie we wszystkich kierunkach, jeśli nie chce się większości czasu poświęcić na rozplątywanie linek ... no i w dryfie z wiatrem łowi się "przed łodzią" ... Warto rozwijać jeziorowe muszkarstwo w Polsce, nawet mimo mniej sprzyjających warunków niż w innych krajach ... ale na przykład okonie dobrze "współpracują" ... a stosowane techniki wymagają (wymuszają) doskonalenia umiejętnosci wykonywania rzutów, prezentacji, prowadzenia much ... Jeśli tak koniecznie chcesz wracać do kwestii tzw. politycznych, uparcie prowokujesz, to mogę Ci tylko odpowiedzieć, że to Ty nie masz racji ... Pozdrawiam serdecznie Jurek Kowalski Edytowane 20 Lutego 2013 przez Jerzy Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karolmax Opublikowano 20 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2013 To sie przylacze. Tak jak pisalem, dopiero zaczynam moja przygode z mucha, wiec spostrzezenia, ktorymi sie dzielicie sa dla mnie bardzo ciekawe. Tak sie sklada, ze bede lowil przede wszystkim na jeziorze. Patrzac na przebieg dyskusji, widze, ze jest kilka osob obeznanych w tym temacie. Przegladalem rozne fora i strony internetowe. Ogolnie mowi sie, ze sprzet na jezioro jest troche inny niz na rzeke. Dluzsza wedka, bardzo dlugie przypony, specjalne linki na "spokojna wode" (mniej widoczne). Wedka powinna miec takze "nadwyzke mocy" zeby mozna bylo oddawac dalekie rzuty itd...Czy moglbym was prosic o ustosunkowanie sie do tych kwesti. Konkretnie chodzi mi o zestaw na jezioro. Przewaznie brodzenie po rozleglych plyciznach, pod katem "przeczesania" jak najwiekszej powierzchni wody = jak najdalsze rzuty. Oczywiscie pomijamy kwestie tego ze "startuje". Zakladam, ze sie rzucac naucze . Moze macie propozycje odnosnie konkretnego sprzetu?: wedka, linka, przypon . Nawet ksiazke bym sobie kupil ale cos mi sie wydaje, ze takiej "profilowanej" na jezioro to nie znajde. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 21 Lutego 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2013 Szanowny Panie Karolu, Literatury (książek, czasopism, stron internetowych, for) opisującej na wszelkie sposoby wędkarstwo muchowe w wodach stojących jest cała masa, ale anglojęzycznej. To popularne wędkarstwo muchowe, praktykowane na Wyspach Brytyjskich, w Skandynawii, w USA i w Kanadzie, w Australii i w Nowej Zelandii, oraz w wielu innych miejscach na świecie... tam też wędkarze piszą sporo na ten temat, a odmian obejmujących zarówno łowienie "z brzegu", czy lepiej byłoby powiedzieć "na nogach", bo to Pańskie do tego rodzaju się zalicza, jak i ze środków pływających (łodzi, kajaków, "belly boat" itp.) jest bardzo wiele ... Sprzęt i wyposażenie trochę się różni, a i technika łowienia nieco różną jest ... Obawiam się, że zaczynanie z zamiarem przeczesywania jak największego obszaru wody, z założeniem niekorzystania ze srodków pływających może być nieco rozczarowujące, zwłaszcza w zestawieniu na przykład ze spinningiem ... Wędkarstwo muchowe "z brzegu", czy zwłaszcza z brodzeniem, jest często bardzo stacjonarne ... Może warto zacząć od rzucania z jakiegoś pomostu, albo z brzegu nad głębszą wodą ... a jeśli z wody, to w okolicy załamania dna, czyli tzw. drop-off, jak na przykład na tym zdjęciu: http://www.flickr.com/photos/bendb/3687578000/in/photostream/ Odnośnie sprzętu do nauki, to sądzę, że wędzisko 9' byłoby najbardziej poręczne, moze 9'6" dałoby się opanować ... bardziej doświadczonemu technicznie muszkarzowi doradziłbym kij 10', albo nawet lepiej 10'6", o "mocy" obejmującej #7 (czyli #7, #6-8, #7-8) ... Dłuższe wędzisko pozwala na łatwiejsze utrzymywanie pętli linki za plecami wyżej, w celu osiągania większych odległości bez zahaczania muchami o przeszkody "terenowe" ... oczywiście, technika rzutu odgrywa tu istotną rolę ... Niektórzy stosują takie praktyczne sposoby, jak wykonywanie wymachów "pustych" stojąc twarzą w kierunku lądu, a finalny rzut wymaga odwrócenia się i wykonania go w stronę wody ... w ten sp;osób unikają zahaczania o trawy w trakcie wymachów, mając pętlę linki pod kontrolą wzroku ... to szczególnie przydatny sposób kiedy teren za plecami wznosi się ... Odnośnie linek - w dzisiejszej rozmaitości można pogubić się i dać oszołomić marketingowym zabiegom producentów ... Jednak do łowienia w jeziorach najczęściej potrzebne są rózne linki o zróżnicowanej szybkości tonięcia ... Jeśli chce się ograniczyć liczbę szpul czy kołowrotków, to moim zdaniem najlepsze będzie zredukowanie zakresu linek tonących do II klasy tonięcia, która umożliwia zatopienie much głebiej po dłuższym odczekaniu i wolnym prowadzeniu, albo płycej, przy szybkim rozpoczęciu wybierania linki i szybszym prowadzeniu much ... oczywiście, bardzo cenne są linki klasy "intermediate", zwłaszcza na spokojną wodę, bezwietrzną pogodę, tylko też trzeba wybrać między "slow intermediate", "intermediate" i "fast intermediate" ... Zostają oczywiście linki pływające, które podczas wietrznej pogody i zmarszczonej czy falującej powierzchni wody bardzo dobrze się sprawdzają ... Co do profilu, to na początek zawsze zachęcam do uczenia się rzucania linką DT. Potem będzie łatwiej wprowadzaćwszystkie inne modyfikacje linek WF i nie trzeba będzie uczyć się rzucania każdym profilem jakby "od nowa", bo każdy profil WF ma swoje właściwości i wymagania, które po doświadczeniach z linkami DT o wiele łatwiej "odczytać" ... Z przyponami na początek nie przesadzałbym, wystarczą takie do 4 - 4,5 metra, które łatwiej kontrolować niż rzeczywiście długie, mające 6-7m i więcej ... Życzę wiele powodzenia, bo na muchę można złowić praktycznie każdy gatunek ryb ... Pozdrawiam serdecznie Jerzy Kowalski 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karolmax Opublikowano 21 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2013 Dobry Wieczor! Szanowny Panie Jurku, Bardzo chcialbym Panu podziekowac za te wszystkie cenne wskazowki, ktore na pewno wezme pod uwage.Co do wyboru lowiska, to jeziora, na ktorych najczesciej lowie, obfituja zarowno w rozlegle plycizny jak i obszary, na ktorych wystepuje gwaltowne uskoki dna. Zeby dotrzec do takiego uskoku, trzeba do wody wejsc ale ze uwielbiam brodzic, wiec to raczej dla mnie dodatkowa uciecha. Uskoki sa zwykle z wody 1.5 na 3-4 metry. Wystepuja tez, wchodzace niemal pinowo w wode "polki skalne", z ktorych mozne oblawiac, stosunkowo blisko brzegu, glebsza wode 6-8 metrow. Co do wedki, to myslalem o lekkim uniwersale, takiej #5 ale biorac pod uwage Panskie uwagi to chyba sie jeszcze troche zastanowie. Bardzo ciekawa kwestia z tymi linkami, szczegolnie jezeli chodzi o typ "intermediate". Czytalem ksiazke, w ktorej rozdzial o muszce napisal Pan Adam Sikora. On takze podkerslil uzytecznosc linek intermediate podczas lowienia na spokojnej wodzie. Masa uzytecznych informacji ale jak juz Pan zauwazyl...strasznie tego duzo. Oczywiscie doksztakce sie w prasie anglojezycznej. pozdrawiam serdecznie!Karol Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 23 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2013 . Dłuższe wędzisko pozwala na łatwiejsze utrzymywanie pętli linki za plecami wyżej, w celu osiągania większych odległości bez zahaczania muchami o przeszkody "terenowe" ... oczywiście, technika rzutu odgrywa tu istotną rolę ... Niektórzy stosują takie praktyczne sposoby, jak wykonywanie wymachów "pustych" stojąc twarzą w kierunku lądu, a finalny rzut wymaga odwrócenia się i wykonania go w stronę wody ... w ten sp;osób unikają zahaczania o trawy w trakcie wymachów, mając pętlę linki pod kontrolą wzroku ... to szczególnie przydatny sposób kiedy teren za plecami wznosi się ... Witam! Ciekawa obserwacja,co najważniejsze sprawdza się w praktyce.Rzuty "tyłem" do celu obserwowałem podczas połowów nad Bałtykiem,gdy jeden z duńskich muszkarzy w ten sposób sięgał troci jednocześnie nie zahaczając muszki o wysokie skały bedące za jego plecami.Zaciekawiony tą techniką zapytałem o nią kol.Dużyńskiego i zwrócił on wtedy uwagę na jeszcze jeden aspekt tej metody.Otóż gdy wiatr wiejący z prawej strony rzucającego prawą ręką muszkarza spycha pętlę,a więc i przypon i muszkę w stronę rzucajacego może to spowodować uderzenie utrzymywanym w powietrzu zestawem(muszka,przypon,linka) w twarz lub tył głowy głowy wędkarza.Unikamy tego odwracając się tyłem do łowiska,bowiem wiatr oddala wtedy zestaw od łowiącego.Tak więc łączymy obserwację ewentualnych przeszkód za wędkujacym z odpowiednim ustawieniem się "do wiatru",gdy oczywiście przeszkadza on w tym momencie w rzutach.Myślę,że Michał(pozdrawiam )lepiej skomentuje ten aspekt jeziorowych i nie tylko,łowów.Jurku-widzę,że jednak "książka"na naszych łamach powstaje co bardzo mnie cieszy.Piękne zdjęcie jeziorowego uskoku . @karolmax'sie-zazdroszczę jeziora w którym można bezpiecznie brodzić,oraz poruszenia ciekawego tematu.Zastanawiam się nad otwarciem osobnego wątku-np",Jeziorowe muszkowanie-nie tylko szczupaki"i przeniesienie częsci naszych tu zamieszczonych pogaduszek właśnie w nim.Czy moderator uważa ten pomysł za interesujacy?pzdr,kardi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 23 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2013 Bardzo dobry pomysł Kardi!Dodatkowo, poproszę, jak się uda, choćby Bigosa, by coś o łowieniu jeziorowym napisał. W końcu, kto inny ćwiczy to lat naście A co do jezior w których można brodzić - jednym z nich jest Strzeszynek - wejście od strony plaży jest bezpieczne - trzeba uważać dopiero przy trzcinach, po lewej, przy wpływie do jeziora, tam troszkę mnie kiedyś wessało, już się miałem ze śpiochów katapultować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michal Duzynski Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 Wotam. Widze ,ze zostalem wywolany do tablicy. Sluchajcie, ja tak naprawde nie bawie sie te ceregiele, i rozmyslam czy lepsza bedzie 8'6", czy 9'. Czy 9' , czy 10'. Jesli chodzi o lowienie to przyjalem dla siebie ogolna zasade 7'9" #3 na male kanaly(choc i tam sa duze ryby) 9'#5 ,pstragowa ogolna, 9' #6 na jeziora , 9'#8 na jakies szczupaki, morze. Co do rzutow wyczynowych to inna sprawa. Jesli chodzi o jeziora, to lowilem glownie w Australli, z brzegu. Byly tam rowniez zakrzaczone miejsca, wiec rzucalem wyzej do tylu poslugujac sie kijem 9', dalem rade. Kij 10' moze i bylby lepszy, ale ja mam sentyment do 9-tek, wiec sie ich trzymam. Wedkarstwo muchowe to sport , gdzie mamy ogromy i wolny wybor co do sprzetu. Lowiac w jeziorach, zawsze staralem sie zajechac tam wczesnie,nad woda z kijem bylem nawet przed switem, gdyz w wodzie sie gotowalo, pstragi zerowaly na pupach ochotki. kilka mi sie udalo zlapac. jal tylko slonce pojawilo sie na niebie- cisza ,ani jednego oczk, no to wtedy zmiana szpuli na linke z koncowka intermediate, streamer i przeczesywanie jeziora. Z wyczytanych w netcie informacji, mozna mniej wiecej wyobrazic sobie gdzie moze byc ryba, wiec nalezy chodzic i szukac takich miejsc.( kiedy woda jest czysta, wtedy latwiej jest okreslic uksztaltowanie dna). Majac 3m tonacej 2,5,-5cm na sek koncowki + przypon z fluocarbonu, mozemy mniej wiecej oblawiac rozne glebokosci. Po rzucie, kiedy koncowka zacznie tonac, zanim zacniecie sciagac muche, policzcie np do 30, albo do 60 i zacznijcie sciagac. Nie jest to dokladna miara glebokosci, ale ten sposob pozwoli wam oblowic szersza kolumne wody. Co do moza to Kardi juz powiedzial. Zasada jest taka,ze muche nalezy trzymac jak najdalej od ciala( w trakcie silnych wiatrow), ze wzgledu bezpieczenstwa. Lowiac w morzu,czesto uzywa sie Shooting Head, ktora do dalekiego wyrzutu w przod, nie potrzebuje dlugiego wymachu w tyl,wiec chyba nie chodzi to haczenie o skaly,wydmy, czy plazowiczow. Aby radzic sobie z tym co jest za nami, jest jedna prosta regula, ktora wielu zapomina. Ogladajcie swoj rzut do tylu. nie musi to byc przekrecanie calej glowy,ramion, torsu.Rzucie szybkie spojrzenie na petle z tylu, zobaczycie, czy leci na drzweo, krzaki, czy jest ladnie wyprostowana, i gotowa do rzutu w przod. Trenujcie i kombinujciepozdrawiammichal Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 Witam! W sprawie jeziorowych łowów szczupaków przy użyciu muchówki dość dużo już na naszym forum napisano.W tym wątku podzielmy się doświadczeniami dotyczącymi połowu innych gatunków,a szczególnie tych z rodziny łososiowatych.Może ktoś z Was systematycznie i świadomie zasadza się z muchówką na okonie lub krasnopiórki?Może jest w naszej pięknej Polsce miejsce gdzie można systematycznie poławiać jeziorowe,muchowe pstrągi?Do otwarcia nowego wątku-a to nie zdarza mi się często-zainspirowała mnie ciekawa dyskusja umieszczona w sąsiednim,poświęconym długości wędziska i rzutu wątku..Aby wrócić po czasie do istotnych informacji zamieszczonych tam przez uczestników warto byłoby zgrupować je w miejscu łatwiej identyfikowanym po jakimś czasie.Tak więc może ciekawe wywody na temat jeziorowych wędzisk,przyponów technik i muszek znajdą się za sprawą moderatora właśnie tutaj?pzdr kardi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michal Duzynski Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 MORZA - wsyretny blad ortograficzny mi sie wymknal z klawiaturyciaomichal Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Herman Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 Nawet ksiazke bym sobie kupil ale cos mi sie wydaje, ze takiej "profilowanej" na jezioro to nie znajde. Cześć. Jest coś takiego na naszym rynku:http://www.ab-fly.pl/akcesoria,94,ksiazka.html Pozdrawiam wszystkich flyfiszermenów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karolmax Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 dzieki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 Bardzo dobry pomysł Kardi!Dodatkowo, poproszę, jak się uda, choćby Bigosa, by coś o łowieniu jeziorowym napisał. W końcu, kto inny ćwiczy to lat naście A co do jezior w których można brodzić - jednym z nich jest Strzeszynek - wejście od strony plaży jest bezpieczne - trzeba uważać dopiero przy trzcinach, po lewej, przy wpływie do jeziora, tam troszkę mnie kiedyś wessało, już się miałem ze śpiochów katapultować Cześć Kuba-co zaproponowałem to uczyniłem .Uwagi @Bigosa i Twoje,oraz mam nadzieję innych kolegów pomogą.Strzeszynek to blisko mnie,ale jak to bywa-co blisko,to czasem ...daleko.Mimo wszystko chyba przyjemniej łowi się z łódki,chociaż kto wie?Zapraszam do jeziorowego wątku i pozdrawiam-kardi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 Przyznam, ze mimo że całe lata mieszkałem 2km od jednego z lepszych jezior w Irlandii, nigdy tematu jeziorowej muchy tak naprawdę nie wziąłem na warsztat. Winne multiplikatory, szczupaki i ogólne lenistwo. Jednak, jedno z najwspanialszych wspomnień, to widok ciumkających za wyspą pstrągów, pożerających "spent gnat" w jakiś kosmicznych ilościach. Fakt, ze w niektórych miejscach, gdy wiatr je nanosił, czy na jeziorze, czy poniżej - na Shannon, było wrażenie jak gdy kwitną topole - na wodzie pływał żółty kożuch. Osobny temat, to buzzery, technika i muchy która znajomi z zachodniej Irlandii robią jakieś małe pogromki. Ten raz, gdy udało się mi w zeszłym sezonie wypłynąć na Corrib, dzięki uprzejmości Rocha wypełniony był fruwającymi buzzerami. Były wszędzie, a w wodzie, w wodzie pstrągi chlupały tu i ówdzie, niestety najmniejsze muchy jakie miałem tego dnia miały naście cm - wyprawa była na szczupaki...Kilka razy zabrał mnie ze sobą Bigos, kilka razy pływałem z ludźmi z lokalnego klubu, ba, nawet z managerem z pracy bo ta religia jednoczy ponad podziałami i muszę powiedzieć, że ma takie łowienie w sobie sporo z czarowania.Ja niestety mam w sobie mało cierpliwości i typowa "napier...." wody, jak cudnie zostało Lough Style przezwane przez dzikich ludzi ze wschodu, dość szybko nuży monotonią. Odpowiednie napłynięcie łodzi to podstawa a później - za się, przed się, krótka pauza, i wybieramy - raz, dwa, trzy, cztery, pięć, posmużyć wierzchem, za się, przed się. Jestem przekonany, ze ktoś nie będący aż takim dyletantem w jeziorowym łowieniu jak ja, ma pewnie inne podejście do tego, jednak - dokładnie tego uczyli mnie lokalersi, łowiący tak z dziada-pradziada. Sami ta metodę określali jako średnio skuteczną po za określonymi porami - głównie wylotem majówki.Na buzzery łowiłem max kilka razy, więc nic nie wiem na ich temat. Łowienie na suchą to większa frajda, ale trzeba umieć znaleźć ryby, więc... na początek albo przewodnik, albo litościwy kolega.Są jednak dwie odmiany, praktykowane tutaj stosunkowo rzadko, bo wymagające sporego poświęcenia. Znam kilka osób które tak łowią i celują głównie w grube ryby. Jest to łowienie w nocy na chrusty i przed świtem na Caenis. Znajomy z pracy sporo o tym opowiadał, jednak nigdy nie udało się wybrać na takie łowy. Osobny temat, to ryby "nie muchowe" jak wzdręgi czy okonie. O ile w Irlandii nastawiani sie na nie to już jakaś ostateczna forma zrycia beretu, tuż przed odstrzałem sanitarnym, o tyle, jak wiadomo, w Polsce troszkę jest niedosyt dużych jezior o podłożu wapiennym z olbrzymią iloscią dzikich pstrągów i łososi, czyli - trzeba pogodzić się z tym co jest. Wzdręgi na muchę są dość wdzięczne, chętnie biorą, a jeśli jeszcze np moze przyjść do nich z wizytą, np bellyboatem, to juz szał zupełny.Łowiłem na wszelkiej maści małe nimfy, ok #12. Głównie bażant z jakimś kołnierzem, ale też buzzery, złote główki itd. Z braku laku, by nie oszaleć zupełnie, jak letnie słońce praży - czemu nie. Ale zeby z pełną premedytacją golić jakiś hektar, co by je na muchę ułowić... to dośc pokraczna perspektywa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 No to Kubo doświadczenia masz niemałe No i wprowadzających niewąskich .Ciekawe czy ktoś z nas stosuje na stojących wodach metodę sciągania linki dwoma rękoma trzymają wędkę pod pachą?Parę razy to widziałem-np. na Piasecznie,lecz nigdy nic w ten sposób nie zaciąłem.A Wy?pzdr-kardi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 24 Lutego 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 Tzw "dojenie krowy"?Na tęczakach takie sztuczki widziałem i na rzekach.Przy szczupakach czasem polecane.Ja tak łowiłem max naście razy, ale ak super szybkie prowadzenie nigdy nie zaowocowało u mnie rybą, choć pewnie przyjdzie się mi w tym roku na solance z tą metodą przeprosić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 24 Lutego 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2013 (edytowane) No to Kubo doświadczenia masz niemałe No i wprowadzających niewąskich .Ciekawe czy ktoś z nas stosuje na stojących wodach metodę sciągania linki dwoma rękoma trzymają wędkę pod pachą?Parę razy to widziałem-np. na Piasecznie,lecz nigdy nic w ten sposób nie zaciąłem.A Wy?pzdr-kardi Drogi Pawle, Dotknąłeś, wprawdzie od "tylnego końca" , kolejnego "tematu-rzeka" w wędkarstwie muchowym na wodach stojących, czyli tego, co określa się jako "retrieve" ... Ten, będący dość skrajnym i rzadko wykorzystywanym, jest nazywany "roly-poly" i bywa zakazany w niektórych wodach, czy w sytuacjach, jako "samozacinający" i polegający na łowieniu bez użycia wędziska (w odróżnieniu od wszystkich technik, w których wędzisko trzyma się w ręce i przynajmniej poziomo) ... ten rodzaj wybierania linki wywodzi się z jakiegoś rodzaju nawiązania do wędkarstwa spinningowego i zapewnia jednostajne poruszanie się much, w odróznieniu od róznych technik "retrieve", podczas których uzyskuje się efekt bardziej lub mniej "skokowy" (najbardziej chyba niwelowany przy umiejętnie stosowanym zbieraniu linki "w ósemkę" - "figure of eight retrieve" ... bywa skuteczny niekoniecznie z dużymi muchami ... czasem zdarza się złowienie ryby podczas kończenia łowienia i nawijania linki jednostajnie na kołowrotek ... no i "roly poly" bywa techniką stosowaną w wędkowaniu muchowym w ... morzu, gdzie prowokowanie szybko atakujących ryb takich jak marliny, barakudy, żaglice, tuńczyki wymaga szybkiego poruszania się przynęty ... Cały ten "galimatias" z łowieniem w wodach stojących to połączenie umiejętności znalezienia ryb, dostosowania poruszania się łodzi (dryfu) do znajdowania sie w miejscu, gdzie ryby są (i żerują), dobór sprzetu i wyposażenia, oraz takie ich użycie, żeby łowić na odpowiedniej głębokości, a w końcu - z najbardziej "smakowitą" dla ryb szybkością oraz charaterystyką ruchu much ... od powierzchni wody aż do dna, gdzie, jakby paradoksalnie, uzywa się much ... pływających ... bywa to tak skuteczne, że znów - niektóre konstrukcje bywają zakazywane (jak np. "boobies") ... Ciekawe jest czytanie o tym, stosunkowo nowym, doświadczeniu części polskich wędkarzy, którzy na swój sposób postrzegają to, co byóło i jest rozwijane od dobrze ponad stu lat ... Pozdrawiam serdecznie Jurek Kowalski Edytowane 24 Lutego 2013 przez Jerzy Kowalski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.