Skocz do zawartości
  • 0

Sandacze w drzewach


Mr. Maciek

Pytanie

Witam serdecznie

 

W tym roku na jednym z górskich zbiorników zaporowych w Polsce mam zamiar podjąć się łowienia sandaczy w drzewach które powpadały do tego zbiornika przy urwistych skalnych brzegach. Nie mam doświadczenia w tym temacie a może on być bardzo ciekawy bo wiem że sandacze przebywają w okolicach tych drzew których jest naprawdę wiele i znajdują się najczęściej na głębokości od 5 do 20 metrów. zastanawiam się tylko jak je tam podejść bo łowienie na zwykłe główki jigowe spowoduje że z ryb wrócę bez przynęt. Do antisnagów też jakos nie jestem przekonany bo jednak mimo wszystko łapią one zaczepy. zająłem się ostatnio poszukiwaniem odpowiednich zestawów do łowienia w opisanych warunkach i najlepszym chyba rozwiązaniem bedzie drop shot. Oprócz drop shota na tacklewarehouse znalazłem jeszcze inny wynalazek który łączy główkę jigową i hak offsetowy:

 

http://www.tacklewarehouse.com/VMC_Ike_Approved_Rugby_Jig/descpage-VMCRJ.html

 

oraz  na ruchomej główce

 

http://www.tacklewarehouse.com/Bass_Patrol_Deflection_Jig_2pk/descpage-BPDEFLC.html

 

Co myslicie o tych pomysłach, ktoś już je próbował z Was albo może macie lepsze pomysły jeśli chodzi o łowienie w zatopionych drzewach. W temacie jestem świeży więc liczę na wszelkie sugestie.

 

Pozdrawiam

Maciek

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Nie będziesz się nudził na pewno :) Jest dość dużo patentów na tak skomplikowane miejscówki . Są techniki użytkowe które z zasady mniej czepiają , jak vertical albo drop shot , są antyzaczepowe systemy zbrojenia przynęt , są w końcu metody bardziej systemowo przemyślanego przeczesywania zwaliska , co wymaga z reguły dobrej elektroniki , dobrego sprzętu i cierpliwości anielskiej . Niemniejszym kłopotem jest też holowanie ryb . Może po próbach zubożeją ci pudełka , ale wiedza i umiejętności zostaną ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Domyślam się gdzie chcesz próbować i powiem Ci jedno: to nie jest zalany las tylko osunięty do wody. Pod wodą wszystko stoi/leży/zwisa na sobie. Nawet drop-shot wymięknie nie mówiac jak już szczęśliwie zatniesz rybę. Jedyny sens to obrzeża wymacać tej "wycinki"

To ciężki temat.Łowiłem kiedyś tak u siebie, stare gumy, główki.Trzeba dość lekko łowić 5-7g głowizna.Rzucałem na drzewa, lekko wyszarpywałem ręką szybkie 2-3 obroty i łup.... :) .Nie myśl, że za każdym razem ;) .Musi być mocna plecionka aby hak rozginało.Zabawa przednia, czasem bardzo wk.....ca, ale warto poeksperymentować :) .

Edytowane przez Jozi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki wielkie wszystkim za odpowiedzi. 

 

Zastanawiam się nad kijem do takiego łowienia w drzewach. Mówicie że kij musi by bardzo mocny żeby rybe wytargac z krzaków, jednak stosunkowo czuły  żeby wszystkie sygnały dotyczące zaczepów dochodziły do wędkarza. O kiju jakiej mocy docelowej myślicie. Coś z serii Legend Tournament? Nie chcę kupowac kija specjalnie do jednej metody tylko akurat taki który też będzie odpowiedni do takiego łowienia. Mysłałem o kijku na blanku TBC71MHXF który mam zamiar i tak kupic w tym roku.

 

Które techniki "amerykańskie" lepiej nadają się do łowienia na głębszej wodzie i które warto zastosowac przy połowach sandaczy: Drop shot, carolina rig, texas rig itp.? Texas i Carolina wiem że sa to techniki bardziej do bassów jednak jak sobie radzą z naszymi mętnookimi i czy warto je stosowac w drzewkach?

 

Pozdrawiam Maciek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Raczej kij normalny do łowienia, powiedzmy jakaś uncjówka spokojnie wystarczy.Ja  łowiłem na normalnego kija jakiego używałem w danym dniu przy połowie z brzegu.

Czasem jak masz zły dzień to twardy zaczep za zaczepem :D .Najlepsze główki z jakimś miękkim hakiem, można go rozgiąć na 15funtowej plecionce i naprostować w palcach :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Jozi

sugerujesz że lepiej kupowac słabsze haki na główkach jigowych żeby je w razie czego rozginac. Pomysł jest ale co jeżeli zatne ładną rybkę i będzie trzeba ją na siłe wyciągac z drzewa. Może sie to zemścic. Przy sztywnym kiju o rozgiecie przy zacieciu sandacza łatwiej. No ale pewnie spróbuje jak szlag mnie zacznie trafiac przy zaczepach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sam musisz wypraktykować.Sandacz to nie wilk, który wyrywa do lasu :) .Ciągniesz gumę z drzewa na wolną przestrzeń więc rozważ, że sandacza generalnie wyciągasz z zaczepów.Podpowiem Ci, że łowiłem z reguły kijem 12 lb-miękkim odł 2,9m z dobrą amortyzacją i musiałbyś mieć metrówkę aby rozgiął hak :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sam musisz wypraktykować.Sandacz to nie wilk, który wyrywa do lasu :)

 

az dziwne, ze jeszcze nikt tego nie napisal, wedlug mnie sandacze same wyplywaja z wszelakich przeszkod i sa bardzo latwe do holowania ... najwiecej wabikow stracisz w zaczepach ... a to tak czy owak, jezeli tam bedziesz lowil, to bedziesz mial straty ... nie mozna zjesc ciastka i ciastko miec :)

 

drop shot jest bardrzo skuteczny, ale to technika do lowienia bardziej w pionie ... natomiast texas i carolina zbrojone texposed powinny bardzo dobrze funkcjonowac, tylko musisz wyprobowac, ktore zbrojenie przynosi lepsze efekty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

az dziwne, ze jeszcze nikt tego nie napisal, wedlug mnie sandacze same wyplywaja z wszelakich przeszkod i sa bardzo latwe do holowania ... najwiecej wabikow stracisz w zaczepach ... a to tak czy owak, jezeli tam bedziesz lowil, to bedziesz mial straty ... nie mozna zjesc ciastka i ciastko miec :)

Pitt  kolega sam musi wypraktykować bo nam nie uwierzy :) .Może się jeszcze zdziwić jak nagle linka po braniu zasuwa do góry a tu szczupak taki z 70cm robi świecę :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dla mnie największym problem przy takim charakterze łowiska jest to, aby po rzucie przynęta po osiągnięciu danej głębokości nie znalazła się zbyt daleko od zaczepów, bo sandacz może się nią zainteresować, bardziej cenić sobie bezpieczeństwo i poczekać na inną ofiarę.

Niestety z prostej geometrii wynika, żeby opadająca przynęta na naprężonej lince znalazła się "dobrej" odległości trzeba rzucać w chaszcze albo nawet za nie i jest duże prawdopodobieństwo, że po drodze trafią się jakieś wystające gałęzie i po wszystkim, albo zerwiemy albo spłoszymy, dlatego wspomniałem o amerykańskich metodach radzenia sobie z z tym problemem, nie doskonałym, ale jednak.

 

oczywiście bez strat się nie obędzie, bo trzeba sobie najpierw dany obszar "zaznaczyć" w wyobraźni :)

Edytowane przez bazyloss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kamil rzucałem na otwartym kabłąku i powoli ręką wyciągałem z drzewa jak nie było już oporu na gałęziach wówczas szybkie obroty korbą i..... :) .Czasem był, oczywiście w większości pusto, zaczep, prostowanie haka itp rzeczy.

Ale warto było kimbinować, i mieć frajdę jak mnie obserwowali z drugiego brzegu co robię :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mówią na mnie "drwal". Początkowo sam, ale bardzo szybko z kolegą @wojto-ryba zaczęliśmy obławiać drzewa. Nie okolice lecz sam ichni środek. Im drzewo większe, tym większy fan. Wędka bardzo szybko okazała się za krótka. Z 2,10 trzeba było przesiąść się na 2,75. A i to często nie wystarczało, ręka "na maksa" wyciągnięta w górę, stawanie na palcach i... ŁUP! Masakra, z czego zaciąć?

Łowienie w drzewach to dla mnie całkiem inny spinning. Spokojny, flegmatyczny, delikatny. I sandacze też jakieś inne. Czasem walą tak, że w łokciu czuć, innym razem nie można odróżnić od gałązki. Kiedyś myślałem, że @wojto-ryba przerzucił mój zestaw. Dopiero gdy jego guma była nad wodą, a mój zestaw nadal odpływał w bok, zorientowałem się, że mam branie. Od brania do zacięcia minęło kilkanaście sekund, sandacz miał jakieś siedemdziesiąt cm, a guma nie była niczym dipowana.

Największą trudnością jest pewne rozróżnienie brania od gałązki. Czasem nie ma najmniejszej wątpliwości, a czasem zatrzymuję przynętę i dokładnie obserwuję szczytówkę. Jest tak delikatna, że widać branie okonia palczaka - a sandacza nie zawsze...

Największym wrogiem łowienia w drzewach jest wiatr. Wybrzuszenie plecionki powoduje, że dostrzegamy tylko część brań, a samo obławianie jest mało precyzyjne. A drzewa, to głównie finezja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...