grunwald1980 Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Witam. Chcialbym przestrzec wszystkich, ktorzy maja psy.Jak wszystkim wiadomo kleszcze przenosza rozne paskudztwa, wszyscy, ktorzy maja psy w jakis sposob chronia je zakladajac obroze badz uzywajac olejkow na skore.W Polsce w okresie zimy nie uzywam zadnych srodkow albowiem ten okres radzi sobie z tymi pasozytami.Przyjechalem do Francji 1,5 tygodnia temu w Polsce nie mialem obrozy ze wzgledu na niskie temperatury, nie wzialem pod uwage ze tu jest inny klimat i nawet nie pomyslalem ze cos zlego moze sie zdarzyc.Czyta sie rozne wiadomosci ale zawsze sie wydaje ze to nas ominie.Na mojej rottweilerce znalazlem kleszcza, od razu polecialem i zakupilem obroze, jednak po kilku dniach pies nagle zaslabl, z dnia na dzien.widzialem jak sie zmienia z kazda godzina.Po pierwszej nocy pies byl praktycznie nieprzytomny, zabralem ja do kliniki i po pierwszych ogledzinach pani doktor postanowila zatrzymac suke na obserwacje.Po badaniach krwi stwierdzono ze plytki krwi sa niszczone,Albo wirus spowodowany ukaszeniem kleszcza albo rak krwi.Dodam ze w ciagu tych dni jej waga spadla z 47+ do 42kg.Suke zabralem do domu oraz dostalem antybiotyk, pani doktor powiedziala, ze w ciagu 48 godzin okaze sie czy to wina kleszcza czy ma raka.Po pierwszej nocy znalazlem jeszcze jednego kleszcza na karku, z samego rana kupilem krople na skore.Pies mial wysoka goraczke, slanial sie na nogach nie mial sily wstac.Z dnia na dzien silny pies wygladal jak stary niedolezny psiak.Wczorajsza noc to byl koszmar, pies cala noc sie dusil, nie oddychal tylko charczal, dostawal skurczy,Bylem pewny ze to koniec te dwa dni kosztowaly mnie tyle energi i strachu ze jesli mialbym to przezyc jeszcze raz chyba bym nie podolal.Nad samym ranem pies zaczal spokojniej oddychac , jednak wciaz slaby slanial sie na nogach.Z kazda jednak godzina wydawalo sie , ze psu wracaja sily.Tak jak powiedziala pani doktor 48 godzin i powinna byc zmiana.Dokladnie po tym czasie pies wyglada jakby nic mu nie dolegalo jest zywy wesoly, ciezko mi w to uwierzyc tak samo jak ciezko mi bylo pogodzic sie z mysla ze to moglo spotkac moja Negre.Przez 21 dni suka musi przyjmowac antybiotyk, w przyszlym tygodniu ponowne badania krwi aby sprawdzic czy krew wrocila do normy.ciagle zyje w strachu i niepewnosci, tymbardziej ze choroba moze kiedys powrocic, jednak to juz bedzie wiadomo co to jest i bedzie mozna jakos to leczyc.Pragne wszystkich ostrzec, wystarczy jeden spacer aby stracic swojego najwierniejszego przyjaciela.Dbajcie o swoje psy, zima nie zima nalezy chronic je przed kleszczami, od czasu do czasu robic profilaktyczne badania.Moja suke zawsze byla dla mnie oczkiem w glowie, dbalem o nia uczylem jej wszystkiego, a teraz prawie ja stracilem przez zwykle niedopatrzenie.Mam nadzieje, ze inni naucza sie na moim bledzie i wyciagna odpowiednie wnioski.Nikomu nie zycze takiej sytuacji, to jest pieklo na ziemi.Dbajcie o swoje zwierzeta.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Mój psiak też miał kleszcza na głowie jakieś 3 tygodnie temu.Niby zima a jednak... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 (edytowane) @ Grunwald1980: Przykro mi to czytać. Molosy są szczególnie podatne na choroby roznoszone przez kleszcze, a z doświadczeń moich znajomych wynika, że Rottweilery są chyba najmniej odporne ze wszystkich. Znam kilka przypadków tożsamych z Twoim, choć te o których myślę, skończyły się znacznie gorzej Kleszczowy "rekordzista", którego ubiłem kilka sezonów temu wpadł mi w ręce już 8 lutego. Faktycznie, niezależnie od sezonu, trzeba dmuchać na zimne. Mimo tego, że codziennie (w sezonie "kleszczowym") po każdym spacerze sprawdzam psiaka, jednej francy udało się wpić... O mały włos mój Kanarek nie wylądował w piachu. Edytowane 1 Marca 2013 przez Dienekes Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Warto się zaopatrzyć w takie "urządzenie"....Naprawdę działa,używałem i polecam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Wystarczy dobrej klasy pęseta i know-how, a każde bydle wychodzi gładko i w całości. Usunąłem już w ten sposób (wykręcanie w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara) wysokie kilkaset, a może już ponad 1k, tych pasożytów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 tak,ale czasem jak w nerwach taką gadzinę łapałem pęsetą to "wybuchała".... a tym lassem to tylko raz dokonałem dekapitacji na kilkadziesiąt kleszczy .... zresztą wszystkim można,byle by sprawdzać psiaka dokładnie po każdym spacerze bo taki kleszcz nawet w bardzo niskiej trawie może siedzieć,nie tylko w krzakach czy lesie.... pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Otóż to - nie było moim zamiarem podważenie skuteczności prezentowanego przez Ciebie patentu a ukazanie ogólnodostępnej alternatywy. Przy odpowiedniej pęsecie i wyczuciu, nie ma mowy, aby opity kleszcze eksplodował Kleszcze z drzew (zwłaszcza leszczyny...) to gusła. Najczęściej "trafiają się" te łąkowe cholery, których pełno w trawach, jagodach itp. Ps. Najważniejsze, aby nie dopuścić do "opicia" - im wcześniej się go wyjmie, tym mniejsze ryzyko infekcji. Swoją drogą, nie każdy kleszcz jest nosicielem danego wirusa/ bakterii. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 (edytowane) No właśnie jeśli o trawach mowa....kilkanaście lat wstecz,poszedłem na taką łąkową wyprawę z "płcią przeciwną",chwilę poleżeć i słońcem się delektować.... Efekt,cztery te cholery załapałem i też "ciepło" mi się zrobiło,ale jakoś do tej pory zdrów ...Także te "trawowe" kleszcze to prawda i trzeba uważać ..... Edytowane 1 Marca 2013 przez krystiano1981r Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pisarz Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Mój pies pomimo zachowywania ostrożności,dwukrotnie miał Boreliozę po ukąszeniu kleszcza.Kolega w zeszłym roku wylądował w szpitalu z zapaleniem opon mózgowych ,też po kleszczu .Dawno temu kiedy wiosenne wypalanie traw było normą , kleszcze były prawie nieznane.Występowały w lasach ,na łąkach prawie wcale .Dziś kleszcze występują niemal wszędzie i w olbrzymich ilościach.Wydaje mi się że to cena jaką płacimy za chronienie innych owadów i zwierząt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 1 Marca 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Ja prawde mowiac nie pamietam w ktora strone wykrecalem, ale jak juz go mialem w pensecie to sie przyjrzalem i ruszal odnozami i leb tez byl, przynajmniej tak mi sie wydaje, dla pewnosci sprawdzilem jeszcze miejsce z ktorego usuwalem kleszcza i pozostal tylko czerwony slad.Mam nadzieje ze wszystko wroci do normy i jeszcze kilka lat sunia bedzie przy mnie.Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bajzi Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Zawsze wydawało mi się że, tą gadzinę można złapać w dzikim terenie ale w zeszłym roku moje zwierzaki przynosiły kleszcze przebywając tylko na ogrodzie a mieszkam prawie w centrum miasta. Mitem jest też to że kleszcze giną w mroźne zimy, czego dowodem jest to że moja psina po jednym wczesnowiosennym wypadzie w teren przyniosła kilkanaście kleszczy mimo że zima była dość mroźna. Ten "długopis" z żyłką to naprawdę dobry patent dla ludzi którzy nie mają wprawy w wyciąganiu kleszczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bajzi Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 Patrząc na budowę "żądła" kleszcza chyba obojętne jest w którą stronę się go wykręca, ważne jest żeby wyjmować go w ruchu rotacyjnym i po wyciągnięciu kleszcza obejrzeć czy jestw całości. Przeważnie jak mu nie ukręcimy łba porusza odnóżami próbując się oddalić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pisarz Opublikowano 1 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2013 .Mam nadzieje ze wszystko wroci do normy i jeszcze kilka lat sunia bedzie przy mnie.PzdrŁadna sunia co waży prawie 50 kg. Z taką sunią to i samemu na noc na ryby nie strach chodzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 2 Marca 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 (edytowane) Oj ta sunia to poczciwa psina.Tak lagodnego psa to nie widzialem, i wcale nie o to chodzi ze jestem wlascicielem.Dzis siostra kupila dwumiesiecznego krolika, puscilem sunie a ta zachowywala sie jak matka, wylizala calego krolika, pozniej krolik latal po niej.Jak przyjechalem do weterynarza to pani doktor zapytala czy jest lagodna powiedzialem ze tak, wyszedlem z gabinetu na zewnatrz i przez szybe widzialem jak kobiety nie obracaly, golily lape, pobieraly krew, zamykaly jej pysk zeby zbadac bicie serce.Ta sunie mozna puscic z psami, kotami, dziecmi i nic nie zrobi.Sprawy sie zmieiaja gdy zapada zmrok wtedy wlacza jej sie tryb czuwania, ale tylko ostrzega, nie wiem czy ona zdaje sobie sprawe z tego ze mozna kogos ugryzc Edytowane 2 Marca 2013 przez grunwald1980 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pisarz Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 Moja koleżanka miała sunie rasy doberman.Pies był łagodny jak małe dziecko .Pewnego razu na imieninach , jej brat zaczął wyśmiewać łagodność psa .Od gadania przeszedł do czynu.Żeby udowodnić że pies to ciepłe kluchy zamarkował atak na właścicielkę .W tej samej chwili miał na plecach wielkie ,czarne, warczące, ciepłe kluchy .Dwie osoby miały problem żeby odciągnąć ten okaz łagodności .Brat podobno w jednej chwili z stanu upojenia alkoholowego ,przeszedł w stan trzeźwości abstynenckiej :D .Tak to jest z tą łagodnością. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 2 Marca 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 He zdarza sie i tak wszak pies to tylko zwierze.Ja tez symulowalem atak na mnie ja na kogos i zawsze sie konczylo na zabawie.Moj brat ma malamuta i to tez super lagodny pies, tuli sie do kazdego ale jak widzi kota to juz po kocie, jak go zaatakuje pies to tez sobie nie odmowi bitki.Z moja sunia mialem wiele przypadkow,szedlem raz z bratem, brat ze swoim na smyczy ja z moja luzno przy nodze, szedl facet z dwoma wilczurami na smyczy, moja negra podeszla aby obwachac sprawe jedna wilczurka rzucila sie na moja Negre, wlasciciel szybko ja skorygowal, Negra tylko popatrzyla na mnie potem na wilczurke przywolalem ja i przyszla do mnie, raz brat z nia wyszedl na spacer przeszedl obok niej kot ona stanela popatrzyla i poszla w swoja strone,podchodzi do malych psow a male jak to male zaraz panika i atak, uwiesza sie jej u szyji piszczac i szczekajac ona patrzy z takim zdziwieniem i odchodzi.Byc moze jakby sytuacja sie powtorzyla a mnie by nie bylo z nia tylko ktos inny, mogla by zareagowac inaczej.Sunie mam niecale 6 lat wiec znam jej zachowanie, jak widzi psa i jest zbyt pobudzona tez staram sie aby pierwsza nie podeszla, kaze jej sie polozyc wtedy pies podchodzi pierwszy i ja obwachuje, jak widze ze pies nie jest zbyt pobudzony i nie ma tendencji do dominacji wtedy pozwalam jej wstac aby ona tez obwachala.Psy a w tym wieksze maja dosc silny charakter, przez to staraj sie zdominowac wzajemnie i stad wychodza rozne przypadki, ze niby spokojny pies a tak sie zachowal.Jesli umiemy kontrolowac swoje psy to nie powinno zdarzyc sie nic zlego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 Co roku, urlopowo, wypadam sobie z rodzinką na Podkarpacie, kleszczy zawsze tam było sporo i zawsze były problemem, ale to co działo się w latach 2011-2012 to jakiś koszmar. Kleszcze były dosłownie wszędzie, łąka, las to norma, ale można było ich nałapać w ogrodzie, parku czy nawet durnym osiedlowym skwerku z jedną ławeczką na krzyż z koszem na śmieci. Smarowaliśmy dzieci, smarowaliśmy siebie a i tak człowiek się nie ustrzegł, do dzisiaj zresztą z zażenowaniem wspominam ekwilibrystykę w przykucu nad lusterkiem i z pęsetą w dłoni, próbując z marnym skutkiem z „podgardla” wbitego dziada wykręcić. Jeśli zna ktoś jakiś skuteczny preparat odstraszający te, niczym urzędnik państwowy, krew pijące bydlęta, chętnie się zaopatrzę na ten rok. Najlepiej by mogły go stosować również dzieci. Ja stosowałem, bardzo dobry Ultrathon, ale dla dzieci się nie nadaje, przyjmę uwagi o realnie stosowanych, nie tylko w necie polecanych, bo tych miałem już sporo i średnio dawały radę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 podłącze się do pytanie Kolegi,zwłaszcza o preparaty dla dzieci.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 Patrząc na budowę "żądła" kleszcza chyba obojętne jest w którą stronę się go wykręca, ważne jest żeby wyjmować go w ruchu rotacyjnym i po wyciągnięciu kleszcza obejrzeć czy jestw całości. Przeważnie jak mu nie ukręcimy łba porusza odnóżami próbując się oddalić. Wiesz, to więcej niż prawdopodobne, ale moja kilkunastoletnia już praktyka w wyciąganiu i unicestwianiu kleszczy wygląda właśnie w ten sposób. Nawet nie wiem, od czego się zaczęło to wykręcanie w takim właśnie kierunku i... tak już zostało Bardzo ważnym jest, aby pęseta nie była ostro zakończona (coby nie uciąć paskudy) i "ząbkowana" od wewnątrz. Reszty trzeba się nauczyć - pochwycić kleszcza jak najbliżej skóry i wywierając zdecydowany nacisk metodycznie kręcić, aż się go (lub je - czasami w jednym miejscu siedzi kilka pokoleń!) wykręci. Przy takim chwycie nie naciskamy na odwłok, więc ryzyko krwawej eksplozji maleje do minimum. W ten sposób nie urwałem ani jednej sztuki, a wyciągałem ich niezliczoną liczbę. Mój ociec pewnie 2-3 razy więcej. Konto czyste Niewiele osób o tym wie, ale tytułowi krwiopijcy występują w 3 stadiach rozwoju (larwa, nimfa i postać dorosła) i w zasadzie tylko dorosłe stanowią "wyzwanie" przy usuwaniu, jak i zagrożenie w charakterze nosiciela (mieli już przynajmniej jednego). Naturalnie, bezpieczniej jest podchodzić do każdej z ww. form z tą samą atencją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mateush Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 grunwald Twoja sunia jak piszesz z pewnością jest łagodna ale.... musze to napisać to bydle jak sie w razie W wkur.... to może zabić , chodzi mi w szczególności o dzieciaki. Zazwyczaj jest tak , że piesio robi skok w bok , raz a konkretnie w swoim krótkim życiu , szczególnie rasy "agresywne" . Dużo zależy od właściciela jak pilnuje , bo trza pilnować psa . Nie każdy człowiek lubi psy a one czują to i róźnie może być Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek_W Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 Widziałem kiedyś akcję, którą zrobiła suczka znajomego- owczarka collie. Słodka Lassie. To była ostatnia akcja w jej życiu, bo po tym właściciel musiał ją uśpić. Ofiarą padł rottweiler. Nie ma reguł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maxtip Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 ... kleszcza wykręcamy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara... kręcąc kleszcza zgodnie z kierunkiem poruszających się wskazówek możemy go wkręcić zbyt głęboko!!! ... oczywiście to "dżołk"... taki może i nie namiejscu - zważywszy, że temat jest dość poważny... mamy marzec, słońce coraz wyżej... to właśnie jest ten czas... czas wybudzonego, pozimowego, głodnego kleszcza... ... wracając do kierunku kręcenia kleszczem, kiedyś zadałem to pytanie pani doktor doświadczonej w tej materii... stwierdziła, że robi to automatycznie i nie zwraca na kierunek wiekszej uwagi... po zastanowieniu dodała, że faktycznie jest to ruch przeciwny do wskazówek zegara... do wykęcania kleszcza używała sterylnego gazika... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 (edytowane) Trafiłeś na sensowną panią doktor. Mój kumpel usłyszał od "swojej", że należy gada posmarować masłem. Później próbowała kleszcza wyrwać jakąś pompką, w tym celu stworzoną (odradzam). Zgroza Edytowane 2 Marca 2013 przez Dienekes Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 Masło na 100% nie...smarowidło zawiera jakiś składnik,który podrażnia kleszcza i on wtedy broniąc się wpuszcza w ciało "swoją" chemię w dużo większych ilościach niż przy "wykręcaniu"....Tak jak pisze Kolega Dienekes,trzeba to zrobić szybko i sprawnie,aby "gadzina" miała jak najmniej czasu na samoobronę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maxtip Opublikowano 2 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2013 ... no, pani doktor była naprawdę o.kej... i jak się okazało, tego dnia, nie byłem jej pierwszym pacjentem przychodzącym z tym "małym problemem"... ale zanim trafiłem do pani doktor, zawitałem do pobliskiej apteki... w aptece było ogólne poruszenie... panie aptekarki długo naradzały się na zapleczu, ostatecznie nie zdecydowały się na obejrzenie intruza i odesłały mnie do lekarza... a jako, że był to dzień ogólnie niepracujący, trzeba było sie trochę naszukać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.