admin Opublikowano 10 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Października 2007 Wiedziałem, że będzie na mnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 10 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Października 2007 W srode postanowilismy poznac Hades Island . Nazwa wysp intrygujaca i nie amerykanska ...troche budzaca obawy i groze . Dzien sloneczny , troszke parny , minimalne zefiry . Wyspy Hades leza na polnocny zachod od Pipestone Point . Plynac wiec w kierunku Hadesu obrzucamy wysepki ktore napotykamy po drodze . Na mapie mamy kilka poznaczonych punktow , te punkty to glownie cyple tych wysepek . Piotr na swojego Horneta trafia to bassa sm. to wallayka . Gdy docieramy do bram Hadesu , a jest to ciesnina ktora otwiera droge na duzy akwen z wieloma wyspami , postanawiamy nie wplywac a tylko oblowic wejscie i okolice . Wiekszosc wysp w Hadesie jest podluznych i ukierunkowanych polnocno - poludniowo . Pomiedzy nimi sa glebokie wawozy dochadzace do 20 m . Mysle ze byl to idealny poligon do trolingu dla mnie . Niestety wtedy nie wplynelismy tam ...zaluje tego bardzo . Badalismy wiec przed brama Hadesu raz castingujac a raz trolujac , liczac na szczescie . Plynac trolem po cieciwie bardzo duzej zatoki jednej z duzych wysp natrafiamy na duzy wyplycony grzbiet skalny . Plyniemy ostroznie aby nie trafic o jakas skale i wtedy mam silne branie na trolowca od Yoka . Piotr automatycznie wylacza silnik . Ryba mocno pompuje by za chwile zaskoczyc mnie stalym napieciem na wedce . Wyglada na to ze dala nura w skaly i gdzies tam muruje . Gdy naplywamy to miejsce na napietej plecionie wobler uwalnia sie i wyplywa z pod skaly . Wpadam w depresje bo slabo lowie a juz jak cos wezmie to robi mnie w konia ....nic to plyniemy dalej . Parnosc w powietrzu zaczyna wzrastac i robi sie goraco . Zaczynamy rozgladac sie za miejscem na jedzonko . Natrafiamy na piekna wyspe w ksztalcie osemki , czyli dwie wysepki polaczone skalna klamra . Gdy przybijamy ukazuje nam sie miejsce idealne na biwak , grila i widokowo pocieszajace oczy . Tu tez sa miejsca na namioty , krag kamieni na ognisko , porabane drewna , nawet sznurek na suszenie bielizny . Rozkladamy nasz ekwipunek i po chwili juz na patelni skwierczy i pachnie . Najedzeni odpoczywamy w cieniu wysokich choin , piwko i relaks . Wzmocnieni i wypoczeci postanawiamy wracac ta sama droga do obozu czeszac po drodze wszystkie ciekawe miejsca . I tu podczas trolingu nastepuje przygoda ktora podnosi nam adrenaline na maxia . Piotr zajety sterowaniem lodzia a ja przyczajka w trolu . Nagle spostrzegam po prawej stronie jakies 20 metrow od lodzi ostre chlapniecie i po wodzie idace kregi . Za chwile znowu lej na wodzie . Prosze Piotra by to miejsce naplynal delikatnie , wedki mamy w rekach trolujac wobkami . Pomyslalem ze podplyniemy i obrzucamy to miejsce . Gdy podplywamy blizej spostrzegam rybe ktora merda ogonem i przewraca sie na boki . Biore podbierak i zagarniam ja czujac piekny ciezar . Wyglada jak bolen tylko z malym pyszczkiem . Po chwili spostrzegam pletewke tluszczowa i juz wiem to Lake Whitefish [ Coregonus clupeaformis ] czyli cos ala nasza polska sieja [ Coregonus lavaretus ]. Z tym ze to nie jest sieja ...to jest olbrzymia sieja ...jeszcze takiej nie widzialem . Ryba jest pogryziona przez muskie , zyje ale rany po capnieciu sa zbyt wielkie i los jej juz jest przesadzony . Bierzemy miarke i pokazuje 70 cm . Ryba jest piekna , ciezka i budzi szacunek . Zabieramy ja i pedzimy do obozu . W obozie trafiamy na przerwe obiadowa , wszyscy z jadalni widza jak niesiemy rybe , robimy jeszcze na molo zdiecia . Takiego Whitefisha jeszcze tu nie widzieli . Te ryby glownie lowione sa w zimie z pod lodu . Taka sieje zlowil Piotr na Populus Lake kilka lat temu , ta jego miala 50 cm i zagryzla Horneta 6 Dace , byla to jedyna sieja zlowiona na spining przez iles tam lat . Ta dzisiejsza nasza jest tylko znaleziona ale pokazuje jak bogate jest LODW . Mozna sie tylko domyslac ze zostala zaatakowana gdzies glebiej przez muskie i nasze szczescie bylo znalezc sie w tym miejscu i zgarnac jego zdobycz . Na mapie glebokosc tego miejsca to mocne wglebienie do 15 m z dwoma , trzema metrami na obwodzie . Jest to jedyna ryba jaka zabralismy do domu . Jim jak zawodowy rybak nam ja wyfiletowal , zostawiajac kwadrat skory z luska w razie kontroli na granicy . Do dzis zaluje ze nie zwazylismy jej . Postanawiamy jeszcze do wieczora wyplynac ale nadchodzaca burza juz spedza nas z jeziora po godzinie . Robi sie ciemno i pioruny zas wala . Wieczor spedzamy na rozmowach z wedkarzami w resorcie . Wiekszosc smyczy za walleyem , trafiaja im sie szczupaczki i bassy przy okazji . Trafiamy na jednego farmera z Illinois , na imie ma John . Slyszac ze szukamy muskie opowiada nam swoje z nimi przygody . W jednym miejscu ...mowi...siedzi niesamowity skurczybyk ...nazywaja go General , wszystkim linki targa . W innym poluje Elvis ...tak nazwali muskiego . Daje nam swoja mape skarbow i pozwala przerysowac poszczegolne punkty . Hades u niego w najwiekszym powazaniu . Opowiada ze nadchodzi taki czas ze male ryby [ nie pamietam ich nazwy ] wplywaja w ciesnine wysp Hadesu przy specjalnym wietrze i cisnieniu ... wtedy muskie tez tam wplywa i zaczyna sie orgia . Muskie goniac narybek wyskakuja w powietrze i tluka wszystko w kolo . On... John , stary farmer to widzial ...i ja mu wierze . Od tamtego czasu marze zeby znowu sie tam znalezc i wplynac w kraine Hadesu ...moze trafie na ten cud przyrody . Czy rzuce wtedy baitem ? ...nie wiem ...moze tylko bede patrzal .Z milych rzeczy jakie jeszcze nas w ten dzien spotkaly to zaproszenie na obiad przez Petera Haugena na czwartek . Jak wiecie prowiantowalismy sie sami i normalny obiad zrobiony przez kucharki z lodgy , mile panie z francuskiej Kanady , bardzo nas ucieszyl . Mily to gest dla dziko jedzacych . Zasypiamy , deszcz leje , pioruny wala ...jest cudownie World rekord Lake Whitefish - 14 pounds i 6 ounces ...ile to po naszemu ? www.ontarioanglerawards.com Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tpe Opublikowano 12 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Października 2007 Jerry, ale rybsko. Złowiłem lata temu sieję na obrotówkę, ale miała trochę ponad 40 cm. Za Wielką Wodą wszystko jest jakieś większe Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i obiecana relację z zawodów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 12 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Października 2007 Tak , ta sieja podniosla mi adrenaline . Ja co prawda nie lowie pod lodem ale wielkosc tej ryby potrafie docenic . No i to ugryzienie muskiego ...ciekawe jaki byl duzy ? . Postaram sie w ten weekend zakonczyc i podsumowac relacje ...w koncu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 12 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Października 2007 A mnie się ta patelnia podoba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marcinesz Opublikowano 12 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Października 2007 World rekord Lake Whitefish - 14 pounds i 6 ounces ...ile to po naszemu? Jerry - wedle moich wyliczeń na podst. wikipedii, po naszemu to jest 6,52 kg !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 12 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Października 2007 Tym bardziej zaluje , oczywiscie przypominam ze znaleziona ..znaczy wyrwana z muskiego paszczy ...a nie zlowiona przepisowo . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 12 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Października 2007 @ Poperku ..patelnia nie jest zla ale wole ognisko i ruszta czyli grillek . Z paleniem ognisk to tak do konca nie wiedzielismy czy mozna . Tak czy inaczej smazanki-przypieczanki w plenerze to piekna sprawa...w lecie koniecznie zimne piwko ...a gdy zimno ...kieliszek wodeczki nie zawadzi . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 13 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Października 2007 Jestem Jurku ciekawy co miałeś na końcu zestawu. Coś mi się wydaje, że ładnego musky. Widać po tym whitefishu, że są tam potwory. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 14 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Remku tylko i wylacznie podbierak . Nie zlowilem siejki baitem ...ja ja tylko znalazlem pogryziona przez muskie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 14 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Czwartek , budzi nas krzatanie sie Jima przy lodziach . Wystawiamy patrzalki na swiat i wita nas piekny ranek . Mala mgielka , spokoj , czyste powietrze po nocnej burzy . Dzis czeka nas -obiad czwartkowy- wiec nasz plan zakladal wedkowanie do poludnia i powrot do bazy . Postanowilismy oplynac polwysep Pipestone od strony poludniowej . Caly akwen od poludnia to Endrew Bay , jest on jednak tak duzy ze nie bylo szans na cale jego rozpoznanie . Wybralismy wiec jedna z mniejszych [na mapie ] zatok Pipestone Bay w ktorej podobno byla szansa na wiekszego szczupaka . W tej zatoce byly dwie wieksze wyspy i pelno malych zatoczek . Piekne miejsca , dobra pogoda i prawie zadnych bran . Do poludnia lowimy dwa bassy i jednego marnego szczupaka . Na jednej z wysp spostrzegamy pieknie zabudowany teren i domek marzenie . Oplywamy , robimy zdiecia , podziwiamy ...widac chinskie litery , trawka przystrzyzona , nie widac ludzi . Te zatoke uwazamy za rozpoznana na przyszlosc . Zbliza sie poludnie i trzeba zwijac sie do bazy . Juz wracajac obieramy plan aby po obiedzie jeszcze raz obsmyczyc wczorajsze miejsca przed Hadesem , ta sieja dawala nam do myslenia . Meldujemy sie w obozie , mycie , troszke oglady i walimy na jadalnie . Wiekszosc wedkarzy stolowala sie na biezaco . Na sali okolo 16 osob . Caly budynek jest podzielony na jadalnie z kuchnia i druga czesc to sala z barem i TV . Wystroj mysliwsko -wedkarski . Jest tez strumyk ktory przeplywa przez srodek kawiarni o ktorym pisal Pepe w raporcie ze swojej wyprawy . Obiad to miseczka zupy , ziemniaki , trzy platy miesa na talerzu i zestaw salat , zawsze woda i kawa na stole . Zestaw ciast i owocow na deser . Pojedlismy tak ze ciezko bylo wstac . Po tym obiedzie to raczej by sie przydala drzemka niz podskakiwanie na falach . Porobilem kilka zdiec , podalem ochroniarzowi lape , znowu kilka rozmow z wedkarzami i trzeba plynac i poprawiac statystyke . Plynac w strone Hadesu mija sie kilkanascie wysp i wysepek . Nas interesowaly trzy , szczegolnie przy jednej byly poznaczone muskie . W te popoludnie lowimy duzo ladnych bassow sm , dwa male walleye , i kilka srednich szczupakow . Mamy tez jeden ciekawy moment ...Piotr wyciaga bassa sm i nie potrafi go odczepic wiec ja zwijam swoj zestaw ale woblera Skinnera 15 pozostawiam na wodzie przy burcie o ktora opieram wedke . Gdy podaje Piotrowi szczypce w Skinnera uderza ryba ktora podrzuca go do gory , przewija sie oliwkowo zielonkawy bok muskiego . Myslalem ze mnie trafi szlag . Szybko rozpoczynamy rzuty wzdluz i wszerz , niestety ryba sie juz nie pokazuje . Jest to moj trzeci i ostatni kontakt z muskie na tej wyprawie . Kontakt tylko wzrokowo wstrzasowy . Piekne bassy dzisiaj zlowione nie rekopensuja mi nie zacietych muskie . Ja tu przyjechalem tylko dla muskich i tylko one sie licza . Pozostal nam tylko piatek , ostatni dzien poszukiwan . Czy cos sie zmieni w moim bilansie ? ...jutro sie okaze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Te muskie to widać lubią zagrać wędkarzom na nosie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Remku tylko i wylacznie podbierak . Nie zlowilem siejki baitem ...ja ja tylko znalazlem pogryziona przez muskie . Wiem, wiem ale napisaleś, że miałeś na kiju jakąś rybę, która odhaczyla się w pobliżu skał. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Ależ te musky Ciebie jurku kochają Po prostu zbyt dobrym jesteś człowiekiem i one o tym wiedzą - bawią się z Tobą jak z dobrym kumplem. Super opowiadanie! Uwielbiam czytać te opowieści i muszę powiedzieć, że bardzo dużo się uczę bo Twoje opisy są pełne interesujących szczegółów. A gdzie zdjęcia???? Do mnie nie przyszły. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Redzi Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Wow ale rybka i jakie rany!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TERMOS Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Jerry -super relacje .Sieja -raz to potrzaskana zdrowo ,dwa to wielka jest .Pikne tez sa te wirowki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 14 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Remku aha w te skaly to mi wciagla trolowca od Yoka , ten trolowiec jest na jednym ze zdiec ktore juz sa pokazane , dwa wobki na skalach z szczypcami od raczkow ...to nie ten lamany Auc ...zdiecia wczoraj wyslane ...sprobuje jeszcze raz , moze za duzo ich bylo za jednym strzalem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darecki72 Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Piekny opis o tej Kanadzie, fajanie sie czyta i oglada. Co do tego muskie ktory uderzyl w przynete przy lodzi to nie bez przyczyny lowcy muskie powiadaja zeby krecic osemki przed kazdym wyciagnieciem przynety z wody, nie zawsze ida za tuz za przyneta czasem z dystansem kilku metrowym. Oczywiscie w przynete uderzaja kiedy sie czlowiek najmniej na to nastawia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 14 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2007 Darku ja wiem i zawsze [ prawie ] baitem przy lodzi troche pokrece ale w tym momencie chcialem podac te szczypeczki i wogole o tej akcji nie myslalem ...a to jest blad . Tadkowi Cwikowi na Vermilion Lake w Mninnesocie taka oparta wedke o burte z przyneta w wodzie muskie zlamal ... Na tym polega innosc muskie ...jest nieobliczalnie przebiegly ...panuje nad Toba ... only muskie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 16 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Października 2007 Aktualizacja -> zdjęcia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BartekP Opublikowano 16 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Października 2007 A teraz nadajemy fotorelacje z raju. Nasz portalowy kolega Jerry odnalazł drogę do utraconego edenu i postanowił tam zamoczyć kijka. O rajuśku ale fajnie rybki, domek nad wodą z musky na ścianie, pięknie wszystko czego nam trzeba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 18 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Października 2007 Dzieki Bartek ...tak to moj Eden .Sorry za spoznienie , jutro zakoncze opis Only muskie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 19 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Października 2007 Dzieki Bartek ...tak to moj Eden .Sorry za spoznienie , jutro zakoncze opis Only muskie Jurku,Dawaj, dawaj PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 19 Października 2007 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Października 2007 Piatek , ostatni dzien wyprawy . Uczciwie mowie ze bylem pelen nadziei . Mialo zaprocentowac doswiadczenie zebrane z tych kilku dni i bardzo liczylem ze poprawie moj bilans . Pamietalem zeszloroczna wyprawe nad Kakagi Lake gdzie wlasnie w ostatni dzien wziela mi duza ryba ... i zdemolowala moje JA W tym dniu meteo zapowiadalo zmiane pogody . Mialo nastapic zalamanie i gwaltowne oziebienie . Przy tym wszystkim deszcz , wiatr i burze . Postanawiamy wiec plynac do Moore Bay , troche oslonietej oblesionymi brzegami . Do poludnia pogoda nam dopisuje , jest jeszcze cieplo , nie ma wiatru ...ale nic sie nie dzieje . Wogole nie mamy bran . Towarzystwo pod woda tak jak by wyczekiwalo na zmiany ktore mialy nadejsc ...pewnie juz nadymaly swoje pecherze plawne co by sie dostosowac ...a my nadymalismy nasza wyobraznie . W pozne poludnie postanawiamy zorganizowac patelnie . Pogoda zaczyna sie psuc wiec chcemy zdazyc zeby jeszcze spokojnie zjesc . Gdy dobijamy do brzegu juz zacina lekki deszczyk . Gdy wszystko mamy przygotowane okazuje sie ze w butli sa juz resztki gazu , jak to mowi mlodzierz nastepuje - zalamka . Postanawiamy zjesc na sucho zeby nie splywac do bazy . Wiemy ze to ostatnie momenty bo pogoda zaczyna szybko sie pogarszac . Wyplywamy z Moore Bay i kierujemy sie na kilka wysp juz blizej bazy aby w razie czego moc uciec przed burza . Tu rzucamy i trolujemy obskakujac wyspy i ich cyple . Wiatr jest coraz wiekszy . Chmury na niebie bardzo szybko wedruja . Mam tu tylko jedno branie na Bokserka Salmo w trolu , niestety ryba sie odpina zanim ja ujrzelismy . Fala na jeziorze robi sie caraz wieksza . Gdy dochodzi do poltora metra zaczynam sie obawiac bo na takiej nie plywalem i nie wiem czego oczekiwac nadal po tym zjawisku . Postanawiamy wyplywac jak najdalej pod wiatr i potem w dryfie trolowac . Ten dryf przypomina jazde na silniku . Jest na pewno niebezpiecznie , gdyby to nie byl czas ostatnich nadziei to na pewno nie przeciagali bysmy tego plywania . Walczymy wiec dzielnie do momentu gdy pojawia sie dziwna chmura . Ta chmura to ciemny dlugi gruby warkocz ktory pomalu rosl i robil sie coraz bardziej grozny . Gdy juz byl nad nami postanawiamy konczyc i plynac do bazy . Wiatr jest bardzo silny , deszczyk zaczyna moczyc swiat . Jestem zrezygnowany , ten dzien nie dal nam nic , oprocz treningu . Splywajac wiemy ze to ostatnie momenty , ze to pozegnanie z jeziorem . Jeziorem ktore nam leciutko uchylilo swoje tajemnice . Plynac w zadumie mysle o tych kilku dniach , przygodach i rybach . Sa dwa miejsca ktorych zaluje ze nie odwiedzilem . Pierwsze to ciesniny Hadesu . Drugie to wyspa o ktorej wspomina Pepe w swoich wspomnieniach ...to Wyspa Muskie ...tak ja okreslil ...wokol niej Pepe i inni lowcy mieli dobre wyniki na wyprawie Salmo ...niestety nie potrafilem ja odnalezc ...musialbym miec dokladne namiary na mapie od Pepe . Sama Moore Bay sie sprawdzila jako piekna i obiecujaca zatoka . Pepe tez w niej polowil i nam sie tam nasz muskie trafil . Sam fakt ze casting nam zlowil wiecej ryb nie powinien dziwic . Obrzucanie wszystkich ciekawych miejscowek jest po prostu latwiejsze i daje wieksza szanse na kotakt z rybami . Troling ktory ja osobiscie bardzo lubie jest metoda ktora mozna stosowac znajac uwarunkowania . Zbyt wiele bylo sytuacji ktore nas zaskakiwaly przy trolowaniu . Raz gleboko , raz bardzo plytko , nasze reakcje ze zmiana przynet zbyt chaotyczne . To wszystko wynikalo z bardzo slabej , pierwszej znajomosci akwenu . Troling wymaga bardzo dobrej takiej wiedzy . Taka wiedze mielismy na Populusie ale tam obmacalismy dno prze 7-8 lat wiec to procentowalo . Pisze to mimo faktu uzywania echosondy . Szesc dni to bardzo malo , dzis analizujac te sytuacje juz bym potrafil pewne opcje inaczej dobrac . Trzeba tam plywac i lowic , lowic i plywac ... nie ma innej drogi ... tylko bycie nad woda daje szanse . Ze wszystkich przynet najlepiej nam sie sprawdzily woblery ..male i srednie . Duze woblery , ktore ja uzywalem , nie daly mi wynikow na ktore liczylem a strasnie liczylem na duze Skinnery . Wirowki ktorych mialem okolo 20 nie daly nam wynikow , mimo to bede nadal je uzywal ...lubie je i wiem ze moze nadejsc moment ze zadziala ich magia . Na blachy padlo chyba dwie ryby . Wiecej je uzywal Piotr . Zawsze bede kilka mial w zanadrzu Spoon , Alga ...chocby zamiast lyzki do patelki . Gumy mialem symbolicznie jako dodatki w postaci ogonkow ...nie wiem czy nastepnym razem sie nie przekonam ...szczegolnie do glebokich dolow gdzie mozna by zejsc na ciezkiej olowianej glowce ...zastanowie sie nad gumisiami . Sam osrodek oceniam bardzo dobrze z zakwaterowaniem i obsluga . Uwazam ze lodzie mogly by byc wygodniejsze ..chodzi o wypoziomowanie i zabudowanie pokladu aby bezpiecznie i wygodnie sie mozna bylo poruszac . Lodz z normalnym polokraglym dnem nie pozwala na taki komfort . Mysmy po prostu uzywali standartowych aluminiakow . Silniki Mercury 25 bardzo dobre , niezawodne , nie mielismy ani jednego problemu z odpaleniem . Siedzenia gwarantowaly komfort i przy przemieszczaniu i przy trolu. Przydal by sie elektryczny silnik do bezglosnego przemieszczania sie w pewnych miejscach . Absolutnie inny podbierak . Nastawiajac sie na muskie i automatycznie na wypuszczanie biore pod uwage kupno podbieraka w miare bezkolizyjnego ...na to trzeba zwrocic uwage . Z wedzisk i multikow nic nas tym razem nie zawiodlo . Ja po kilku probach polubilem Avida z Daiwka Milionaire i praktycznie najwiecej czasu nimi wedkowalem . Echo i GPS to koniecznosc , nie ma szans bez nich tu Wieczorem sie suszymy , pakujemy i zasypiamy . Ranek budzi nas zimny . O 9.00 Jim podjezdrza melexem i zawozimy sprzet na duza lodz z krytym dachem . Ostatnie spojrzenie na osrodek i odplywamy . Przy lodziach nowi goscie pelni marzen i z goraczka w oczetach . My juz spokojni i zamysleni . Przygoda dobiega konca ...ja musze tu wrocic bo TO musi trwac ...to jest moja Kraina . Cala zime bede znowu planowal i marzyl . Doplywamy do Nortern Harbor , zegnamy sie z Jimem . Pakujemy sprzet na Chewy i ruszamy do domu , przed nami 12 godzin jazdy do domu ...zegnaj Kanado ...pachnaca zywica ...Krolestwo Muskie .jerry herbu zebaty szczupak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CEBUL Opublikowano 19 Października 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Października 2007 Jurku zdjęcie z domem nad jeziorem wśród drzew jest bajeczne!!! Nic tylko pozazdrościc - takich miejsc i klimatów!Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.